Recenzja wyd. DVD filmu

Zakochany Molier (2007)
Laurent Tirard
Romain Duris
Fabrice Luchini

Zaginione lata Moliera - historia bez smaku i polotu

”Zakochany Molier” to film opowiadający nieznaną historię francuskiego dramatopisarza. Twórcy mieli pomysł na ten obraz, niestety zaprzepaścili niezłą fabułę miernym wykonaniem. Jean-Baptiste
”Zakochany Molier” to film opowiadający nieznaną historię francuskiego dramatopisarza. Twórcy mieli pomysł na ten obraz, niestety zaprzepaścili niezłą fabułę miernym wykonaniem. Jean-Baptiste Poquelin (Romain Duris) ma ambicje zostać sławnym tragikiem, jednak jak na razie jest tylko zadłużonym aktorzyną. Pomocną dłoń wyciąga ku niemu pan Jourdain, bogacz, który chce zaimponować Célimene (Ludivine Sagnier), arystokratycznej piękności. Pan Jourdain (Fabrice Luchini) jest beznadziejnym przepadkiem wyrzucania pieniędzy na kształcenie we wszelkich dziedzinach sztuki z zerowym efektem. Który jednak nauczyciel dobrowolnie zrezygnuje z takiej żyły złota? Dzięki młodemu Molierowi Jourdain chce tym razem zgłębić tajniki sztuki aktorskiej, aby przed damą swego serca wystąpić w napisanej przez siebie jednoaktówce. W zamian za spłacenie długów, utalentowany aktor w przebraniu księdza Tartuffa, zostaje nauczycielem Jourdaina, a potem również kochankiem jego żony i wybawcą córki. Pomysł na film ciekawy, jednak w zestawieniu z angielskim produkcjami, takimi jak analogiczny pod względem fabularnym "Zakochany Szekspir” czy kostiumowe "Elizabeth” i ”Kochanice króla”, wypada blado i płytko. „Zakochany Molier” nawet nie aspiruje do miana filmu kostiumowego, co jest dla niego ewidentną stratą. Twórcy nie wykorzystali historycznego kolorytu epoki, bogactwa strojów i architektury. Produkcja jest bezbarwna, niczym nie przyciąga wzroku. Jest to tym bardziej dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę, że to Paryż, a nie Londyn, był kulturalną i towarzyską stolicą Europy. Gra aktorska jest przeciętna, nie podnosi wartości filmu. Romain Duris w roli tytułowego Moliera czasem sprawia wrażenie niezrównoważonego psychicznie i zdecydowanie nie przyciąga kobiecej uwagi. Jego gra nawet jak na film o teatrze jest zbyt teatralna. Reszta aktorów trochę drewniana, jakby debiutowali na deskach prowincjonalnego teatrzyku. Na wyróżnienie zasługuje jedynie Laura Morante, która niezwykle charyzmatycznie odegrała rolę Elmire Jourdain, jej postać naprawdę żyje. No i Fabrice Luchini, jego „wszechstronnie uzdolniony” pan Jourdain śmieszy i budzi litość, jest niezgraby i nieporadny, ale taki właśnie ma być – ego i ambicje na miarę Leonarda da Vinci, a umysł i możliwości prowincjonalnego gospodarza. Kolejnym minusem filmu jest zbyt rozciągnięta fabuła. Zbyt wiele jest scen, które niczego nie wnoszą, pozornie tylko zapętlają akcję i sprawiają wrażenie, jakby zginęło kilka kartek ze scenariusza i nikt w czasie kręcenie się nie zorientował. Na uwagę zasługuje jedynie kilka komicznych scen z udziałem pana Jourdain i intryga rozwiązująca akcję w domu państwa Jourdain. Całokształt tej produkcji raczej poniżej oczekiwań. Czy to z powodu braku budżetu, czy niedopracowanego scenariusza… Film się dłuży, niczym nie przykuwa uwagi. Nie polecam nawet miłośnikom gatunku.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jak Jean-Baptiste Poquelin stał się Molierem, czyli tyleż zabawna,co lekka opowieść o cierpieniach... czytaj więcej
Ola Salwa

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones