Piekła początek

"Diablo" to świetny prekursor gatunku "hack'n'slash", którego mechanika, rozgrywka, klimat, oprawa audiowizualna przewyższają razem jego prostotę i wady trybu sieciowego. Obowiązkowy tytuł dla
Rok 1996 wyróżnia się na tle innych lat pod względem produkcji wyjściowych studia Blizzard Entertainment. Zaryzykowano na rzecz gatunku "hack’n’slash", co w efekcie zaowocowało początkiem długiej serii. Początki zawsze są najtrudniejsze, ponieważ bez dobrze postawionego pierwszego kroku można zaprzepaścić wszystko. "Diablo" jest dziś ikoną, jednym z najważniejszych tytułów ekskluzywnych dla blaszaków, a zarazem obiektem szerokiej gamy krytyki. Dla mnie pierwsza część kultowego RPG pozostanie w pamięci bardzo długo, gdyż to właśnie ona rozdziewiczyła moją stację CD-ROM w 2005 roku.



Od gatunku "hack’n’slash" należy oczekiwać przede wszystkim satysfakcjonującej w swej prostocie rozgrywki, która jednocześnie nie będzie nużąca. Wbrew pozorom nie jest to w cale łatwe zadanie. Wszystkie inne elementy gry mogą być najwyżej smaczną przystawką. Jednak w przypadku "Diablo" wybijają się one na tyle mocno, że często są w stanie przesłonić nam zabijanie potworków za pomocą miecza, mocy magicznych itp.


Muzykę i grafikę pamiętam bardzo dobrze do dnia dzisiejszego. Obraz i dźwięk współtworzą niezapomniany, mroczny, ciężki i klaustrofobiczny klimat dark fantasy. Oceniam to jak najbardziej na plus. Widok niszczonych szkieletów czy innych monstrów budził swego czasu u graczy satysfakcje, a zarazem obrzydzenie tworząc dość specyficzne i jakże przyjemne połączenie. Porównując 'Diablo" do innych tytułów pokrewnych gatunków z 1996 roku, gra wybija się grubo ponad normę. W kwestiach technicznych Blizzard Entertainment zadbał, aby były dopięte na ostatni guzik. 


Kampania fabularna przenosi gracza do fikcyjnego Królestwa Khanduras, w którym to armie demonów i ożywieńców dowodzone przez trzech władców piekieł nękają rodzaj ludzki. Naszym zadaniem jest wcielić się w jednego z bohaterów, który obali ciemiężycieli w imię dobra. W tym celu wybieramy jedną z trzech możliwych klas postaci (wojownik, czarodziej, łotrzyca) i schodzimy do katakumb walcząc z potworami. Na dzisiejsze standardy wydaje się to być niewiele, jednak wówczas liczba wrogich stworów, przedmiotów do zebrania, poziomów do przebycia, możliwość rozwoju postaci itd. robiły kolosalne wrażenie. Nie można ocenić tego inaczej, jak tylko bardzo pozytywnie. Z biegiem czasu pokuszę się o stwierdzenie, że porównując "Diablo" do dzisiejszych realiów to owa prostota tego tytułu ma swój niepowtarzalny urok, który nie odejmuje jej jakości. Polecam zaopatrzyć się w dodatek  do gry"Diablo: Hellfire", stanowiący urozmaicenie na poziomie chociażby wyboru klasy protagonisty.


Mechanika gry jest genialna w swej prostocie. Naszym głównym zadaniem jest niszczenie armii wroga, przy okazji pozyskując kolejne przedmioty, które w kolejnych etapach rozgrywki będą niezbędne do radzenia sobie z silniejszymi przeciwnikami. Gra pod tym względem jest świetnie wyważona. Można się przy niej miło zrelaksować po ciężkim dniu, bądź postawić sobie wyzwanie podnosząc poziom trudności np. poprzez uruchomienie trybu sieciowego (maksymalnie dla czterech graczy). Jednak moim zdaniem to pięta achillesowa tego tytułu. Nie jest on tak dopracowany, jak powinien być, a gracze musieli na to poczekać aż do 2000 roku.


Podsumowując, "Diablo" to świetny prekursor gatunku "hack’n’slash", którego mechanika, rozgrywka, klimat, oprawa audiowizualna przewyższają razem jego prostotę i wady trybu sieciowego. Obowiązkowy tytuł dla każdego fana Blizzard Entertainment i pecetowców. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones