Bezsenna przygoda

Uważam, że można ograć ten ponad piętnastoletni tytuł także obecnie. Prostota rozwiązań i kolorowa grafika tylko ułatwiają sprawę. Moim zdaniem gra obowiązkowa dla fanów gatunku
Gry przygodowe wydają się być dość prostym gatunkiem. Co więc je wyróżnia na tle innych produkcji? Przede wszystkim oryginalna fabuła. Z reguły znacznie lepsza niż w innych gatunkach. Właśnie tym miały nadrabiać pewnie braki i niedociągnięcia. Do tego typu produkcji na pewno można zaliczyć dzieło norweskiego studia Funcom z 1999 roku pt. "The Longest Journey: Najdłuższa podróż". Gra okazała się sukcesem jakościowym. Pewnie także sprzedażowym, skoro siedem lat później doczekaliśmy się kontynuacji. Fanów uspokajał fakt, że to ponownie Funcom pełnił rolę dewelopera. Czy sequel to także dobra gra, czy może coś więcej?


Oprawa wizualna jak na gatunek gier fabularno-przygodowych prezentowała się bardzo dobrze. Oczywiście po wzięciu pod uwagę mocy obliczeniowej ówczesnych pecetów. Na konsolach zdecydowanie lepiej prezentowała się wersja na drugiej konsoli stacjonarnej Microsoftu, czyli Xbox 360. Od strony muzyki i dźwięku mamy do czynienia z solidnym produktem. Może nie wybitnym, ale poziom jest dość wysoki. W kwestiach technicznych bywało różnie. Ogólnie "Dreamfall: The Longest Journey" działał płynnie, ale zdarzały się głupie błędy. Czasami program sam się wyłączał, nie podając przy tym żadnej przyczyny. 

Scenariusz gry nie jest przejrzysty, ale po kolei. Gracz wciela się w postać wiodącej spokojne życie Zoe Castillo. Gdy młoda dziewczyna zaczyna mieć wizje, wszystko się zmienia. Nie chcę za bardzo spilerować, gdyż "Dreamfall: The Longest Journey" moim zdaniem pozostaje grywalny. Przede wszystkim główna bohaterka jest napisana świetnie. Polski dubbing to chyba jeden z lepszych z gier pierwszej dekady XXI wieku. Przyzwoicie spisała się Agnieszka Grochowska, Edyta Olszówka, Jarosław Boberek, Dariusz Odija, Agnieszka Fajlhauer, Janusz German i kilka innych osób. Same plusy. Nie brakuje też kilku ciekawych zwrotów akcji i innych interesujących zabiegów ze strony scenarzystów. Dialogi także mi się podobają. "Dreamfall: The Longest Journey" poszedł w bardziej filmowe klimaty, co ostatecznie wyszło mu na dobre. Świat gry to także coś pięknego. Lokacje są bardzo klimatyczne i pasują do opowiadanej nam historii.


Gorzej jest w sprawie rozgrywki. Na premierę nie dopracowano sterowania. To za pomocą myszki i klawiatury działało miałko. Nie wiem, jak to wyglądało na konsolach, ale właściciele wydania na PC nie mieli lekko. Dodatkowo rozgrywka nie jest specjalnie pasjonująca. W przerwach pomiędzy filmikami przerywnikowymi mamy do czynienia najczęściej z symulatorem chodzenia. Zdarzyło się kilka ciekawych sekwencji, ale to by było na tyle. Przynajmniej po ogarnięciu sterowania próg wejścia w grę jest bardzo niski.

Podsumowując, "Dreamfall: The Longest Journey" to genialna historia i dzięki temu bardzo dobra gra. Trochę mi tego brakowało w poprzedniej części serii. Ten większy rozmach produkcji tylko pomógł. Uważam, że można ograć ten ponad piętnastoletni tytuł także obecnie. Prostota rozwiązań i kolorowa grafika tylko ułatwiają sprawę. Moim zdaniem gra obowiązkowa dla fanów gatunku fabularno-przygodowego. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones