Recenzja gry PC

Giants: Obywatel Kabuto (2000)
Tim Williams
Jacek Braciak
Wojciech Machnicki

Pewnego razu… na planecie Moon

"Giants: Obywatel Kabuto" pozostaje tylko miłym wspomnieniem dla dojrzałego pokolenia graczy.
Niewiele na świecie jest gier video, które łączą dobry humor z przyjemną rozgrywką. Zachęcony prze kolegę takim opisem gry "Giants: Obywatel Kabuto" postanowiłem wypróbować ten klasyk z 2000 roku na własnym pececie. Moje oczekiwania były dość spore, co jak wiadomo nie zawsze musi wyjść na dobre.


Gra "Giants: Obywatel Kabuto" polską premierę miała 8 maja 2001 roku. Ciekawie, że poza napisami dostaliśmy także rodzimy dubbing i to nie byle jaki. W głównego bohatera wcielił się sam Jacek Braciak, który moim zdaniem świetnie sobie z tym poradził. Reg w jego wykonaniu jest równie zabawny itp. co ten, którego poznali anglojęzyczni gracze. Gracz, wcielając się w protagonistę, rozbija się na planecie Moon i miesza się w konflikt toczony przez jej mieszkańców i niejednokrotnie wpada w kolejne tarapaty. Warto zatrzymać się na dłuższą chwilę przy scenariuszu, który robi kawał dobrej roboty i dostarcza masę pozytywnych odczuć podczas trwania przygody, skierowanej przede wszystkim dla jednego gracza. Czemu przede wszystkim? Osobiście ogrywałem "Giants: Obywatel Kabuto" w większym gronie przed komputerem stacjonarnym i bawiliśmy się świetnie. Na pewno jest to gra, która mogła wówczas spodobać się także starszemu odbiorcy. Fabuła jest  dość prosta, może nawet zbyt prosta, ale sumarycznie nie przeszkadza w pozytywnym odbiorze opowiadanej nam historii.


Oprawa graficzna w "Giants: Obywatel Kabuto" prezentuje się dobrze, oczywiście biorąc pod uwagę realia sprzętowe 2000 roku. Muzyka i dźwięk także oceniam pozytywnie, ale jakoś nie zapadły mi szczególnie w pamięć. Pod względem optymalizacji także było dobrze. Gra nie zacinała się, nie odnotowywałem większych spadków liczby klatek na sekundę itp.

Rozgrywkę odbieram dwojako. Z jednej strony podoba mi się sterowanie, nie było zbyt trudne. Jednak na pewno lepiej wyglądało to na oficjalnym padzie od konsoli Sony PlayStation2. Rzeczywiście można nazwać je topornym, ale nie w aż takim stopniu jak w grze "Gothic". Z drugiej strony brakowało mi większego urozmaicenia, jakichś sekwencji z polotem. Wszystko trzymało dobry poziom, ale niestety nic ponadto.


Podsumowując, "Giants: Obywatel Kabuto" to dobra gra, której dziś nie polecę już nikomu. Zestarzała się nie tylko grafika, ale także rozgrywka, co za tym idzie ta klasyczna produkcja stała się niegrywalnym archaizmem przełomu tysiącleci w świecie elektronicznej rozgrywki, podobnie zresztą jak większość ówczesnych produkcji. Trudno mi polecić wam podobną grę, gdyż prawdopodobnie takich już nie ma. "Giants: Obywatel Kabuto" pozostaje tylko miłym wspomnieniem dla dojrzałego pokolenia graczy.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?