Recenzja gry PS3

Resident Evil Code: Veronica (2000)
Hiroki Katô
Alyson Court
Michael Filipowich

Redfield, Veronica i Redfield

Podsumowując, "Resident Evil Code: Veronica" to dobra gra, jednak niepozbawiona wad. Dzisiaj nie polecam jej nikomu, gdyż przy obecnym postępie technologicznym dla blisko 95% odbiorców owa gra
Gdybym został poproszony o podanie jednej z najlepszych serii horrorów nie tylko w kinie, ale i popkulturze, to z pewnością wspomniałbym o serii "Resident Evil" od Campcom Company. Przez blisko 25 lat na rynku cyfrowej rozrywki owa seria miała swoje wzloty i upadki. Oczywiście deweloper przed premierą każdej części celował w dziesiątkę. Podobnie było w 2000 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał "Resident Evil Code: Veronica".


Na pewno wiele osób przed premierą zadawało sobie pytanie "Czy Veronica będzie straszyć?". Otóż tak, potrafiła wywołać u gracza rzut padem z przerażenia. Głównie przez wysoką wrażliwość protagonisty na przeciwników i srogi klimat grozy panujący w grze. Warto jednak wrócić do początku. Gracz wciela się w postać rodzeństwa Redfield, czyli Chrisa i Claire. Był to świetny zabieg i smaczek dla fanów poprzednich części gier. Oczywiście wiązało się to z możliwością prowadzenia rozgrywki na dwa sposoby, co zaliczam tej produkcji na plus. Nawet wielki plus. Zawsze lubię, gdy kwestie fabularne mają wpływ na rozgrywkę.


Niestety, ale dużo gorzej było z historią. Scenariusz nie był tworem wysokich lotów. Nie chcę niczego zdradzać, jednak deweloper mógł przynajmniej osiągnąć poziom znany z pierwszej odsłony cyklu, aby gracz nie musiał czasem gryźć się w język. Na szczęście klimat sporo nadrabiał. Współtworzony przez świetną grafikę (zwłaszcza na konsoli Dreamcast) i ciekawą muzykę, powodował wielką radość na sam jej widok. Interfejs był czytelny w stu procentach. Oczywiście zachowano także charakterystyczną dla serii "Resident Evil" statyczną kamerę, prezentującą naszą postać w całej okazałości. Bardzo podoba mi się ten zabieg, podobnie jak w poprzednich odsłonach cyklu. Kamera, która nie podążała za graczem, oddziaływała bardziej na poczucie strachu, niepokoju wśród graczy (przynajmniej w moim przypadku) i poczucie bycia częścią czegoś większego oraz kruchości naszej postaci. To nie protagonista jest głównym bohaterem, tylko świat "Resident Evil". 


Jedną z nowości była możliwość strzelania z dwóch pistoletów jednocześnie, co dodawało naszej postaci mocy rażenia, jednak zawsze jakimś kosztem. Całkiem dobrze sprawowały się też nowe potwory, tzw. "macacze". Wielką wadą był system zapisu gry. W kilku sytuacjach powodował u mnie chęć rzucania padem. "Resident Evil Code: Veronica" ogrywałem na konsoli Sony PlayStation3 w 2008 roku, kiedy już czekało się na "Resident Evil 5". Niestety, czuć było już naftalinę, przynajmniej w kwestiach oprawy graficznej, rozwiązań w aspekcie rozgrywki itp. Sterowanie też nie należało do najprzyjemniejszych, przynajmniej na padzie Sony DualShock3.


Podsumowując, "Resident Evil Code: Veronica" to dobra gra, jednak niepozbawiona wad. Dzisiaj nie polecam jej nikomu, gdyż przy obecnym postępie technologicznym dla blisko 95% odbiorców owa gra zestarzała się okropnie. Zdecydowanie łatwiej wsiąść do dwudziestoletniego samochodu i czerpać przyjemność z jazdy takim autem niż uruchomić dwudziestoletnią grę i próbować się nią cieszyć. "Resident Evil Code: Veronica" pozostaje dziś tylko dość miłym wspomnieniem dawnych lat.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones