Risen 2,5?

Muszę przyznać, iż "Risen 3: Władcy Tytanów" wzięła mnie z zaskoczenia. Przez 2 lata, od momentu ukończenia części drugiej, nie natrafiłem na żadne informacje o tworzeniu tej gry. Wreszcie przez
Muszę przyznać, iż "Risen 3: Władcy Tytanów" wzięła mnie z zaskoczenia. Przez 2 lata, od momentu ukończenia części drugiej, nie natrafiłem na żadne informacje o tworzeniu tej gry. Wreszcie przez przypadek, w poście jednego z youtuberów na Facebooku, znalazłem wzmiankę o "Risen 3". A dosłownie kilka dni wcześniej spojrzałem na pudełko "Risena 2" na półce i zastanowiłem się, czy w końcu wyjdzie "trójka". Tak więc pozytywnie zaskoczony, czekałem na premierę "Risena 3". I co zastałem po odpaleniu jej?

Historia "Władców tytanów" rozgrywa się po wydarzeniach ukazanych w "Mrocznych wodach". Dzieci kapitana Stalowobrodego, Patty (znana z poprzednich dwóch części serii) i jej brat niewiadomego imienia, udają się do pradawnej świątyni na poszukiwanie skarbów. Tam natrafiają na złowrogą siłę, która powoli zaczyna pogrążać świat w cieniu....

Fabuła w grze jest, ogólnie rzecz biorąc, na całkiem dobrym poziomie. Jest spójna i nie ma się wrażenia jej absurdalności. Znacznie gorzej przedstawia się kwestia sposobu jej opowiadania. Otóż ta gra tak naprawdę nie ma ani wprowadzenia, ani zakończenia. Naciskamy "Nową Grę" i już jesteśmy wrzucani w wir wydarzeń. Pokonujemy ostatniego przeciwnika i dosłownie po chwili widzimy napisy końcowe. Od gier RPG oczekuję, że zostanę odpowiednio wprowadzony w rozgrywkę, że zostanie mi przedstawiony stan rzeczy, w którym będę się poruszał. Nie mówię o kilkuminutowych filmach, wystarczyłby chociaż przewijający się tekst i głos narratora. Nierówna jest reżyseria cut-scenek: raz występują fajne ujęcia, a raz pojawiają się scenki zupełnie znikąd, które znikają tak samo szybko, jak się pojawiły.

Bohaterowie tej gry wypadają słabo. Tak naprawdę jedynymi barwnymi (w porównaniu do reszty) postaciami są Patty i Kostuch. Mnóstwo postaci pojawiło się już w części drugiej (jedna nawet w części pierwszej), nie brakuje też nowych twarzy. Mimo to obie te grupy są równie bezbarwne (ta pierwsza się wyróżnia tylko dlatego, że już wcześniej się pojawiła). Zdarzają się jednak postaci bardziej charakterystyczne, ale tych jest niewiele. To w kwestii ludzi. Gnomy zaś są całkiem sympatyczną grupą. Największym zarzutem w kwestii fabuły jest zastąpienie "starego" Bezimiennego "nowym". Brat Patty pojawia się dosłownie znikąd, nie będąc nigdy wspomnianym w "Risenie 2". Nie oznacza to, że pierwszy bohater był jakiś bardzo charyzmatyczny. Po prostu sterując nim w dwóch poprzednich częściach, przyzwyczaiłem się do niego.

Wg tego, co czytałem przed premierą gry, "Risen 3" miał być powrotem do korzeni - czyli swojego protoplasty: serii "Gothic". Osiągnięto to poprzez konieczność dołączenia do trzech ugrupowań w celu kontynuowania głównej linii fabularnej. Ścieżki prowadzące do finału są więc różne, ale zakończenie jest takie samo dla wszystkich. Utrzymany został dość wysoki poziom trudności na początku gry. Przeciwnicy nie są dostosowani do aktualnego poziomu gracza - jeśli przeciwnik jest za mocny w danym momencie, trzeba wrócić tam później. Seria miała także odejść od pirackich klimatów "dwójki". I to się nie udało zupełnie. Ponieważ bazą dla "trójki" była "dwójka". Jak można było chcieć odejść od pirackiego klimatu "Mrocznych Wód" zachowując  lokacje, system walki i rozwoju postaci oraz silnik graficzny? A także fakt, że akcja toczy się na tropikalnych wyspach, a nie jakimś potężnym, stałym lądzie? Owszem, główny bohater jest na początku kapitanem piratów, a na skutek nieszczęśliwego biegu wypadków, zostaje zmuszony wybrać którąś z trzech grup i porzucić dotychczasowy fach. Mimo wszystko, duch "dwójki" cały czas pozostaje obecny.

Ponownie, jak to miało miejsce w "dwójce", podróżujemy pomiędzy wysepkami na swoim okręcie, na którym zbieramy członków naszej załogi. Każdy z nich posiada odrębne umiejętności i może być naszym towarzyszem. Nowością zaś są bitwy morskie - albo z wrogimi jednostkami, albo z potworami morskimi. Starcia z innymi okrętami tak naprawdę ograniczają się do walki na pokładzie obu statków z subtelnymi różnicami. W starciach z bestiami z głębin kierujemy naszym statkiem pomiędzy skalistymi wysepkami, próbując zabić stwora przy pomocy dział pokładowych i uważając, by nie zostać zatopionym. Tak naprawdę to marna imitacja bitew morskich z "Assassin's Creed III", która stanowi bezsensowny zapychacz i za którymś razem staje się po prostu irytująca.

System rozwoju postaci praktycznie się nie zmienił. Postać posiada atrybuty główne, które określają stopień zaawansowania w przypisanych im talentach. W stosunku do dwójki dodano kilka atrybutów, ale to wszystko. Po za tym niektóre z talentów są kompletnie bezsensowne. Np. broń biała podzielona jest na broń kłującą, sieczną i miecze. Fakt, iż walka przy pomocy każdego rodzaju broni wygląda identycznie, sprawia, że takie rozdrobnienie mija się z celem. Za zabijanie przeciwników i wykonywanie zadań otrzymuje się punkty chwały, za które zwiększa się wartość atrybutów. Zaś biegłość w talentach uzyskuje się u trenerów za złoto. Nadal też gracz zbiera legendarne przedmioty, które na stałe zwiększają wartość atrybutu lub talentu.

System walki pozostał bez zmian, z wyjątkiem rezygnacji z kopniaków i dodaniem zaklęć magii kryształowej i runicznej. Pistolety i muszkiety nadal są obecne w grze i są kolejnym dziedzictwem "Risena 2".

Zupełną nowością jest tzw. Wizja Astralna, która pozwala łatwiej dostrzegać żywe istoty, rośliny, pułapki, złoto i inne rzeczy. Tak naprawdę jest ona zupełnie zbędna. Zauważenie przeciwników nie jest problemem, a przedmioty podświetlają się, gdy się do nich podchodzi.

Silnik graficzny został nieco ulepszony względem "dwójki". Gra wygląda dobrze, pozwala podziwiać naprawdę urokliwie krajobrazy. Fatalna jest natomiast animacja twarzy postaci. Kilka lokacji zostało przeniesionych z "dwójki", ale nie jest to zbyt uciążliwe - zostały one zmodyfikowane dla celów fabularnych "trójki" i przy tym zmniejszone. Nowe lokacje zaś są dużo rozleglejsze i, na szczęście, większość z nich nie jest utrzymana w klimacie tropikalnym, jak lokacje w "Risenie 2".

Ścieżka dźwiękowa jest dobra i klimatyczna, chociaż nie daje się tak łatwo zapamiętać.

Nieco rozczarowany jestem brakiem polskiej wersji dubbingowej, jak w "Risen 2". Polska wersja była moim zdaniem dobra i naprawdę szkoda, że tym razem wydawca ograniczył się tylko do wersji kinowej.

Tak, jak napisałem we wstępie, premiera "Risen 3: Władcy Tytanów" była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Obiecujące były zapowiedzi powrotu do serii "Gothic" i odejście od pirackiego klimatu części drugiej. W moim mniemaniu udało się to połowicznie. Chęć odejścia od poprzedniczki w nowej grze i wykorzystanie jako jej podstawy tej właśnie poprzedniczki raczej się wykluczają. Uważam, że seria "Risen" najbliżej swoich korzeni była w części pierwszej, w której po prostu "Gothica" można było czuć. Żeby to miało faktycznie się udać, ta gra winna być opracowana od podstaw, a akcja toczyć się w zupełnie innym miejscu. Gra ogólnie nie jest zła, daje sporo satysfakcji, ale nie ukrywam, że jestem nią rozczarowany.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zapowiedź trzeciego "Risena" bardzo mnie ucieszyła. Kolejna część miała zawierać najlepsze cechy... czytaj więcej
"Władcy tytanów" zaczynają się dość mocnym akcentem - bitwą morską, która na szczęście okazuje się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones