Recenzja serialu

Daredevil (2015)
Farren Blackburn
Adam Kane
Charlie Cox
Vincent D'Onofrio

Światełko w tunelu

Marvel drastycznie zmienia repertuar. Koniec z rozdawaniem balonów i częstowaniem watą cukrową. Światła przygasły i czas na polewanie widza krwią prosto z wiadra. Tym razem czarodziejski młotek
Marvel drastycznie zmienia repertuar. Koniec z rozdawaniem balonów i częstowaniem watą cukrową. Światła przygasły i czas na polewanie widza krwią prosto z wiadra. Tym razem czarodziejski młotek zostaje zastąpiony przez pięści, rozbuchane efekty zostają przygaszone przez telewizyjny budżet, a całość oscyluje wokół szeroko pojętego znaczenia słowa mrok, które utarło się w świadomości widzów jako domena konkurencyjnego studia DC Comics.



Historia kolejnego bohatera Marvela nie zaskakuje niczym nowym, przynajmniej nie w kwestii kreowania postaci i fabuły. Matt Murdock - niewidomy mściciel, nazwany później Daredevilem, to chodząca klisza i zbiór schematów komiksowych, które w wysokich stężeniach powodują niestrawności i chęć wyłączenia odbiornika/wyjścia z sali kinowej. Trauma z dzieciństwa, chęć zbawienia świata, jakaś fajna zdolność, która sprawia, że główny bohater jest lepszy od innych. Film z 2003 roku uwypuklił jeszcze bardziej klasyczne prawidła rządzące gatunkiem filmów komiksowych. W połączeniu z muzyką młodzieżową, głupawą fabułą i tanim/złym efekciarstwem stworzono potworka, który sprytnie męczy wszystkie zmysły i pozostawia widza z niczym. Twórcy nowego serialu wzięli sobie do serca porażkę tego filmu i postanowili wrzucić schematy do worka nasiąkniętego krwią. W telewizyjnej produkcji - "Daredevil"- niewidomy prawnik zyskuje nowe oblicze. Nie jest to już opięte lateksem ciasteczko, które przy dźwiękach muzyki zespołu Evanescence wymierza sprawiedliwość łotrom. Murdock w nowej produkcji spod szyldu Netflixa to zwykł gość, który mimo wyostrzonych zmysłów równie szybko może dostać wpierdziel, co poślizgnąć się na niezauważonej przez niego skórce od banana. Rezygnuje on z kanonicznego wdzianka (przynajmniej przez większość odcinków pierwszego sezonu) na rzecz prowizorycznego ubrania, nie urządza on monologów o byciu dobrym i byciu złym, nie ogłusza wrogów ani nie próbuje udławić ich swoimi sucharami. On po prostu wykręca im ręce, łamie piszczele oraz nosy i pozostawia z głupią miną w zaułku Hell's Kitchen. Niesamowite jest jak łatwo Marvel zmienił front i odrzucił dotychczasowy arsenał psikusów, żartów, peleryn i one-linerów. Daredevil to zimna, męska, szorstka produkcja, która przypomina najlepsze produkcje kanału HBO. No i tu tkwi szkopuł całej produkcji.



Zmiana konwencji i stylistyki sprawiła, że Marvel wyszedł z jednej kliszy (rozbuchanych, wesołkowatych blockbusterów, które bawią, wysysają intelekt widza i bawią dalej), a wpadł do drugiej. Przygody "diabełka" są tak inne, tak ludzkie i tak bardzo naturalistyczne, że serial w pewnym momencie staje się brudnym kryminałem i dużo bliżej mu do thrillerów niż do kina komiksowego, z którym przestaje mieć cokolwiek wspólnego. Super zdolności, czyli kwintesencja komiksów, zostają sprowadzone do nagłych eksplozji jasnowidzenia, wyczuwania zapachów przez ściany i słyszenia rozmów na drugim końcu dzielnicy. Jest to pomocne zwłaszcza w maskowaniu niedociągnięć scenariusza i twórcy serialu stosują zdolności Matta, kiedy jest im to na rękę, a nie wtedy, gdy rzeczywiście są potrzebne. Ograniczenie supermocy, zmniejszenie budżetu oraz wycofanie się z konwencji efekciarstwa, umowności i nadanie produkcji naturalizmu sprawia, że porównanie do innych produkcji z gatunku thriller/kryminał nasuwa się samo. I niestety w tym przypadku "Daredevil" przegrywa, bo nie daje niczego, czego widz by nie widział wcześniej. Główny bohater postanawia wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, pomaga mu w tym wesołkowaty kumpel, dziewczyna, która znalazła się w złym miejscu i w złym czasie i teraz przeżywa coś w rodzaju traumy, zakochana po uszy w głównym bohaterze dama w opałach. Perypetie bohaterów umiejscowione zostają gdzieś pomiędzy dramatem sądowym a kryminałem z lekką domieszką wątków obyczajowych - czytaj: zapchajdziura w scenariuszu, które zapomina się po każdym odcinku. Do tego dochodzi jakaś tam intryga, która z każdym odcinkiem zaczyna zataczać coraz szersze kręgi i zaciskać szpony na szyjach bohaterów; czarny charakter, który przez zaciśnięte zęby charczy, że aby coś odbudować, wcześniej trzeba coś zburzyć, dlatego jest zły, chociaż nie chce, bo lubi poezję i patrzenie godzinami na białe płótna itd. itd. Wielki zły ma na swoich usługach bandziorów na czele z klasycznymi Ruskimi (tatuaże, spojrzenie typa z dzielnicy portowej, usposobienie zabijaki), wiernego przydupasa, który dba o to, aby imię jego przełożonego nie wyszło na jaw, oraz garść współpracowników, z których mało kto mówi po angielsku, przez co brzmi to jeszcze bardziej złowieszczo.



"Daredevil" to byt, któremu dobrze w swojej brutalnej i krwistej niszy telewizyjnej. Nawiązania do MCU, chcąc nie chcąc, musiały się pojawić, ale oby nikt nie wpadł na kuriozalny pomysł włączenia postaci niewidomego mściciela do składu Avengers. Pomimo wtórności w swoim gatunku serial wyróżnia się na tle innych produkcji Marvela dojrzałością i stylem, który w dużej mierze sprowadza się do niedoświetlonych kadrów, mających pogłębić zażyłość między widzem a głównym bohaterem i wprowadzić do mrocznego, brudnego i zatęchłego miasta; a także zwyczajną ikrą, której zabrakło w lwiej części produkcji Marvela, a która sprawia, że bierze się na poważnie losy bohatera - jest stawka, jest o co walczyć, jest o kogo się bać. Produkt raczej średni i poniekąd odtwórczy, ale na tle Marvel Cinematic Universe lśni niczym dziesięciocentówka w błocie. Więcej takich produkcji, ale na dużym ekranie, aby jeszcze większa rzesza ludzi zobaczyła, że można i da się zrobić coś nowego, fajnego i nie będącego zapowiedzią kolejnej części "Avengers".
1 10
Moja ocena serialu:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na samym początku, bardzo szczerze, muszę się do czegoś przyznać: myliłem się. Ze spuszczoną głową... czytaj więcej
W przeciwieństwie do dotychczasowego przenoszenia superbohaterów na mały czy duży ekran projekt Netflixa... czytaj więcej
[left]Jeżeli "Daredevil" kojarzy Wam się z niezbyt udaną rolą Bena Afflecka w filmie z 2003 roku, to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones