Recenzja serialu

Krowa i Kurczak (1995)
Robert Alvarez
David Feiss
Wojciech Paszkowski
Lucyna Malec

Studium obrzydliwości

Lata 90. były złotym okresem dla kreskówek. Zapoczątkowane przez tandem Hannę-Barberę cykle krótkometrażówek jeszcze w latach 40., doczekały się pod koniec XX stulecia prawdziwej rewolucji w tym
Lata 90. były złotym okresem dla kreskówek. Zapoczątkowane przez tandem Hannę-Barberę cykle krótkometrażówek jeszcze w latach 40., doczekały się pod koniec XX stulecia prawdziwej rewolucji w tym gatunku. "Krowa i kurczak", niewinna opowieść o rodzeństwie złożonym z krowy i kurczaka, która zadebiutowała kontrowersyjnym odcinkiem "No smoking" w show "Co za kreskówka!" w 1995, szybko doczekała się własnej samodzielnej serii odcinków. Dzięki swojemu oryginalnemu podejściu do tematu, technice animacji oraz liczbie podtekstów i aluzji o podłożu społeczno-obyczajowym w scenariuszu zyskała sobie zarówno fanów, jak i przeciwników.

Historia zakrojona na 104, ok. 6-minutowe odcinki, zamknięta w 4 seriach, emitowana na Cartoon Network opowiada o perypetiach tytułowych bohaterów, ich relacjach na tle pokoleniowym (Kurczak jest buntującym się nastolatkiem, Krowa to nadal żyjąca w świecie lalek mała dziewczynka), relacjach z rodzicami, nauczycielką, rówieśnikami i resztą społeczeństwa, na które nie rzadko składa się charyzmatyczny, czerwony diabeł bez spodni, zwany ogólnikowo Czerwonym.

Nie ma w tym nic oryginalnego, albowiem tematykę rodzeństwa podjęto m.in. w "Laboratorium Dextera" i "Atomówkach", tworzonych równolegle z wyżej wymienionym tytułem, jednak to właśnie "Krowa i Kurczak" wybijają się na tle innych i do dziś dnia są najchętniej oglądaną kreskówką. Dlaczego? Sekret popularności kreskówki polega na podejściu jej twórców do tematu i samego gatunku. Po raz pierwszy bowiem doszło do sytuacji, gdy animatorom pozwolono pójść na całość i stworzyć świat złożony z karykaturalnie rysowanych postaci, równie szkaradnych, pokrytych nierzadko śliną i innymi płynami teł oraz mocno zaznaczonym fetyszem w postaci nadmiernego eksponowania pośladków.

Krowi tyłek, krowie wymiona, korale Kurczaka czy mocno, intensywnie zaznaczone pośladki Czerwonego będą nam towarzyszyły podczas seansu każdego odcinka. Praktycznie w każdym wykorzystano szereg aluzji przywodzących na myśl te o podłożu seksualnym, co nie zmienia faktu, że na tyle sprytnie je ukryto, że kreskówka cieszyć będzie zarówno najmłodszych, starszych, jak i dorosłych widzów. Oczywiście, zaznaczyć jednocześnie trzeba, że na eksponowaniu tyłków się nie skończy. Twórcy zajrzą także do wnętrzności naszych bohaterów, dodatkowo "obrzydzając" nam seans.

"Krowa i Kurczak" to pochwała brzydoty. Nowy kierunek w sztuce animacji. Ale niestety to także początek mody na tworzone hurtowo często karykaturalnie kreskówki, z niewielką dozą inteligencji w fabule. Obrzydliwość zaserwowana nam w "Krowie i Kurczaku" "zamieszka" później w m.in. "Mrocznych przygodach Billy'ego i Mandy".

Dodatkowym, jeżeli nie najmocniejszym punktem przygód uroczego rodzeństwa, jest czarny charakter w postaci Czerwonego. Adekwatnie do sytuacji, ów czerwony bohater będzie posiadał szereg różnych imion i pseudonimów kojarzonych zazwyczaj z tylną częścią ciała oraz częścią męskiej garderoby. Warto dodać także, że zarówno oryginalny, jak i polski dubbing tej postaci zrealizowany jest w sposób mistrzowski. Ukłony należą się przede wszystkim naszemu polskiego panu posterunkowemu - Jarosławowi Boberkowi.

Do pozostałych mocnych punktów należy przede wszystkim fabuła, w której roi się od absurdalnych sytuacji, nierzadko też wzbogaconych trafioną puentą na koniec. W odróżnieniu jednak od swoich następców "Krowa i Kurczak" posiada w większości epizodów jasne przesłanie, a nie służy jedynie ukazaniu studium obrzydliwości.

Seria doczekała się ogromnego szumu w mediach oraz drugiego serialu, którego bohaterowie z początku należeli do show "Krowy i Kurczaka". Mowa tutaj o kreskówce "Jam Łasica", która w nowoczesny sposób pokazuje odwieczną walkę dobrego ze złym, w tym wypadku Łasicy z Pawianem (u którego rzecz jasna mocno podkreślono małpie pośladki), ale mimo to jest raczej parodią takich klasyków, jak "Struś pędziwiatr" czy "Tom i Jerry", niżeli kontynuacją gatunku.

Tym, którzy gotowi są na studium obrzydliwości oraz zabawę w doszukiwaniu się aluzji, seans z wyjątkowym rodzeństwem Cartoon Network nie powinien być czasem straconym. Serdecznie polecam!
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones