Czy zmiana obsady w serialu o przenoszeniu duszy nie wpisuje się w owy serial? Ano już Altered Carbon pokazał, że niekoniecznie widzowie potrafią i chcą się z takim podejście się zgodzić.
Nie dziwię się, że zmiana aktorki była frustrująca. Mudeok z 1 sezonu bardzo ciągnęła ten serial, najwyżej oceniana rola. Niemniej tutaj jej brak to nie była, moim zdaniem, największa bolączka tego sezonu. Inaczej, niż chcieli to twórcy, do pewnego momentu zrobić się nie dało. Cały sezon odnosi się do dramatyzmu wynikającego z zakończenia poprzedniego. Ta zamiana aktorki, ale także zmiana zachowania Naksu z amnezją jest dobra dlatego, bo pokazuje, jaka byłaby Naksu, gdyby nie przeszłe wydarzenia, jej izolacja od świata itd. Zresztą ona sama pragnie innego życia - na ślubie, gdy już wszystko pamięta, spośród 4 jej imion wybiera imię z dzieciństwa. Jej prawdziwe ja, dziewczynę, która jest zarówno Naksu, Mudeok i Bu-Jeon.
W którymś odcinku padają słowa, że niezależnie od tego, co zrobi Uk, tzn. czy pozwoli duszy Naksu zniknąć, czy pozbędzie się z ciała duszy Bu-Jeon, będzie cierpiał z tego powodu katusze. Twórcy po prostu obeszli ten wybór postacią Seol Ran - okazuje się, że duszy Bu-Jeon nie było w tym ciele już przed narodzinami. A więc ciało zmarłej Bu-Jeon nie nalezy ani do Naksu, ani do Seol Ran. Myślę, że po odrzuceniu mocy lodowego kamienia w sezonie 1, "najbardziej" należało po prostu do Mudeok.
Dlatego bardzo podobała mi się scena jej przeprosin i pożegnania po odzyskaniu wspomnień, z nawiązaniem do jej ostatnich słów w 1 sezonie do Uka, po libacji z służką Kim. Szkoda, że to rozdarcie i jej wewnętrzny konflikt nie zostały głębiej rozwinięte, tylko zaprzepaszczone tą nijaką sceną właściwego "odnalezienia jej" przez Uka, bo rozwiązanie i drogę wskazał jej przecież później.. żółw.
Czy więc można gniewać się na twórców, że nasza bohaterka nie powróciła w ostatnim odcinku do twarzy Mudeok? Myślę, że ta twarz najbardziej pasowała do tej, którą pragnęła być i którą była. Która jednocześnie przedstawiała ewolucję Naksu do Mudeok, jak i samej Bu-Jeon.
Aha, sezon 1 bywał infantylny, ale miał całkiem zgrabny scenariusz i logikę. Były ciekawe spiski i konfrontacje, a każda scena wnosiła coś do fabuły. I to właśnie fabularnie osiągnięto to "coś", kreując ją poprzez bohaterów - ich interakcje, dialogi, relacje i wewnętrzne przemiany. W sezonie 2 brakowało tego wszystkiego.
Wybrała na koniec swoje prawdziwe imię a jej twarz była taka z jaką się urodziła. Czekałam na to dwa sezony. Była na koniec w 100% sobą, nie służąca Mudoek, nie Naksu w czyimś ciele. Mogła być w końcu po prostu sobą ze swoim wyglądem. To właśnie nabrało sensu i ostatni odcinek był jak wisienka na torcie. A na takie opisy jak ten i inne jestem zła, bo się naczytałam i spodziewałam się najgorszych scenariuszy końcowych a twórcy trafili w punkt.