Niektórzy zastanawiają się, dla czego serial skończył się jak się skończył. I to pomimo tej całej sympatycznej i miłej otoczki, tej nostalgii przez wszystkie sezony. Otóż odpowiedź jest bardzo prosta, i zawiera się ona w tytule. Są to cudowne lata... lata naszej młodości, gdy sądzimy że dorośli (rodzice) wszystko rozwiążą, że na wszystko jest remedium, że wszystko będzie dobrze. Pierwsze zauroczenie, miłość, wzloty i upadki. Ale to nic bo na to wszystko znajdzie się rozwiązanie, będzie dobrze, tylko trzeba mieć przyjaciół, rodzinę i wsparcie, potem jeszcze tylko dorosnąć i będzie doskonale. Ale otóż nie. Dorastamy i sami stajemy się dorośli i widzimy że nasze najlepsze lata... "cudowne lata", minęły. Teraz trzeba stanąć przed prawdziwymi wyzwaniami, wyzwaniami od których często zależy nasze przyszłe życie a czasem nawet to prawdziwe. I tak to w ten sposób, twórcom udało się pokazać genialną istotę/esencję naszych cudownych lat. Oczywiście w każdej innej kulturze inaczej to wygląda. U mnie na przykład była to gra z kumplami w piłkę pod blokiem i zabawa pod tak zwanym "trzepakiem" or lato na wsi. Dla Kevina była to życie na przedmieściu z kolegami. A ostatni odcinek? To wejście w dorosłość koniec cudownych lat...