PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=640699}

Czarne lustro

Black Mirror
2011 -
8,3 180 tys. ocen
8,3 10 1 180132
7,8 57 krytyków
Czarne lustro
powrót do forum serialu Czarne lustro

Piękna opowieść o ponadczasowej miłości, rozjaśniająca mrok trzeciego sezonu. Miło wreszcie zobaczyć f/f związek, który nie kończy się tragicznie, a chemię między Yorkie i Kelly można wyczuć już w pierwszych scenach. Estetyczny, delikatny i wzruszający, z idealnie dopasowaną oprawą muzyczną. Tego odcinka właśnie było nam trzeba - Brooker, odwaliłeś fenomenalną robotę.

A może to właśnie obezwładniający i przerażający strach przed tym iż po śmierci nie ma nieba i spotkania z rodziną tylko pustka? Wówczas taki serwer jawi się jako ostatnia arka przed popadnięciem w nicość.
Przemyśl wówczas to jeszcze raz.

użytkownik usunięty
Lunar190

Cóż, to co napisałeś jest pierwszą nasuwająca się i najprostszą i najoczywistszą interpretacją. Jest to w odcinku wspomniane niemal dosłownie tak, jak to opisałeś. Więc tak, byłem tam, brałem to pod uwagę i postanowiłem ruszyć dalej, podtrzymuję zatem swoje zdanie. Serial znany jest z tego, że motywuje do moralnego kwestionowania przedstawionych "korzyści" technologicznych. Kelly powodowana była nadzieją na zjednoczenie z rodziną, kwestionowała swoją własną wiarę w życie pośmiertne, ale mimo wszystko wierzyła. A na końcu i tak zwyciężyła technologia, gwarantowany substytut czegoś większego, czego nikt Ci nie może obiecać. Być może wybierając technologiczną imitację nieba Kelly straciła szansę na coś znacznie piękniejszego? Ani ona, ani my nie mamy podstaw, by to ocenić, jednak moim zdaniem jest to sytuacja tragiczna, a Kelly odtąd będzie musiała "żyć" z konsekwencjami swojego wyboru.

W odcinku pada ze strony Yorkie, że to nie jest na zawsze i można się wypisać jak się znudzi. Więc jak Kelly te konsekwencje wyboru zaczną ciążyć (bo ileż można jeźdź pięknym cabrio w stronę zachodzącego słońca z fajną laską u boku i bzykać się w domku nad brzegiem oceanu...;), to się odłączy od matriksa i odejdzie w niebyt lub cokolwiek co tam jest. Jedyna niedogodność cyfrowej chmury, to niemożność przenoszenia się w czasach, jak już wybierzesz transfer, to tylko do danej dekady, przynajmniej tak to z filmu wynika. I taka wieczność w '80s faktycznie może się szybko przejeść :D No ale może z biegiem czasu udoskonalą soft i takie międzyczasowe wojaże w cyber zaświatach staną się możliwe. Ostatecznie obstaję za opcją Mistrza Wolanda, każdy po śmierci znajdzie się tam gdzie liczył, że się znajdzie.

użytkownik usunięty
DiableAuCorps

Jeśli można by korzystać z San Junipero, aby oddalić faktyczną śmierć, i rzeczywiście umrzeć, kiedy przyjdzie na to czas i podejmie się taką decyzję, wówczas San Junipero byłoby ewidentnie lepszym wyborem, niż "przymusowa" naturalna śmierć. To jednak rodzi kolejne pytania. Przekonanie o życiu pośmiertnym zakłada istnienie nieśmiertelnej duszy - czy ona również podlega cyfryzacji i przeniesieniu do San Junipero?

Czyje przekonanie o życiu pośmiertnym i istnienie duszy? W filmie nie ma o tym ani słowa. Takie San Junipero to raczej opcja dla ateistów. Ci co wierzą w jakąkolwiek religię raczej z cyber chmury nie skorzystają. Tak mi się wydaje.

użytkownik usunięty
DiableAuCorps

Sam przedstawiłeś opcję o odłączeniu od "matrixa" po pewnym czasie. jest to w moim odczuciu rozwiązanie ewidentnie dla nie-ateistów. Zakładam że osoby wierzące w pośmiertną nicość wolałyby w tym matrixie pozostać, stąd takie fantazjowanie.

To nie moja opcja, to pada z ust Yorkie, że martix nie musi być na zawsze.

użytkownik usunięty
DiableAuCorps

Jasne, wciąż jednak budzi to te same pytania - dla ateistów o sens i zasadność "odłączenia", dla nie-ateistów - czy po śmierci w San Junipero możemy dostąpić ewentualnego duchowego odrodzenia na takich samych zasadach, jak po śmierci naturalnej, przecież wcześniej byliśmy ciałem (i jak kto woli duszą), obecnie jesteśmy kodem. Czy nie jest to zabawa w Boga, wykluczająca nas z dotychczasowego procesu, prowadzącego do pośmiertnego odkupienia? Kelly, biorąc pod uwagę jej wcześniejsze przekonania, musiała zadawać sobie podobne pytania.

Nie czuję się na siłach, żeby filozofować na temat duszy, życia po etc. Nie ogarniam, za mało danych. Ale taka opcja cyber chmury bardzo mi się podoba. Zwłaszcza w pakiecie z big love+czerwone cabrio+średnia temperatura 25C :]

użytkownik usunięty
DiableAuCorps

Nie no jasne ta wizja jest bezsprzecznie atrakcyjna, nie ma co do tego wątpliwości, dla tego nie dziwię się innym, że wybierają tą rzeczywistość. W przypadku Kelly jednak sytuacja jest bardziej skomplikowana :) Ale każdy musi to osądzić osobiście.

DiableAuCorps

Tak, dobrze powiedziane. Osoby wierzące raczej tego nie wybiorą, choćby tylko z faktu, żeby się przekonać, co jest po śmierci, skoro żyją w wierze.

ocenił(a) serial na 9
dewocjonalia

Zgadzam sie w 100%.

San Junipero? wchodzę w to!

ocenił(a) serial na 9
dewocjonalia

Dla mnie to jeden z najbardziej intrygujących odcinków. W ogóle długo zastanawiałem się o co chodzi z tą cotygodniową powtarzalnością i zmianą czasów. Świetny pomysł... Choć akurat wątki homo raczej mnie zrażają to w tym przypadku nie czułem rażącej propagandy w tych sprawach. A co do zakończenia to przyłączam się do opinii, że jest to jednak pseudo happy end. Najprawdziwsza jest scena w której obie bohaterki rozmawiają w sukniach ślubnych, gdy Kelly musi zaraz zniknąć. Tam mówi Yorkie cała prawdę. W finale jednak jest jak we wszystkich odcinkach "Black Mirror". Główny bohater przegrywa. Tym razem jest to nieco bardziej lukrowane, bo wybiera po prostu mniejsze zło.

dewocjonalia

Bardzo słaby, smutny i co najgorsze niespójny odcinek.
Przede wszystkim nie ma tu mowy o żadnej miłości i mam wrażenie, że tylko osoba bardzo młoda i naiwna może traktować ten...związek jako miłość. Mamy tutaj z jednej strony kobietę, która NIGDY nie była w żadnym związku i nie miała nawet chłopaka/dziewczyny. Ona nie ma pojęcia co to miłość, bo nie zdążyła jej poznać. Poznała za to i ZAUROCZYŁA się drugą dziewczyną.
Murzynka za to, to tak naprawdę starsza i doświadczona życiowo osoba, która poznała MIŁOŚĆ we wszystkich jej blaskach i cieniach (piękny, wykrzyczany monolog pod koniec filmu) i mimo to, że NIE ZNA Yorkie (bo nie można poznać kogoś a trakcie kilku, parogodzinnych spotkań, a o miłość w ogóle nie może być mowy) z dobroci serca i współczucia, bierze z nią ślub.

Wszystko by było ok, gdyby nie fatalne, przesłodzone i całkowicie niespójne zakończenie, bo murzynka pomimo swojego doświadczenia i wspomnień (powracam znowu do monologu o miłości), wybiera płytką i prostą drogę, jednocześnie niejako przekreślając to, o czym mówiła wcześniej,
Odcinek jest smutny, bo pokazuje, że pomimo spędzenia z kimś całego życia, wychowania córki itd. itp. kobieta wybiera na końcu wyjście proste i łatwiejsze.
Nie ma tu też znaczenia, czy to związek k/k, czy k/m, ani czy po życiu jest niebo, czy go nie ma (bo o to tutaj niektórzy próbowali się pieklić).

macius_4

Wszystko dobrze, tylko dlaczego bardzo słaby i niespójny? Dlatego, że Kelly wybiera tak jak wybiera?

dewocjonalia

ochy i achy nad romansem bym odpuścił, najbardziej liczy się puenta czyli .. bezsens nieśmiertelności

ocenił(a) serial na 8
dewocjonalia

Powiem tak - mi wakacje w ciepłym kraju pełnym imprez, plaż, drinków i przygód itd nudzą się po dwóch tygodniach i mam ochotę na coś nowego.

ocenił(a) serial na 7
dewocjonalia

Faktem było to, że odcinek mocno się wyróżniał na tle innych z trzeciego sezonu, zdjęcia były świetne - ten domek nad morzem, niebo - coś wspaniałego. Muzyka też zapadała w pamięć, ogólnie klimat był mocno wyczuwalny. Jednak mam wrażenie, że ten odcinek został trochę spłycony pod kątem...hmmm... technologicznym. Tzn. nie zagłębiano się w szczegóły całego tego projektu w domu starców, nie podano więcej szczegółów dotyczących tej całej technologii, zasady działania itp. Wiecie chyba o co mi chodzi :) A może po prostu coś przeoczyłem...

darkmeister reaktywacja

'Black Mirror' nie zajmuje się zgłębianiem szczegółów technologii, tym zajmują się różni kolesie w krzemowej dolinie i bardzo mocno chronią to nad czym pracują. Natomiast pseudotechnologiczny bełkot pełen nieścisłości i logicznych błędów fajny jest dla dwunastolatków, którzy analizują budowę i zasady działania AT-AT czy X-wingów.

dewocjonalia

Piękny odcinek. Wszystko podobało mi się w nim. Najpierw to uczucie, które zaczęło łączyć Kelly i Yorki, tak ładnie i emocjonalnie przedstawione, a potem ta ekscytująca wizja "życia po śmierci". Bo ekscytująca, choć oczywiście otwiera to pole do zastanowienia, czy na pewno chciałoby się tak...? :)
Ja odpowiem tak, że póki się nie udowodni, że śmierć nie jest końcem - a na razie niewiele na to wskazuje, to takie "przeniesienie" jest bardzo atrakcyjną wizją :), a jeszcze w taki sposób, jak tutaj pokazane - ta radość, swoboda, malownicze miejsce, ukochana osoba, to niewiele więcej potrzeba do wiecznego szczęścia.
Obawa, że mogłoby to znudzić? Wszystko zależy od nas.
Klub, muzyka, zabawa, morze, słońce, ciepło, plaża, mewy, fale, cisza, spokój, radość.... :)

ocenił(a) serial na 8
paperski

Prosty sposób na nudę przy takiej technologii - częściowe usunięcie pamięci. Chciałbyś jeszcze raz zachwycić się filmem/grą/książką tak jakby to był pierwszy czas? Skoro cała twoja świadomość jest gdzieś na serwerze pewno możnaby było usunąć akurat takie a nie inne wspomnienie. Dzięki temu też można by było zapobiec szaleństwu - no w końcu po tysiącach czy milionach lat każdy by oszalał. A tak pstryk i myślimy, że żyjemy kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat i tyle. Może nie jest to idealne rozwiązanie, ale zawsze coś :D

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 10
dewocjonalia

To był tylko pozornie pozytywny odcinek. Końcówka zaskoczyła mnie i zasmuciła.

ocenił(a) serial na 8
doliwaq

Uważam podobnie. Kelly sama podkreśliła, że ludziom w końcu odbija i kończą w tym "Quagmire", więc wygrało "znane piekło". Interpretacja odcinka w ogóle dużo mówi o widzu.

dewocjonalia

a ja muszę przyznać że się rozczarowałam. każdy zachwala i zachwyca się San Junipero. ok - odcinek jest bardzo dobry, ale po tych wszystkich zachwytach, obecności Gugu Mbatha-Raw do której odczuwam ogromną sympatię i zapowiedzi naprawdę ciekawego love story miałam ogromne oczekiwania. wg mnie odcinek ten jest mocno przechwalony. na pewno nie powiedziałabym że to najlepszy odcinek 3 sezonu - na ten tytuł zasługuje jak już Nosedive. albo nawet chociaż Shut up and dance.

ocenił(a) serial na 10
isobel

Wśród niektórych widzów odcinek zyskał miano "najlepszego" z prozaicznego powodu.

Był oryginalny... w serialu oryginalnym, innym niż większość obecnie powstających.

W porównaniu do pozostałych epizodów (s1-s3) nie podał nam dystopijnej wizji przyszłości, w której technologia wypacza ludzkość. Usuwa z nich jakąś cząstkę "humanizmu" w rezultacie tworząc potwory, socjopatów (z naszego punktu widzenia). Ten konkretny odcinek ociera się prawie o utopię.* Wieczną nirwanę, z happy endem. Do tego podany w bardzo atrakcyjnej filmowo formie - dobra muzyka, niezłe ujęcia, ładna scenografia.

Osobiście nie uważam go za takowy. Miło było obejrzeć, może nawet do niego powrócę, lecz nie pozostawił żadnej poważnej rysy w pamięci.


*Pozorna utopia. Podano zarówno dobre jak i złe strony wirtualnego raju i wiecznej egzystencji.

Martin von Carstein

oryginalny... to samo można powiedzieć o połowie odcinków Black Mirror. San Junipero wyróżnia się na tle innych wyłącznie tematyką LGBT. sam w sobie jest przeciętny, rozczarowujący i przereklamowany. może zrobią w przyszłości inne odcinki z tematyką LGBT - bardzo chętnie bym obejrzała, o ile będą lepsze niż San Junipero. porównując San Junipero z takim Hang The DJ z 4 sezonu, ten drugi jest o niebo lepszy. bez dwóch zdań. dziękuję za uwagę, dobranoc.

ocenił(a) serial na 10
isobel

Dobranoc. Przed snem doradzam jednak przypomnieć sobie wszystkie odcinki od sezonu 1 do 3, czwarty pomijając (do pomyłka). Zobaczysz, że mam rację. LGBT nie jest powodem ciepłego przyjęcia np. w Polsce, na tym forum. Liczy się pozorny optymizm. Reszta odcinków serwowała pesymistyczną wizję przyszłości, a jej bohaterowie z reguły kończyli źle. Epizod był oryginalny spośród innych epizodów Black Mirror.

Na tej samej zasadzie miał działać romantyczny "Hang", ale nie wyszło. Zaniedbano estetykę.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 7
isobel

No odcinek Hang the DJ to chyba najlepszy z czwartego sezonu choć pierwszy i ostatni też ok...
Ps.Czarnulko a dlaczego masz ukryte oceny? :P

ocenił(a) serial na 10
isobel

Głuptasku - skąd przypuszczenie, że akurat ja wynoszę ten odcinek pod niebiosa i stawiam na piedestale? Wytłumaczyłem jedynie skąd się wzięły "zachwyty", pochlebne recenzje i wysokie noty dla tego odcinka. Nie próbuję nikogo (czyt. ciebie) przekonać o jego "doskonałości".

Odcinek jest oryginalny (powtarzam - na tle pozostałych), optymistyczny. Po prostu. Ja główni doceniam w nim estetykę reżysera i dobrze wykonaną robotę reszty ekipy. Mogę go oglądać dla samych widoków i podkładu muzycznego.

Natomiast gdy mowa o trzecim sezonie to moim faworytem jest Men Against Fire. Za treść, problematykę i emocję jakie we mnie wzbudził.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
nexus_Leny

nooo, faktycznie "m a s a k r a" - prawda w oczy kole, jak widać.

ocenił(a) serial na 9
isobel

" prawda''
myślisz,że masz jakąś swoją prawdę jedyną i słuszną ? ;-> to tylko twoja opinia ,a nie prawda objawiona.

Jeśli nie ruszają Cię np ejtisy to ten odcinek mógł dla ciebie być gówniany,ale co to ma być za obrażanie ludzi po tym ,że coś im się podoba bardziej niż Tobie ,dlatego m a s a k r a ,ja nikogo nie obrażam za to,że jakiś odcinek się podobał ,a mnie wcale.

ocenił(a) serial na 9
dewocjonalia

Najgorszy odcinek i tyle.

ocenił(a) serial na 7
Rockman92

Zaraz po obejrzeniu też tak myślalem ale po dłuższym przeanalizowaniu jednak zmieniam zdanie,intrygujący wbrew pozorom...

ocenił(a) serial na 10
dewocjonalia

Zaczynałem oglądać San Junipero z ogromnym dystansem i sceptyzmem, dezaprobatę potęgował fakt, iż miałem w ówczesnym czasie silnie zakorzenione przekonania homofobiczne. Pod koniec łzy w oczach i przesiew poglądów. Najlepszy odcinek

RexMagnum

I w ciągu 50 minut Twoje silne przekonania się zmieniły??

ocenił(a) serial na 10
Yenka

W ciągu 50 min jeden odcinek serialu skłonił mnie do ponownego przemyślenia owych przekonań, które tym razem kształtują się w nieco odmiennym kierunku lecz nie są zupełnie różne od tych przed.

dewocjonalia

Gdy czytam jak wszyscy zachwalają San Junipero, rozpisują się że to najlepszy odcinek sezonu (zdaniem niektórych może nawet i serialu) po prostu oczom nie wierze. San Junipero to bez najmniejszych wątpliwości najbardziej przereklamowany odcinek Black Mirror jaki powstał. Pianie z zachwytu i wysokie oceny tylko i wyłącznie tylko ze względu na wątek lesbijskiej miłości. Sam w sobie - przeciętniak. Nothing special

ocenił(a) serial na 8
aya_rivera

Popieram.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Taidio

... Ok, tak słowem wyjaśnienia nie jestem pieprzonym homofobem, wręcz przeciwnie. Całkowicie wspieram ruch LGBT. Wspieram wszystkich gejów, lesbijki, biseksualistów, transseksualistów, wszelkiego rodzaju queerów. Jednak irytują mnie zawyżone oceny dla odcinka który jest mocno przeciętny, a jedyne co czyni go wyjątkowym na tle innych odcinków to wątek lesbijskiej miłości

ocenił(a) serial na 10
aya_rivera

No to uargumentuj to, bo jak widać po ocenach na różnych serwisach czy nagrodach ludzie się z twoją opinią nie zgadzają, ale najlepiej napisać hehe dobre oceny bo lesby i myśleć że się wygrało dyskusję/ma rację

ocenił(a) serial na 9
aya_rivera

"Pianie z zachwytu i wysokie oceny tylko i wyłącznie tylko ze względu na wątek lesbijskiej miłości"-matko i córko, Ty tak na serio? Naprawdę wrzuciłąś nas wszystkich, którzy "pieją z zachwytu" do jednego i to jeszcze tak płytkiego worka? Poza tym trzeba mieć mega tupet, żeby uznawać ocenę za zawyżoną lub zaniżoną-czyli to Twoja percepcja jest jedynie słuszna? Reszta oceniających ma się skalibrować pod Ciebie? Nie piejesz z zachwytu nad tym odcinkiem być może dlatego, że, jak sama zauważyłaś: "jedyne co czyni go wyjątkowym na tle innych odcinków to wątek lesbijskiej miłości". Nie pomyślałaś geniuszko, że ktoś inny mógł dostrzeć znacznie więcej?
PS. a ja nie wspieram LGBT-po prostu szanuję ich odmienność :)

krzeszu

Dla świętego spokoju: dokładnie tak. Moja percepcja jest jedyną słuszną. Nie pieje z zachwytu nad tym odcinkiem, bo jest najzwyczajniej w świecie przeciętny. Są tacy którzy w największym gniocie dostrzegają "głębszy sens". Cóż, pogratulować. Dziękuję za uwagę i kompletnie zbędną opinię, geniuszu. Dobranoc

ocenił(a) serial na 9
aya_rivera

Dyskusja jak z daltonistą na temat kolorów-dobranoc "mistrzu" sarkazmu.

ocenił(a) serial na 10
krzeszu

Dyskusja jak z gołębiem który zesra się na szachownice i powie szach mat, podobny poziom

ocenił(a) serial na 7
dewocjonalia

Żeby wynieść z tego odcinka morał o ponadczasowej miłości trzeba chyba być pod wpływem dopiero co przeczytanego Harlequina. Smutny klimat cyfrowego piekła na ekranie. Mi osobiście raczej się wydaje, że reżyser zadaje nam pytanie o istotę człowieczeństwa Kim/czym jesteśmy? Czy da się człowieka nagrać na dyskietkę? Czy to wogóle "one" znalazły się w tym San Junipero? W/g mnie, nie.

ocenił(a) serial na 7
robert418

No gdzieś ostatnio były jakiś prowadzone eksperymenty i próbowano nagrać "pamięć"człowieka ale jakoś ucichło o tym...