Realizacyjnie zasługuje na duże uznanie, ale scenariuszowo tragedia. Głupota na głupocie, słabe dialogi i irytujący bohaterowie(choć to subiektywne). Ten nie do końca poważny ton/konwencja, która pojawiła się już w zeszłym sezonie przy odcinku o symulacji - gdzie przeplata się poważne wydarzenia humorem a bohaterowie nie zachowują się adekwatnie do sytuacji - jest bardzo wygodna dla scenarzysty i moim zdaniem nie służy temu serialowi, który zawsze był prawdziwy, depresyjny.
lubie klimat black mirror ze wzgledu na mozliwe scenariusze przyszlosci - poruszane w nim problemy, jednak widze, że pod naporem presji i tego, ze serial sie super sprzedaje, ciagnal to na sile. Nie ma tu nowych problemow, a sa walkowane te same, aby tylko powstal nowy odcinek. Juz nawet łapia sie tego zeby robic sequel odcinka, który bardzo sie spodobal, poki co obejrzalem 3 odcinki i wszystkie poruszaja to co juz bylo wczesniej, wszystkie skupiaja sie na komputerach, tylko skupiaja sie na roznych dziedzinach zycia. Mogliby sie wysilic i skupic na pierwotnym zalozeniu serialu czyli mozliwych scenariuszach przyszlosci.
Racja, ja uważam że potencjał na pomysły jest jeszcze ogromny, co pokazuje takie Severance.
Mielizny według mnie:
- bohaterka z epoki początków kina odkrywa że jest w wirtualnym świecie, dowiaduje się o chmurach, serwerach, streamingu i internecie, i wszystko to stwierdza krótkim "aha"
- nie chce mi się wierzyć, że dwie osoby żyją sobie w zamkniętej przestrzeni, bez żadnej interakcji z otoczeniem - i się cieszą. Przecież tam nie było co robić! Jedyna rozrywka, a były tam chyba przez kilka lat to picie drinków i poruszanie figur. Po tygodniu człowiek by z nudów ześwirował, a one jeszcze robiły do siebie maślane oczy jakby spotkały się pierwszy raz.
I sama formuła "akcja! kręcimy film bez przygotowania, nie mamy czasu na żadne powtórki, jedziemy na żywca musi się udać" nie do końca do mnie trafia.
Moim zdaniem świetnie ujęty problem ludzkich uczuć w zderzeniu z AI. W sztucznym (czy aby na pewno..) tworze można się zakochać.. i wtedy nic ani nikt nie jest ważne. Znika caly świat poza tą jedyną osobą. To takie prawdziwe..
W tym AI może być niebezpieczne, bo nie jest zapewne wyzwaniem stworzenie wirtualnej osobowości która będzie idealnym odpowiednikiem moich oczekiwań. A wtedy do zakochania tylko krok :-)
Bardziej mi chodziło o aspekt "techniczny". Ludzie z natury są osobnikami stadnymi, a w tamtym świecie jest pustka. To tak jak zamieszkać w pustym hotelu: mam wszystko, ale jest pusto, i jedyne co to mogę chodzić sobie po okolicy albo po piętrach, gdzie albo nic nie ma albo wszystko się nie zmienia. Dosyć trudne do uwierzenia warunki na rozwój uczuć, szczególnie do jedynej istniejącej osoby ze świadomością, że jest wirtualną aktorką a cały świat to fejk :-)
Główna aktorka w tym odcinku to tragedia... Ani przez pół sekundy nie mam wrażenia że oglądam prawdziwą postać, a pretensjonalnie i sztucznie zachowującą się słabą aktorkę. Ego poziom tysiąc, skill poziom zero.
Ten odcinek mimo, że wtórny porusza kilka problemów. Po pierwsze, nowa, niesprawdzona technologia która jest przedstawiana jako coś rewolucyjnego i pewnego, wszystko na pół gwizdka, po łebkach bo kasa się musi zgadzać, jak to w dzisiejszym świecie, wypuszczanie wersji beta jako pełnoprawny produkt bo inwestorzy... Po drugie problem konstruktów ai i tego, że można się od nich uzależnić, wręcz zakochać, co jest coraz większym problemem wśród nastolatków w stanach i tzw. dziewczyn ai