To jest najlepszy odcinek tego sezonu i jeden z najlepszych z całej seri, wszystko tu gra
No właśnie - słabo to gra. Jak dla mnie za dużo naciągactwa. Walczą o przeżycie, ledwo co spinają koniec z końcem - a potem się okazuje że mają łączność telefoniczną z prawdziwym światem i wystarczy tylko zadzwonić. Prezes na bezludnej planecie żyje jak dzikus i wymawia "unga-unga" by po sekundzie przypomnieć sobie wszystko i zachowywać się jak współczesny człowiek. Cyfrowy klon w sercu gry którego można... zabić z noża? Ekipa dziwi się że na statku jest kajuta kapitana? I kim był ten śmieszny gość?
Zabrakło mi skali przedsięwzięcia. Mówimy o milionach graczy a jak przychodzi co do czego to pojawia się kilku i sprowadza się do piu-piu laserami. I statek wielkości województwa bezproblemowo ucieka przed chmarą myśliwców. I samo Serce Gry - tak tajemnicze że nikt się nim nie zainteresuje, no bo kto by się interesował najbardziej tajemniczą rzeczą w grze.
Plus za Exit Sandman :-)
Przecież to pastisz, a jednocześnie roni swoje. Właśnie dzięki takim zagrywkom jak "uga-buga... a to ty..."
Walton juz wczesniej wchodzil w gre gdy byl mlody gdy (mial blond wlosy)to dalczego juz w obecnych czasach gdy pracownica go podlacza do tej gry to jest w szoku jak realistyczne sa te odczucia,tego nie rozumiem.
To też mi się nie zgadzało. Można tłumaczyć że manager nie musi tego znać, że on tylko kierował zespołem itp. Ale trudno mi uwierzyć że osoba zachwycona grą, zarządzająca programistami, udzielająca wywiadów o grze nie ma nawet zielonego pojęcia jak gra działa i jest zdziwiona jak się do gry "wchodzi".
To był typowy kapitalistyczny prezes dużego korpo w krzywym zwierciadle- nic nie wie o swoich pracownikach- są dla niego tylko bezimiennymi pachołkami od parzenia kawy. Mało też wie o sprzedawanych przez swoich pracownikow produktach firmy- woli za to wydawać zarobioną w pocie czoła przez nich fortunę samemu przywłaszczając sobie chwałę, udzielając przy tym wywiadów, cierpiąc przy tym na kompleks boga. Po mojemu odcinek petarda
uwazam ze jesli mozg ma wlasne pole elektromagnetyczne i wlasciwy program do jego modulacji, mogli skontaktowac sie z siecia gms, troche moze naciagane ale moze mozliwe
Generalnie uważam, że jeśli chcieli kontynuować USS Calister, to biorąc pod uwagę ciekawą konwencję jaką na to wymyślili, to całość zasłużyła na serial, bo przecież i tak obecne zakończenie jest otwarte. Upychając całość do jednego filmu narobili trochę skrótów i głupot. Odcinek mi się podobał, ale pewne błędy raziły w oczy - rozwinięcie tego do pełnej serii być może pozwoliłoby tego uniknąć.