Cały czas jest mowa o tym że Orzeł był w Chinach, ale walczy kataną. W dodatku w którymś
odcinku 1 serii, przybywa jego znajoma (zabójczyni z Chin) o chińskim imieniu, jednak mówią do
siebie po japońsku. Kiedy widać urywek z przeszłości, walczą, mając w tle typową japońską,
czerwoną, świątynną bramkę. Czy tylko mnie razi to pomieszanie faktów?
Tak poza tym, serial jest super.
Ach, i jeszcze jedno. Gonzalo musiał uciekać do Chin bo ścigali go za zabójstwo, dlatego
torturowali i zabili jego rodziców. Więc jakim cudem wrócił, i żyje sobie spokojnie jako zwykły
nauczyciel? Zbrodnia mu się przedawniła?
Nie znam jeszcze wszystkich wątków, dopiero zaczęłam dokładnie oglądać od początku,
wcześniej widziałam tylko wyrwane odcinki następnych serii.
oglądam tylko urywki tego serialu, więc nie wiem wszystkiego, ale też coś mi nie pasowało. Myślałem, że to przez to, że nie znam dobrze fabuły, ale wygląda na to, że nie...
Hmm, czyli nie jesteś jedyny :)
Nie wiem czy nikt tego nie zauważył czy nikomu to nie przeszkadza. Ponieważ lubię japońskie klimaty, trochę mnie to jednak razi. Myślałam że po prostu Gonzalo mówi wszystkim "Chiny". Zważywszy na czas akcji, tamtejszym ludziom jest wszystko jedno. Ale gdy zobaczyłam tą znajomą o ewidentnie chińskim imieniu, to chyba już sprawka twórców serii.