Jestem świeżo po odcinku więc zakładam temat, podzielcie się swoimi opiniami, ja muszę ochłonąć i na spokojnie pomyśleć, bo twórcy nieco mnie zbili z tropu. ;)
Czuje się miło zaskoczony finałem 6 sezonu. W końcu skończyła się farsa z Warlowem,chodzeniem w świetle dnia itp. itd. Nareszcie True Blood wraca na dobre tory czyli złe wampiry vs dobre wampiry ( a przynajmniej tak mi się wydaje) Szkoda tylko że twórcy nie mogli do tego pomysłu przejść wcześniej.
słabo ubili Erica, tak mi się wydaje nie wiadomo co z Pam zakończenie motywu Warlow super zobaczymy co w 7 sezonie mam nadzieje ze Eric wróci.
to jest najbardziej prawdopodobne, nie ma innej opcji i innego wyjścia z tej sytuacji, w której znalazł się Eric
A nie pomyślałeś o tym, że on najzwyczajniej w świecie chciał się zabić? Pewnie, zamiast szukać rozwiązań, lepiej od razu zarzucić scenarzystom traktowanie ludzi jak debili.
Chciał się zabić, dlatego czytał sobie nago książeczkę na szczycie góry w kraju ojczystym, no jasne ;)
Jestem prawie pewna, że Eric nie zginął, coś tam na ostatnią chwilę na pewno wykombinował ;) Ale skoro ani on ani Pam nie pojawili się przez pół roku, to pewnie wpadli w jakieś kłopoty i dyżurna nimfomanka będzie ich ratować ;)
Gdybym był Erikiem i chciał się zabić to ostatnie chwile życia spędził bym w górach, w swoim kraju ojczystym, siedział nago i czytał książkę. Dokładnie tak. To idealnie w jego stylu.
Moim zdaniem, to jest ten moment, w którym musimy czekać cały rok myśląc, że Erik się zabił, a w pierwszym odcinku nowego sezonu, w pierwszej scenie, Pam przyleci i go uratuje (siebie też). Kolejne pół roku będzie próbowała go przekonać, że warto żyć (-;
W zasadzie masz rację, to byłoby dokładnie w jego stylu, mimo wszystko jednak - on po prostu nie wyglądał, jakby to zamierzał, był raczej na maksa wyluzowany ;) Zresztą - Pam przekonująca Erica, że warto żyć? Że niby Eric w depresji? To do niego zupełnie nie pasuje ;)
A moim zdaniem w tamtym momencie wszystko mu wisiało. Może nie był w skrajnie depresyjnym nastroju, ale radością też nie pałał. Może nie zależało mu wtedy ani na śmierci, ani na życiu. Więc sobie "zaryzykował". Po śmierci Nory stał się jakiś dziwny, to chyba każdy zauważył. Poza tym jego pożegnanie z Pam było bardzo podejrzane. Tak, jakby żegnał się z nią na zawsze. Dodatkowym argumentem byłoby to, że jego niedościgniony ideał - maker Godric - również popełnił samobójstwo. Również wystawił się na promienie słoneczne. I również robiąc to był maksymalnie wyluzowany. Zginął tak, jak chciał zginąć. Możliwa śmierć Erica bardzo przypomina mi właśnie śmierć Godrica. Niektórzy też oburzają się czemu Eric nie przysypał się śniegiem, więc ta teoria również by wyjaśniała dlaczego.
Ja za wszelką cenę będę szukać innego rozwiązania, bo nie wierzę że Eric był na tyle głupi, żeby myśleć że będzie chodził na słońcu w nieskończoność :)
A sama scena genialna. Brawa się należą. Niezależnie od tego czy Eric umrze, czy ktoś go cudem uratuje, zapamiętam tą scenę na długie lata :)
No nie wiem, moim zdaniem porównanie do śmierci Godrica tylko bardziej podkreśla fakt, że Eric nie chciał się zabić - bo przecież on decyzji Godrica bardzo nie rozumiał i nie potrafił się z nią pogodzić.
Jednak wierzę, że Eric albo po chwili się w tym śniegu zakopał, albo śmignął do jakiejś jaskini czy cuś ;)
Oj, fakt, w mojej pamięci scena też na długo zostanie ;>
Moim zdaniem po śmierci Nory jednak coś w nim pękło. Coś się w nim zmieniło. Może uznał, że ją zawiódł i zasługuje na śmierć. A kiedy przyszło co do czego to stwierdził, że jednak nie tędy droga.
Tak czy siak, najważniejsze żeby Eric przeżył i obie będziemy zadowolone :)
Fakt, coś się zmieniło, ale jedną z cech Erica jest niesamowita wręcz lojalność i poczucie obowiązku - nie wierzę, że bez słowa zostawiłby Pam i Villę, gdyby rzeczywiście chciał się zabić.
No, jakby nie było, trzeba po prostu jakoś dotrwać do przyszłych wakacji ;)
Gdy wróżkowa moc z niego zniknęła, powiedział "oh no" czy coś w tym stylu. Gdyby chciał się zabić, krzyczałby "nareszcie", czy coś w tym stylu. A tak - po prostu został niemile zaskoczony :) Tak czy inaczej mam nadzieję, że Pam go odratuje, bo szkoda by zginął taką bezsensowną i głupią śmiercią.
Właśnie przeczytałam wypowiedź Briana Bucknera (wypowiedź dla TVLine): "I can tell you that Alexander Skarsgard is going to be a part of the next season of True Blood. He will be a series regular."Jednakże, wspomina także, iż Eric nie pojawi się w premierowym odcinku sezonu 7 zdrowy i piękny, bo byłoby to oszustwem: "No. That would be a cheat, wouldn’t it? That would be an incredible cheat. Pam has gone off in search of Eric, and maybe she’s going to be the one to find him, y’know".
Także może odetchnąć ;)
A nie pomyślałaś o tym, że Eric był troche zdziwiony jak krew przestała działać i po prostu chciał sobie poczytać książke nago na szczycie ośnieżonej skandynawskiej góry?
Oczywiście że pomyślałam, ale to by oznaczało że jest kompletnym idiotą. Wybacz, że wolę szukać rozwiązań niż wyzywać scenarzystów od debili.
Jakby chciał się zabić to by przyjął śmierć na klatę jak jego stwórca, a nie krzyczał, po za tym ja uważam, że ta scena to zabezpieczenie twórców, są głosy, że alex chce odejść z true blood, tak więc teraz mają obie opcje zabezpieczone, jak nie podpisze kontraktu to się zrobi, że pam odkryła iż umarł, a jak podpisze to się zrobi, że pam go uratowała, co nie zmienia faktu, że zamiast stać i krzyczeć jak debil mógł się już dawno ukryć pod śniegiem, zaraz ja zaczął czuć, że moc się skończyła.
No dziwna była ta scena, to na pewno. Może koniec końców wpadł w panikę, stwierdził że taka śmierć to jednak nie dla niego i najzwyczajniej zapomniał o tym otaczającym go śniegu...? :) W końcu różni ludzie różnie zachowują się jak są w tarapatach. Niektórzy myślą pragmatycznie do ostatniej chwili, a niektórzy nie myślą wcale... :)
No właśnie ja w to nie chcę wierzyć, dlatego szukam innych opcji. Bo jeżeli myślał, że będzie chodził na słońcu w nieskończoność, to chyba jednak debilem był. Wielki Eric i umrzeć nie z własnej woli w taki sposób? Nie pasuje mi to do niego kompletnie.
Myślę, że nie ma sensu rozwodzić się na ewidentnym blamażem twórców, w ten czy inny sposób.
Co kto woli :) Ja wolę szukać rozwiązań, Ty zarzucać scenarzystom traktowanie ludzi jak debili. I rzeczywiście dalsza dyskusja nie ma sensu. Pozdrawiam :)
Wiedz, że oni nie szukali rozwiązań tylko napisali sobie scenę jak dl debili lub sami nimi są jeżeli naiwnie uważają, że to jest dobre.
Ty szukasz rozwiązań i jakiś ukrytych motywów, a oni nad tym nie spędzili ani chwili, tracisz czas szukając coś czego tam nie ma.
Oczywiście. Na bank nie spędzili przy pisaniu tej sceny "ani chwili". Widzę, że mam do czynienia z wyrocznią. Już zdążyłam się nauczyć, że z wyroczniami nie ma sensu dyskutować. Także naprawdę, pozdrawiam :)
Bo tylko ktoś kto wymyśla kompletny syf nie poświęcił nad tym tak naprawdę ani chwili, tu nie ma nad czym dyskutować, prawda jest tylko jedna.
Jeżeli uważasz, że to Twoja opinia jest tą prawdziwą, to przyznaję Ci rację - prawda jest tylko jedna.
Mi się wydaje, że krew Walrowa na innych wampirach istniała tak długo, aż żył sam Warlow. A któż mógł przewidzieć, że zginie? Eric został moim zdaniem po prostu brzydko zaskoczony śmiercią (jakby nie było Eric tak myślał, bo nie poznał ostatecznej prawdy o chorym umysłowo Warlowie) "ukochanego" Sookie.
w sumie.... mógł też użyć swojej ultraszybkości, by czmychnąć gdzieś do jamy jakiejś czy jaskini chyba, że "opalanie" go tak osłabiło ;)
Tylko ja zauwazyłam i miałam zaciesz z nagiego Alexandra? :D
Pokazali Wacka na pocieszenie lol
Ja także uważam, że Eric jest martwy na amen - w końcu Alcide przespał się z Sookie, a to możliwe tylko jeśli Eric zginął, bo przecież użył hipnozy. Alcide miał bronić Sookie kosztem swojego życia, ale brzydzić się jej dotknąć. Sądzę, że ta scena to właśnie miała sugerować. Jednak przy jego popularności na pewno go ożywią (może tak)
Zupełnie o tym zapomniałam! Ciekawa jestem, czy przypadkiem scenarzyści o tym nie zapomnieli... Przekonamy się za rok :)
Interesująco zakończyli sezon :D nowe dziwne połączenie zombie-wampiry? hell yeah :D Eryka pewnie Pam uratuje jakoś.
Zombie-wampiry, CZO? XD
One chyba były po prostu we krwi uwalone...choć jeden z nich miał czarne żyły, jak po tej chorobie...
Ogólnie bez rewelacji jak cały sezon, choć lubię takie motywy " pół roku później". A Eryk na pewno nie zginął ^^
Sprawa Warlowa została jednak zakończona w dość mało interesujący sposób. Tak od niechcenia, na szybko, bez tego czegoś. Mi wyraźnie jakiejś rzeczy zabrakło. Nie po to wstawia się na cały sezon taką postać, aby później w dość... hmmmm... prozaiczny sposób się jej pozbyć ;P
Co do Erica.. Na bank żyje. Nie ma innej opcji. Zapewne uratowała go postać, która w nowym 7 sezonie być może odegra głębszą rolę (odskocznia ze szwedzkimi, ośnieżonymi górami daje ku temu znakomite warunki).
A co do reszty? Siódmy sezon może być prawdziwym powrotem do korzeni "True Blood" z 1, ewentualnie 2 sezonu... boje się tylko, aby producenci we współpracy ze scenarzystami nie doprowadzili do całkowitego rozmycia się fabuły. Mam nadzieję, że nie ;)
Jeśli Eric zginął ostatecznie, to moja przygoda z TB się kończy. Mam jednak nadzieję, że jakoś się uratuje bądź ktoś go uratuje.
Mimo wszystko finał sezonu oceniam na plus. Proszę tylko by Eric pojawił się w kolejnym. Dziękuję, to tyle z mojej strony.
popieram... Chyba tylko dla Erica i wcielającego sie w niego Alexandra oglądałam ten sezon...
Scena z Eric'em to celowy zabieg twórców, chcą nas potrzymać w niepewności. Jestem przekonana, że dzięki krwi Warlowa przeżyje, bo będzie płonął wolniej niż zazwyczaj i zdąży coś sensownego wykombinować.
Moze i przezyje, zapewne tak, ale chyba nie zalapalas, ze wraz ze smiercia Warlowa cala magia wyparowala i cudowne wlasciwosci w mgnieniu oka zniknely wiec Twoja teoria sie kupy nie trzyma :P
Moze nie pamiętasz ale po wypiciu krwi Sookie też pól wróżki Eric spalał się wolniej. Czy jest jakiś inny sensowny sposób ma utrzymanie go przy życiu? Pam tym bardziej nie mogła go uratować. Poza tym jak nie ma pokazanej sceny śmierci w takim serialu to postać na pewno jeszcze powróci.
Z tym, że Sookie zyje, a Warlow nie. I wyraznie to podkreslili kiedy jakis ze tak powiem pylek ulotnil sie tych wszystkich wampirow. Najwyzej nie przezyje :P trudno :P