Jestem świeżo po odcinku więc zakładam temat, podzielcie się swoimi opiniami, ja muszę ochłonąć i na spokojnie pomyśleć, bo twórcy nieco mnie zbili z tropu. ;)
I to właśnie było nagięcie. Czuję się tak, jakby reżyser czy inny czort próbował zrobić ze mnie i z innych widzów debila. Przecież to się kupy nie trzymało...
a ja tam wolę, żeby scena skończyła się tak głupio, niż żeby "makerem" Sook został jakiś tam Warlow ;)
Wiadomo, że najlepiej gdyby było to Eric.;D Ale w takiej sytuacji, jaka zaistniała w finale logiczniejszym byłoby przemienienie Sookie przez Warlowa. Chociaż, oczywiście, każdy ma prawo do swojego zdania.;D
Miejmy nadzieję, że następny sezon będzie bardziej ogarnięty.;)
Generalnie odcinek mi się podobał. Nie podoba mi się jednak związek Sookie z Alcide, chociaż jak w 9 odcinku patrzyli na siebie na pogrzebie, można się było domyślić, że coś między nimi będzie. "Śmierć" Erica? Mam nadzieję, że nie. Uwielbiam jego postać i liczę na to, że nie uśmiercili go definitywnie. Może jakoś Pam uda się go uratować, chociaż ze śmiercią Warlowa wyparowała z niej wróżkowa krew, więc i ona nie może się w słońcu poruszać. Mam nadzieję, że i ona nie zginie, bo uwielbiam tą wampirzycę. Cieszę się jednak, że Warlow zmienił się w kisiel, bo cholera, nie lubiłam go.
Ciekawą postacią dla mnie jest ta wampirzyca, która wzięła sobie Jasona. Myślę, że ona odegra jakąś ważną rolę.
Szkoda, że tak długo trzeba czekać na kolejny sezon. Aż 10 miesięcy. ;c
No i ogólnie, to szkoda, że tak strasznie scenarzyści odbili od książek, bo są naprawdę wspaniałe i jest w nich wiele, wiele rzeczy, które mogłyby fantastycznie wyglądać na ekranie.
Totalne dno... tak zjeb... 6 sezon... a teraz 7 to widze że bedzie konkurencja dla walking dead
Co masz na myśli przez ,,bedzie konkurencja dla walking dead" ?
Btw.
No, finał bardzo dobry. Ogólnie cały sezon miał swoje wzloty i upadki.
Według mnie mogę ocenić na plus:
+ Sookie & Alcide - dla odmiany ktoś śmiertelny :D Alcide był okropnym przywódcą, ale w końcu wrócił do siebie, Sookie też wróciła do siebie i cieszę się, że są razem, bo tworzą ładną parę.
+ Violet - polski akcent w amerykańskim serialu zawsze miło zobaczyć. Ponadto ma ciekawy charakterek z tego co na razie pokazała
+ Śmierć Warlowa - W KOŃCU. Nie kupowałam od początku tych jego gadek, że czekał tyleeee lat na Sookie i tak BARDZO ją kocha.
+ Bill - koniec z Billith! Lubię starego, dobrego dżentelmena z południa, ale Billith to było coś okropnego ;/ Stephen to świetny aktor, bo nieważne co robił ja i tak koniec końców kibicowałam Billowi, chociaż pod koniec 5 sezonu miałam kryzys xD.
+ Niall - świetna postać, podobało mi się jego wejście w finale. W końcu odpłacił się Warlowi za to co zrobił jego bliskim.
+ Laffayete - on jest świetny, ja chcę takiego kuzyna :D
To co bym oceniła na minus:
- Nora & Willa - starałam się, ale jakoś ich nie kupuję :/ obydwie wydają mi się jakoś takie nudne, nieciekawe. Do czasu jej śmierci wcale jakoś nie kupowałam tej jej więzi z bratem, wydawała mi się taka sztuczna (ta więź). Nie potrafiłam uwierzyć w to jak są ze sobą związani itp. nawet kiedy Eric płakał to nie czułam żadnego smutku, że traci siostrę, nic. Nora na tle innych postaci po prostu ginęła. Co do Willi, która swoją drogą strasznie mi ją z wyglądu przypomina, to nie jest wina jej postaci, ja po prostu nie lubię takich bezkrytycznie podchodzących do wszystkiego postaci. Miała szansę uciec od wampira, który ją porwał, a ona zostaje i na niego czeka. Nie no, serio, może ja jestem taka głupia, ale ja bym wiała gdzie pieprz rośnie. Nie lubię takich WIELKICH fanów wampirów, którzy nie widzą w nich absolutnie nic złego, wampiry są dla nich krystalicznie dobre, biedne uciśnione istoty przez złych, podłych ludzi. Nie kupuję tego.
- Zabicie wróżek przez Jess - lubię Jessicę, ale w tym sezonie skopali jej postać, oj skopali ;/ nie podobało mi się to jak zabiła wszystkie te wróżki, w każdym sezonie to ona wychodzi na wszystkim najgorzej. Przynajmniej dali jej Jamesa, to jedyne pocieszenie, ale znając twórców TB na pewno zniszczą ich związek.
- Terry! - kurde, tak go lubiłam no ;/ nie wiem czemu, ale zawsze mi się taki poczciwy wydawał, żal mi go było jak go zabili. Arlene też mi jest żal, bo zawsze ma pecha z tymi chłopami.
- Wątek wilkołaki vs. zmiennokształtny - generalnie kocham wilkołaki, nawet bardziej niż wampiry, ALE NIE W TRUE BLOOD. Tutaj są mdłe i irytujące. I słabe. Zawsze kiedy pojawiały się na ekranie to po prostu przewijałam momenty z nimi i gołą dupą Sama. Już nie wspomnę o tym jak okropnie irytował mnie Alcide jako szef.
- Sam - lubiłam go w pierwszym i drugim sezonie, ale w tym kompletnie go nie rozumiem. Niedawno stracił Lunę, a parę dni potem bzyka się z jakąś Nicole? I wyznają sobie miłość? Serio, po kilku dniach jak nawet się nie znają dobrze ani nic?
Ostatnia rzecz, która w sumie ni to ziębi ni to grzeje to domniemana śmierć Erica. Lubiłam go w poprzednich sezonach, ale w tym jakoś szału ni ma xD może umarł, może nie. Jakoś nie czekam z utęsknieniem za wiadomościami o nim.
* ,,Co do Willi, która swoją drogą strasznie mi ją z wyglądu przypomina, to nie jest wina jej postaci, ja po prostu nie lubię takich bezkrytycznie podchodzących do wszystkiego osób. "
Ach, te powtórzenia xD
Jeszcze dopiszę, bo trochę tak zagmatwałam: nie podoba mi się to jak Willa jest skonstruowana, to miałam na myśli mówiąc, że nie jest to wina postaci, a twórców.
Eric ratował przecież Nore przed tą całą władzą , czyli musiał mu zależeć na niej, może przeoczyłaś gdzies to.
Nie podobało mi się zakończenie z Warlowem, taki był mocarny a okazało się, że jeden kołek go uśmiercił. Wolałabym żeby ten dziadek złapał go i wciągnął do czarnego wymiaru, Jason w tym momencie łapie Sookie, którą ciągnie za sobą Warlow, Sooki udaje się wyrwać a Warlow spadając w ciemność obiecuje "wróce po Ciebie Sook..."
Z tym masz rację. Taki wielki potwór, a tak łatwo dał się zabić. Z drugiej strony cieszę się, że już po nim, bo mamy pewność że nigdy więcej na ekranie go nie zobaczymy :)
Khem, nigdy nie wiadomo, po tym, co się ostatnio działo, nie zdziwiłabym się, gdyby został wróżkowo-wampirzym duchem czy cuś ;)
Warlow musiał zginąć na dobre, bo wróżkowy-wampir i wampiry łażące w ciągu dnia, kiedy tylko wypiją krew innego wampira który sobie chlupnął z Warlowa, to było naprawdę przegięcie
Moje odczucia po finale i pomyśły na 7 sezon:
1. Eric nie zginie, twórcy TB nie strzelą sobie samobója wywalając jednej z kluczowych postaci. Serial już kompletnie nie przyniósłby im dochodów a chcą pewnie utrzymać fason.
2. Matka Boska Częstochowska - czuje że to pomysł Wydry ;)
3. Bill sobą - lubię to :) mam nadzieję, że wróci do Sookie. Mimo wszystko ich lubięnajbardziej
4. Jason trzymany przez Violet - bardzo dobry pomysł na postać, przynajmniej nie bd pylił gdzie popadnie
5. Jessica - wydaje mi się, że w przyszłym sezonie za wszelką cenę bd bronić Andiego i Aldrin przez co może popaść w tarapaty i młoda wróżka jej pomoże
6. Więcej udziału Lafayetta!!!!
7. Alcide zginie za Sookie na 100% - kogoś bd musieli uśmiercić
8.Tara i jej mamusia - nie sądzę, żeby matka była nosicielką, ona jest potwornie wyrachowana! Zbliżenie do Tary to zapewnienie sobie bezpieczeństwa przed tymi zombio - wampirami, jakby zatruła Tarę jej pastorek (który de fakto przystał na pomysł Sama) niekoniecznie byłby jej postawą zachwycony. Mimo wszystko ona robi wszystko dla własnej korzyści.
9. Sam - dobry pomysł na postać, w razie kłopotów pewnie ujawni się też ludziom jako zmiennokształtny.
10. Worlow - mogli go tak szybko nie uśmiercać, dobrze byłoby gdyby wrócił w kolejnym sezonie zirytowany do potęgi entej z wolą mordu wszystkich, którzy powstrzymywali go przed poślubieniem Sookie.
11. Watacha - mam nadzieję, że powróci i ta sukowata nowa samica alfa wywinie jakiś ciekawszy numer niż to co w ostatnim sezonie
To chyba tyle :) Swoją Arlene wyglądała ślicznie, łezka w oku się kręci, że nie bd już Terrego :(
mógłby mi ktoś powiedzieć tytuł piosenki lecącej na samym końcu? kojarzę, ale nie mogę sobie przypomnieć :d
Radioactive - Imagine Dragons :) to jest piękne, że piosenki się nazywają tak jak odcinki. Tzn na odwrót :D
mam tylko jedno pytanie dotyczące finału 6 sezonu:
CZY BYŁA GOŁA DUPA SAMA?
bo inaczej nie oglądam :P
tylko dla takich momentów jeszcze to oglądam ale nie wiem czy zdzierże jeszcze jeden sezon...
Stanowczo najsłabszy sezon bo to nie był do końca sezon to było dokończenie poprzedniego zawiodłem się maksymalnie chyba przestaje oglądać nic ciekawego się nie będzie działo w następny i tak wszystkich pokonają i nie zginie żaden główny bohater to zaczyna przypominać Naruto czy i tak wygram + 1000 odcinków
pamiętacie jak na początku sezonu Bill myślał, że może wyjść na słońce i ledwo się doczołgał do domu, płonąc, choć był od niego parę metrów? jak dla mnie nie ma tu żadnego "Eric zrobił to specjalnie, chciał umrzeć" - on się po prostu tego nie spodziewał i nie miał siły. ale jestem przekonana, że wróci, w końcu aktor ma chyba podpisany kontrakt. duże zaskoczenie co do Billa, przez cały sezon, kompletnie zmieniłam o nim opinię
No właśnie - "nie miał siły". Nie miał siły na co? Nie miał siły na to, by walczyć o swoje życie...? :)