1. Na tym polegają pętle czasowe, że nie da się stwierdzić, gdzie to wszystko się rozpoczęło. Pozwala to scenarzystą na pewne zabiegi, które komplikują całą opowieść, a przy tym nie są naciągane, tak jak właśnie w tym serialu, 3 sezonie Flasha czy grze Quantum Break. Gdy nie ma punktu startu, ciężko logicznie wyjaśnić pewne rzeczy. Do tego dochodzą paradoksy, jak ten, gdzie starszy Jonas chce zniszczyć portal, ale tak naprawdę go tworzy.

2. Dopiero zacząłem drugie oglądanie, więc wsłucham się dokładnie w dialog Agnes, ale wychodzi na to, że Noah to Bartosz, gdzie Noah jest Bartoszem z przyszłości, który przeniósł się do przeszłości, aby spłodzić ojca Urlicha i tym samym, doprowadzić to wszystko do zapoczątkowania.

Podobno pierwsza była kura i naukowcy mają na to "twarde" dowody

Na kanale Uwaga Naukowy Bełkot jest dobrze wyjaśnione dlaczego to JAJO a nie kura było pierwsze.

Ja tylko nie ogarniam jednej rzeczy. Skoro dorosły Mikkel żył w Winden jako Michael, to znaczy, że kiedyś prawdopodobnie spotkał siebie młodszego i sobie tak przez jakiś czas współistnieli, dwie te same osoby, tak jak Bartosz i Noah jeśli ta teoria jest prawdziwa, ale też np jak Jonas i Jonas z przyszłości sobie razem gadali. Nie mógł więc dorosły Mikkel jakoś powstrzymać małego Mikkela przed wyjściem w nocy z domu 4 listopada żeby nie wpadł do dziury? Czy to by cokolwiek zaburzyło skoro dorosły Mikkel i tak już sobie istniał od lat 80tych? No i czemu on w ogóle się zabił?

Gdyby Michael ostrzegł Mikkela o zdarzeniach, ten nie poszedłby do lasu, a to by znaczyło, że starsza wersja nie odbędzie istnieć, bo młodsza nigdy nie odbyła podróży w czasie. Tak samo, jak w przypadku kiedy starszy Jonas ostrzega młodszego, że zabierając Mikkela, przestanie istnieć, bo nie pozna jego matki i wtedy nie będzie mógł się narodzić.

Ciągle pojawia się ten paradoks czasu i pętla. Jedyne wyjście to, że ktoś musiałby się poświęcić i złamać bieg wydarzeń i wtedy albo starsze wydarzeni by zniknęły wraz z wszystkimi osobami w nich uczestniczącymi, albo powstałaby alternatywna rzeczywistość. Myślę, że serial skończy się tak, że to jest jedna wielka pętla powtarzająca się w nieskończoność.

Innej opcji nie widzę podobnie jak w "przeznaczeniu" pętla nie ma początku i końca , tylko w ten sposób uda się poniekąd uniknąć precedensow związanych z podróżami w czasie choć z filmami o tej tematyce nie idzie tego do końca uniknąć .Serial 9/10 . Bardzo rozbawił mnie moment kiedy Niemcy w roku 1953 na oko 30 lat ( 4 lata po wojnie ) ubolewaja nad okrucieństwem człowieka itp . Zaprawdę biedni ci Niemcy

albo matematyka albo historia na dwóję :P

Racja racja mój błąd 8 lat po wojnie

No ale skąd starszy Jonas wie, że w momencie ostrzeżenia Mikkela przez Jonasa, sam Jonas straciegzystencję, a nie powstanie alternatywna rzeczywistość, bez Jonasa (bo by się nie urodził). To było fajnie w Lostach pokazane, gdy zdetonowali bombę wodorową na wyspie w latach 70, żeby samolot nie rozbił się w 2004 roku.

Ale o co ci chodzi z tą alternatywną rzeczywistością? Po prostu gdyby Jonas wrócił z Mikkelem do 2019 to sam by się nie urodził. Nie dość, że w serialu pokazują kilka linii czasowych to mieliby pokazywać również równoległe światy?

Michael 'ześwirował' i zabił się ok pół roku przed tym jak Mikkel wpadł do dziury. Czemu? Może będzie to wyjaśnione w 2 sezonie.

Oby nie było 2 sezonu, tylko by pomieszali wszystko jeszcze bardziej.

Na bank będzie. Serial zbiera bardzo dobre recenzje i zyskuje coraz większą popularność.

Michael mógł powstrzymać Mikkela, ale nie chciał - w ten sposób "zabiłby" swojego syna - Johnasa - który nigdy by się nie narodził. (Później zreszą starszy Johnas o tym mówi młodszemu - że znał jego ojca, bo ten - poniekąd - uratował mu życie, choć wówczas tego nie rozumiał). O to też chodziło w dyskusju w której starszy Jonas powstrzymuje młodszego przed "uratowaniem" Mikkela z roku 1986 - to Mikael podjął, już jako dorosły, decyzję, że nie poświęci życia syna za swoje własne.

W którym odcinku było powiedziane, że Noah to mąż Agnes Nielsen? Chyba mi to umknęło.
Nie wydaje mi się, że Noah=Bartosz. Zero podobieństwa (inny kolor włosów, oczu, rysy twarzy), a jednak w całym serialu jego twórcy bardzo dbali o takie szczegóły.

Nie było powiedziane nic takiego. Agnes Nielsen chyba w 9 odcinku powiedziała, że jej mąż był pastorem, który utracił wiarę i popełnił samobójstwo, natomiast sam Noah w tym samym odcinku powiedział, że Bóg nie istnieje (wtedy co mówił o jasności i ciemności).

Dokładnie. W 9 odcinku, podczas rozmowy z żoną policjanta mówi, że jej mąż umarł, był pastorem (co prawda to nie ksiądz, ale blisko), ale o niewielkiej wierze, do tego był po prostu złym człowiekiem.

Co do szczegółów, to Jonas z przyszłości ma na policzku pieprzyk/narośl, zaś Jonas z 2019 nie ma. Mogło mu to wyrosnąć później, tym bardziej żyjąc w radioaktywnym pyle świata z 2052, ale jednak warto mieć na uwadze, że twórcy nie do końca wszystko idealnie spinają, jakbyśmy tego chcieli.

Pieprzyk to akurat drobiazg, ale różny kolor oczu, włosów to już byłoby poważne zaniedbanie ;)
Natomiast o ile praktycznie od razu rozpoznawałam każdą postać z przeszłości, bo podobieństwa były uderzające oraz dość szybko zorientowałam się, że facet w kapturze to przyszły Jonas, to kompletnie nie łączę Noaha z Bartoszem. Ale II sezon pokaże :)

Agnes mogła kłamać w sprawie śmierci męża by nikt nie zadawał więcej pytań na jego temat.
Jej syn ma powypalane rany od papierosów które być może zrobił ojciec- znęcał się nam nimi przez co od niego uciekli.

Aaa faktycznie, teraz kojarzę te słowa o mężu pastorze, ale oglądając nie powiązałam ich z Noahem. Kurczę, chyba trzeba będzie jeszcze raz powolutku wszystko obejrzeć :)

No właśnie też mam problem z tymi podróżami w czasie. Trochę to nielogiczne, że Jonas ratując Mikkela poświęciłby swoje życie. Przecież jego linia już się dzieje, Mikkel który dał początek jego życiu już się przeniósł, dorósł i zabił. Ewentualnie nie urodziłby się Jonas z kolejnej pętli, czyli to by spowodowało, że pętla mogłaby zostać przerwana.