bez przesady, to tylko serial, a w nim pokazane jest małe miasteczko na wyp**dowie, gdzie ludzie mieszkają od lat ci sami (w sensie od lat 50 te same rodziny i nikt nowy nie przyjeżdża) i jak sami wspominają- ptaki stamtąd zawracają... Jak się czepiać realizmu to równie dobrze mogą kłóć w oczy podróże w czasie XD
Mnie by akurat raziło na siłę wciskanie wszędzie muzułmanów, murzynów, gejów (chociaż to i tak jest, ale nie tak nachalne) itp.
Poza tym chyba na ciała chłopców z przyszłości znalezionych w 53 reagują że wyglądają dość "nie niemiecko", że ciemna karnacja włosy itp, więc coś tam jest wspomniane.

Zwróciłem na to uwagę, dlatego, że serial jest bardzo dopracowany w szczegółach. Nawet science-fiction może takie być. Przecież tutaj mamy trzy różne okresy i wszędzie widać tę dbałość np. ubrania, mundury, wystrój. A w tym jednym aspekcie nie oddali tego . A mówiąc o tym, że to małe miasteczko - cóż, imigranci są w Niemczech wszędzie. Nawet w małych miasteczkach. Ostatnie zdanie - masz rację. To jedyny przykład.

Przecież ten porwany chłopak, kolega Elizabeth, głuchoniemej córki Dopplerów, jest Turkiem, ma na imię Yasin. W szkole widać też poszczególne osoby, które mogą nie być rodowitymi Niemcami. W jednej ze scen w klasie Franciski, gdzieś tam za rudą siedzi murzynka z tego co pamiętam :)

Ulrich jest Duńczykiem, imię Mikkel jest imieniem wspólnym dla Skandynawów (chociaż częściej w tej postaci w Danii), Tronte i Jana są Duńczykami. Bartosz to staropolska skrócona nazwa od Bartłomiej, nie wiadomo czemu ale chłopak Tiedemannów ma tak na imię.
Yasin jest Turkiem, a w tle czasem widać jakichś czarnoskórych.
Policjantka ma na nazwisko Jankowski.

Nie jest tak źle z tymi obcymi, jeszcze jacyś się tam uchowali.