Zacznę od tego, że rozumiem specyfikę drugiego sezonu, w którym nie może wszystko zostać wyjaśnione, bo zgodnie ze słowami twórców, Dark od początku był przewidywany na 3 sezony, więc sezon drugi sprawdza się jako "ten środkowy".
To co mnie urzekło w tym serialu, to nieuchronność działania czasu. Podoba mi się, że bohaterowie nie robią z czasem wszystkiego, co by tylko chcieli (choć mogą się przemieszczać między płaszczyznami czasowymi coraz swobodniej), ale są silnie od niego zależni. Najlepszym przykładem są tu chyba wątki Helgego (nie może powstrzymać młodszego siebie) oraz Michaela Kahnwalda (odwodzenie go od samobójstwa ostatecznie do niego doprowadza). Dlatego też martwi mnie ostatnia scena 2 sezonu, w której zostaje zasugerowane istnienie alternatywnego świata, który z tego, co rozumiem może powstać, jeśli uda się zmienić bieg wydarzeń (jeżeli ktoś jest bardziej biegły w tym temacie, proszę mnie poprawić).
Ponadto wątek podróży w czasie najbardziej podobał mi się do momentu, gdy tylko kilka wtajemniczonych postaci mogło to świadomie robić. W drugim sezonie korzysta z tego całe miasteczko, co w moim odczuciu nieco odbiera urok podróżom w czasie, choć przyznaję, że pozwala to na ciekawe rozwinięcie wątków i ukazanie motywacji, pragnień, lęków i ciemnych stron znanych nam postaci.
Pozytywnie zaskoczyły mnie wątki Claudii, Alexandra Tiedemanna, Clausena, Michaela, Ulricha i Hanny.
Niemniej jednak drugi sezon jest pełen wyjaśnień i zwrotów, na które czekałam. Oczywiście nie wszystko jeszcze wiemy, ale liczę na to, że w 3 sezonie wszystko ładnie się zepnie i że twórcy oszczędzą nam cukierkowego zakończenia.