Wiele osób narzeka, że winnym okazał się "po prostu ten gruby od kosiarki".
Ale czy to nie jest czasami tak, że nie jest to pełna prawda. Mamy całą grupę rytualnych pedofilów i morderców, niby
kult z Żółtym Królem, czyli Errolem, na czele.
Ale weźmy pod uwagę, że czas to płaski krąg... Te zbrodnie ciągną się daleko w przeszłość. Do tego tej ojciec YK,
przywiązany do stołu. Czy to nie wygląda jak przejmowanie władzy w jakimś pogańskim kulcie? Gdy młody staje się
dostatecznie silny, zabija poprzednika i przejmuje jego władzę. Nigdzie nie jest powiedziane, że sprawa dotyczy
raptem tych dwudziestu kilku lat. Starzy ludzie rozpoznają te symbole (ta murzynka chociażby, czy opowieści księdza o
jego matce, czy babce, nie pamiętam). Być może ten "kult" ciągnie się daleko, daleko w przeszłość...
Spójrzmy na to, jak silną pozycję sobie zbudowali w regionie. W większości są nie do ruszenia.
Te tereny są skażone, przesiąknięte złem i Rusty symbolicznie je zbawia... chociaż trochę.