PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=654010}

Detektyw

True Detective
2014 -
8,4 163 tys. ocen
8,4 10 1 162867
7,8 58 krytyków
Detektyw
powrót do forum serialu Detektyw

Jest kilka momentów w serialu z udziałem Audrey, które nie zostały wyjaśnione, a wręcz zaciemniły ostateczny obraz pozostawiając jeszcze więcej pytań i wątpliwości.
1) Rysunki w zeszycie o tematyce erotycznej, przedstawiające nagiego mężczyzną leżącego obok nagiej kobiety; rysunki te mogły by nie wzbudzać niepokoju gdyby nie
2) Scena gwałtu odegrana przez dziewczynki za pomocą lalek. To już dziecięca fascynacja seksem, to coś znacznie bardziej poważnego. Pytanie gdzie i kiedy dziewczynki widziały taką scenę? Czy same w niej uczestniczyły? Czy miało to związek z ich dziadkiem?
3) Audrey wkłada na głowę koronę podczas zabawy z siostrą, po czym zawiesza koronę na drzewie. Czy jest to symbol utraty niewinności i chęci ochrony siostry przed najgorszym?
4) Przełomowa scena, gdy Audrey zostaje przyłapana w samochodzie z dwoma chłopakami. Próba odreagowania? Zwrócenia uwagi rodziców? Czemu Audrey krzyczy do ojca "Ty nic nie rozumiesz"? Czyżby wiedziała o kulcie lub padła jego ofiarą?
5) Scena po latach. Okazuje się, że Audrey jest chora i są to raczej zaburzenia psychiczne. Bierze podobno leki. Co spowodowało taki stan? W serialu nie jest to powiedziane. Czy były to wydarzenia z przeszłości? Wydarzenia, które Audrey chciała wyrzucić z głowy?

Jakie jest Wasze spojrzenie na te kwestie. Będę wdzięczny za odpowiedzi. Nurtuje mnie to bardzo. Jeśli ojciec Maggie był jednym z facetów z filmu (na co wskazuje parę poszlak), to czy Maggie o tym wiedziała. Czy przeżyła w dzieciństwie coś podobnego do Audrey?

ocenił(a) serial na 10
magikaok44

Pierwsza sprawa. Czy dziewczyna wiedziała o kulcie? Może. Przecież kult Króla W Żółci, działał od dawna, był zakorzeniony w „podziemnej” religijności Luizjany, Rust zawraca uwagę na podobieństwa rytuału ofiarnego, do ludowych obrzędów nawet tak niewinnych jak lokalne obchodzenie Mardi Gras. Po za tym sam Erol mówi, iż jego czcząca demonicznego Króla w Żółci rodzina „jest tu od bardzo dawna”. Luizjana w TD to świat zdegenerowany, przeżarty przez Zło. Nikt nie pozostaje nie tknięty. Czy Audrey mogła być ofiarą kultu, wiedzieć o nim, mieć styczność? Może. Byłoby to konsekwentne.

Druga sprawa. Moim zdaniem, tak jak i Twoim, zresztą, historia Audrey układa się w logiczną całość. Od dziewczynki która rysuje seks w czwartej klasie, po nieszczęśliwą młoda artystkę, której czasem udaje się odstawić leki. Została ona wprowadzona do Opowieści po to, aby podkreślić pewne cechy charakteru jej Ojca – bierność i egoizm. Bo jak reaguje Marty? No ni jak w nosi ma (nie pisze w dupie, bo nie wiem czy dupa nie zostanie zakwalifikowana jako złamie regulaminu). Bierność i zaniechanie to jego Grzech, odkupiony zresztą a w 8 odcinku. Fakt, odkupienie może i jest nie współmierne do winy – bo co takiego zrobił Marty? W KOŃCU przestał być obojętny, zaczął działać. Czy równoważy to jego bierność gdy widział jak córka stacza się ku zepsuciu i nieszczęściu?

pegaz_filmweb

Ja bym tu dodała jeszcze często zakładaną przez dorosłych doskonałą niewinność, błogą nieświadomość i niewiedzę dzieci. Plus to, że są ślepe i głuche na brzydki świat dorosłych, żyjąc w bajkowym lalalandzie. Nie widzą, nie słyszą, nie rozumieją. A potem jest wezwanie do szkoły, bo dziecko zrobiło coś be, albo szok rodziców, kiedy bachor odreagowuje w spektakularny sposób stres związany z ich kryzysem małżeńskim "który przecież trzymaliśmy przed dzieckiem w tajemnicy".

A co do Audrey i jej zabaw lalkami. Żeby daleko nie szukać, parę lat temu bodajże Dolce & Gabbana reklamowali się sceną identyczną, jak ta w serialu z lalkami - od razu mi się z nią skojarzyła. Istnieje coś takiego jak rape culture, czyli min. epatowanie seksem, w którym kobieta jest traktowana właśnie jak przedmiot i objawia się to nawet w czymś wydawałoby się tak niewinnym jak reklama ubrań. Może Audrey wertując maminą gazetę zobaczyła tą przedmiotowość, która zaowocowała jej późniejszym zachowaniem. Szczególnie, że kiedy to było ważne dla jej rozwoju, jej wypaczone spojrzenie na cielesność nie zostało to skorygowane, poprawione przez rozsądnych rodziców.
Sam Marty przyznaje, że to przegapił. Pozostał bierny i może też naiwny, myśląc, że to zło i zepsucie, z którym miał do czynienia w pracy, nie przekracza progu jego domu. Że skoro w tym domu rządzi ON, to wszystko będzie cacy i jego kobiety będą super i będzie miał perfect family :)

emo_waitress

Szukasz zbyt prostego wytłumaczenia. Problem jest znacznie głębszy.

magikaok44

Napiszesz coś więcej, czy to ma mnie przekonać?

emo_waitress

Nie będę przepisywać postów. Przeczytaj te u góry i pod spodem.

magikaok44

No przeczytałam i nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, więc mnie popraw jakby co. Uważasz że wszystko sprowadza się do wyimaginowanego molestowania Audrey przez jej dziadka?

emo_waitress

Jeśli już to na pewno nie wyimaginowanego. Kwestią sporną pozostaje tylko czy była ona ofiarą czy też widziała rzeczy jakich dopuścił się dziadek i jego koledzy. W końcu w tego typu serialach nie możesz mieć wszystkiego podanego na tacy. Trzeba trochę pogłówkować, a w serialu jest aż nadto wskazówek naprowadzających na właściwy trop.

magikaok44

Ani przez chwilę nie odniosłam takiego wrażenia, że dziadek jest pedofilem. I nie, wcale nie oczekuję podania tego na tacy w serialu, ale nie miałam nawet takiego WRAŻENIA. Zresztą facet pojawił się może dwa razy i jedyne co było widać, to że nie przepada za zięciem, za to kocha córkę (bezwzględnie stanął po jej stronie, kiedy zdrada wyszła na jaw).
Podaj proszę dowody, albo przykłady sugerujące, że zrobił coś wnuczce.

emo_waitress

Przecież je wymieniłem. Nagła zmiana zachowania. Transformacja Audrey nawiązuje do słów dziadka, które podałem w poście poniżej. Dziwne zachowanie Maggie. Wyczuwalny jest dystans w stosunku do rodziców. Oschłość, oziębłość, duży dystans do matki. Mimika ojca, słowa wypowiedziane akurat w tym momencie. Po obejrzeniu wszystkich filmów Lyncha jestem wyczulony na każde słowo w kwestii interpretacji. Każdy gest ma znaczenie, a w tym serialu ma znaczenie szczególne.

magikaok44

Czyli że Maggie wie lub podejrzewa kim jest dziadek?

emo_waitress

Raczej kim jest jej ojciec. Wie lub podejrzewa zależnie od tego czy jest świadoma tego co się stało czy też zepchnęła wspomnienia do podświadomości i traktuje je jako sen. Przypominam o chłopaku, z którym w barze spotkał się Rust (jedna z ofiar kultu).

magikaok44

I myślisz, że zabierałaby swoje dzieci do niego? Maggie nie wygląda na tępą, nieogarniętą kobitę z wiochy, która podrzuca swoje dzieci pedofilowi tylko dlatego, że to jest szanowany członek społeczeństwa, w tym przypadku jej własny ojciec :O
Ona niekoniecznie musi mieć dystans do rodziców, bo zrobili coś złego, jak molestowanie dzieci przez ojca i tuszowanie tego przez matkę (!). Ja tu raczej podejrzewałabym zdradę ojca i pogodzenie się z tym matki, utrzymanie małżeństwa za wszelka cenę. Matka Maggie mówi o "trudach" małżeństwa raczej w takim kontekście.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Gdzieś w necie mignął mi felieton jednej z Liberalnych Feministycznych Publicystek z Południowego Wschodu USA. Nie przeczytałem tego jeszcze, z braku czasu – mam tylko link gdzieś zapisany. Z tego co w trzy sekundy udało mi się zobaczyć, to tekst jest dobrze napisany, a ona feministka zwracała uwagę na to, jak przedstawione są kobiety w TD – dziwki albo popychadła. Tak jak piszę, nie przeczytałem jeszcze całego tekstu, ale jedno mnie uderzyło: mężczyźni wcale nie są przedstawieni lepiej.

Marty to karykatura typowego ojca rodziny, groteskowy obraz archetypu Męża Zonie Ojca Córkom w patriarchalnej rodzinie. Taki ON co to rządzi zsiadłszy na domowym tronie przed transmisją meczu z butelką piwa. Macho z brzuszkiem, co będzie oburzał się jak ktoś mu kosi JEGO trawnik, a sam nie widzi nic złego w zaglądaniu do trawników nie należących do żony.

„Może Audrey wertując maminą gazetę zobaczyła tą przedmiotowość, która zaowocowała jej późniejszym zachowaniem”. Albo w telewizji zobaczyła, albo tatuś nie opatrzenie zostawił akta sprawy na stole po powrocie z pracy.... Na temat rape culture dyskutować nie będę bo się nie znam. Ale faktycznie, traktowanie dzieci i kobiet jako przedmiotów to ważny motyw serialu. Owo traktowanie jest elementem okultystycznych obrzędów, które sięgają dawno, bardzo dawno... w serialu wspominana jest santeria, voodoo, hoodoo pomieszane z satanizmem. Z tego wniosek: rape culture ma korzenia bardzo dalekie, z tym że kiedyś miały te praktyki wydźwięk sakralny, teraz jedynie hedonistyczny.

pegaz_filmweb

Akurat w kwestii przedstawiania kobiet w TD uważam inaczej, a mianowicie są przedstawiane w miarę realistycznie. Tak samo mężczyźni. To jest Pas Biblijny w latach 80 i 90, to nie jest liberalne San Francisco.
Co nie zmienia faktu, że są dosyć przerysowani momentami, ale w akceptowalnych granicach.

Oburzałabym się, gdyby ich przedstawienie w takim stylu, czy "dziwki i popychadła" miało służyć tylko jako tani efekt, mający szokować odbiorców, co jest niestety wielokrotnie stosowna przez poślednie seriale, filmy i książki. Na zasadzie: rozkrójmy randomowe ciało kobiece na początku opowieści, a potem dajmy sprawę rozwikłania zagadki jakiemuś smutnemu, acz przystojnemu policmajstrowi z problemami i papierosem w zębach. Albo brzydkiej ześwirowanej chłopobabie policmajsterce :P
Randomowe ciało kobiece jest w tym momencie czynnikiem wywołującym szok, nie istniało wcześniej jako człowiek.

Powracając do samej Audrey, bo o niej jest dyskusja - dla mnie w jej życiu coś musiała usłyszeć (np. w szkole, lub przez przypadek w domu), coś zobaczyć, co jej dziecięcy umysł nie ogarnął i wypaczył jej spojrzenie na cielesność. Nie zostało to naprawione, źródło tych skrzywionych obrazów nie zostało usunięte z jej obecności i tak się to niestety skończyło.

Polecam zaznajomić się z pojęciem rape culture, zobaczysz, jak inaczej spojrzysz na dobra kultury. Nawet pewne wątki w tym serialu zyskują w ten sposób nowe znaczenie, jak choćby owo koszenie trawnika :), traktowanie kobiet jako własności nawet przez tak miłych panów jak Marty, wątek Audrey i tych dwóch kolesi w aucie i reakcji ojca i długie ignorowanie zła, które kwitło pod nosem policji przez lata.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

A czy przypadkiem stereotypowym siedliskiem liberałów nie jest NYC?

Polecasz mi.... Dobry Człowieku nie rób mi tego! Zacna Pani, stos lektur, jakie mam zamiar przeczytać w związku z fascynacją kilkoma zaledwie serialami (TD, The wire, Boss) powiększa się w zastraszającym tempie. Seriale robią się za inteligentne. Albo ja coraz głupszy?

Jasne, poczytam.

Co do Audrey – masz rację. W 8 odcinku są jednak są pewne sugestie iż nie jest tak źle.
a. czasem może odstawić leki;
b. jest artystką – może krzywdę udaje jej się zrekompensować Sztuką?
c. ma chłopka – może trauma nie zniszczyła jej osobowości, może uda jej się stworzyć związek?

Marty nie był miły! Ja jestem miły! Marty to był burak.

pegaz_filmweb

Poczytaj poczytaj, zapewniam cie, że uzyskasz nowy punkt siedzenia do spoglądania na seriale, filmy i książki :D

Z Audrey jest już ok, to pocieszające, ale wciąż nie kupuję tej jednorazowej traumy, która ja sprowadziła na manowce.
Mam wrażenie, że top był ciąg zdarzeń, nakładający się na dojrzewanie, z dodanym rozwodem rodziców z przyczyn związanych z seksem, potem ponownym zejściem rodziców i gówniarskim zachowaniem, korygowanym w mało efektywny sposób - siłą. I potem kolejnym rozejściem się rodziców - ponownie z przyczyn związanych ze zdradą.
Czy mam dodać do tego również mimowolne, ale oczywiste zestawienie z lepszą siostrą? Z tą "good girl" jak to mówi głośno tatuś? Znajdź mi dziecko, które stanie się lepsze, grzeczniejsze, pilniejsze w nauce poprzez porównywanie do innego :) No właśnie, nie znajdziesz :)
No i może ona po prostu ma autodestrukcyjny typ charakteru, nie dopilnowany przez zajętych swoimi problemami rodziców.

emo_waitress

Czytając Twoją wypowiedź mam wrażenie, że idealnie Wpasowujesz się w rolę Martiego. Żadnych refleksji, żadnych przemyśleń. Wszystko jest takie jak się wydaje. Nie warto dociekać.
Z Audrey nic nie jest w porządku. Nie jest to żaden bunt okresu dojrzewania. To jest ból po traumatycznych przeżyciach.
Ona nie zazdrości siostrze. To nie jest tępa komedia dla nastolatków. Ona chce siostrę chronić.

magikaok44

Ja pie*dolę synku, długie wpisy, dłuższe od twoich, interesująca wymiana zdań z innym użytkownikiem, próba głębszej analizy psychologicznej dziecka w zestawieniu z twoim prostackim uprawianiem seksu z wnuczką przez jej dziadka na podstawie zerowych dowodów i dla ciebie to JA nie mam refleksji?

Z Audrey jest w porządku na koniec serialu o czym piszę wyraźnie w odniesieniu do wypowiedzi pegaza_filmweb, on pisze o odcinku 8, ja piszę w odniesieniu do tego. Nie piszę o niej, ze jest w porządku w TRAKCIE dojrzewania. Co byś wiedział, jakbyś czytał uważnie.

Ja się wyłączam z tej dyskusji z tobą.
Żegnam pana ozięble. Bez odbioru.

emo_waitress

Po pierwsze nie jestem Twoim synkiem. Jeśli jesteś ode mnie starszy to współczuję, bo zasób słów i wiedzy mizerny.
O jakiej głębszej analizie psychologicznej piszesz? Masz w tym zakresie jakieś wykształcenie? Bo ja takiego psychologa od siedmiu boleści z miejsca bym wykopał.

A najlepsze jest to: "Ja pie*dolę synku, długie wpisy, dłuższe od twoich"
Nie wiedziałem, że startujemy w jakimś wyścigu. Ja jestem w stanie przekazać zwięźle to co mam do powiedzenia, Ty Masz słowotok. Wcale nie świadczy to o Twojej wielkości, a powiem Ci w sekrecie że wprost przeciwnie.

emo_waitress

A zresztą o jakiej analizie psychologicznej możemy mówić w przypadku kogoś, kto się wynudził na pierwszych odcinkach (gdzie są przedstawione najciekawsze i kluczowe kwestie Rusta), a interpretację opiera na reklamówce Dolce & Gabbana.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Tak jak napisałem, bardziej przekonuje mnie Twoja argumentacja niż magikaok44. Co nie zmienia faktu, iż w obu tych wariantach Marty miał święty obowiązek zareagować na Zło – tym bardziej ze w Twojej interpretacji był jego sprawcą. Interpretacja magikaok44 jest dla niego nieco łagodniejsza, ale do kręgu winnych włącza za to jego żonę. I to jest kolejny argument na korzyść Twojej wersji.

Nie chcę banalizować wątku Audrey, jest on cholernie ważny – ale dlatego że funkcjonalnie podrzędny wobec postaci Marty'ego. Miał on podkreślić nędzę moralną tej postaci, oraz jej późniejsza przemianę. Gdybyśmy przyjęli argumentacje magikaok44, no to winna tragedii córki byłaby Maggie. W takim razie odkupienie win – bo tak ja traktuję zaangażowanie się Marty'ego – nie miałoby sensu.

Co więcej, Twoja interpretacja pasuje mi do wielowymiarowości całego serialu. Zło to nie tylko demoniczna sekta, to również ojciec który bardziej interesuje się koszeniem trawniczków ponętnych sekretarek sądowych, to także małżeńska zdrada, laboratoria mety, ukryte w lasach burdeliki z nastolatkami, czy system penitencjarny gdzie trafiają upośledzeni, aby tam zostać okaleczonym. Dlatego też Audrey wcale nie musiała być skrzywdzona przez kult Króla W Żółci. I bez nich ten świat to śmietnik kosmosu.

Marty to burak, tak czy inaczej (wcale nie jest miły!!!!). Reprezentuje te wszystkie cechy których ja, jako mężczyzna, nigdy bym nie chciał posiadać.

PS. Po co taka nerwowa reakcja na magikaok44?

pegaz_filmweb

Zgadzam się z tm co piszesz. Zło nie musi mieć źródła tylko w patologii, to jest wygodne uproszczenie. Poza tym jest ono niezgodne z serialem, gdzie wydaje mi się, że największym grzechem, na którym twórcy położyli nacisk, jest ZANIECHANIE. Bohaterowie, społeczeństwo byli głusi i ślepi na Zło, albo wiedzieli o nim i świadomie wybierali wygodną ignorancję. W to właśnie idealnie wpisuje się prywatny wątek rodziny Marty'go.

Marty to burak :) ale ogólnie jest miły - w sensie, że jest, no.. miły. Ale jest ćwokiem i burakiem, to fakt.

Odp. na PS. Stary, jak ja mam dość tej dzieciarni, która wpycha się w dyskusję z autorytatywnymi, aroganckimi odzywkami rodem z gimbazy. Myślałam, że może ze względu na kaliber serialu TD tego tu nie będzie, ale widzę, że smarkateria rozpycha się wszędzie. Wiele rzeczy mi zarzucano, ale braku refleksji jeszcze nie - wręcz przeciwnie, zarzucano mi, że za bardzo analizuję odcinki :P

Do tego fakt, że opieram interpretacje na reklamie D&G czyni ze mnie jak rozumiem pustą lalę. No cóż, ta reklama była szeroko komentowana w poważnej prasie nie z punktu widzenia mody, ale właśnie z punktu widzenia SOCJOLOGICZNEGO, do tego została zakazana i koncern musiał za nią przepraszać. O czym by chłopina wiedział, tylko że w tym czasie miał pewnie jakieś 9 latek to i gazet nie czytał:D
Wrzuć na guglu kontrowersyjną reklamę D&G jak zobaczysz, jest łudząco podobna do lalkowej inscenizacji, chociaż jest późniejsza w czasie o ile się orientuję.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Co do Waszej dyskusji – to nie będę już komentował. Wasza sprawa.

Obejrzałem sobie tę reklamę, faktycznie – niemal identyczna. I niesmaczna, taka w stylu Olivera Toscaniego. Z tym że reklama powstała później, niż ma miejsce akcja serialu – tak więc nie mogła być inspiracją dla córek Marty'ego. Dla Fukanga (czy ja się jego nazwisko odmienia) była na pewno. Zbyt duże podobieństwo.

Wstyd się przyznać, ale nie mam zbyt dużej wiedzy na temat psychologii, antropologii, kultury i socjologii płci, (nie, nie jestem jednym z Zajadłych Przecinaków Gender Co To Nam Polską Ojczyznę Zniszczy) ale nawet ze swoją uboga wiedzą jestem świadomy iż reklamy to znakomita ilustracja ewolucji pojmowania seksualności i płciowości w kulturze. Niezbyt to ciekawa rewolucja od pin – up girls do gang rape.

pegaz_filmweb

Ja również nie aspiruję do bycia specem :) ale znajduję przyjemność w rozkminianiu, rozkładaniu na czynniki pierwsze bohaterów, ich motywów, czemu zrobili tak, a nie inaczej, analizowaniu ich postępowań, co do tego doprowadziło itd. Lubię kulturalną dyskusję, nawet jak się z kimś nie zgadzam, nawet dam się przekonać, lub spojrzę na coś z innej strony, jeżeli usłyszę solidne argumenty, bo - jak wspomniałam - specem nie jestem i przyjmuję do wiadomości, ze mogę się mylić :)

Tak reklama powstała później, ale autentycznie jest praktycznie identyczna, od razu mi się z nią skojarzyła wiadomą sceną.

Wracając do dyskusji - czyżbyśmy sprowadzali wątek Audrey ostatecznie do Marty'go i jego wizji doskonałego życia, czyli żony, która czeka w domu z wieczerzą i nie robi wymówek, doskonałych córek czirliderek ze świetnymi stopniami i gotowymi na odważny seks młodymi laskami na boku? I jego zdziwieniu, że się nie da i jego reakcjach na to? I przypadkowych ofiarach próby wcielenia tego doskonałego życia w życie - czyli Maggie i właśnie Audrey? Wciąż nie daje mi spokoju ta scena, kiedy Marty mówi o tym, czego nie zauważył, co się działo z Audrey tuż pod jego nosem, a czego nie widział. Hm.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Scena mocna jak bimber z Dynowa. Sugestywna muzyka, symbolika utraconej korony i przygnębiony głos Marte'ego (tak z zupełnie innej beczki, słucham tera OST do Urodzonych Morderców, są fragmenty dialogów – Harrelson postarzał się nawet wokalnie – czas to nie jest jednak flat circle). I być może wielu True Fanów True Detectiva padło ofiarą tej mocy – doszukujemy się demonicznego Zła tam gdzie jest tylko zwykłe, banalne, obrzydliwe w swojej powszedniości zło.

W pewnym momencie Marty zorientował że się nie da... Żona odeszła, córki dorosły, a jemu pozostało jedynie przeglądać nieciekawe profile na portalach randkowych. W tamtym momencie aż mi się go szkoda zrobiło. Ale zło małe i banalne, zaniechanie ojca – buraka nie było jedynym w serialu, z jakim się zetknął, Było i też to Zło demoniczne, jego też nie dało się ignorować – Rust o to zadbał.

Dobra, żywa, przemyślana i realistycznie nakreślona postać, ludzka i bardzo „literacka”. Co nie zmienia faktu iż to burak (wcale nie jest miły! Ja jestem miły!).

pegaz_filmweb

Nie ukrywam, że Marty wydal mi się lepszą postacią w TD. Nie, żeby go lubiła albo coś, bo nikogo tam nie lubię, ale jakoś tak fabularnie, Marty wydal mi się lepszym bohaterem.
Był zdecydowanie przytłaczany przez charyzmę, schizy, kolorowość i efektowność Rusta, ale akurat on wydał mi się bardziej złożony, bardziej wiarygodny i ludzki.
Tak mi się wydawało, wiem że jestem w tym odosobniona, bo gdzie się nie obrócę, to Matthew, Matthew i Rust, Rust :D Oczywiście doceniam tę rolę, ale jakoś tak ten Marty wydał mi się prawdziwszy.

"I być może wielu True Fanów True Detectiva padło ofiarą tej mocy – doszukujemy się demonicznego Zła tam gdzie jest tylko zwykłe, banalne, obrzydliwe w swojej powszedniości zło." może tak być. Te dziwaczne kulty, vudu, poroża, teatralność, pedofilia, maski, pokręcona wiara jako wiadome źródło patologii - wszystko to jest znane z popkultury. W takim przesycie makabrycznych obrazów może ginąć to "powszednie zło" o którym piszesz.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

No, ale zauważ też że Rusta grał koleżka który przez 14 lat robił tę samą komedię romantyczną over, and over agine (widziałaś?: https://www.youtube.com/watch?v=AKcUdDWIHOI ). Zachwyty nad postacią są pomieszane z zachwytami nad aktorem.

Ja też z początku dałem się porwać przez „kulty, vudu, poroża, teatralność, (…) maski, pokręconą wiarę” - wychowywałem się na Lovecrafcie, Kingu, scine fiction, czarnych kryminałach i Miasteczku Twin Peaks w szkole średniej wolałem romantyzm i dekadentów od pozytywizmu. Aby dostrzec, że TD portretuje te banalne zło, i ma ono na historię wpływ równie duży co Zło demoniczne, musiałem to to obejrzeć drugi raz.

pegaz_filmweb

Po obejrzeniu Pilota TD olałam ten serial bo uznałam że żywcem zrzyna z Hannibala i aspiruje do czegoś więcej poprzez głębokie wynurzenia o Rzeczach Wielkich jak w europejskim kinie. Tylko że Hannibal z efektywnych śmierci uczynił sztukę samą w sobie, a Europejczycy mają doświadczenie w pieprzeniu smutków :)
Oglądałam TD do 5 odcinka napędzana przez znajomych, że "zaraz zaraz coś zacznie się dziać" i "następny odcinek ci się na pewno spodoba" ale nie ukrywam, że mnie to wszystko bardzo nużyło, a Rust usypiał. Wciągnęłam się od 6 odcinka.
Wciąż nie rozumiem tych wszystkich zachwytów, ale bardzo możliwe, że nie jestem właściwym odbiorcą do jakiego ten serial został skierowany :)
Ogólnie obejrzałam, zakończenie na plus, pewne rzeczy mnie zachwyciły, część mi się podobała, cześć wynudziła na maksa. Ogólnie ok, ale bez jakiegoś wielkiego szału.

Najciekawszy wydał mi się Marty. Do jego postaci, wątku, umieszczenia w historii nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że obejrzałam ten serial do końca właściwie dla niego.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

No to się nie zgodzimy. Swego czasu Mickiewicz, wówczas jeszcze taki trochę gówniarz (25 lat) opublikował „To lubię!”. Taki manifest programowy, zwierający cały katalog tego, czym takie trochę jeszcze gówniarstwo się wtedy fascynowało: straszydła, biesy i miłość wielce nieszczęśliwa do Maryli. Dla mnie TD to takie właśnie „To lubię!”. To konglomerat wszystkiego czym choć trochę w życiu się fascynowałem: od czarnych kryminałów, poprzez filozofie Nietzschego, klasyczne opowieści grozy, okultyzm, surrealizm aż po murder ballads i stoner – doom. Tak, i thrillery z psychopatami też. I europejskie kino o Sprawach Ważnych też, i „Z zimną krwią” i masą innych rzeczy.

Po porostu zafascynowałem się tym serialem. Zakochałem się w nim od drugiej sekundy czołówki. Czy to znaczy, że ze mnie jest jeszcze trochę taki gówniarz? Jeśli tak, to jest, Pani łaskawa bardzo dobra wiadomość.

pegaz_filmweb

Mój drogi pegazie, powiedz mi , jak z mojego tekstu wyciągnąłeś coś o "gówniarstwie", no jak? W którym miejscu? Bo przeczytałam nawet swoje wypociny ponownie myśląc, że może coś napisałam niechcący, ale nie, nie ma ani słowa o czyimkolwiek wieku, czy stanie umysłu.

Więc błagam, nie przypisuj mi czegoś, czego NIE napisałam.

Tak się składa, że wszystkie wymienione przez ciebie fascynacje fascynują i mnie, nawet maturę próbną za poprzedniego systemu pisałam o gusłach, zmarach i upiorach i nie chwaląc się napisałam ja bardzo dobrze :)
Niestety nie znalazłam tych fascynacji w TD - ale jak wspomniałam poprzednio, całkiem możliwe, że nie jestem "targetem" i czegoś mi tu zabrakło, żeby zostać porwaną.

Nie mam zamiaru się kłócić z fanami TD, gusta są różne, do mnie akurat TD nie przemówiło :)
Pozdrawiam serdecznie, miło się rozmawiało :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Nie!!!!!!!! Źle mnie zrozumiałaś, o Pani!!!

Nie chodziło mi o to że TY (czy ktokolwiek inny) nazwałaś mnie gówniarzem.

Przepraszam – TO JA JESTEM GÓWNIARZEM – tak sam siebie nazwałem, bo zafascynowałem się TD jak nastolatka Justinem Baibarem. I dobrze mi z tym. I nie chodziło mi o to, że akurat Ty tak o mnie myślisz – tylko mi się tak mój własny odbiór tego serialu skojarzył.
Mam bardzo mętny styl wypowiedzi, to pewnie dlatego to nieporozumienie.

Również dziękuje za rozmowę.

PS: U romantyków ludowa duchowość, obrzędy, te ich gusła i dziady przywołują świat i zjawiska mające charakter etyczny – zło ponosi karę. W amerykańskim weird fiction, z którego TD czerpie – owa ludowość (santeria, hoodoo) to siła zła i destrukcyjna. W serialu reprezentowana jest przez kult Króla w Żółci. Rekwizyty te same, ale przesłanie inne.

pegaz_filmweb

Cieszę się, że było to tylko nieporozumienie ;)
Europejski świat duchów - chociaż również mroczny, że przywołam oryginalne baśnie braci Grimm jednak nie jest tak destrukcyjny jak mroczne wierzenia i obrzędy wywodzące się ze społeczności niewolników amerykańskich. Jedyne wyjaśnienie, które przychodzi mi na myśl jest takie, że o ile w Europie nie było różowo, chłopstwo było traktowane wręcz jak niewolnicy (tak, tak, w Polsce też, żeby czasem ktoś nie żył w romantycznym micie wolnego, silnego chłopa, który potęgą jest i basta), przez ziemie co rusz przewalały się wyniszczające wojny, to jednak nie było aż tak dramatycznie, jak w przypadku czarnoskórych niewolników. I to ich położenie spłodziło tą duchowość jak mówisz złą i destrukcyjną.
Tak mi się wydaje :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Temat jest gruby, i cholernie ciekawy.

Od XVI w. na tereny dzisiejszego USA zaczęli napływać niewolnicy z Afryki. Byli oni wierni swoim plemiennym religiom ale przymusowo chrzczeni przez swoich właścicieli. I tak nastąpiło zlanie się wierzeń pierwotnych z chrześcijaństwem. U nas było trochę gorzej, z jednej strony, i trochę lepiej. Niby chrzest Polski to wiek X, ale ostatecznie pogaństwo na ziemiach Jagiellonów wytępiono dopiero w początkach XVI wieku. A więc na 100 lat, zanim zaczęła tworzyć się Santeria i Voodoo.

W zasadzie nie chodziło mi o to że ludowość duchowość karaibsko – afrykańska jest bardziej mroczna od europejskiej, chodziło mi o wykorzystywanie rekwizytów w kulturze. Nam ta ludowa duchowość Murzyńska kojarzy się z laleczkami VooDoo, a ludowość słowiańska z guslami Mickiewicza. W obu przypadkach obraz jest trochę wypaczony. Po pierwsze synkretyczne religie afrykańskie nie były (pierwotnie) takie znowuż mroczne – wręcz odwrotnie, w osławionym VooDoo biała magia i uzdrawianie jest nawet ważniejsze od magii czarnej, a drugiej strony pogańskie wierzenia słowiańskie wcale nie takie niewinne.

Oczywiście, pierwotnie – potem wszystko zaczęło się zmieniać. Szczątki wierzeń pogańskich widoczne są nawet i dziś, w naszej obyczajowości. Pochodzę z Podkarpacia, tutaj dalej obchodzi się Andrzejki z laniem wosku, i pali sobótki w noc świętojańską. Jestem ciekawy, ile z tych ponętnych licealistek wie, puszczając wianki do rzeki, iż zwyczaj który obchodzą, ma swoje korzenie w obrzędach pogańskich, w czasie których OBOWIĄZKIEM młodych dziewczyn było oddanie się młodym mężczyznom w radosnym akcie seksualnym, na cześć bóstw? Czerwiec niedługo, trzeba będzie się dowiedzieć.

Oczywiście, nasze rodzime zwyczaje to marne szczątki, a na południu USA, oraz na Karaibach, czy niektórych obszarach Ameryki Południowej te afrykańskie religie pomieszane z katolicyzmem są faktycznie wyznawane. I może dlatego duchowa ludowość murzyńska wydaje nam się bardziej mroczna od słowiańskiej czy nawet celtyckiej – bo to jeszcze wiara, a nie już tylko folklor.....

pegaz_filmweb

A co Sądzisz o dziadku? Miał coś wspólnego z całą sprawą czy nie? Przyznam się, że obejrzałem teraz te pierwsze odcinki i zwróciłem uwagę na jego słowa. które brzmiały jakoś tak "dzisiejsze nastolatki ubierają się na czarno, malują się i myślą tylko o seksie". Mnie te słowa uderzyły w kontekście późniejszej przemiany Audrey i tej wcześniejszej sceny z koroną. Myślę, że dziadek mógł być jednym z tych facetów z filmu. Ale jeśli tak było naprawdę to co z Maggie? Jej zaniechanie w tym kontekście było większe od zaniechania Martiego.
A jej rozmowa z matką sugeruje, że coś w przeszłości się wydarzyło. Coś, co rzuciło cień na ich rodzinę i o czym nie chcą mówić.

ocenił(a) serial na 10
magikaok44

Nie, wiem nie jestem przekonany – za mało przesłanek. Może masz rację. Jeśli tak to mamy sytuację niemal starto – testamentową. Grzech dziadka spada na wnuków – do którego pokolenia Jahwe karał za grzechy ojców?

pegaz_filmweb

Nie wiem. Na bakier jestem z religią:)

W każdym razie istnieje moim zdaniem sporo przesłanek, potwierdzających tezę że dziadek może być w to zamieszany. Coś jest ewidentnie ukrywane przed telewidzem. Te lata, dzielące obu panów od ich kolejnego spotkania. Wciąż zadaję sobie pytanie co spowodowało taką traumę, że Audrey musi brać leki? Czemu nie jest to wyjaśnione? Moim zdaniem celowo. Poza tym te łzy Martiego w szpitalu, gdy zwraca się do córek. Coś się wydarzyło, oni o tym wiedzą lecz telewidz może się tylko domyślać. Jest to piękne i wkurzające zarazem. Ale zawsze stwarza szanse na prequel lub sequel. Wszak nie wszystko zostało wyjaśnione i nie wszyscy winni zostali ukarani.

ocenił(a) serial na 10
magikaok44

Czytałam gdzieś info, że kolejne sezony będą o innej historii z innymi bohaterami, ale mogą nawiązać do pobocznego
wątku bądź postaci z wcześniejszego sezonu. Mam nadzieję, że twórcy serialu rozwiną właśnie ten wątek w którymś z następnych sezonów:)

ocenił(a) serial na 9
magikaok44

Oglądałem ten fragment z dziadkiem kilkukrotnie i on wygląda raczej na tradycyjnego konserwatyste, a słowa które przytaczasz to jest taki typowy zwrot: "za moich czasów to takie rzeczy się nie działy". Poza tym dziewczynki zachowywały się przy dziadku swobodnie, więc to także świadczy o 'normalności' relacji między nimi. Rozmowa Maggie z matką co sugeruje? Matka mówi "wiem jak to jest być w małżeństwie.." i to wszystko.

ocenił(a) serial na 10
Shadow_4

Zgadzam się bardziej z Tobą, niż z magikaok44. Rozmowa Martego z teściem to kolejne podkreślenie motywu „świat jako kosmiczny śmietnik” - był, jest i będzie tak samo paskudny, pomimo ciągłych narzekań starców, co to mówią: „kiedyś było inaczej, ludzie milsi, śnieg bielszy, a gnój palce lizać”.

Shadow_4

Kuzyn senatora, który był pastorem i właścicielem fundacji też uchodził za konserwatystę a wszyscy wiemy co robił. Także argument nietrafiony.
Co do rozmowy z matką, to jej wymowa byłą taka: "dbaj o pozory, nie interesują mnie twoje problemy". Maggie przecież zarzuciła matce, że odgrywa sceny rodem z opery mydlanej.

ocenił(a) serial na 9
magikaok44

To twój argument jest nietrafiony. Jak na razie nie masz odpowiednich dowodów by twierdzić inaczej. Opierasz się jedynie na (wydumanych) przypuszczeniach.
Rozmowa Maggie z matką dotyczyła relacji małżeńskiej między nią a Hartem. Stąd zarzut opery mydlanej.
I tak jak już wcześniej dwa razy wspomniano: dziadek to egzemplifikacja pewnego typu ludzi, który występuje w każdej epoce, czyli Wiecznie Narzekających Jak To Kiedyś Było Lepiej.