Właśnie skończyłem oglądać ostatni odcinek 1 sezonu i mam trochę zastrzeżeń co do odcinka 8.
Może mi powiedzieć dlaczego np córka marty'ego ustawiła lalki w jednym odcinku tak jak podczas sceny na kasecie?? Dlaczego narysowała postacie podobne do tych z kasety???
Rust zrobił coś podobnego z puszkami podczas przesłuchania.
Mam wrażenie że to wszystko było puste, kompletnie bez znaczenia, co trochę psuje ogólny odbiór całości sezonu.
Wiele osób doszukiwało się jakiejś symboliki która okazała się pod koniec (niestety) guzik warta.
Wlasnie to jest najelpsze w tym serialu, ze te kwestie nie zostały wyjaśnione. Zmusza to dociekliwych do kolejnego obejrzenia serialu i doszukania się tych szczegolow. Może była tam jakas symbolika, może jej nie było i mielsimy do czynienia ze zwykłym morderstwem. Trzeba samemu sobie odpowiedzieć na te pytania, jak wiadomo liczy się podróż a nie cel.
O.k ale wszystko wygląda na to że autorzy połapali się w tym że sama symbolika nie ma sensu i jest wrzucona na siłę i teraz wszystkim wkręcają że trzeba samemu sobie odpowiedzieć na te pytania, albo ze liczy się podróż a nie cel.
Też myślałem aby podejść do tego w taki sposób ale wydawało mi się to trochę niedorzeczne.
No i skąd mała dziewczynka mogła wiedzieć o takich rzeczach bezpośrednie związanych z sprawą???
A była w jakiś sposób związana skoro jej matka wyraźnie sugeruje w przedostatnim odcinku że ma problemy psychiczne (które są prawdopodobnie związane z jakimś przykrym przeżyciem).
Ja tez nie lubie motywow z jakimiś wierzeniami, mistycyzmem, ale w tym serialu zeszlo to zupełnie na drugi plan. Gra aktorska i atmosfera zupełnie przeslonila inne braki serialu. Nie sadze żeby autorzy się pogubili w tej symbolice, w końcu serial ma tylko 8 odcinkow, wszystko powinno być zaplanowane do najmniejszego szczegolu. Z checia zobaczę jakiś temat na forum który te wszystkie watki poboczne podsumuje, pokarze jakies ujęcia z serialu ujawniające szczegoly etc. Na pewno da się z tego ulozyc jedna calosc trzeba być jedynie niesamowicie spostrzegawczym.
No niestety, scenarzyści ostatnio coraz częściej robią takie bezsensowne wrzutki do seriali, które nie wiem czemu przez fanbojów sa nazywane "smaczkami", a tak na prawdę są tylko dowodem na kiepski warsztat scenarzystów, którzy robią to tylko po to, żeby jakiś egzaltowany fanboj podniecił się że na stopklatce zobaczył jakiś szczegół, który niby na coś tam wskazuje i rozpoczął na ten temat wielką dyskusje na forach internetowych, a potem i tak się okazuje że to nie miało najmniejszego znaczenia. Bo w naprawdę dobrym scenariuszu każdy nawet najdrobniejszy element powinien się zazębiać jak w szwajcarskim zegarku i mieć sens zgodnie z rozwojem akcji i zakończeniem.
Ja na szczęście na takie tanie triki scenarzystów się uodporniłem i zlewam je po całości;)
Człowieku, oni chyba planują drugi sezon. To co zobaczyłeś teraz to wierzchołek góry lodowej, ale zapewne już z przymiarkami do nawiązań w kolejnych sezonach.
a ja nie, bo fajny jest serial, który ma jeden sezon i nie ciągnie sie jak flaki z olejem na zasadzie - byle dokręcać. a info z internetu z jakiejs amerykanskiej strony, była to bodajże wypowiedź scenarzysty o ile pamiętam. i właśnie było też napisane, że scenarzysta prawdopodobnie też się zmieni.
"McConaughey has amassed devoted following from TV show fans as well. And fans now want to see more of him. But will he be back for "True Detective" Season 2?
He "won't be back for season two," Matthew McConaughey revealed at the 86th Academy Awards as quoted by Mercury News. He believes "True Detective" Season 1 was "finite.""
Źródło: http://au.ibtimes.com/articles/542476/20140310/true-detective-season-2-spoilers- matthew-mcconaughey.htm#.UyBHn8fPw2c
Możesz o tym przeczytać też tutaj: http://www.thewrap.com/true-detective-know-season-2/
Idée fixe całego serialu jest ukazanie dwóch, zupełnie rożnych postaci w konfrontacji ze Złem. Zło ukazane jest w nim jako coś wszechogarniającego, pożerającego wszystko i wszystkich. Jednostki i społeczności, normy i instytucja – wszystko co składa się na świat przedstawiony „Detektywa” jest dotknięte przez Zło – są sprawcy i ofiary - i praktycznie nikt poza tym. Świadkowie zła też są w sumie ofiarami, bo Zło naznacza człowieka. Od nobliwego religijnego przywódcy, aż po malutką dziewczynkę. Nie musi być wszystko łopatologicznie wyjaśnione, nie ma takiej potrzeby – dziewczynka mogła być faktycznie molestowana, mogła być świadkiem takich praktyk. Żyła przecież w świecie wszechobecnego, ale często dobrze zamaskowanego Zła. Jak konkretnie ona została doświadczona? To kwestia trzeciorzędna. Dużo istotniejsza była reakcja Harta gdy zobaczył jak jego córka układa scene gwałtu zbiorowego z lalek Barbie... czy raczej brak reakcji.
Podział zła na zło doznawane i zło wyrządzane, to kwestia znana już od Św. Augustyna. Zastanawiające może być podejście w serialu co do istoty zła, bo z treści twojego postu (oraz samej produkcji) można przypuszczać, iż zło to substancja, realna siła działająca w świecie. Szkoda, bo takie rozwiązanie zdaje się być zbyt powierzchowne (trąci manicheizmem), ledwie dotyka problematyki zła. Eh, gdyby serial faktycznie stanowił porządne jego porządne studium...
Może i powierzchowne (z czym akurat się nie zgadzam) ale przedstawione w konsekwentny i intrygujący sposób. Zresztą, nikt, nigdy nie przedstawił koncepcji zła która byłaby w stu procentach przekonująca, i przynajmniej zbliżała się do wyjaśnienia jego istoty.
O ile dobrze pamiętam (a pewnie źle pamiętam), to od scholastyków zło, ontologicznie, to zaprzeczenie dobra: zło jest brakiem dobra. Zło, według tego serialu, jest bardziej „realne” - w tym sensie, że może występować samo przez się – nie potrzebuje dobra ani do stwierdzenie swojego istnienia, ani do zdefiniowania istoty. Jest, jak piszesz, substancją. „True detective” tą ideę głosi najczęściej poprzez symbolikę (powracający motyw „czarnych gwiazd”) czasem bardzo dosłownie.
Banalne? Może, ale nie bardziej niż prawie wszystkie, albo wszystkie nawet określenia zła...a raczej Zła w religiach, filozofii i kulturze. Wałkowane steki tysięcy razy? Przecież na tym polega kultura, na żonglowaniu tymi samymi toposami „over and over again”.
Arcydzieło.
Dobrze pamiętasz, zło=brak dobra to koncepcja augustiańska, oczywiście pociągnięta dalej przez myślicieli kościoła (i nie tylko zresztą). Sęk w tym, że kwestia zła została ledwie liźnięta. To tylko niewyraźny, spłaszczony fragment, czy też nawiązanie do jednej koncepcji (symbolika, o której wspomniałeś). Nie mamy do czynienia w serialu z głębszymi analizami kwestii radykalnego zła, ba, nie mamy nawet rozważań na temat przyczyn zła (Unde malum? Unde malum faciamus?), stąd m.in. cały czas powtarzam zarzut banalności.
Żonglerka motywów jest w porządku, pod warunkiem, że nie potraktuje się ich lekkomyślnie, byle jak. Na koniec (wielka szkoda!) otrzymujemy puentę w stylu: zło jest, dobro jest, źli ludzie są, dobrzy ludzie są i jest walka między dobrem a złem, między złymi a dobrymi, obecnie dobro obchodzi niewielkie, ale jednak zwycięstwo. Jak dla mnie to za mało, by uznać produkcję za arcydzieło.
Zaś co do samego dyskursu o istocie zła, owszem, nie ma ostatecznego rozwiązania/ostatecznej odpowiedzi, ale to już jest problem m.in. samej analizy esencjonalnej. Długo można by tu drążyć. :)
Mnie ciekawi jak taki brudas jak "kosiarz", jakimś cudem nie zostawił ani jednego malutkiego śladu na ciele Dory, tak przynajmniej twierdził koroner w odc 1. Coś ten typ nie za bardzo pasuje do typu pedanta ,no ale co ja tam wiem.
W tamtym okresie to chyba jeszcze była robota jego ojca, albo faktycznie koleś od narkobiznesu się zajął Dorą. Pamiętaj, że to cała szajka jest. Oni wszyscy mieli swoje ofiary, na razie kropnięto 3 (4 licząc jednego z braci Tuttle) z całej bandy.
Tak ,w sumie racja ale dowody na to że to on stał za zabójstwem Dory, były w domu "kosiarza". Tak przynajmniej powiedzieli Martiemu w szpitalu.Hipotez może być wiele ,np że miał tylko jakiś mały udział w zabójstwie a ktoś inny zają się "udekorowaniem" zwłok. tak tylko mnie to zainteresowało i można powiedzieć że trochę zdziwiło.
"Może mi powiedzieć dlaczego np córka marty'ego ustawiła lalki w jednym odcinku tak jak podczas sceny na kasecie?? "
Co zrobiła :D? Przecież ona ułożyła kilka lalek w scenę gwałtu- policjant, jakaś figurka i naga lalka Barbie. Przemoc podglądnięta z telewizji, mało takiej w filmach? Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.
"Dlaczego narysowała postacie podobne do tych z kasety???"
Podobne do tych z kasety :D!? Na kasecie- 5 mężczyzn w maskach gwałcących dziewczynkę. Na rysunkach- zwykli ludzie uprawiający seks. Naprawdę, co jest dziwnego w tym, że rozwijająca się dziewczynka była zafascynowana tym, że odkryła po co "chłopcy mają siusiaki, a dziewczynki nie". Rozmawiała na te tematy z koleżankami, co w tym dziwnego? Bardzo prawdopodobne także, że widziała seks w telewizji.
"Rust zrobił coś podobnego z puszkami podczas przesłuchania."
Rust wyciął aluminiowe chłpoki i ustawił je w pozycji wskazującej na to, iż patrzą na nasZ GÓRY. Mówił wtedy o istotach z poza naszego wymiaru, dla których to, co my określamy sferą, dla nich jest kołem. Nie ma to najmniejszego związku z córką Marty'ego, a do tych wniosków doszedłeś zapewne po zobaczeniu gida w internecie, na którym ktoś skleił obie sceny :)
"Mam wrażenie że to wszystko było puste, kompletnie bez znaczenia, co trochę psuje ogólny odbiór całości sezonu."
Tak. "Yellow King" i "Carcosa" pochodzą z książek grozy Chambersa. To, że motywy te wprowadzone zostały tylko po to, aby dodać tajemniczości i grozy serialowi, było wiadome już od pierwszego odcinka :P Co jest takiego romantycznego w bandzie psycholi z zaburzeniami erotycznymi?
W ogóle zauważyłem, że jak tylko coś jest dobrze oceniane i zyskuje sobie sporą przychylność widzów, od razu ludzie muszą szukać na siłę argumentów które by to dyskredytowały. Podałeś jakieś lipne argumenty, ale szukaj dalej :)
„W ogóle zauważyłem, że jak tylko coś jest dobrze oceniane i zyskuje sobie sporą przychylność widzów, od razu ludzie muszą szukać na siłę argumentów które by to dyskredytowały” - no i bardzo dobrze! Po to jest forum. Nawet szukane na siłę argumenty „przeciw” zmusza do szukania argumentów „za” i prowokuje – tych co są „za” - do tego aby myśleli, analizowali, interpretowali.
Ale niech ta analiza będzie bardziej rzeczowa, niech skupi się na naprawdę słabych elementach (sam wypatrzyłem kilka), a nie atakuje argumentami wyssanymi nie wiadomo skąd. Przeczytaj argumenty założyciela tematu, a zobaczysz, że serial oglądał chyba jednym okiem :P
Znasz Dezyderatę?: "Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść"... ale masz rację, argumenty jako ten barszcz słabe.
"Rust wyciął aluminiowe chłpoki i ustawił je w pozycji wskazującej na to, iż patrzą na nasZ GÓRY. Mówił wtedy o istotach z poza naszego wymiaru, dla których to, co my określamy sferą, dla nich jest kołem."
Możesz mieć racje, ale jednocześnie proszę zauważyć, że w czasie przesłuchania Rust był już po obejrzeniu kasety, więc wiedział jak to wyglądało. Stąd 5 ludzików. Pozdrawiam.
Co do córki Martina - zgadzam się z tobą w 100%. Sądzę, że większości dowiedziała się od rówieśniczek. Z tego co pamiętam w rozmowie z ojcem, wspominała coś o koleżankach. Jednocześnie mógł być to zabieg, który miał w przyszłości skierować naszą uwagę na Martina, jako potencjalnego podejrzanego, gdyż skojarzylibyśmy go z tą sytuacją i być może oskarżyli o posiadanie kaset/nagrań, do których przez przypadek dobrała się córka.
no ja właśnie też nie ogarniałam, skąd tu na forum to przypuszczenie, że córka Martina była molestowana przez bandę i snuto teorie, że umoczony we wszystko był dziadek, tzn. jego teść... cokolwiek było powiedziane o tym dziadku więcej? samą scenę z lalkami też odebrałam tak jak wy, że to zwykła zabawa, moze podsłuchała rozmowę rodziców, a rysunki to takie dziecięce głupoty. Co do lat późniejszych, że poszła na terapię, no sorry, ale co w tym niby wyjątkowego? Laska wcześnie rozpoczęła współżycie w dodatku z jakimiś typami spod ciemnej gwiazdy, przyłapano ją w samochodzie i ojciec nazwał ją szmatą. Jeśli do tego dodać awantury w domu, ojca alkoholika i rozwód rodziców, to naprawdę jej terapia nie jest niczym niezwykłym. Bardzo wielu policjantów ma problemy w domu, psychika im wysiada, mnie osobiście to nie dziwi.
kwestia ludzików wycinanych z puszek... Rust był ćpunem i alkoholikiem, do tego miał problemy psychiczne, słyszał głosy, itd. To że wyciął 5 ludzików (choćby i symbolizowały ludzi z kasety) to raczej dla przedstawienia swoich egzystencjalnych wywodów, ja się w tym niczego wielkiego nie dopatrzyłam.
inna rzecz mnie zastanawia... to było na sam koniec któregoś z odcinków w środku (możliwe, że przy scenie z ludzikami z puszek, już teraz nie pamięta,)... w trakcie przesłuchania Rust mówi o potworze i kamera pokazuje gościa w masce przeciwgazowej, a potem ten wątek całkowicie się urywa. To był Reggie Ledoux, tak? ale czemu miał maskę? żeby widz zastanawiał się, czy to on jest człowiekiem z bliznami?
Reggie gotował metamfetamine. Przy tym wydziela się mnóstwo trujących substancji, dlatego maska jest niezbędna.
"Co zrobiła :D? Przecież ona ułożyła kilka lalek w scenę gwałtu- policjant, jakaś figurka i naga lalka Barbie. Przemoc podglądnięta z telewizji, mało takiej w filmach? Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego."
To, że scena przedstawia akurat 5 mężczyzn gwałcących 1 dziewczynę, czyli tak samo jak robili to pedofile z tej sekty, ma być przypadkiem? Dodam jeszcze, że ma to miejsce gdy jej ojciec prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Po drugie rysunki, które namalowała w szkole przedstawiały "zwykłych ludzi uprawiających seks", z tym, że na ostatnim z nim na głowie mężczyzny można zauważyć maskę? kominiarkę?
Co prawda nie uważam, że jest to stuprocentowy dowód na to, że córka czy żona Marty'ego jest zamieszana w sprawę, ale w innym wypadku detale te były tylko po to, żeby wywołać dyskusje na forach i tym samym wypromować serial. Trochę to przykre.
Z zakończenia jasno wynika, że to był przypadek. To, że serial skłania do dyskusji i snucia własnych teorii- zdecydowanie na plus :O Mieli podać nam wszystko jak na tacy już przy pierwszym odcinku, zamiast dawać bardziej lub mniej ważne wskazówki?
kiedy Marty był w szpitalu, leciała w tle creepy muzyka, wpatrywałam się w napięciu, przekonana, że żona go zaraz udusi poduszką, czy coś... dziwna trochę ta scena była, ale to wina właśnie fanów, którzy powymyślali teorie spiskowe
już wyżej napisałam, ale powtórzę: córka mogła podsłuchać rozmowę rodziców... mogła usłyszeć plotki w szkole... są różne wytłumaczenia... co do rysunków, podobnie... ktoś mógł o tym opowiadać w szkole, namówić ją... ojciec na nią nawrzeszczał, czemu słucha koleżanek... w moim odczuciu nic się wydarzyło...
chociaż jedna rzecz mnie jeszcze zastanawia... dziewczynki jak były małe w coś się bawiły w ogrodzie przy drzewie i jedna uderzyła drugą... kojarzycie tę scenę? możecie mi przypomnieć, o co chodziło? chociaż nie wierzyłam za bardzo w teorie fanów, to teraz czuję się trochę rozczarowana, że pominięto kompletnie wątek córek.
Chodzi ci o scenę, w której jedna z dziewczynek wrzuciła drugiej coś na drzewo?
To akurat proste do interpretacji- wyrzucenie korony, którą bawiła się w dzieciństwie- pozbycie się dziecięcej niewinności :) Przynajmniej ja to tak odebrałem. Nie miało to znaczenia dla fabuły.
to była korona? ale taka zabawkowa czy z gałązek? kurcze, muszę ten serial w wakacje obejrzeć jeszcze raz ;p teraz inaczej bym na wiele rzeczy patrzyła ;p a aż tak nie wkręciłam się, żeby analizować sceny po kilka razy ;p zresztą nie bardzo też miałam kiedy to robić, zaczęłam serial oglądać tydzień temu i dawkowałam go sobie po odcinku na dzień :D wy na każdy czekaliście po 7 dni ;p
To była zwykła "korona księżniczki" :P Pewnie z zestawu lalki Barbie, którą potem zgwałciła w swoich zabawach... Co do Martina w szpitalu- jak dla mnie strasznie źle dopasowana muzyka. Aż się bałem, że zaraz się okaże, że jego żona też w tym siedziała i zaraz go zamorduje... Tak samo jak Rust i upiorna muzyka, kiedy wpatruje się w niebo- a wtedy przecież zachodziłą w nim przemiana...
Widzisz ty to tak zinterpretowałeś, a ja troszkę inaczej. W tym czasie gdy była pokazywana ta scena, z tego co pamiętam, Martin wypowiadał się akurat o tym, że nie dbał o rodzinę. Scena z pokazaniem tej korony parę lat później symbolizowała dla mnie właśnie zaniedbywanie. Najprawdopodobniej córka poprosiła Martina o zdjęcie korony z drzewa, co on olał, przez co korona wisiała tam długi czas.
Zdecydowanie nie określił bym je jako lipne, to że uwielbiasz ten serial nie oznacza że możesz dyskredytować opinie innych.
Co do sceny ustawiania leleczek, w tego typu filmach widz z góry oczekuje że wszystko zazębi się w zgrabną całość (bo to było nam sugerowane przez cały czas). Jeśli uważasz że to nic szczególnego że mała dziewczynka bawi się w tego typu sceny to masz problem.
Z tego co pamiętam to jedna z postaci z rysunku miała "narysowaną" maskę, ale również nie musi to oznaczać tego że jest to jakaś postać z kasety...
Całkowicie pominąłeś wątek problemów psychiczny córki martye'go (ale na pewno znajdziesz na to jakieś wytłumaczenie).
Nie dyskredytuje tego serialu nadal mimo wszystko wystawił bym mu ocene 8/10 za klimat, grę aktorską, ciekawe postacie i w szczególności za monologi Rust'a. Ale jeśli coś ma dostać max ocene to musi mieć wszystko zapięte na ostatni guzik, a tutaj niestety tego trochę brakuje.
Fanboje będą zażarcie bronić serialu ale ktoś kto ma trzeźwe podejście będzie miał raczej trochę inne zdanie na ten temat.
Ale serial wcale nam nie sugerował, że z małą jest coś nie tak. Zrobili to fani, trzaskający kolejne screen shoty i tworzący coraz to nowe teorie spiskowe. Scena ta odbywała się, kiedy to Marty jako narrator opowiadał o tym, że przez pracę zmarnował nie tylko swoje życie, ale także córki. Bo gdyby zwrócił uwagę na jej dziwne zabawy, zainteresowanie seksem w młodym wieku, wtedy nie mieliby problemów w przyszłości. To że coś nie poszło po myśli przekonanych o swojej genialności internautów to już nie wina serialu.
Staram się jak mogę, jestem fanbojem, ale naprawdę zarzuty o córkę Marty'ego są po prostu bezpodstawne...
Dokładnie. Już mnie śmieszył ten szum po tym odcinku w którym pokazano historie z lalkami i później 'korona na drzewie' i dorastająca córka z problemami. Zaraz jakieś podejrzenia, że Marty należy do siatki albo jeszcze lepiej że Maggie o wszystkim wie, hahah, no paranoja. To była po prostu historia z życia rodziny, jakich mnóstwo na świecie, o wpływie rodziców na wychowanie dzieci itp, a nie żadna wskazówka dotycząca sprawy morderstw. Niektórzy to by chcieli każdą scenę i każdą postać z tym powiązać, a potem pretensje do twórców że połowa scen jest 'pusta'.
a moze jest tak ze scenarzysta specjalnie zostawial lipne tropy by fani mieli zabawe? wg mnie bylo to swietne ze mozna bylo mnozyc teorie i czekaz 7 dni by zobaczyc nowy odcinek. obejrzenie wszystkiego pod rzad zepsuloby efekt
Problem nie leży w serialu tylko w widzach, którzy go interpretują według własnych oczekiwań. Jedni chcieli niesamowitą zagadkę-rozsypankę, która cudownie ułoży się w ostatnim odcinku, drudzy snuli wymyślne teorie spiskowe, bo doszukali się obrazka czy motywu na screenshocie albo jakiejś innej analogii, inni liczyli na mistycyzm(trochę go jednak było), walkę z bossem jak w grach rpg itd. itd.
A serial poszedł zupełnie w inną stronę i chwała mu za to. Ktoś wcześniej napisał, że jest to przypowieść i to chyba najtrafniejsze określenie TD. Walka dobra ze złem jest osią serialu, a historia Rusta i Martyego jest tylko pretekstem do ukazania pewnych prawd, przemyśleń. TD pokazuje brudną i ciężką rzeczywistość, zło, które dotyka każdego, bezwzględu na to kim jest.
przeciez cala zabawa polegala na szukaniu sladow i wymyslaniu teorii. scenarzysta i rezyser wielokrotnie puszczal do widza oko kierujac go na manowce. i bardzo dobrze. tyle ze od mniej wiecej szostego odcinka i tralera do odcinka siodmego juz malo kto mial watpliwosci
jedyna niewyjasniona do konca sprawa bylo to czy rozwiaze sie cos wiecej czy tylko sprawa psychopaty ktory dzialajac na wlasna reke zagrozil grupie ludzi od lat gwalcacych dzieci. bo errol i jego siostra rowniez byli molestowani wiec byli produktem calego procederu. im nie zalezalo na rozglosie a errolowi tak. dlatego chcial by go znalezli i byc moze zajeli sie rowniez innymi