Z początku myślałem ,że to poroniony pomysł ,gdyż jak tak bez Rusta. Jednakże po kiczowatym katarzis jakie nam
zaserwowali w ostatnim odcinku może nawet lepiej ,że będą nowe postacie.Uwielbiałem postać Rusta zimnego
socjopaty i ateisty.Widocznie wystarczy jedynie śmierć kliniczna by zmienić człowieka.
A wy co myślicie ???
Kolejny co to pisze o kiczowatym katarais, a daje 10/10. Wez ty zostaw sobie jakis margines na filmy bez kiczowatego katarsis, bo skala nie wzrosnie...
Zgadzamsie z Toba w 100% :-) Koncowka byla pretensjonalna, wyjasnienie niezbyt wyszukane i pozostal niedosyt. Najchetniej dalbym 7,5, ale dalem 8 za klimat i dobrze dobranych aktorow. Czemu dajesz maksymalna ocene skoro jestes zawiedziony? W ten sposob nie wiadomo, ktore Twoje 10tki sa "bez zarzutu" a ktore z "kiczowatym katarsis"... ;-)
W poprzednim temacie zamieściłem moje kryterium oceniania mianowicie:
fabuła-10/10
muzyka-10/10
dialogi(scenariusz)-10/10
efekty specjalne-10/10
suma:10/10
Cała tajemnica ::D
Na szczęście zakończenie tutaj nie było tak niszczące jak np. w serialach: "hostages" czy "the following"
Wystarczy śmieć kliniczna żeby zmienić człowieka.
W zasadzie nic nie może zmienic bardziej, niz śmierć kliniczna. Bardziej zmienia tylko śmierć, ale wtedy przestajesz istnieć. Zmienia nas wszystko co nas otacza, więc takie doświadczenie jak śmierć kliniczna musi miec wydźwięk na psychice każdego człowieka
oczywiscie dla wielu lepiej byloby jakby rust zginal - wtedy wszystko byloby mocne, mroczne i zajebiste
a tu niespodzianka - przezyl i jeszcze odzyskal sens zycia. mimo ze chcial urmzec. dlatego np wyja noz wbity w brzuch co prawie zawsze konczy sie smiercia
samo jego filozficzne wystapienie zawieralo tyle symboli i nawiazan do roznych filozofii/religii ze kazdy moze sobie interpretowac jak tylko chce