Vince Vaughn jest jednym z moich ulubionych aktorów, jednak...w tym serialu jest pomyłką. Czuję się, jakbym oglądała dwa zupełnie różne filmy.
Colin w roli gliniarza sprawdzał się zawsze, ale...no, właśnie. Tym razem sprawia wrażenie kogoś, kto próbuje wpasować się w cudzą rolę.
Pierwszy sezon był genialny. Nietypowy. Porażający. Drugi przypomina słynne, hollywoodzkie parodie horrorów. Dopiero dwa odcinki obejrzane, a uczucie rozczarowania powalające.