Nie sądzicie, że te filmy są niesamowicie podobne do siebie w swojej najgłębszej warstwie?
Według mnie serial jest tak naprawdę o seksie i pożądaniu.
I o poczuciu winy wynikającym z tego faktu.
Cała symbolika, główny motyw zabójstw na tle seksualnym. Wyjątkowo niepokojąca atmosfera - dokładnie to samo było w Twin Peaks.
Motyw czystości - dzieci jednego z bohaterów, dzieci w szkole etc. - kontra motyw seksu, brudu, zdrady.
Motyw poczucia winy wyraźnie pojawia się też u przestępców od których zeznania wyciąga Mefju. On stara się wzbudzić w innych poczucie winy - w przestępcach i w swoim partnerze.
Poczucia winy zdają się za to nie mieć stronnicy króla w żółci - którzy uprawiają wyuzdany seks wbrew jakimkolwiek normom społecznym czy zasadom.
I tu kolejny kontrast - zupełny brak wyrzutów sumienia - kontra wyrzuty sumienia obu w sumie bohaterów.
Dla mnie film mówi o czymś co siedzi głęboko chyba w każdym z nas - czyli o potrzebie seksu bez żadnych zahamowań - naszej zwierzęcej naturze... oraz o tym jak życie w społeczeństwie stara się z nas te rządze wykorzenić i ucywilizować... kiedy te rządze rozlewają się bez żadnej kontroli - nie jest dobrze (ludzie króla w żółci). Ale nie jest też dobrze, kiedy są nadmiernie kontrolowane jak np. u Cohla, który zamiast uprawiać seks i dawać upust swojej zwierzęcości - niszczy się poprzez picie i narkotyki...
Dokładnie na ten sam motyw był jednym z głównych motywów kultowego miasteczka Twin Peaks. Morderstwa na tle seksualnym, jednorożec, diabeł... i wielkie zło łączone właśnie z seksem i pożądaniem. I w kontraście czystość (pozorna) młodej Laury Palmer.
Uważam, że oba filmy mają ze sobą niesamowicie dużo wspólnego.
Bardzo jestem ciekaw czy ktoś ma jeszcze podobne odczucia.
Myślę, że masz 100% racji, na plakatach jest napisane "Man is the cruelest animal", ten serial opowiada o zwierzęcej naturze człowieka. O tym pierwotnym źle, które drzemie w ludziach od początku naszych dziejów. O seksualności, która potrafi całkowicie przejąć kontrolę nad zmysłami, o popędzie, który musi zostać zrealizowany nawet za koszt życia niewinnego człowieka. Też mi się kojarzył z Twin Peaks.
Nie wiedziałem o tych plakatach... ale to też pasuje... właśnie to pierwotne zło - to też było w Twin Peaks... jakby tym pierwotnym złem była właśnie seksualność...
Mnie się jeszcze rzuciło w oczy, że w Detektywie ciągle pojawiają się kościoły, szkoły religijne, wizerunki matki boskiej - symbolu czystości.
Niesamowicie mocne wrażenie sprawiały w zestawieniu z tą sferą seksualną i morderstwami.