Niczego nie zabrakło, był wstęp rozwinięcie i dobre zakończenie.
zakończenie 6/10 ,przynajmniej dla mnie ,spodziewałem się czegoś bardziej mrocznego ,skomplikowanego i bardziej zagadkowego niż końcówka z "typem z kosioarki" ,generalnie ostatnie 2 odcinki zdecydowanie słabsze od reszty. Pierwsze 4 byly 10/10 , odcinek 5 to już 8/10. Odc. 7 -to już spadek na 7/10 a ostatni ,tak jak w pierwszym zdaniu.
Średnia serialu i tak dobra 8/10 ale ,osobiście wydaje mi się że mogło byś lepiej.
serial bardzo mi się podobał, ale zakończenie właśnie mnie dość rozczarowało, spodziewałam się czegoś większego, a oni ok - schwytali 1 z nich, ale tylko 1, co z resztą ? zawiodłam się, końcowe nawrócenie Rusta też średnie ;)
Czy ja wiem czy takie mroczne zakończenie byłoby najlepsze. W zasadzie mnie się podobało, chociaż widziałem, że ludzie na niego narzekają. Jedynym idiotyzmem było jak Martiemu przypomniało się po 17 latach zdjęcie z pomalowanym domem. Teraz czekamy na kolejny sezon :-)
Ja tutaj widzę problem jaki mieli scenarzyści Dextera - nagromadzenie i przeciąganie wątków, a potem nagle wszystko trzeba rozwiązać w dwa odcinki. Zdecydowanie rozczarowująca sprawa, bo mamy z jednej strony 17 lat sprawy, która błyskawicznie rozwiązuje się w ciągu jednego dnia/tygodnia....
O jakim błyskawicznym rozwiązaniu mówisz? Przecież Rust pracował nad sprawą nieustannie od 1995 do 2012, a Marty pomagał mu na początku i pod koniec. Przez ten czas nagromadziło się mnóstwo materiału, lecz wciąż brakowało elementu spajającego wszystkie wątki i prowadzącego do Childressa (ujmując skrótowo). W 2012 roku, dzięki ponownemu "zjednoczeniu sił" głównych bohaterów - ten element wreszcie się objawił, a śledztwo znalazło swój finał. Ale to rozwiązanie nie wzięło się znikąd, lecz było efektem bardzo mozolnej pracy obu detektywów, a przede wszystkim - niezwykłej determinacji Rusta.
Nie mówię że wzięło się znikąd, ale to jak łatwo poszło po tym "zjednoczeniu". Wygląda to tak - 12 lat męczarni nad sprawą, a na końcu wystarczyło spotkać się przy piwku i wszystko rozwiązało się jak za dotknięciem magicznej różdżki. No ale OK, 12 lat sprawy, znaleźli zabójcę, ale osobiście po tylu latach i poświęceniach miałbym chyba jednak determinację żeby chociaż dowiedzieć się o co chodziło z Żóltym Królem - kto nim był i dlaczego akurat żółty...
czy zakonczenie swiadczy o tym ze serial nie bedzie kontynuowany? tylko bez spoilerow prosze.
Będzie – ale jako antologia. Inni bohaterowie, inna historia. Pewnie konwencja będzie zachowana – postmodernistycznie robiona opowieść utrzymana w klimacie noir. Pizzolatto trochę zdradził co będzie w następnym sezonie; inne miejsce akcji (Kalifornia), inne postaci (prawdopodobnie jednym z głównych bohaterów będzie kobieta) oraz tematyka (okultystyczna historia dotycząca transportu publicznego w USA – mam swoje typy o co może chodzić). A jeśli tęsknisz za Martym i Rustem to trzymaj kciuki aby Pizzolattiego „wykopali z Hollywood”, bo nabył on prawa do literackiego wykorzystania tych postaci. Jak mu nie wyjdzie z byciem scenarzystą wróci do pisania książek – sobie o tych detektywach przynajmniej poczytasz.
mi bardziej idzie o ta dwojke aktorow:) a jestem na 3 odcinku i jest super. po breaking bad bardzo mile zaskoczenie ze jescze mozna stworzyc cos fajnego:)
Super serial 9/10. Zakończenie fatalne. do 7 odcinka serial był naprawdę na poziomie. Pozniej nagle pogodzili się po wielu latach (ale to jeszcze ujdzie).
1: Co się stało że MArtin nagle miał tak świeży umysł. Przypomniało mu się zdjęcie sprzed chyba 10 lat malowany zielony dom i zaraz porównał z zielonymi uszami. Czyli co? Koleś malował dom pobrudził się farbą i gonił jakąś dziewczynkę po lesie?
2: BLIZNY. Świadkowie opisywali że miałstraszne blizny na buzi. W rzeczywistości okazało się że ma troche przy ustach i cały polik. Czy wyglądało t otragicznie? Nie sądzę.
3: Za łątwo im poszło w tym 7 i 8 odcinku. Widać twórcy musieli się zmieścić w 8 odcinkach z zakończeniem. Niestety tak to już jest z serialmi że większośc kończy się dennie.
To całe zakończenie to jakiś JOZIN Z BAZIN!!!
Zielony domek to faktycznie było naiwne, naciągane i dało radę wymyślić zdecydowanie wiarygodniejsze wejście wątku Errola do śledztwa. Jeśli chodzi o blizny, to faktycznie był rozległe – widać to w scenie gdy maluje szkołę. Co do tego iż im poszło „za łatwo” - weź pod uwagę, że owe „za łatwo” to zakończenie 17 letniego śledztwa (z przerwą na 8 lat chlania Rusta na Alasce) z którego większość to dreptania w miejscu.
No właśnie - to zdjęcie martyego to trochę "Deux ex machina". Bez tego nie udałoby się wyjaśnić całej sprawy. Zakończenie sprawia rozczarowanie wielu, bo cały serial narobił olbrzymiego apetytu. Zresztą zastanawia mnie czego ludzie by oczekiwali.
Pizzolattio w jednym z wywiadów mówił, że miał pomysł na alternatywne zakończenie: Ostatnią sceną w której widzimy Rusta jest ta, w której ma on wizję spieralnej galaktyki. Następnie wchodzi Marty i zastaje pustą salę... Reszta odcinka to „sprzątanie” po całej sprawie, w czasie którego padają pytania bez odpowiedzi o los Rusta i Erolla... Pisarz mówił też, że zrezygnował z tego, bo to sugerowałoby interwencję sił nadprzyrodzonych. Ja jako fan klasycznych opowieści grozy, stoner – doom, oraz Crowleya nie maiłbym absolutnie nic przeciwko. Ale Pizzolattio żalił się, że i bez tego percepcja jego dzieła poszła zbyt w stronę weird fiction niż zamierzał. Jakby to jakaś hańba była.
Ale OK, to co widziałem tez mi odpowiada – mamy optymistyczne zakończenie, nacisk położony na „mesjanizm” Rusta a nie na „niesamowitość” jego przeciwników.
I wydaje mi się, że jednak lepiej, że zakończenie zostało zmienione. Cała opowieść, mimo tego metafizycznego klimatu jednak była dosyć racjonalistyczna i paranormalne zakończenie zaburzyłoby wymowę serialu i pewnie spowodowałoby jeszcze większy hejt :-)
Chociaż jeden moment - z ptakami układającymi się w spiralę i wizje Rusta, mogły zostać w scenariuszu, gdy koncept zakończenia był inny, tak aby nie wprowadzać zamieszania w całą historię.
Tak, wszystkim nie da rady dogodzić, zawsze ktoś byłby wkurzony. I bardzo dobrze że TD nie był pisany z myślą "jak by tu zrobić aby zadowolić jak największą liczbę widzów?". Ja sam nie narzekam – chociaż zakończenie „paranormalne” bardziej by odpowiadało temu czym fascynowałem się jako nastolatek, i do czego nadal mam ogromny respekt. I tak jestem zachwycony, że mam serial „w głównym nurcie”, który tak mocno nawiązuje do moich ulubionych pisarzy, raczej niszowych.
Heh ja byłbym zachwycony gdyby komuś(del toro?) udało się z powodzeniem zekranizować lovecrafta.
Szkoda tylko, że drugi sezon Detektywa będzie całkiem osobną historią. Ale z drugiej strony i oczekiwanie na niego będzie gorętsze. Może tam będą jakieś wątki nadprzyrodzone?
Podobno możemy zapomnieć o „W górach szaleństwa” w reżyserii Del Toro. „Sierociniec” i „Labirynt” to dobre kino. Ja tym bardziej żałuję, bo do tego kawałka Lovecrafta mam niesamowity sentyment. Szkoda, Mistrz z Providance nie miał szczęścia do ekranizacji. Wszytko to kino klasy B, czasami mające swój urok... ale no cóż... Sprawa tym bardziej przykra, bo wpływ w literaturze HPL przyniósł dzieła nieraz i wybitne, często w Polsce nie znane. Przykładem jest Thomas Ligotti – z którego twórczości True Detective bardzo czerpie. Podobno wydawnictwo Okultura przygotowuje jakieś jego książki do wydania po polsku.
Co do wątków nadprzyrodzonych w drugim sezonie to ma to być „okultystyczna historia związana z narodzinami publicznego transportu w USA”. Brzmi absurdalnie, na pierwszy rzut oka, ale ja się nad tym zastanowiłem i może być ciekawie.
Szkoda :-( Bardzo liczyłem na porządną ekranizację, zwłaszcza z Ronem Perlmanem. No Horror Lovecraftowski jest sam w sobie niesamowity. Jedynie "W Paszczy Szaleństwa" z Samem Neillem i Jurgenem Prochnowem, potrafił na ekranie oddać klimat lovecrafta.
No w pierwszym sezonie było to samo ale dotyczące systemu katolickich szkół dla ubogich, ale tak naprawdę wszystko zależy od inwencji scenarzysty. Bardzo głośno ostatnio o tym, że Brad Pitt mógłby zostać zaangażowany. Czytałem też o Ellen Page i Kate Mara, ale nie wyobrażam sobie żadnej z pań w tym serialu, zwłaszcza Page.
Trzeba sobie "W paszczy...." odświeżyć ostatni raz oglądałem to niedługo po premierze... wtedy mi się podobało.
Ellen Page to ta od Juno?? Hmmmm....... Kasia byłaby lepsza, ja ją jednoznacznie - po House of Cards i AHS (którego pierwszy sezon mi bardzo nie podszedł - plagiat na palgiacie) kojarzę z rolami wścibskich zołz. Zresztą, dajmy Paniom szansę. Gdyby ktoś mi w "najmroczniejszym" okresie McConaugheya (wtedy, gdy robił jedną i tę samą denną komedie romantyczną) Ci powiedział że zagra detektywa - nihilistę po przejściach, w okultystycznym kryminale, i to zagra tak.... co, dałbyś wiarę?
No McConaghuey raczej kojarzył mi się z blond mięśniakiem. Jedynie rola w Amistad była porządna, ale w Detektywie to klasa światowa.
Nie widziałem jeszcze "Witaj w klubie" ale na pewno obejrzę... jak ochłonę nieco z TD, ale podobno tam tez McConaughey był mistrzowski. Zobaczymy.
W II sezonie TD ma być wyeksponowana kobieta - ma być jednym z głównych bohaterów. Się zaczęły sarkania, że to koniunkturalne, bo feminizm itp. Biadolenia, tak się składa że połowa ludzkości to kobiety (i to ta lepsza połowa - na pewno atrakcyjniejsza ) tak więc na trzy sezony (bo tyle ma być) jakaś Pani jako "prawdziwy detektyw" musi się znaleźć. Jak na razie wokół TD cisza, HBO zajmuje się teraz GoT, plotki i spekulacje w ostatnich dwóch tygodniach ucichły. No zobaczymy. Primetime Emmy Awards - a TD walczy o statuetkę najlepszego serialu dramatycznego - we wrześniu, do tego czasu będzie cicho. Raczej. Fanom pozostają gdybania i spekulacje.
Ellen Page jako "prawdziwy detektyw"? No, nie jest zła, jako aktorka. No dobra, umięśnionemu blondaskowi się udało, to może jej też?
No może i Ellen Page warto dać szansę, ale z "Incepcji" to trochę taka laleczka. Jeżeli miałbym wybierać to zamiast Kate wziąłbym jej siostrę Rooney. Świetnie wpasowałaby się w klimat TD, a i jej uroda jest dyskusyjna, co przy tego typu produkcji mógłby być to wielki plus. No i raczej bez problemu udźwignęłaby rolę.
Zgadzam się. Tylk owłąśnie mi o to chodzi. Po 8 latach przerwy w tak szybkim czasie łączą ze sobą tyle poszlak. Do tego ten mądrzejszy czyli Rust cały czas nad tym siedział a Martin nagle po 8 latach (co do niego nie podobne) łączy wszystkie fakty :)) Tak czy siak serial super. Mam nadzieje że klejny sezon (podobno już z inną obsadą itp) będzie równie dobry