(skopiowałem moją wypowiedź z jednego z wątków) finał tak bezsensowny że szkoda pisać, spodziewałem się, że gdy wykończyli tych w tej chacie (ruskich i tych drugich) to zrobią podobnie z resztą, a tu takie schematowe machanie do dzieciaka (już byłem pewny że Velcoro do odstrzału, ale tak bezsensownie, bez godności, bez próby wykończenia już niewielkiej grupki, a wcześniej wybił już kilku ehh, zero użytku z shotguna? WTF?), na dodatek bezmyślne działanie przy oddawaniu garniaka, gdyby go oddał wracał by żywy piechotą do miasta, no kuźwa ludzie, 8 godz oglądałem coś co nie miało zakończenia, raczej preludium do procesów i medialnej nagonki, Co ja jestem Don Kichot, żebym walke z wiatrakami oglądał, i co mam zrobić z oceną, która jest za 1 sezon?, szkoda słów,
nie zrozumiałeś z tym garniakiem gdy kazali mu się rozebrać to było pewne że zaraz otrzyma kulkę Frank o tym doskonale wiedział a meksykaniec chciał garniak bez śladow krwi i nie nafeszerowany kulkami
A to nie chodziło o to,że Frank miał w kieszeni marynarki brylanty i oni o tym wiedzieli stąd " prośba" o garnitur ?
No to jest oczywista oczywistość. Raczej nikt nie wywozi kogoś na środek pustkowia,żeby mógł dalej wieść przyjemne życie z żoneczką w Wenezueli.
Frank dał im okrągły milion, na co meksykaniec odpowiada coś w stylu "tyle ci to kupiło" - w sensie odejście żywym, po czym drugi chce garniak, Frank sie rzuca na niego, kolejny go dźga nożem a główny boss mówi po "po co?" do tego co go dźgnął, więc wszystko wskazzuje na to, że boss chciał go puścić, mozę gołego ale żywego (może nie doszedł by w tym upale do miasta, ale szanse miał dostać) tak to było Panowie
"Frank sie rzuca na niego, kolejny go dźga nożem a główny boss mówi po "po co?" do tego co go dźgnął,"
Z tego co pamiętam to było tak, że po tym jak dostał nożem to pada pytanie do szefa meksykanów: zabić go? A on na to: po co? Także nie chcieli go zabijać. Nie mieli takich intencji. Gdyby sam niepotrzebnie nie ciągnął rozmowy tylko od razu się grzecznie oddalił pieszo to może by jakoś przeżył, ale to też nie jest pewne, bo bez wody na tej pustyni marne szanse.
no widziałem raz ten odcinek, ale pytania "zabić go?" nie było, tak czy siak ten sam sens sceny jak opisaliśmy
"ale pytania "zabić go?"
Rozmawiają po hiszpańsku i w angielskich napisach mam to przetłumaczone jako:
- We kill him?
- What for?
W każdym razie scena wygląda tak, że oni już wsiadają do samochodów i chcą odjeżdżać a Frank wtedy wyskakuje z prośbą o podwiezienie. Także ginie na własne życzenie.
Franka zgubiła chciwość, bo nie chciał oddać marynarki, w której miał diamenty za 3,5 miliona. Potem zdaje się było ujęcie, w którym było widać w jego ranie na brzuchu świecące diamenty.
Oni nie mieli pojęcia o żadnych diamentach. Chcieli już odjeżdżać, gościu który chciał marynarkę miał już rękę na klamce od samochodu kiedy Frank wyskoczył z prośbą o podwiezienie. Wtedy ten miał fantazję zażądać marynarki. Po prostu, nie ma tu żadnego drugiego dna.
Raczej zgubiła go duma. Frank mógł od samego początku serialu się wycofać i wieść skromne życie z żonką i choć wiadomo, że potrzeba pieniędzy, to chyba bardziej poniosła go duma. Mógł nawet zostać i być sługusem ruskich, Osip wierzył, że Frank się jakoś dostosuje, bo to inteligentny facet, ale zraniona duma kazała mu rozwalić lokale i potem drażnić meksykańców, czego oni od niego kurde chcą i czy go nie podwiozą z powrotem do miasta. Marynarka była symbolem, oddając ją dałby się kompletnie poniżyć. Od początku sezonu mieliśmy pokazy dumnego Franka, tak samo jak i zresztą Velcoro skupiającego się na swoim synu. Finał to po prostu kulminacja ich zachowań.
Brylanty były w garniaku ale duma również mu nie pozwalała,pewnie myślał,że dostanie po ryju i na tym się skończy no ale zaliczył kosę,tak więc nawet nie chciało im się go dobic bo był sam na środku pustyni i wiedzieli,że i tak się wykrwawi.
nie wiem czy zauważyliście, ale był tam wykopany grób,był widoczny w kilku ujęciach,więc nie wiem czy Frank by przeżył