Wrażenia pozytywne. Wreszcie, co najmniej dwa sezony za późno, Deb poznaje Wielki Sekret. Oczywiście już migawki drugiego odcinka zapowiadają, że Deb przeprowadzi coś w rodzaju terapii Dexa, stopniowego wyprowadzania go z krwawego nałogu za pomocą miłości. Wszystko skończy się, jak to w bajkach, dobrze, i na końcu będą razem, nie wiadomo tylko, czy jako rodzeństwo, czy jako małżeństwo. Akcji na lotnisku nie ma się co czepiać, jest jak najbardziej na poziomie tego serialu.
Cytat odcinka to zdecydowanie: "Mike był sto razy lepszym gliną, niż my kiedykolwiek będziemy", czyli Batista składa samokrytykę, jak najbardziej słuszną. Ale z drugiej strony - po co komu sensowny policjant w wesołej rodzince Miami Metro? Wiadomo, po nic, więc postać do odstrzału. Aha, na plus brak pogawędek z duchem Harry'ego. Na minus - za dużo wspomnień z udziałem Harry'ego.

Ja wiem? Jak dla mnie nic powalającego, ot może tylko śmierć Andersona i to że Debra chyba w końcu odkryła prawdę. ciekawe tylko jak na nią zareaguje wszystko zmierza ku temu że albo będzie go kryła albo w najtragiczniejszej opcji sama sfiksuje i sie zabije albo zginie tragicznie z rak kogoś innego.

Murzyn musiał zginąć!

Zamiast murzyna mógł zginąć irytujący Batista .

No a tak,tym sposobem jedyny myslący glina został wyeliminowany :D

czarnoskóry a nie murzyn -.-

Biały inaczej a nie czarnoskóry -.-

Ze swoim pięknym melonikiem? ;P Też nie przepadam za tą postacią

A ode mnie tak na dokładkę pytanie - płonie sobie kościół. Pod kratką odpływową leży szkiełko z próbką krwi. Kościół musi być zapewne ugaszony, strażacy zużywają do tego sporo wody, która znajduje też ujście w tej kratce. I tu dochodzimy do meritum - jak to się niby stało, że szkiełko pozostało w tym samym miejscu, nie rozdzieliło się pod wpływem wody czy nawet nie rozpadło pod wpływem ogromnej temperatury podczas pożaru (900 - 1200 stopni C to dostateczna temperatura do unicestwienia dwóch niewielkich kawałków zwykłego szkła, nie mówiąc już o zawartej między nimi próbce krwi)?

Dobre pytanie. :) A odpowiedź - kolejne nieprzemyślane posunięcie scenarzystów.
Czasami wydaje mi się, że mają nas za średnio rozgarniętych konsumentów wszystkiego, co im na myśl przyjdzie. Powinni wiedzieć, że przy takiej widowni jaką ma Dexter zawsze znajdą się ludzie, którzy przeanalizują na chłodno prawdopodobieństwo wystąpienia pewnych zdarzeń.
Pozostaje nam przymykać oczy na detale i cieszyć się, że w ogóle telewizja jeszcze pokazuje cokolwiek nad czym można pogłówkować. ;)

Pal licho szkło. Dlaczego fragment folii się nie stopił, tylko tkwił na stopie truposza? I bardziej zastanowiło mnie (ale to już wina reżysera) jakim cudem LaGuerta od strzału zauważyła to szkiełko w całym tym syfie i od razu polazła zbierać dowody na własną rękę. Kiepskie to strasznie. Ale odcinek był ciekawy, nie ma co:)

truvneeck-
Szkiełko się wyróżniało :> I błyszczało,więc jak zobaczyła to podniosła je bo myślała że to może być coś istotnego w śledztwie.Wzięła to szkiełko bo wszyscy wyszli więc się "poświęciła" lub z ciekawości.

Nie wiem co w tym kiepskiego,dla mnie to doczepianie się o małe szczegóły które mają sens.

Szczerze? "Wyróżniało się i świeciło" jak wiele innych rzeczy na miejscu zbrodni. Równie dobrze mógł to być odprysk rozbitej lampy, czy cokolwiek innego. Z odległości w której stała (a musiała przeleźć przez spalone deski, zaglądać, podnieść kratkę) miałaby zauważyć, że to ważny dowód rzeczowy? Akurat ona, a nie cały sztab specjalistów od zbierania dowodów, który chwilę wcześniej się tam przewinął. Dlatego twierdzę, że wygląda to słabo. Ja wiem- zawiązanie wątku itp. itd. ale zainscenizowane marnie.

Miazga, zajebisty odcinek; końcówka po prostu świetna.