Zakładam temat bo nie zauważyłam by w sumie telcia miała tak żeby od tak sobie powymieniać się zdankami na temat danego odcinka...A serial jest komentowany pod kilkoma np pytaniami dot.serialu . A więc powstaje więc dziewczyny do dzieła!!!
I dziś kolejny buziaczek w nosek i czółko...co się dziwić skoro już tyle dni mieszka w chatce dziadka... Z kolei załamał mnie ten jej wyczyn z przeprosinami...No ale dziewczynie chce się do męża ... No i te psy zaproponowane przez Lucie !!!
Wyobrażam ich sobie na weselu o którym mówiła że chciałaby iść z dziadkiem.. Już ich widzę a jeszcze po procentach? i wyobraź sobie jeszcze na naszych polskich weselach... :) Działoby się :D
Octavio kupiłby jej wreszcie jakieś ubrania.
Niech rozbije świnkę skarbonkę ;) (ale chyba takiej nie ma :D)
Ad.Wczoraj było zabawne, gdy do chatki Maricruz przyszła ta stara służąca i przez przypadek dwa razy wylali na nią wodę hahaha ;))
Mogli inaczej to nagrać - zamiast tej służącej powinien być Octavio haha
Ha ha ...o tym nie pomyślałam było śmieszne a mogło być jeszcze śmieszniej ... :D Albo dziś jak Maria tańczyła po wyjściu tej pary młodej he he...Jest mega...A dziś mi się podobało jak Maricruz zgrywała taką pewną siebie , i z tym koniem he he a ten kumpel Octavia że nie nadąży za nią... ale galopuje :) Wredna Ofelia zaatakowała biedną Solitę:(
Choć MC i tak jest super...Nie ma za co jeść,głodują,kradnie a konia sobie przygarnia...Te bydło to im w końcu padnie ;) W końcu człowiek też musi odpowiednio zadbać o zwierzaki... Każde zwierze to spory wydatek a co dopiero bydło i konie he he....
Też tak sobie pomyślałam, jak dostała krowę od Octavia, że nie ma warunków aby ją mieć, biedna pod gołym niebem cały czas musiała stać i to jeszcze z cielakiem...:/
Wygląda na to, że tam przez cały rok jest ciepło. Poza tym zwierzęta z natury są przyzwyczajone do mieszkania na dworze.
No bo w końcu tyle jej obiecał a wyszła od niego tak jak przyszła goła i wesoła no i na dodatek zniszczyli jej niewinność,radość z życia...cieszyła się tym czym miała a ten narobił jej nadziei na lepsze jutro a tak naprawdę zniszczył jej tą nadzieje... To jak dziecku obiecać zabawkę ,pokazać a nie dać....
Tak, i gdyby na tym się miała skończyć historia Maricruz i Octavia to byłaby to bardzo smutna historia. Tak zresztą byłoby w prawdziwym życiu - chłopak zabawia się kosztem zakochanej w nim dziewczyny i potem zostawia ją na zawsze. Ale to na szczęście jest telenowela, więc ciąg dalszy nastąpi...:)
Dlatego po części lubię telenowele...Jest to ucieczka to takiego innego życia...że praktycznie zawsze historia kończy się wygraną miłością...Mamy tu facetów takich że w końcu się zmieniają i robią wszystko by zdobyć ukochaną,albo od samego początku walczą o miłość,słyszymy słowa jakie byśmy chciały słyszeć codziennie... Oczywiście Levy np czasem przesadzał ...Ale no z drugiej strony która by nie chciała żeby facet walczył o kobietę,o związek... Ale wtedy to byłoby normalne jakby każdy tak miał robić i trochę byśmy ich wykorzystywały....Bo zwykle fajny koleś trafia na takie co nie umieją docenić... Z czegoś to wynika...Miałam takiego kumpla...
To jest zaleta telenowel, ze choćby nie wiem co się działo, to raczej można liczyć na happy end:)
Chociaż czasami główna para jest tak skłócona, że w normalnym życiu by już do siebie nie wrócili, a nawet patrzeć na siebie nie mogli, a w telenowelach, mimo że źli na siebie, to wciąż się kochają, i w końcu są razem. Nie lubię tylko, gdy pojawia się motyw zdrady (najczęściej prota), bo jestem z tych, które zdrady by nie wybaczyły:) A w telkach często prot wiąże się z inną, nawet ma dziecko, niby jest usprawiedliwiony, że nie był wtedy związany z protką, no ale jeśli ciągle ją kochał, to nie powinien tego robić. To mi często psuje oglądanie telki, tak było np. z CME.
Hm ja też do takich należę i popieram... Dla mnie jeśli zdradza to już nie kocha...No bo to tłumaczenie to była chwila ale to ciebie kocham co za tekst...Szkoda że w takiej chwili ktoś nie pomyśli o tej miłości tylko leci ze zwierzęcym instynktem. Dla nich to takie normalne,zdradził/a ale wybaczę...eh brak szacunku do siebie tylko...
Mam tak samo. Mogę oglądać telkę i kibicować protom, dopóki prot nie zdradzi protki i nie będzie miał dziecka z inną. Miałam tak samo z CME, oglądnęłam do końca, ale ta telka nigdy nie będzie moją ulubioną i jeszcze te durne wytłumaczenia. Ehhh
Ładnie to napisałaś:) Ludzie myślą stereotypami, uważają, że telenowele są dla tępych nastolatek albo sfrustrowanych starych panien. Nie widzą, że te historie przenoszą nas w inny świat i opowiadają o tym, co w życiu jest przecież najważniejsze - o miłości:)
No i dzięki telenowelom pokochałam Meksyk prawie jak własną ojczyznę. To one pokazały mi jej magiczne oblicze: z kolorami i dźwiękami nie do pomylenia z żadnym innym krajem. To tragiczne poznałam już sama.
Ja również pokochałam Meksyk dzięki telenowelom. Mam w swoich planach podróż do Meksyku, ale chciałabym zobaczyć coś więcej niż piękną plażę w jakimś kurorcie, chciałabym 'wtopić się' w tamtejsze życie, chociaż wiem, że ten kraj ma różne oblicza, i nie wszystkie są piękne jak na wycieczkowych folderach.
Lubię też muzykę z telenowel, niektóre piosenki naprawdę zapadają głęboko w pamięć i serce. Uwielbiam np. ostatnio piosenkę 'El Perdedor' E. Iglesiasa, mogłabym słuchać na okrągło, chociaż samej telki LQLVMR nie oglądałam. Z CI lubię 'Dejalo ir', ma super tekst, coś jakby odpowiednik 'I Will Survive' Glorii Gaynor :)
Ja też chciałabym pojechać do Meksyku, ale "wtapiać w tłum" raczej bym nie chciała XD Mój znajomy był ostatnio w Meksyku i go okradli... Dwa razy... W ciągu niecałego tygodnia.
Ja bym się chciała 'wtopić' w tym sensie, żeby mieć kontakt z mieszkańcami, móc porozmawiać. Bo jak się mieszka w jakimś wielkim hotelu pod opieką polskiego rezydenta to można być tydzień i nawet jęz. hiszpańskiego nie usłyszeć... A ja właśnie lubię hiszpański w latynoskim wydaniu i chciałabym spróbować swoich sił z native speaker'ami :)
Tez bym chciała spróbować, ale z drugiej strony trochę obawiam się, że mogłabym się nie dogadać :D XD
No ja na temat np. polityki na pewno bym się jeszcze nie dogadała, ale o pogodzie ta bym mogła porozmawiać XD
Jak byłam w Hiszpanii to łatwo nie było, oni tam mówią bardzo szybko, zjadają końcówki, nawet jak oglądałam hiszpańską telewizję to dużo trudniej było zrozumieć niż jak się ogląda meksykańską telenowelę.
Ja na temat polityki to po polsku bym się nie dogadała XD
A długo byłaś w Hiszpanii? Ja zauważyłam, że meksykański różni się od hiszpańskiego i to jeszcze zależy od regionu (np. w Andaluzji zjada się końcówki).
W sumie to ja też nie...:)
Krótko, dwa razy przez tydzień. Byłam w Katalonii, a oni mają tam dodatkowo swój język - kataloński, który ma chyba więcej wspólnego z francuskim niż z hiszpańskim. Między sobą rozmawiają głównie po katalońsku, ale wszyscy znają też oczywiście hiszpański. Tak że np. w Barcelonie w miejscach publicznych są napisy w trzech językach: katalońskim, hiszpańskim i angielskim.
Tak, w samej Hiszpanii wymowa jest inna w zależności od regionu, a w wersji latynoskiej są też różnice w gramatyce - nie używa się 2 os. l. mnogiej - wiec nie ma 'vosotros' tylko 'ustedes'.
Też mam takie plany:) Od września (kiedy już będę mam nadzieję panią mgr i będę miała więcej czasu) chcę iść na kurs hiszpańskiego. Żeby kiedy już pojadę w podróż moich marzeń, poznać Meksyk taki, jakim jest, a nie tylko jego hotele i kurorty
Ludzie nie dostrzegają, że telenowele niosą ze sobą piękne przesłanie o miłości, o którą często trzeba walczyć i o tym, że wszyscy powinniśmy kochać
Dokładnie... Większość je omija z daleka bo dla nich to bajeczki i bzdury... Może jest wiele absurdów,ale są rzeczy dla których właśnie warto je oglądać... Bardzo podobają mi się niektóre wątki przyjaźni,takie typowe prawdziwe przyjaźnie...że mimo problemów ,niedomówień nadal nimi zostają ,pocieszają się w ciężkich chwilach...Bardzo mi się podobała przyjaźń Viviany i Camili... Tamta choć ukrywała tożsamość Daniela ,była zawsze z Camilą w każdych złych chwilach i na odwrót... Niestety ale mi się jeszcze nie udało natrafić na taką przyjaźń.Dlatego lubię wejść w świat telenoweli,stanąć obok tamtych i choć przez chwilę cieszyć się czyimś szczęściem,przeżywać czyjeś problemy itd
Większość ludzi uważa telki za bzdurne i prawdę mówiąc czasem się z niektórymi zgadzam :D Wiele jest absurdalnych telek, czy wątków oraz bardzo często powtarzają się wątki i jak to mój tata mówi tylko zmieniają aktorów :P :D A mój brat stwierdza, że w telkach są straszne głupoty i brak realizmu i jeszcze po polsku niektóre dialogi brzmią dziwnie. Kiedyś jak oglądałam telkę i był jakiś dialogi i mój brat się pyta, z którego wieku jest ta telka, bo słyszy jakieś archaiczne słowa, a gdy mu odpowiedziałam, że to współczesna telka to uwierzył w pierwszej chwili haha
Jest wiele absurdów...Po prostu czasem się zastanawiam kto pisze czy reżyseruje takie telki i że muszą być robione na szybko... Ale to i tak nie zmienia mojego popołudniowego hobby...Lubię się oderwać i właśnie jak wyżej piszę lubię wątki miłości,przyjaźni...Lubię się oderwać...Tam wszystko jest niby trudne ale i zarazem łatwe... I zdecydowanie wolę telcie z tamtych rejonów jak nasze Polskie Mody Na Sukces... Bo jeszcze nie zdaje mi się by mieli zamiar kończyć Pierwszą miłość,M jak miłość ,Klan, Na dobre i na złe itd... Jak będzie to chyba ze szczęścia obejrzę ostatni odcinek...:) Bo już dawno przestałam oglądać bo mnie zwyczajnie nudzą... W telciach może i są te same wątki ale każda ma tam jakiś początek,środek i koniec... A u nas non stop to samo ...
Ja też nie oglądam żadnych polskich seriali, a na telkę chętnie się po południu skuszę:) Chociaż ciężko mi znaleźć taką, która mi się naprawdę spodoba, bo lubię silne charaktery u protów, wolę nawet jak się wciąż kłócą i godzą niż jak 'wyją do księżyca':) No i chemia między główną parą musi być, a o to wcale nie tak łatwo...
Mi bardzo podobała się para z Kobieta w lustrze...Sama Juliana /Maritza i Marcos oraz Luzmila i Charlie...Oni mi się bardzo podobali jako para pod względem chemii...Może nie każdym ale ja czułam w tych związkach chemię...No i znów muszę wymienić Arriagę i Victorię :) a także Salsero i Beatriz kolejna moja ulubiona para ....
W,,Kobiecie ze stali'' właśnie tak jest silne charaktery u protów, ciąglę się kłócą i nie wyją do księżyca tak jak napisałaś
No jeśli Twój brat by usłyszał dialogi z LT to pewnie by pomyślał, że to z czasów Romea i Julii, a przez samego Szekspira pisane...:)
Nie, to nie była Burza tylko Nie igraj z aniołem :D Jakby usłyszał dialogi z Burzy to chyba by mi telewizor zabrał :D
Oni tam w większości dobrze jeżdżą konno, ciekawe czy np. Ana Brenda uczyła się specjalnie do roli, czy już wcześniej jeździła.
Sama trochę jeżdżę i wiem, że to nie takie proste na jakie wygląda...
To fajnie, to jedna z moich ulubionych aktorek, teraz polubię ją jeszcze bardziej:)
Zresztą widać, że lubi zwierzęta. Ta małpka nieraz porządnie ją pociągnęła za włosy, a ona to dzielnie znosiła. Niejedna aktorka podziękowałaby za współpracę w takim towarzystwie...
He świetna jest ta małpka ale niestety nie do warunków domowych chyba że ktoś lubi pozrywane firanki itd... :P Masz racje trzeba lubić żeby mieć cierpliwość bo wiem sama po sobie i opiniach innych...Ja kocham zwierzęta ale czasami nerwy mi puszczają i sądzę że gdybym ich tak nie lubiła już dawno bym je wydała...Bo mam kotka i psa rodzaju owczarka niemieckiego tylko bez rodowodu...Kotka jest domowa ,pieska przyprowadzam na kilka godzin w dzień do siebie... I czasami to ręce mi opadają...A znajomi sami potwierdzają że nie wiedzą czy mieliby taką cierpliwość bo trzeba to lubić.
No to fajnie, że Twój pies z kotem się dogadują i mogą przebywać razem. U mnie w domu zawsze były zwierzęta, więc nie wyobrażam sobie nie posiadania jakiegoś futrzaka:)
O nie...Czy tak się dogadują to nie powiedziałabym :) Psiak przyszedł drugi.Ona cały rok była panią,jako jedyna... A jak mój psiak przyszedł to Ona dwa tygodnie nie przychodziła żeby dać się pogłaskać ,uciekała od nas...Teraz jest normalna ale jak psa zobaczy to siedzi cały czas w pokoju na górze,albo na parapecie byleby jej nie sięgnął.Bo On młody jest ale już duży ,On chce się bawić i ją podgryza i przydusza troszkę a Ona nie jest przyzwyczajona i się broni...Także nici z przyjaźni.Chociaż jak ten ją atakuje a ta się jeży to momentami jest dużo śmiechu.Ostatnio nauczyłam Kotkę łapę podawać ...Kocham zwierzaki :)
był raz taka scena jak Maricruz kłóciła się z Octavio w sypialni, a obok ta małpka powiesiła się na klamce do góry nogami, śmiałam się jak opętana :):)
Ta małpka jest super...a jak byli w tej chatce u dziadka to momentami wydawała mi się taka wypłowiała biedaczka,taka licha...
ale jak lał ten deszcz to Solita zawinęła ją w kocyk czy tam ręcznik :) mogliby nakręcić coś tylko z tą małpką w roli głównej ;) hahaha:)
Mi się podobało, jak Maricruz i Octavio byli razem z małpka w pokoju, a jak wyszli to było pokazane, jak ta małpka tak fajnie zwinęła się w kłębek na łóżku owijając się ogonem:)
Małpka czy pies to dobry wybór, bo one 'kleją się' do ludzi. Natomiast obejrzałam kilka odcinków 'La Gata' i nie mogłam patrzeć, jak Esmerlalda targa ze sobą wszędzie tego czarnego kota. Koty raczej nie lubią nadmiaru czułości i nieraz widziałam, jak ten kot wściekle macha ogonem, gdy ona go trzyma na rękach, a raz nawet zaczął miałczeć i chciał ją podrapać...
Wg mnie pies to najlepszy wybór, bo ta małpka wg nie też się wyrywała. Ja też oglądałam La Gata i tam to już ten kociak nieźle się wyrywał, miauczał i widać było, że jest mega wkurzony. Mogli poszukać jakieś przyjaznego kota. U mojej cioci jest taki jeden czarny kociak, który uwielbia siedzieć na kolanach, albo jak ktoś się nim zajmuje i drugi, który nie znosi jak ktoś ingeruje w jego sferę prywatną :D