..biją Emila na głowę - szkoda tylko, że nie było filmu. Emil jest przesympatyczną postacią. A hasła "Emiiiiil" nie zapomnę, tak jak drewutni.
Był film...
Ale o tym czy 'Dzieci...' zaróno w wydaniu książkowym jak i fiolmowym mogą pobić Emila chyba sie nie zgodzę. To oczywiście bardzo sympatyczna historia, ale większość ludzi stawia ją ponad innymi wymyślonymi przez Astrid L. chyba tylko z przyzwyczajenia. To chyba 'Dzieci...' jako pierwsza książka tej pisarki trafiły na listę lektur w podstawówce, więc nie ma co się dziwić, że dużo ludzi czuje do niej wielki sentyment. Prawdę mówiąc nigdy tego nie doczytałam do końca, a Emila 'połknęłam' niezliczone ilości razy, podobnie jak 'Mio, mój Mio', 'Ronję', czy 'Braci Lwie Serce'.
Trzymaj się!