PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=610040}

Fate/Zero

2011 - 2012
8,0 4,1 tys. ocen
8,0 10 1 4111
Fate/Zero
powrót do forum serialu Fate/Zero

choć nie ukrywam, że tytuł ma sporo wad. Największa jest taka, że miał ogromny potencjał i mógł być jednym z najlepszych anime jakie w życiu widziałem. A jest tylko (albo aż) dobrym anime.

Naturalne porównanie nasuwa się z Fate/stay night. Które do dziś jest jednym z najgorszych anime we wszechświecie moim zdaniem. Obok Sword Art Online jest chyba najgorszym tytułem na którego punkcie dużo ludzi hype ogarnął. Tam wszystko było do bani - kliszowa fabuła, fatalny główny bohater, animacja, akcja itd - wszystko kulało. Ogólnie słabo to pamiętam bo widziałem tylko raz 5 lat temu, ale wiem, że byłem tym mega zniesmaczony...

Ale po drodze universum fejta wydało Kara no Kyoukai - jedno (dla odmiany) z najbardziej cenionych i lubianych przeze mnie anime. KnK choć jest trudne dość widziałem kilkukrotnie i pewnie jeszcze nie raz obejrzę i każdemu mogę polecić (tzn, jak nie przeszkadza mu trudna do ogarnięcia historia okraszona piękną muzyką i świetnymi scenami akcji).

KnK wiele łączy z Fate zero - w obu oprawa jest świetna. Kreska, animacja, muzyka piękne (muzykę wolę z KnK reszta na remis) sceny akcji nie jakieś mega liczne ale zrealizowane z rozmachem. Fabuła i bohaterowie - kwestia gustu. Ja wolę tych z knk wielu pewnie będzie wolało z Fejta.

Przyznam, że Kiritsugu jest jednym z najlepszych antybohaterów w dziejach IMO. Zrobienie kogoś tak niejednoznacznie "dobrego" głównym bohaterem - strzał w dziesiątkę.

Boję się spoilerów dlatego nie chcę się babrać w szczegóły - ale wszystko co spaprano w "stay night" zrobiono super w prequelu.

WAŻNA SPRAWA - uważam, że lepiej nie wiedzieć jak kończy się ta historia i powiedzieć sobie "the end" po tym serialu (a jeszcze lepiej obejrzeć KNK:P) niż obejrzeć po tym "stay night". Ten serial ssał gdy oglądałem go 5 lat temu, ssał gdy go kręcono i ssie jeszcze bardziej dziś. Ja obejrzałem Zero po "stay night" dzięki czemu zatarł złe wrażenie poprzedniczki (którą do dziś żałuję, że obejrzałem) . Gdybym najpierw obejrzał Zero a potem zasiadł do kontynuacji (która wyszła wcześniej, ale whatever) tylko niesmak by pozostał.