Proponuję tak jak rok temu wpisywanie w tym temacie swoich komentarzy na temat IV sezonu. Czy podobał wam sie dany odcinek czy nie? Co was rozśmieszyło, co wkurzyło, co zasmuciło...itd. Rok temu mieliśmy prawie 400 wpisów. Tym razem nie może być gorzej :) A odcinek premierowy w USA juz dzisiaj(i u nas pewnie też ;)).
p.s. a tak było rok temu http://www.filmweb.pl/topic/507817/III+Sezon.+Wasze+opinie..html :]
Już po 4x02... Przyznaję otwarcie, że nigdy (może poza kilkoma odcinkami z 2 serii) nie przepadałem za Carlosem. Podoba mi się wizja jego powrotu do Gabrielle, ale nie lubię jego wątku niby-miłości z Edie. Jedyny tego plus to fakt, że Edie ma wreszcie swój wątek. Przyznaję, że akcja z powrotem Carlosa do domu była widowiskowa i świetnie zrobiona, ale już ten aspekt z rzekomym włamaniem i autem mi się nie spodobał. W swoim czasie często pojawiały się na amerykańskich forach serialu posty typu "Carlos needs a mistery" i chyba właśnie dlatego ten odcinek skończył się właśnie tak. Nie uważam, żeby był to płatny morderca, bo to nie w stylu Carlosa. Może wreszcie ten wątek będzie ciekawy... Gabrielle - to przykre, że od połowy 3 serii aż do teraz scenarzyści nie mogą znaleźć dla niej interesującego wątku. Longoria gra wciąż dobrze, scena w szpitalu jej wyszła. Felicity Huffman na swoim poziomie, chociaż przyznaję, że daleko w tyle za Hatcher, Delany i Cross. Teri Hatcher jest w znakomitej formie, Dana Delany to zdecydowanie doskonały wybór, a Marcia Cross - poezja. Sceny między Cross a Delany to najlepsze momenty serialu w tym sezonie. Mam jednak do twórców też trochę żalu o kilka momentów, których nie było, a moim zdaniem być powinny - Julie dowiadującej się o przyszłym rodzeństwie, a bracia Scavo i Kayla o chorobie Lynette, poza tym brak Stelli oraz zdziwienia u Katherine, że nie ma już ani Mary Alice, ani Marthy Huber (która mieszkała na Wisteria Lane już przed Youngami, więc Katherine powinna ją znać). Tajemnica staje się coraz bardziej wciągająca. Ogólnie na plus!
402 całkiem udany. Słabszy od pierwszego odcinka, ale i tak przyjemnie się to oglądało. A co do Carlosa, to wydaje mi sie, że ten koleś to nei będzie po to żeby Eddie zlikwidować, tylko żeby ona się nim zainteresowała i przestała myśleć o Carlosie. Dał kase, bo wie, że Eddie lubi facetów ze szmalem. Taka jest mja opinia...A tajemnica robi się coraz ciekawsza...
Pierwsze pytanie Katherine powinno brzmieć: "A gdzie jest Mary Alice?" Ta scena powinna być bo w końcu Mary Alice przyszła w odcinku wraz z Susan do Katherine gdy ta się wyprowadzała, nie powiadamiając o tym przyjaciółek.
No i też fakt, że Gaby i Carlos kochali się przy niezasłoniętych oknach, gdzie właściwie każdy mógłby ich nakryć, też nie jest do końca realny. Ale ogólnie poziom sezonu naprawdę mi się podoba. Podejrzewam, że sprawa stłuczonej szklanki w retrospekcji Susan zostanie wyjaśniona.
Ja ogladam wlasnie 4 sezon, bo mam nScreen z telewizji N. Muszę powiedziec, że czwarta seria jest świetna, uważam, ze duzo lepsza od trzeciej
Jak dla mnie czwarty sezon nawet, nawet... Stwierdziłam tak już po obejrzeniu pierwszego odcinka, mam nadzieję, że reszta zostanie utrzymana w podobnej 'tonacji'. No i liczę na to, że w końcu wyjaśni się część tajemnic desperatek i rozwiążą się ich problemy... Nie wszystkie oczywiście :D.
Ma być 7 sezonów, to jeszcze muszą sobie trochę zostawić na póxniej...Ale jak dla mnie narazie jest fantastycznie :)
4x03
Napiszę tak: jeśli tendencja zwyżkowa w odcinkach zostanie zachowana to możemy spodziewać się najlepszego sezonu! To było genialne! Już sam początek tj. rozmowa telefoniczna Desperatek była świetna! Coraz częściej zdarzają sie sceny i sytuacje, gdzie możemy oglądać wszystkie bohaterki razem i jest to godne pochwały! Królowała (znów!) Lynette. Motyw z narkotykami był rewelacyjny. Sceny na imprezie, gdzie uderzyła nogą o lampę, czy późniejsze pokazywanie hasła, były po prostu genialne. Nie uśmiałem się tak od dawna. Właściwie, był to odcinek, gdzie każda z bohaterek miała swoje genialne momenty. Sytuacja Susan - Bree - ginekolog ; Lynette i wyżej wspomniane środki pobudzające ; Gabrielle i podryw Adama, aż wreszcie Katherine i jej sekrety. Jeśli potwierdzą się informacje o tym, że po rozwiązaniu tajemnicy, postać ta na stałe zagości na Wisteria, to ja będę zadowolony. Polubiłem ją ze względu na osobowość, charakter, ale także pewną dwuznaczność, bo z jednej strony jawi się jako postać negatywna (stosunek do córki, męża), ale z drugiej jest to chyba kobieta potężnie doświadczona przez los. Trzeba tez przyznać, że Dana jest świetną aktorką.
Sama tajemnica zaczyna się ciekawie komplikować. Kiedy na imprezie powiedziała coś w stylu, że 'jej mąż zrobił coś, co ojciec może wyrządzić najgorszego córce' pomyślałem natychmiast o teorii molestowania, ale późniejsza rozmowa z Adamem trochę to wszystko skomplikowała. No i oczywiście warto wspomnieć o dziurze w podłodze, która także jest dość zagadkowa. Jestem ciekaw, czy tajemnica ta ma jakieś drugie dno, czy jest tak oczywista, jak na razie sie wydaje. Mam nadzieję, ze jednak ta pierwsza opcja...
No i na sam koniec, chciałbym nawiązać do sceny z Bree i Susan, gdy siedzą wspólnie na progu domu. Był taki moment, że już myślałem, iż Bree wyjawi Susan swój sekret, ale niestety, brnie dalej... Wydaje mi się, że to kłamstwo - gdy już się wyda - będzie miało poważne konsekwencje w przyjaźni łączącej Desperatki. My, widzowie możemy rozumieć dlaczego zdecydowała się na taki krok, jednak nie wiem jak zareagują pozostałe bohaterki.
If There's Anything I Can't Stand- 04x04 ("Jeśli jest coś, czego nie mogę znieść")
krótki opis:
Edie receives unexpected news at the gynecologist office; an unexpected visitor discovers Bree's pregnancy is a hoax; Wisteria Lane welcomes a new, male couple.
Myślicie, że kolejna ciąża się szykuje. Teraz z kolei Edie?! A może chodzi o to, że nie może mieć już dzieci, albo coś takiego. No i co do gościa Bree, to wiemy już, że to Phyllis Van De Kamp.
Art Isn't Easy- 04x05
krótki opis:
Conflicts arise between Bob & Lee and the Wisteria Lane neighborhood association, Edie finds out about Gaby and Carlos, and John Rowland comes back into Gaby's life.
Czyli znów John wraca do DH. No i w końcu Edie dowiaduje się prawdy. Ciekawe, jak teraz zareaguje na te "szokujące" wieści. A co do tytułu to niestety nie sądze, że Art wróci, bardziej wydaje mi się, że chodzi o sztukę.
Now I Know, Don't Be Scared- 04x06 ("Teraz wiem, nie bój się")
Czy tytuł wskazuje, że szykuje się nam odcinek w stylu "Bang"?
403 bardzo dobry! Lynette w tym odcinku naprawdę rządzi! Scena z lampą mnie powaliła :) Ta dziura w podłodze również zagadkowa...czyżby jakaś siekiera? Hmm...Bardzo mi się podobało jak n apoczątku było tak wszystko zmontowane, że akcja biegła od jednej postaci do drugiej. Tu ktoś rozmawia w tyle widać inną osobę i zaraz akcja się na nią przenosi. Bardzo fajnie to im wyszło. A po tym odcinku już w 100% jestem pewien, że nie lubię Victora!!!!! Dziwi mnie, że Gaby za niego wyszła...chyba tylko na kase poleciała...Ani on przystojny, ani nawet jakiś sexy...Stary i tyle..No nic. Czekam na 404.
A jeszcze mi się przypomniało apropo rozmowy catherine na końcu...Ciotka wraca do domu? Czyżby i ta postać miała jakieś sekreciki?...
4x03 - najlepszy jak na razie odcinek 4 serii. Podobały mi się płynne przejścia z jednego wątku do drugiego. Uwielbiam wszystkie sceny, które miały razem Marcia Cross i Teri Hatcher. Obie są w tym sezonie świetne! Felicity Huffman miała wreszcie ciekawy materiał komediowy, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że była to najlepsza scena komediowa Lynette w tym serialu. Nawet wątek Gaby i Carlosa jakoś bardziej mi się podobał. No i rewelacyjne jest to, że tajemnica Katherine rozwija się tak, że to, co na początku wydawało się oczywiste, teraz staje się coraz mniej prawdopodobne. W razie typowania do Emmy 2008 (na tym etapie) byłby to najlepszy typ dla Huffman, Bergen i niezły dla pozostałych, zwłaszcza dla Hatcher i Delany. Zauważyłem też, że serial wraca do źródeł - Marcia Cross ze sceną z odtwarzaczem DVD przypomniała mi Bree z 2 serii, a ostatnie stwierdzenie, które powiedziała Edie do Susan - ich potyczki z poprzednich sezonów.
"płynne przejścia z jednego wątku do drugiego" - bardzo dobre stwierdzenie, calkowicie sie zgadzam. swietny odcinek, wszystkie aktorki naprade na wysokim poziomie... warstwowe odkrywanie tajemnicy tez mi bardzo odpowiada. sreial wraca so swietnosci po slabym trzecim..
Bree z odtwarzaczem - swietna scena
Wszystko super z wyjątkiem choroby Lynette ;| Mogli wymyślić cos innego. No i ciekawa sprawa z nowymi sąsiadami... Tak czy inaczej serial cholernie dobry ;)
Jestem już po 4x04!!! Ten odcinek jest zdecydowanie najlepszy (moim zdaniem oczywiście) z czwartego sezonu i uważam, że poziom póki co rośnie z odcinka na odcinek!!!
Wraca pani Lilian Sims i jej krótki epizod pokazuje, że tajemnica jest coraz ciekawsza... Trochę szkoda, że niestety kończy swój żywot już w tym epizodzie, ale zostaje pi niej kartka, która spada pod łóżko i zapewne do końca sezonu nie zostanie odnaleziona... To trzyma w napięciu!!! Poza tym wprowadza się też gejowska para i ich potyczki z Susan są na najwyższym (komediowym) poziomie :) Oby tak dalej!!!
Pozdrawiam!!!
Jest zdecydowanie najsłabszy (moim zdaniem) z 4 sezonu, co jednak nie oznacza, że zły. Podobał mi się bardzo. Więcej oczekiwałem po Susan i powrotu Phyllis. Po raz pierwszy spodobał mi się Victor i cały ten czworokąt. Swoją drogą niezłe, że na skromnym przyjęciu niespodziance w gronie znajomych jest kelner!!! Przykra śmierć Lillian Simms, Katherine była bardzo okrutna.
I ja w końcu nadrobiłem wszystkie zaległości z czwartego sezonu. Jak na razie oceniam go bardzo pozytywnie. Może trochę mniej humoru, choć to akurat odcinek czwarty wynagradza (Orson na skuterze, zapoznanie Susan z nowymi sąsiadami, wszy wędrowniczki). Zresztą, po przerwie nawet gdyby odcinki były przeciętne i tak oglądałbym je z przyjemnością :).
Jak na razie moją ulubioną bohaterką w tej serii jest Susan - sytuacje z jej udziałem są najzabawniejsze, najbarwniejsze. Bree nieco przygasła - wszystko kręci się wokół brzucha. Tajemnica Katherine mnie zastanawia - zapowiada się, że będzie to coś naprawdę okrutnego - skoro było zamykanie syna w piwnicy, ćwiartowanie zwłok i chowanie je do skrzyni co będzie tym razem? :)
I mała wpadka z odcinka 4 dla spostrzegawczych - maści na wszy u Victora raz jest więcej, a raz mniej :).
Orson na skuterze mnie powalił! To była zdecydowanie jedna ze śmieszniejszych scen w 4 sezonie (tuż obok Lynette atakującej lampę kopniakiem). Katherine okrutnie potraktowała swoją ciątkę, ale może patrzymy na ten wątek ze złej stony - może cioteczka zasługiwała na taki los, ale o tym dowiemy się zapewnie pod koniec sezonu, gdy tajemnica wyjdzie na jaw. Co do karteczki, to nie sądzę, by została odnaleziona pod koniec sezonu. Dylan może ją znaleźć już w najbliższych odcinkach,ale pewnie nie zrozumie wiadomości, bo osłabiona staruszka nie zdążyła wszystkiego napisać. Może zdarzyć się też tak, że Katherine znajdzie wiadomość i ją wyrzuci, a ta jakimś sposobem trafi do jednej z naszych bohaterek. Ja chcę nowy epizod!!!!!
Swoją drogą Dylan nie błysnęła inteligencją - słyszy, że ciotka wie, dlaczego ona nie pamięta niczego z dzieciństwa, ale potem, kiedy Katherine odbiera ciotce dzwonek i faktycznie wychodzi do banku, Dylan nie wraca do cioci, żeby się dowiedzieć prawdy. Zamiast tego pyta potem matki, choć przecież już powinna zrozumieć, że jej odpowiedź będzie kłamstwem. Bree i Gabrielle też w sumie mogły wypytać Susan albo panią McCluskey o to, czy Katherine mieszkała na Wisteria Lane z mężem czy nie, zamiast wypytywać główną zainteresowaną.
A mi sie 404 bardzo podobał. Susan i ta jej kablowka...no myslałem że padnę. Lynette i jej zdzirowate czirliderki tez miażdżyły. A największe brawa należą sie twórcom za pokazanie czworokąta Eddie - Carlos - Gaby - Victor. Świetnie im to wyszło. Oraz oczywiście komentarz Mary Alice o szkodnikach to chyba jeden z lepszych tekstów przez całe 4 sezony(chodzi mi o te jej podsumowania odcinkow...tutaj wypadło to chyba najlepiej)...
Właśnie skończyłem oglądać czwarty odcinek. Powiem tak: pierwsze trzy były takie sobie -zdecydowanie najsłabszy początek sezonu ze wszystkich dotychczasowych. Oczywiście Bree udająca ciążę jest przezabawna, ale rak Lynnette jest NUDNY, romans Gabrielle z Carlosem -taki sobie (Edie mogła umrzeć, jeśli o mnie chodzi -tzn. lubiłem ją, ale o ile dawniej była zabawna, a pod koniec trzeciej serii wzruszająca -o tyle teraz jest WREDNA), poza tym zanosiło się na zwykłe przeciąganie wątków z trzeciej serii (Edie+Carlos, Lang+Gaby) z niespecjalnie powalającym wątkiem kryminalnym... Ale czwarty odcinek -no cóż: mnie powalił. :) Sam nie wiem, co się takiego stało, ale śmiałem się bez przerwy przez 42 minuty (podczas, gdy wcześniejsze odcinki rozbawiały mnie tylko w rzadkich scenach -widelczyk w brzuchu Bree, czy Susan czekająca na ginekologa "poleconego" jej przez Bree to nieliczne wyjątki). Poza tym śmierć ciotuni wątkowi kryminalnemu dodała trochę rumieńców. Andrew był wredny w starym dobrym stylu. No i Susan próbująca się przypodobać parze gejów -cudo. :) Czekam na więcej.
Obejrzałem 5 odcinek. Niestety: słabo. To już nie te "Gotowe...", co jeszcze kilkanaście odcinków temu. :( No i dlaczego Ci geje z sąsiedztwa są antypatyczni? Oczywiście najbardziej rozbraja Andrew. Jego krótka scena przy stole z Bree i Orsonem powalająca.
Jestem po 405! Po pierwsze lekki zawód...W tytule było słowo 'Art' i myślałem, że wróci Art, ale jednak chodziło o sztuke...To był ten maly zawód, ale mimo to odcinek bardzo dobry. Pojawił sie John...cóz..trochę sie zmienił...Wygląda na starszego. Ale od razu widać, że jego związek to porażka. Jest z nią pewnie tylko dlatego, że jest w ciąży. Wybory na 'prezydenta' dobre. Eddie jak zwykle musiała być wredna :) Sceny Bree + Phyllis + Danielle bardzo dobre. A końcówka calkiem interesująca. Ciekawe co Eddie tera planuje? Pewnie będzie szantażowała Carlosa tym kontem...I ciekawe co stało się w Chicago?????!!!!
dlaczego mój wpis został zablokowany? bo powiedziałam, co będzie w następnym odcinku? bezsens... albo najwidoczniej ktoś chce mieć we mnie wroga.
jakiego znowu wulgaryzmu? przepraszam, ale niczego takiego sobie nie przypominam. z góry dziękuję za przypomnienie(o ile to możliwe). pozdrawiam
sorry, jesteś uprzedzony do kobiet czy jak? to ja ci coś teraz powiem: uważam, że faceci, którzy oglądają typowo damskie seriale są totalnie zniewieściali lub są po prostu gejami. i nie wnerwiajcie mnie, bo dzisiaj miałam wojnę z moim byłym. wrrr...
To raczej nie on jest uprzedzony do kobiet tylko ty niewychowana;]
PS: Umieram z ciekawości co będzie w 5 odcinka:)
'...uważam, że faceci, którzy oglądają typowo damskie seriale są totalnie zniewieściali lub są po prostu gejami'
Haha...dobre. DH to nei jest film typowo dla kobiet. To że głównymi bohaterkami są kobiety o niczym nie świadczy. I wątpię, czy po to tak często Longoria paraduje w bieliźnie, by tylko kobiety ją ogladały...Jest to rewelacyjny serial komediowy a takie każdy oglada...
wiesz, za stara jestem, żeby tu była jakakolwiek mowa o wychowaniu. i nadal nie rozumiem dlaczego mój komentarz jest zablokowany. naprawdę nie można streszczać odcinków? strange...
zmieniając temat na właściwy... odcinek 5 ok. czegoś mi brakowało, ale ogólnie pozytywnie. denerwował mnie tylko John. po co do tego wracać? Carlos w szafie? nieco dziwne i nudne. Bree i jej rozmowy z Philis i Danielle świetne.(kup słownik...) Lynette walcząca o domek na drzewie-spoko. Susan zaczyna mnie trochę wnerwiać, ale jest śmieszna. Najlepsze teksy wyszły jednak od pani McCluskey (na początku do Bree) i od Idy(ta to mnie rozwaliła).Katherine chce za wszelką cenę rządzić, ale... zastanawiam się, co takiego stało się w Chicago... dalej może być ciekawie. a w następnym odcinku Halloween i Danielle będzie rodzić. mogą być jazzy.
Mi brakowało przede wszystkim Stelli. Ponoć przez nią życie Lynette miało się "zmieniać z gorszego na gorsze", a tymczasem nie dość, że jest dla Lynette bardzo dobra, to jeszcze z dotychczasowych 5 odcinków pojawiła się tylko w 2. To moim zdaniem błąd, bo Polly Bergen zasługuje na czas antenowy. Poza tym "Art isn't easy" to mój ulubiony z na razie wyemitowanych odcinków tej serii obok "The Game". Wszystko mi się w nim podobało, no może poza tym, że Gabrielle i Carlos całowali się przy niezasłoniętych oknach, wiedząc, że ktoś ich szpieguje. Cieszę się, że Edie jest taka, jaką ją pamiętamy z pierwszych 2 serii. Końcowa scena z gejowską parą (swoją drogą bardzo chamską, ja na miejscu Susan chyba bym eksplodował ze złości, gdyby mnie ktoś budził o 6 rano, Lynette nie mogła od niej wymagać, żeby postawiła jej dobro nad swoje własne) a Katherine przypomniał mi końcówkę odcinka 3x12 "Not while I'm around", kiedy Alma z fałszywym uśmiechem kiwała do Bree, a ta jej nie odpowiedziała. Teraz jest tak samo i teraz pewnie podobnie będą kłopoty. Ciekawe, czy to, że Lee i Bob mieszkają na tej samej ulicy co Katherine to przypadek, czy efekt tego, co się stało w Chicago (moim zdaniem nielegalna aborcja, która wyszła na jaw). Ogółem odcinek wyśmienity, a jego największą siłą był scenariusz z mnóstwem przezabawnych tekstów. Mój ulubiony to ten, jak Ida pomyliła faszyzm i modę. Podejrzewam jednak, że 4x06 przebije wszystko - jeśli w zeszłym roku DH dostało nominację do Emmy za kostiumy za odcinek, w którym nie było nic ciekawego poza dwiema sukniami ślubnymi (3x23), to tym razem powinni mieć statuetkę w kieszeni. No i Danielle (tradycyjnie chamska i w opozycji do Bree, zobaczcie zwiastun) zostanie mamusią. Już czuję, że to będzie naprawdę wyśmienity odcinek...
Mi w 5 odcinku najbardziej podobała się rozmowa Gaby z Johnem,gdy Carlos siedzial w szafie.O mało nie popłakałam się ze śmiechu.Ciekawi mnie co raz bardziej co ukrywa Katherine i czego o niej i jej mężu dowiedziała się para gejów.Ogółem fantastyczny odcienk.Jeden z moich ulubionych.
Dla mnie też bardzo równy odcinek, zabawny i ciekawy. Katherine staje się coraz bardziej intrygująca, może rzeczywiście chodzi o aborcję, może o eutanazję? Kto wie. Ale tę bohaterkę polubiłem. Momencik z masowaniem był dla mnie prawdziwym brylancikiem :) I po raz pierwszy oglądałem DH na słuchawkach i jestem pod dużym wrażeniem udźwiękowienia :).
Odcinek bardzo przyjemnie mi się oglądało. Zwłaszcza Carlos, który siedząc w szafie usłyszał kilka rewelacji. Wybory też były fajnym pomysłem. Geeralnie fajna fabuła odcinka z końcowymi "zwrotami akcji" włącznie.
A co "na nie"?
Moim zdaniem słaby ten, hmm... "stand up - podsumowanie??" Mary Alice. Tzn. po pierwsze lubię kiedy koniec wiąże się z początkiem co spina odcinek w całość. W tym odcinku związku takiego nie było. Zresztą, pomijając to sam "stand up" był przeciętny.
Druga sprawa to dziwię się, że scenarzyści zmieniają wizerunek pary gejów. Wydawało mi się, że do serialu wprowadzono poprawny politycznie wątek homoseksualny i w tonie poprawności politycznej on zostanie. Tymczasem teraz nasza para okazała się chamska, złośliwa i nie licząca się z nikim. O ile na początku miało chodzić tylko o wygląd "ozdoby", to kiedy to coś okazało się chałaśliwą fontanną tuż pod oknem sąsiadki, para przestała mieć rację w sporze. Na konieć wyszedł szantarz. Nie ładnie, nie ładnie...
Carlos i Gaby przy oknie widocznym z ulicy - sami się podkładają.
Odcinek oceniłbym na 4, nagorszy z tej serii jak dla mnie, ale dużo lepszy od wielu z poprzedniego sezonu.
Nie moge się doczekac nastęgo bo z tego co widziałem w zapowiedzi szykuje sie na kolejny hit :P (dotychczas najbardziej podobał mi sie ze wszystkich "Bang" z 3 sezony)
A tak wogole to 4 sezon ma jak dla mnie równie wysoki poziom jak poprzednie.
odcinek średni. jak ktoś już wcześniej zauważył,wjeściowa i końcowa przemowa Mary Alice były dość słabe (szczególnie kiedy porówna się je do poprzedniego odcinka). Motyw fonntany trochę na odczep się zrobiony, ale jego zakończenie czyli strzępki informacji na temat przeszłości Katherine zupełnie to rekompensuje. Ciekawi mnie, czy nowa bohaterka będzie mnieć dwie tajemnice (dziwna ucieczka z WL i szpital w Chicago) czy będzą one z sobą w jakiś sposób powiązane.
czytałam (chyba na wikipedii, nie wiem już gdzie, internet jest wielki!:D), że w 4 sezonie na parę odcinków ma powrócić znana z 2 sezonu Betty Applewhite. I tu właśnie mam ciekawostkę - zanim Betty wproadziła się w 2 sezonie do WL, mieszkała w CHICAGO. Może i ona zna plotki dotyczące zajść w szpitalu:>.
Ulala...to z Betty może być ciekawie...pewnie jakoś będzie to połączone...Może mąż Katherine cos zrobił synowi Betty. Bo ten jeden z tych afroamerykanów(ten co przeżył) był chyba lekko chory psychicznie?? Albo coś źle zapamiętałem??
Caleb był opóżnionty ale nie zapominajmy o męży Betty-jakis pan Apllewhite musiał być. Chociaż szczerze mówiąc nie wierze w wielki powrót Betty, chociaż, chociaż... A na jeden odcinek ma powrócić Martha Hubert( retrospekcja najprawdopodobniej)
Ostatni odcinek rzeczywiście był dość słaby. Jedyne, co mnie zaciekawiło to wątek Edie. Ciekawe co zrobi biednemu Carlosowi. Na pewno nie zostawi tak sprawy tego romansu. Szkoda, że w tym odcinku nie było nic o Dylan.
Witam fanów desperatek:) obejrzałam już 5 odcinków IV serii Gotowych... Nowa serai jest jeszcze lepsza od poprzednich moich zdaniem:) W jednym odcinku (chyba w 5) pojawia się dawno już nie widziany John(Jesse Metcalfe). Szykuje się dużo emocji i zagadek:) pozdrowionka:)
Odcinek z Halloween bardzo dobry. Tylko sytuacja Susam - tesc mnie nie bardzo przekonala. Przypomnial mi sie troche slaby watek z jej ojcem. I uzasadnienie: ze Susan boi sie o zdrowie dziecka... nie przekonuje mnie to. Zalowalem ze nie bylo Susan i Mike'a na kolorowym (naprawde kolorowym;)) przyjeciu. I Gabrielle, ale jej sytuacja - miedzy mlotem kowadlem - jest ciekawa i sie rozwija. Koncowka bardzo dobra z Lynette oraz Bree-Danielle. Bree juz nie nosila brzuszka na koncu, to nie wiem czy dalej chce aby wszyscy mysleli ze to jej dziecko...
Aha, Frankenstein odbierajcy porod - bosskie! :))