Właśnie obejrzałem pierwszy odcinek nowego sezonu. Specjalnie wstałem równo o 3 w nocy by włączyć HBO i obejrzeć. Odcinek rewelacyjny, jak każdy. Szkoda, ze będzie ich tylko 7, ale podobno ostatnie dwa maja być dłuższe, chociaż tyle. Po prostu serial jest już tak drogi i epicki, ze ich nie stać na więcej, haha!
Co do odcinka to najbardziej podobał mi się początek czyli zabójstwo Freyów. Mega dobre to było!
Może mi ktoś wyjaśnić czemu i jak Ogar widzi w ogniu co się dzieje gdzieś indziej na świecie?
Idę spać, potem jeszcze napiszę co mi się podobało, bo muszę iść do pracy, jednak opłacało się pospać godzinkę mniej, każdy odcinek Gry o Tron to po prostu orgazm dla moich oczu :D
Mnie dwa razy namawiać nie trzeba, czuje wewnętrzną potrzebę za przeproszeniem zrzygać się emocjami na publicznym forum :DDDDD
nie sądzicie że Euron wyglądał w tym odcinku "współcześnie" jeśli chodzi o ubiór i fryzurę?
już parę osób stwierdziło, ze wyglądał jakby się urwał z koncertu rockowego :D
Valar morghulis!
Odcinek spokojny, nawet bardzo a jako pilot danego sezonu był jednym z najsłabszych. Nie mniej sam w sobie dobrze się prezentował i jak przystało na pilot kolejnego sezonu GoT: porozpoczynał kolejne wątki na czas trwania sezonu 7.
- prolog sezonu:
“Leave one wolf alive, and the sheep are never safe.”
the beściak, po prostu. Wprawdzie ubolewam nad Freyami.. tak świetnie się to oglądało :D No i miło było zobaczyć po raz ostatni 'żywego' Waldera Freya aka Davida Bradley :)
Swoją drogą wspomnienie Howlanda Reeda? W poprzednim sezonie Wieża Radości? Czyżby w tym lub w kolejnym padła jakaś konkretna rzecz z Howlandem, hmm? :)))
- czołówka: nigdy się nie znudzi ten podkład muzyczny :))) Dodane Stare Miasto z tego co widziałem, z Cytadelą w centrum rzecz jasna; miły dodatek zważywszy, że nie tylko Sam się tam znajduje;
- marsz umarłych i Bran Stark (no i Edd Cierpiętnik, ehh, który będzie się użerał z kolejnym 'Starkiem' :D): wizualnie ten marsz był.. marszem umarlaków ALE daleko mu do sceny z finału s2, gdzie obsrany Sam widział wokoło armię umarłych i kamera się oddalała aby pokazać rozmach truposzy (powiedzmy, że tutaj rozmachem był zombie-olbrzym xd).
Dla odmiany scena z Branem i Meerą pod bramą z witającym ich Eddem była.. cudowna. Od razu pokazano widzowi, że Bran Stark będzie mastahem z całą tą wiedzą, którą może wykorzystać. Zwłaszcza jego odp. na słowa Edda, że skąd ma wiedzieć, że to faktycznie Bran Stark. Normalnie alfa i omega :D
- Winterfell: Jon jako król jest.. zdecydowanie bardziej pewniejszy siebie, jeśli chodzi o.. 'nic nie wiesz, Jonie Snow'. Utarczka z siostrą była w zasadzie tego dowodem i bardzo mi się spodobało, że Jon nie dał sobie naskoczyć na głowę. Plus spięte włosy w kuca, no jak tu mu nie kibicować? :P Aha, i jeśli jeszcze nim nie był to został feministą :D
Co do Sansy: nie irytowała mnie, o dziwo bo i z jej racjami byłbym w stanie się zgodzić (gdyby nie fakt, że Jon rzucił niezłą ripostą o potomkach). Najbardziej jednak spodobała mi się scena, jak odprawiła z kwitkiem LFa :D (tekst do Brienne o tym, że wie czego chce = bezcenne). Minus za Sansowe włosy, ktoś tutaj z technicznych dał ciała xd
btw. Tormund i jego spojrzenie na Brienne wchodzi do klasyki i widzę, że dedeki czerpią garściami z tego fanserwisu (podobnie jak z młodziutką Lyanną Mormont) :D Jeśli obie te sceny nie były fan-serwisem to ja nie wiem, co może nim być :D
btw2. czyli co? Inni przejdą na drugą stronę przez Wschodnią Strażnicę, której będzie pilnował.. o Rulorze.. Tormund? :(
- Królewska Przystań: jak tylko jest problematyczne pytanie to Cersei, królowa siedmiu.. tfu, trzech królestw (:D) sięga po trunek (w rozmowie z Jaime'im) :P W sumie podobała mi się scena z Euronem - Pilou Asbæk w ostatnim roku zyskał w moich oczach jako aktor z innych produkcji, a tutaj.. tutaj dizajn bohatera był o WIELE lepszy niż w poprzednim sezonie podczas wiecu Żelaznych. Niestety, jako 'następca' kolejnego 'typowego złego charakteru' prezentuje się póki co marnie przy takich postaciach jak Joffrey czy Ramsay i liczę po cichu, że w ewentualnym starciu na morzu będzie wykorzystany pomysł z rozdziału z Winds of winter (pokazałoby to, że Euron jest bardziej posranym człowiekiem niż Ramsay :P). ALE.. naprawdę Euron dobrze tutaj wypadł, i fajną miał wymianę zdań z Jaime'im (podobał mi się zwłaszcza tekst o 'tańcu' Jaime'iego, jak walczył i że podziwia, na co Jaime, że zabijał jego ziomali a Euron miał na to wyjechane bo populacja za duża :p Gdyby wrzucić tu Ramsay'a nie trzeba byłoby specjalnie zmieniać sceny.. lol).
Brawa za internet: spostrzegawczy znaleźli na mapie już nawiązanie do Wieży Radości, skubani :p
- Stare Miasto: świetny montaż 'dniówki' Sama w Cytadeli :D Ponadto genialne zagranie z Jorah Mormontem aka Ian Glenem i wykorzystanie w scenie do rozpoznania postaci nie tyle samej ręki (po której i tak można nie skumać o kogo chodzi) głosu aktora, który swoją drogą ma fenomenalny (zaraz jak zadał pytanie wiedziałem, że to Jorah :D); no i banalne dowiadywanie się Sama, że na Smoczej Skale jest.. smocze szkło :D (ale przynajmniej wiadomo, dlaczego Jon wyruszy i do stolicy, i na Smoczą Skałę); Jim Broadbent jako arcymaster Merwyn.. nie, wróć: arcymaster Ebrose wypadł zacnie (póki co miał fajny tekst, wydaje się konserwatywny w swoich przekonaniach.. taki Pycelle 2.0, dżołk :P);
Sympatyczne nawiązanie do noża, którego użył zabójca w s1 próbując zabić Brana tak swoją drogą ;)
- Arya i jej spotkanie: Ed Shreeran już w pilocie? Tego się nie spodziewałem :) Totalnie genialne zagranie na.. fan(k)ach piosenkarza (gdybym był showrunnerem też bym umieścił cameo z tak popularną personą w pierwszym odcinku sezonu). Inna sprawa: bardzo podobało mi się, jak Arya przymierzała się do ich załatwienia w jakiś sposób (nieważne jaki ale chodziło o jej rozglądanie, obserwowanie) a z rozmowy z wojakami Lannisterów zauważyła, że nie każdy 'Lannister' musi być zły. Niby oklepane ale sympatyczne; co do piosenki: naprawdę wykorzystali piosenkę S(z)ymona Srebrny Język? To było na chybił-trafił, najwidoczniej..
- Sandor/Beric/Thoros - ciekawe nawiązanie do.. 'dawnego' Sandora, dokładnie z 4 sezonu. Jednak cosik tam pobyt u braciszka Taka go zmienił (albo wydobył więcej tej jego ukrytej moralności :p). 'Dawne życie' jednak go dopadło i niegłupio zrobiono, że Sandor zaczął zadawać wydawałoby się głupie pytanie: 'why?' odnośnie tego, po co ktoś jest na świecie. Sam pewnie zadaje sobie pytanie dlaczego pewnie przeżył to i owo. Teraz dochodzi jego wątek z ogniem (dosłownie i w przenośni), 'odrodził' się niejako.. może on jest najbliżej bycia Wojownikiem Światła? :P ('odrodzenie' (nie dosłowne ale metaforycznie), ból, cierpienie, wojownik.. przejmie jeszcze miecz od Berica i na bank Azor Ahai malowany.. prawie, ale jednak! XD);
- Daenerys: 'pierwszy raz' w Westeros w punkt, klimatycznie to wyglądało i ta końcówka rodem z filmów Christophera Nolana: 'shall we begin?' i napisy - wqrwienie xD
Bonus: WRESZCIE HBO Polska czy tłumacze, których zatrudnili zauważyli, że nie należy mówić 'na podstawie Tańca blabla' a teraz tłumaczą dosłownie to, co było od samego początku serialu: 'na podstawie cyklu Pieśni Lodu i Ognia..'. Praktycznie 7 sezonów przyszło czekać, aby nie udawali sprytnych i że wiedzą o poszczególnych tomach.. xD
Mam takie pytanko, czy możemy się spodziewać z twojej strony ankiety podsumowującej każdy odcinek jak to było w poprzednich latach?
Sądząc po profilowym masz 2 wpisy więc wątpliwym, że brałeś udział w ankietach, skąd zainteresowanie? :P
Łączę sie w bólu. Temat, który motywował mnie, żeby być z serialem na bieżąco, a nie odkładać go do kolejki na bliżej nieokreślony termin, jako że preferuje raczej oglądanie sezonami.
Nie wiedziałem, że preferujesz oglądanie sezonami :P W takim razie.. spojrzałem w profilowym i nie oglądałaś, więc polecam "Gotham", 3 sezony do nadrabiania, produkcja typu 'superhero' ale tak nie do końca, bardziej w stylu CSI (poważnie, ale w świecie przyszłego Batmana). Fajny ma klimat i bohaterów, a powaga miesza się z kiczem w uroczy sposób. Gagi też sie znajdą. Aktualnie moja nr1 pozycja jeśli chodzi o produkcje serialowe z gatunku 'komiksowych'.
"Piraci" - bezapelacyjny majstersztyk serialowy. O ile s1 trzeba przeboleć, s2 pokazuje pazura (zwłaszcza pod koniec), tak s3 i s4 to istne arcydzieło. Najlepszy serial kostiumowy jaki widziałem i prawdopodobnie długo takiego nie będzie (na tyle uważam go za arcydzieło, że następny serial twórców serialu będę oglądał w ciemno a ponoć już jakiś tworzą).
"Emerald City" - tylko s1, gdyż NBC nie dało światła na s2 :( Ale kapitalnie się ogląda i jak na produkcję telewizji ogólnodostępnej.. naprawdę robi wrażenie (ciekawostka: twórcy próbowali stworzyć własną Grę o tron tylko w świecie Oz - nie do końca im się udało ale dla samej oprawy wizualnej warto obejrzeć). + Vincent D'Onforio jako czarnoksiężnik z Oz jest wisienką na torcie w tym wszystkim. Jeśli zaciekawiłem to polecam obejrzeć odcinek 'reklamujący' serial, z tych 'the making of' - narratorem Vincent w dodatku, przynajmniej w pierwszej połowie, ogólnie daje wyobrażenie na temat serialu.
Ano preferuje, bo po pierwsze nie lubię czekać na ciąg dalszy, a po drugie jakoś lepiej mi się to wszystko układa w głowie ;) Dużo więcej smaczków człowiek zauważa, gdy pamięta dokładnie, co było w poprzednich odcinkach czy sezonach. GoT jest wyjątkiem, bo fabuła i postacie dobrze znane, człowiek analizuje praktycznie każdy odcinek i nawet po roku czy kilku pamięta różne pierdoły :D
Tak szczerze mówiąc to zarzuciłam od jakiś dwóch, trzech lat premiery (w tym nowych sezonów produkcji mi znanych, za wyjątkiem GoT właśnie) i nadrabiam starocie, co mi trochę idzie w ślimaczym tempie co prawda, ale idzie i obecnie jestem na tym, co było emitowane w 2013 roku :d Wyjątkiem jest Netflix, który miło wrzuca całość od razu i się czasem skuszę na jakąś nowość. Co do profilowego to właśnie dodałam dwie nowe pozycje, tym razem bardziej dla dorosłych :D O EC chyba się nawet wypowiadałeś na forum, bo coś kojarzę, nie wiem czemu, ale kiedyś tam trafiłam, chyba to Oz mnie zainteresowało. Btw. kocham wszystko, co pirackie, ahoj! :d
To jesteś ich 100% targetem jeśli chodzi o Netflix :P
W takim razie polecam Emerald i Piratów - obie produkcje w sumie skończone, jedna wprawdzie anulowana (ale s1 nie kończy się tragicznie, można je uznać za zakończenie otwarte a jedynie niedosyt pozostanie), a druga to pełnoprawny serial, który miał ostatecznie 4 sezony (stacja Starz, duży budżet bo jednym z producentów był Michael Bay.. i jego rola ograniczała się tylko do sypania kasy, z tego co się orientuję).
Ano jestem, zwłaszcza że mają też fajne rzeczy nadające się dla młodszego widza. Takie chociażby http://www.filmweb.pl/serial/%C5%81owcy+trolli-2016-773155 jest naprawdę fajowe, jak znasz jakiegoś małomałoletniego to polecam.
Cenię Starz i właściwie biorę w ciemno co dają. Zapomniałam zapytać o tego Batmana, należy do universum czy to jakaś osobna historia?
W ogóle Netflix ma bogatą ofertę, dla każdego - widziałem też, że podwędzili Kota w butach (ostatnio wydana krótkometrażówka).
Gotham to w sumie serial w świecie Batmana ale bez Batmana, parę dobrych lat za nim Bruce nim się staje. Głównym bohaterem jest młody James Gordon, ale są też inne barwne postacie jak Pingwin, Nygma, Selina i cała reszta ferajny 'tych złych' i mniej złych z repertuaru złoczyńców Batmana. Jest też młodziutki Bruce Wayne rzecz jasna i wypasiony Alfred (czyli taki, jak w komiksach, który potrafi przywalić jak trzeba bo kiedyś zawodowo był uber wojakiem). Mówi się o serialu jako prequelu, bo obserwujemy różne 'narodziny' różnych bohaterów (w tym Bruce ewoluuje - bez spoilerów, na koniec s3 mamy pierwsze oznaki 'Batmanowania'). Klimat serialu jest poważniejszy niż innych produkcji tego typu, podobają mi się zdjęcia miasta (coś w klimatach pierwszego Gotham z filmu Nolana "Batman Początek"), i z sezonu na sezon serial jest lepszy. Jedynie trzeba przeboleć pierwsze parę odcinków bo ewidentnie wtedy jeszcze twórcy nie wiedzieli, jak ugryźć ten serial ale jak już to zrobili (około 6/7 odcinka, jak dobrze pamiętam), to ogląda się tylko lepiej i lepiej. I trzeba przymknąć oko na niedoskonałości, rzecz jasna, ale naprawdę wśród komiksowych widowisk jest to najlepsza obecnie produkcja wg mnie.
Aha, Barbara może Cię irytować na początku ale daj jej szansę - jeszcze pod koniec s1 nabiera kolorów ta postać :D A Pingwina i Nygme polubisz, coś mi się wydaje :p Znaczy, jeśli zaczniesz oglądać :)
Alez nam się rozrasta ten offtop :d
"Aha, Barbara może Cię irytować na początku ale daj jej szansę"
Brzmi nader intrygująco :d
"wypasiony Alfred (czyli taki, jak w komiksach, który potrafi przywalić jak trzeba bo kiedyś zawodowo był uber wojakiem)"
Alfred jest moją ulubioną postacią tam, więc już lubię ten serial :d
I własnie, ja nie bardzo jestem zorientowana, jeżeli o komiksy chodzi, stad cenię te wszystkie produkcje nawiązujące do niech
btw. nigdy nie oceniam po kilku pierwszych odcinkach, bo często wszystko musi się zagryść, a ja zadomowić z bohaterami, tak że przynajmniej pierwszy sezon musi być :)
miałam tak np. z http://www.filmweb.pl/serial/Ekipa-2004-110259 (ci to nawalili odcinków), gdzie pierwsze sezon bardzo ciężko mi wchodzil i trudno mi bylo polubic glownych bohaterow, ale jakos dalej trwalam, az w koncu ciężko bylo mi sie rozstac z serialem, tak sie do nich przywiazałam. A postac agenta Ari Golda https://www.google.pl/search?q=ari+gold&client=firefox-b&source=lnms& ;tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjimq_ClJXVAhWEIJoKHf6yC7QQ_AUICigB&biw=136 6&bih=640 to po prostu cudo, jedna z moich ukochanych ever.
Offtopy zawsze były domeną tego forum (pomijając trollolo wszędobylskie xD).
To Ci się Alfred spodoba - z tego co wiem po dyskusjach na forum Gotham to Alfred należy do ulubieńców bo jest.. Alfredem, Alfredowaty, po prostu taki, jaki powinien być Alfred (chociaż ja na początku miałem mały zgrzyt, bo aktor wygląda jak starsza wersja aktora, który gra Gordona :P) ale to kwestia przyzwyczajenia/zapoznania się z aktorami w 'nowym' serialu.
Co do nawiązywania do komiksów to zaznaczę, że Gotham jest naprawdę oderwane od rzeczywistości :) Świat przedstawiony bardzo przypomina komiksowe miasto i wszystko, co z tym związane: czyli w dobie smartfonów istnieją zwykle telefony na słuchawkę, a nowoczesność miesza się z gotykiem czy podobnymi klimatami. Serial luźno bawi się konwencją i pomysłami z komiksów, także kto jest w temacie komiksów wychwyci wszelakie smaczki, a kto nie jest to będzie się z tego dobrze bawił bo to fajnie przedstawione.
btw. zaznaczę, bo wcześniej tego nie zrobiłem: najlepszy serial z gatunku superhero w tv publicznej nie wliczając 'kablówek' jak seriale Netflixa (bo Netflixa zaliczam do wysokobudżetówek i jego Daredevil również jest świetny).
Mam podobnie - po obejrzeniu sezonu np. Sleepy Hollow rzuciłem w cholerę po s1 bo nie byłem w stanie zdzierżyć głupot w tym serialu (a tutaj już chyba 4 sezony miały premierę, lol). Po pilocie nie da się ocenić serialu a czasami bywa tak, że i nawet sezon nie wystarczy bo serial notuje wysoki poziom później np. wspomniani przeze mnie Piraci czy też np. Breaking Bad, które od s3 szedł poziomem w górę i w górę aż zrobiono z tego pieprzone arcydzieło na koniec (ale o tym można poczytać sobie później, jak jakiś serial nagle zostanie wychwalony a wcześniej się go rzuciło w cholerę po s1 :D Z tego co np. czytałem o SH to serial nie jest wiele lepszy niż s1 więc spokojnie sobie go daruję).
Ekipę mam na liście do obejrzenia, ehh, za długa się ta lista już robi.. jakieś 50+ pozycji i ciągle rośnie :|
A ja zasięgnąłem języka i dowiedziałem się, że w tym roku ankiet nie będzie :(
Oj tam, też Pani zasięgnęłaś języka, tylko innym kanałem :) A nawet zmobilizowałaś autora do szerszej publicznej wypowiedzi jak to wygląda z jego strony, tak ze wykonałaś niemal że dziennikarską pracę ;) Dzięki czemu cała reszta małych żuczków, w tym ja, dowiedziała się jaka jest sytuacja.
Nie zakładam, @stsko :) Późniejsze podliczanie byłoby dla mnie jak wypicie sosu Tabasco i zjedzenie papryczki chili na czczo - parzyło by mnie nie z jednej, nie z dwóch a z trzech stron :D
:D . A jednak szkoda, zwłaszcza, że pierwszy odcinek oglądałam z Twoją ankietą z tyłu głowy. I już bieżę go kompa, ślina cieknie z pyska na klawiaturę a tu .... i łeb smętnie spuszczony. :(
A wiesz, że człowiek jest spaczony przez ten temat i podczas oglądania automatycznie analizuje odcinek pod ankietowym kontem, wrzucając w głowie poszczególne elementy do odpowiednich szufladek? Ba, nawet nierzadko notatkę sobie robi :D Cóż, będę tęsknić, jak za quizowym....
Dokładnie :D. Oglądałam daną scenę i już analiza "a jaka muzyka" ,"a jaki dialog", czy okoliczności przyrody ładne ... Prawie jak krytyk filmowy. Ach quiz, fajno było ....
Tak właściwie to o co chodzi z tymi włosami? Wiele razy już widziałem jak ktoś się czepia Sansowego czerepa, ale nie wiem co właściwie jest z nimi nie tak? Wydawały mi się całkiem normalne :p
Widocznie wzrok skupiłem na czymś innym (na kucyku Jona, oczywiście ;)), bo nie zwróciłem na to uwagi :p
Haha, kucyk Jona to rewelacja sama w sobie + ciuchy Starko-podobne i co tu dużo mówić? Wygląda genialnie :D
Nie wiem czy dobrze :p ale od pewnego czasu też wiążę sobie kucyka - łatwiejszy do zawiązania (ot, hop siup z tyłu głowy i po sprawie :D), zresztą wygodniejszy w pracy. Dlatego chyba tak podoba mi się, że Jon Snow w serialu robi podobnie (zresztą Kitowi pasuje chyba nawet bardziej niż jak miał je luzem, imo). Trudno, do końca serialu czy żywota Jona będę się zachwycał kucem Snowa xD
Swoją drogą to mnie nie widziałaś od pamiętnego 'szczytu QUIZU' i dlatego nie wiesz :P No chyba, że dalej je organizujecie ale ja nie jestem zapraszany i nie w temacie xd
Tak czułam, że Cie Kit zainspiruje :D Nikt by Ciebie informacyjnie nie olał, a tak ogólnie to można by pomyśleć, z tym że jak wiesz z pewnych względów tamten wątek od jakiegoś czasu jest zdechnięty ;)
No ale wątek to nie ludzie, którzy czynią ten wątek :D Można, można (no chyba, że wraz z premierą WoW powróci temat quizowy ale kiedy to będzie :P).
Ja się obawiam trochę, że Sansa powinna bardziej uważać, jeżeli chodzi o kontakty z Paluchem. Z tym człowiekiem nie ma żartów. Z drugiej strony idąc jej tokiem myślenia... Petyr jest w niej zakochany i Sansa jest przekonana, że jej nie skrzywdzi. Ale powinna się obawiać o Jona, bo Jon od początku Paluchowi przeszkadzał.
Po tym odcinku odniosłem wrażenie, że właśnie nie tyle Sansa jest przekonana, że LF jej nic nie zrobi, co wydaje jej się, że będzie w stanie to wykorzystać przeciw niemu (tę jego miłość do niej). Ta rozmowa z Brienne wg mnie tak zasugerowała. Ponadto widać, że ma w pamięci oddanie jej Boltonom przez Paluszka więc.. gdyby tak jeszcze dowiedziała się, że zdradził Neda byłoby arcy-ciekawie (wprawdzie nie wiem jak i co, ale sama idea mi się za przeproszeniem cholernie podoba :D).
Mogę ja prosić o sprostowanie? Przerwa była dłuższa niż zazwyczaj, i tak minęło dużo czasu i jakoś jednej rzeczy nie zrozumiałem.
Mianowicie przyjęli Brana za mur. Ten koleś to był najwierniejszy przyjaciel Jona o ile dobrze kojarzę. Czy oni nie przebywali w tym samym miejscu? Wpuścili Brana... gdzie dokładnie? Nie było tam Jona? Bo tak po tej scenie jakoś temat został zamknięty. Myślałem, że się w końcu spotka rodzinka.
Wiem, że w tym serialu jeden wątek 5 sekundowy wątek potrafi się ciągnąć cały sezon, to jedyna rzecz, która mnie w nim irytuje. Odcinków jest mało, serial generalnie trwa krótko a wątków trzeba pokazać i rozwinąć setki więc taka mała anegdotka - był kiedyś zabawny opis Mody na Sukces, jakoby Ridge jechał do Brooke przez 20 odcinków a gdy w 21 dojechał to się okazało, że jej nie ma. Tak samo tutaj podejrzewam, że Bran będzie miał swój czas ekranowy po 2 sekundy na odcinek i po jednym słowie na odcinek. Przykre niestety ale cóż. Przynajmniej reszta nam to rekompensuje ;)
Chyba przespałeś 6. sezon. Jona nie ma na Castle Black, bo rok temu, mimo protestów Edda, zdezerterował z Nocnej Straży. Teraz przebywa w Winterfell, jakieś 650 mil na południowy zachód, gdzie został obwołany królem na północy.
Dzień dobry!
I zaczęło się, nowy sezon, nowe obawy, nowe rozczarowania, lecz optymistycznie wciąż żywy Ogar i nieżywe, acz ruchome zwłoki za Murem :D
Zacznijmy od „priwiusli on ejemsi de łokin ded” (nie mogłam się powstrzymać^^) z irytującym motywem dźwiękowym nawiązującym w jakiś dziwny i dla mnie osobiście drażniący sposób do nowych Obcych. Samo przypomnienie potrzebne dla widzów, jakich osobiście znam, którzy beztrosko stwierdzili przed nowym sezonem „nic nie pamiętam, co się tu działo” :D Oczywiście wszystko fajnie, yhym, najbardziej podobał mi się Stannis i Shireen. Tak. No tak. Dzięki ku*wa wielkie. To było wszystkim fanom JPK bardzo potrzebne.
Co do reszty:
- Arya i jej zemsta. Owszem, fajnie, fajnie. Udała się jej rzeź, że hoho, z tego co widzę wszyscy mają kisiel w majtkach, jakie to było badass i epic, ale dla mnie to jest jedna wielka bajka. Ja do tej pory nie ogarniam jak Arya opanowała metodę zmiany twarzy i jak taką ogarniętą osóbkę wypuściło Bractwo, jak się teleportowała do Freyów, jak się wkręciła na zamek, jak długo tam mieszkała, jak wszystko planowała. Jak zorganizowała to otrucie. Ale ok., niech dziewczyna ma. Idiotyczny wątek, ale jak widać mordercze, lannistersko-dornijskie Starki wykańczające całe rody to jest to, na co wszyscy czekali, więc nie odmawiam ludziom tych małych radości :P
Scena przy ognisku, ach, już bardziej pokazać lannisterskich wojaków jako „o rany, oni są tacy sami jak my!! :OOOOOOO” nie dało się rady. Brakowało tylko opowieści o wolontariacie uprawianym przez tych kochanych chłopców :D
Podsumowując wątek Aryi: prościutka bajka szyta niewiarygodnie grubymi nićmi, ale wykonanie ładne, nie powiem.
- Jon, odżywa chłopina. Bardzo fajnie, że pozostał sobą, że jest miłosierny, scena z chłopcami uniknęła bajkowości i patetyczności zachowując jednocześnie staroświecką rycerskość. Brakowało mi tego w poprzednim sezonie w zalewie zła i totalnego sku*wienia większości postaci. Błagam o utrzymanie tego Jona.
- Cersei „nie będę rozmawiała o moim martwym synu, pogadajmy o podłogowej sztuce”. Przez cały czas, kiedy się ta kobita produkowała miałam minę Jamiego. Mam nadzieję, że WRESZCIE do niego dociera jaką ma siostrunię (choć oprócz robienia min, tego po nim nie widać, dalej stoi przy niej jak bardzo wyrośnięty labrador). Jej plan z Greyjoyami jest tak genialny, jak hm… np. sprowadzenie Wróbla… zaiste Cersei to kopalnia dobrych pomysłów :D A wystarczyło wysłać parę morderczych Ptasząt na Dragonstone, żeby przygotowały mały komitet powitalny i obyłoby się bez „pomocy” Pucatego Eurona
- Danka dopłynęła do domu, oczywiście mocą scenarzystów słońce świeci, zamek wygląda pięknie, majestatycznie i ogólnie jest tak słodko i szkocko, nie to co ten sam zamek podczas władania Stannisa: zimna, smagana wiatrem i deszczem miejscówka ogrzewana stosami i śmierdząca palonym mięsem. No ale oczywiste jest, że jestestwo Danuty zmienia pogodę, oczyszcza kanały ze ściekami, nawadnia pola i opromieni a wszystko złotawym blaskiem. Gdzie tam te lodowate szarości Baratheonów. Ale scena ogólnie ładna, czepiam się, bo ma dusza zraniona.
- Sam. Ok. w pewnym momencie chyba wszyscy mieliśmy uczucie OK., ROZUMIEMY. Pomijając to, że tfurcy tak strasznie się martwili, czy ABY NA PEWNO ROZUMIEMY, jak ciężka jest rola adepta majstra, widać zalążki co najmniej kilku wątków. Bardzo przyjemna scena z Goździk. Był jeden zgrzyt, a mianowicie naoczny świadek zdarzenia absolutnie bez precedensu jest generalnie olewany w miejscu, w którym powinien ciągle wałkować ten temat w obecności pielgrzymek majstrów. No ale wtedy nie oglądalibyśmy malowniczych kup.
A teraz przejdę do minusów. MINUSÓW NEGATYWNIE NEGATYWNYCH.
- Sansa. Najgłupsza postać w tym serialu, głupotą bijąca Cersei. DWIE Cersei! No ale to w końcu jej idolka. Kobita, która pośrednio i bezpośrednio doprowadziła do wojny, śmierci wszystkich swoich dzieci, swojego ojca, synowej, praktycznego wyginięcia trzech rodów, masowa morderczyni, która spaliła żywcem kilka setek (jak nie tysięcy) niewinnych ludzi. Tak Sansetko, masz wspaniały autorytet, gdzie jej tam Ned i Robb, którzy dali się tak frajersko zabić. Ciekawe, czy Sansa dostrzega, że jakoś ona sama po frajersku dała się brutalnie zerżąć i mogłaby właściwie nosić w łonie małego Boltonka :D Panie i panowie – oto słynna Graczka Sansa „DLACZEGO MNIE NIE SŁUCHASZ JON, szczególnie jak ci mówię, żebyś mordował dzieci, albo żebyś położył lagę na Rickonie, o! o! o! a kiedy ci mówiłam o armii Littlefingera.. o wait… zapomniałam ci o tym powiedzieć, ups, mam nadzieję, że nikt przez to nie zginął i nie jesteś na mnie zły… :'(”.
Mam szczerą nadzieję, że Sansetka znowu poczuje opiekuńczą moc LF, który znowu ją pośle gdzieś, gdzie nie wie, co się dzieje, bo "poradzisz se, co se nie poradzisz, tylko zacznij już ćwiczyć mięśnie Kegla".
- Pucek Euron. Cudny żakiet wypełnia pocieszny brat bliźniak Sheerana. Ostatnio odświeżyłam sobie rozdział Martina o Euronie, który swoje ciężarne „żony” przywiązuje do dzioba statku. Obok własnego umęczonego brata. I ten gościu żeby zdobyć kobietę, która ani nie jest najpiękniejsza, ani raczej nie jest już *khem* płodna, z którą mógłby założyć dynastię, która praktycznie nie ma poparcia w Westeros i jest zewsząd otoczona wrogami, która ma prawo do tronu w sumie łatwe do obalenia – chce jak rozumiem zabić inną kobietę: młodszą, bogatszą, z potężną armią, z prawem do tronu itd. Na chłopski rozum i z chłodną kalkulacją: lepiej się układać z tą drugą panią. Co też uczyniła Yara, a podobno super mądry i bezwzględny Euron.. obstawia Lannisterów. Ja tego nie czaję. No i to jest podobno pan, który UWIELBIA CISZĘ. Panu się otwór gębowy NIE ZAMYKAŁ. Śmieszny, głupiutki, rozpaplany człowieczek. No ale tacy są w tym serialu Greyjoyowie, więc muszę pochwalić tfurcuf za konsekwencję :P
- zakochany w Brienne Tormund *rzyg*
No dobrze. Ale może jakieś plusiki, oprócz Jona? A były nawet :)
- bardzo fajna scena z Branem i Eddem. Choć za krótka
- widok Armii Zbawienia Westeros (AZW), która niesie tej Ziemi Występku Która Spłodziła Takie Stwory Jak Sansa Dobrą Nowinę jest zawsze na plus. Niebieszczący się ocznie nieumarli jak dla mnie mogą tak se iść pół odcinka. Pytanie techniczne: skoro mają zombie konie, to gdzie są ZOMBI MAMUTY, albo przynajmniej jedne mały zombi kot myjący sobie zadek z zadartym kikutem tylniej łapki, siedzący majestatycznie na głowie olbrzyma?
- PLUS POZYTYWNY DODATNI czyli OGAR i jego ekipa. Ach, och. Ja kochać. Ja się wzruszać. Ja po raz pierwszy się uśmiechnąć podczas tego odcinka. Doskonałe dialogi, doskonała dynamika relacji, panowie totalnie w swoim charakterze. Wspaniały rozwój Ogara, to jak jest mu przykro, jakie ma wyrzuty sumienia. I to jest człowiek, który jest w stanie komuś zaufać, bo czy dawniej podszedłby do ognia, nawet jakby go prosiło o to bardzo małe, bardzo słodkie, umaziane dżemem dziecko z dołeczkami w policzkach? Nigdy! A teraz podszedł, bo ufa Thorosowi, choć nazywa go brzydkimi słowy i wyśmiewa jego wybory modowe :D Ogar z chłopakami mieli tylko dobre sceny i tylko dobre teksty. Przejmująca i nienachalna Magia. Nie wierzę, że GoT jest do tego jeszcze zdolny.
Nie wiem, czy coś jeszcze było, piszę z pamięci.
Podsumowując: choć momentami było bardzo dziecinnie, dałabym odcinkowi okejkę :)
Gdyby nie Sansa.
"- Jon, odżywa chłopina. Bardzo fajnie, że pozostał sobą, że jest miłosierny, scena z chłopcami uniknęła bajkowości i patetyczności [...]"
Rozumiem, że na Północy moda jest monotonna, a kobiety umiarkowanie atrakcyjne, ale jednym z chłopców była Alys Karstark.
A tak serio, gdyby chciał konsekwentnie karać, to poza Mormontami i paroma pomniejszymi rodami oberwali by prawie wszyscy na Północy. Poza tym, karę na Umberach i Karstarkach trzeba by wyegzekwować, a w zamkach pozostały jakieś załogi. Przy okazji znów zginęłoby niemało tych "zawsze wiernych". To nie miłosierdzie, to chłodna kalkulacja, bo obdarzeni łaską i tak pójdą na pierwszy ogień, gdy pojawi się armia umarlaków.
No popatrz, a myśmy ją uznali za chłopca :D
Ależ oczywiście, że w pewnym stopniu jest to kalkulacja. Ja w tym momencie widzę same pozytywy jego decyzji: podbudowane morale pozytywną sceną, wizerunek stanowczego, ale miłosiernego króla, oddana mu już nowa generacja Północniaków, zastopowane na wstępie "wyrównywanie rachunków i krzywd", które mogłoby się przemienić w koncert wzajemnych fochów, roszczeń, kłótni, może jakiś pogromik tu, jakiś pogromik tam, bo ktoś ma ładny zameczek, więc może stałby się nagle "poplecznikiem Boltona, trzeba go zabić, ja ci byłem wierny, daj mi ich zamek za wierną służbę" i Jon na długo ugrzązł by w lokalnych waśniach zajmując się dzieleniem miedzy, szukaniem morderców, osądzaniem kto zdrajca, kto wierny, itd.
Na chłopski rozum, jak by wyglądało, gdyby swoje władanie rozpoczął od zabijania dzieci. LORDOWSKICH dzieci. Niby jak Sansetka mówi - synowie zdrajców, teoretycznie mógłby to zrobić zgodnie z prawem (?) i nikt by się nie zająknął. NO ALE. Piarowo słaby początek.
Co mi się podobało, to odkładając na bok kalkulacje - taki JEST Jon. On nie siedział z kartką w ręku i nie robił Za i Przeciw. Tak mało jest pozytywnych postaci w GoT, które nie dały się zeszmacić i złamać, nie stały się bezwzględnymi mordercami i cynikami, że cieszę się tym uśmiechniętym Jonem :)
Swoją drogą Sansetka tak prze do karania dzieci za winy ojców, zapomniał wół jak cielęciem był, czyli generalnie taki sam los powinien ją spotkać w KL.
Jon nie musiał kalkulować z kartką w ręku. Doświadczenie w byciu Lordem Dowódcą pokazało mu, jakie sprawy są istotne, a jakie nie. To kwestia doświadczenia i poznania ludzi, którzy trafili do NS czasem za najstraszniejsze zbrodnie. Gdy potem przyszedł czas próby, a od "takich" ludzi zależało życie innych i nie zawiedli (no może Karl i Rust), wiedział ze każdemu należy się druga szansa.