Odcinek raczej dość słaby. I nieźle nas Dedeki strollowali żadnego Cleganbowl nie będzie buahahahahahahha
Dość wygodne podejście do pojęcia feminizmu. Kiedyś będąc na wakacjach w Szwecji doświadczyłam absolutnie nowatorskiego podejścia do kobiet. Otóż mężczyzna otworzył przede mną drzwiwi w sklepie. Natychmiast znalazła się kobieta lat moze 25, która zwyzywała mnie lub jego od niewolników mentalnych. Nie wiem, kto miałby być stricte tym niewolnikiem- on, bo facet zachował się fajnie, czy ja, bo facet otwiera przede mną drzwi? Potem widziałam ją w tv szwedzkiej jako eksperta do spraw feministek.
Nie wygodna tylko rozsądna. Nie interesuje mnie ślepe oddanie jakiejs idei ani ruchowi bo mam swój rozum, dużo czytam , wiem co sie gdzie dzieje i umiem wyciągać wnioski. To ze patrzymy na to samo w inny sposób w niczym mi nie umniejsza.
Przeciez feminizm nie jedno ma imie, na przyklad ja nie utożsamiam sie z radykalistkami, a juz w ogóle krytykuje te ktora obrażają ludzi, nawoluja do agresji albo same są jej prowodyrami. Jest tez grupa takich które na przyklad bronia Kosciola Katolickiego, a " Feministki w obronie życia" sprzeciwiają sie aborcji. To pojecie jest bardzo szerokie.
Chyba nie oczekujesz, ze bede brala odpowiedzialność za jakas kobiete wyzywajaca ludzi wmuszajac innym swój własny model zycia.
Napisałem tylko, że za taki a nie inny odbiór tych środowisk odpowiadają określone organizacje i osoby i pracują na niego swoimi publicznymi wystąpieniami i swoją publiczną aktywnością. Co w tym krzywdzącego czy generalizującego? To jest stwierdzenie faktu. To nie jest problem moich uprzedzeń tylko problem samego środowiska, że nie potrafi się przebić do przestrzeni publicznej z ofertą ciekawszą i bardziej wyważoną niż mają panie z przysłowiowego "marszu szmat". Cóż z tego, że Ty czy ja wiemy, że one nie mówią za wszystkie feministki, skoro nie przypominam sobie, by w jakimkolwiek sporze, w jakiejkolwiek debacie feminizm reprezentowały te "inne" feministki.
Nie wiem czy jestem uprzedzony, powiedziałbym raczej, że jestem nieufny wobec wszelkich "-izmów" ;) Nie jestem generalnie fanem ideologii. Od razu uprzedzam ewentualnie zarzuty - wiem, że to ruchom feministycznym zawdzięczamy to, co udało się osiągnąć na polu równości kobiet i mężczyzn i chwała im za to. Ale podobnie jak Treehouse uważam to w dużej mierze za problem czasów minionych, przynajmniej w rozwiniętych krajach tzw. bogatej Północy, bo gdzie indziej rzeczywiście sporo jest jeszcze do zrobienia, ale o tym się niestety jakoś mało mówi. Tak samo zresztą nie słyszałem, by feministki jakoś zaciekle walczyły o prawa ojców do opieki nad dziećmi, a to dopiero jest jaskrawy przykład dyskryminacji i to wręcz prawnej i instytucjonalnej. Tak samo problem przemocy w rodzinie, której ofiarami są mężczyźni. Nie chcę się tu wdawać w szczegóły, bo pewnie znasz te tematy. Chodzi mi tylko o to, że szkoda, że tak mało miejsca w debacie nad równością poświęca się właśnie rzeczywistym problem z jej respektowaniem i pracy u podstaw, a więcej hałaśliwym akcjom medialnym.
Co do kwestii gejostwa w GoT, masz rację, że to powielanie wzorców i stereotypów i dlatego właśnie uważam, że nie wrzucili tego sobie ot tak, żeby tylko odfajkować "geja" ale właśnie musiał to być stereotypowy gej prześladowany i wtrącany do lochu z powodu swej orientacji. I w dodatku przez kogo? Przez religijnych fanatyków :) Dla mnie jednak jest to obraz nacechowany ideologią, wpisujący się w narrację prześladowania gejów przez (oczywiście religijny) ciemnogród. Przecież nic nie stało na przeszkodzie, by ten "etatowy gej", gdyby rzeczywiście był tam tylko po to, żeby odhaczyć rubryczkę "kontrowersje" i "postępowość", trykał się z kim chce i nikt nie robiłby mu z tego powodu problemów. Można było to przedstawić w ten sposób, ale wybrali jednak sposób "zaangażowany", stawiający geja w roli ofiary nietolerancji i fanatyzmu.
Nie wiem czy ma wpływ na zarobki filmów, ale jednak takie zestawienie, że w filmach wytwórni 'x' pokazują gejów we właściwych proporcjach, a w wytwórni 'y' za mało, przylepia pewne wartościujące łatki. Powtórzę - polityczna poprawność jest potężną bronią w społeczeństwie takim, jak amerykańskie, które jest mocno wyczulone na te kwestie. Przypomnij sobie ile było dyskusji i emocji wokół tegorocznych Oscarów i sprawy zbyt małej reprezentacji czarnoskórych filmowców w nominacjach. Ile trzeba było wyjaśniać i odpierać zarzuty o rasizm wręcz. Mnie osobiście takie akcje częściowo śmieszą, a częściowo drażnią, bo mieszają ideologię do sfery, która powinna być od niej wolna. W kontekście Twojego ostatniego akapitu - co w tym zdaniu rozumiesz przez "gówno"? Czy film, któremu jakaś organizacja LGBT nie da pozytywnej cenzurki jest z automatu zły, homofobiczny itp.? Bo nie ma w nim postaci geja czy lesbijki?
Sądzę, że dowartościowywanie mniejszości doprowadzi prędzej, czy później do karykatury w stylu parytetów kobiet na listach kandydatów do Sejmu. Jeszcze chwila, a USA zagrożą Szwecji, że jeżeli Komitet Noblowski nie da więcej nagród czarnoskórym, to będzie embargo na Volvo. W polityce ważne są też aspiracje (a widocznie mniej kobiet dąży do takiej kariery), podobnie jak w sztuce talent, a nie płeć czy kolor skóry.
Zgadzam się w 100%. Równość to nie parytety i narzucona odgórnie reprezentacja jakichś środowisk w tej czy innej sferze ludzkiej aktywności, tylko równość szans i równe ocenianie na podstawie talentu, zdolności itp.
Są zapraszane ekstremalne feministki, tak jak są zapraszani ekstremalni konserwatyści do rozmów z nimi, bo będzie ekstremalnie, wulgarnie. I będzie naparzanka i to się super sprzedaje, na drugi dzień wszystkie portale o tym trąbią i idzie fejm w świat. Tylko że to są media i naprawdę uważam, że powinno się to dzielić przez pół, potem jeszcze raz przez pół i potem jeszcze raz. A najlepiej nie mieć telewizora i szukać wiedzy, wiadomości gdzie indziej :)
Pragnę poinformować, że kiedy próbowano zaprosić "zwyczajne" feministki do tiwi, kiedy te dowiedziały się przed audycją, że mają dyskutować z ekstremistką z drugiej strony, to zrezygnowały, za co oczywiście dostały łatkę "tchórzy". Dlatego raczej nie zobaczysz w tiwi "zwyczajnych" feministek - jesteśmy mało medialne, bo jesteśmy ZWYCZAJNE :)
"Ale podobnie jak Treehouse uważam to w dużej mierze za problem czasów minionych, przynajmniej w rozwiniętych krajach tzw. bogatej Północy, bo gdzie indziej rzeczywiście sporo jest jeszcze do zrobienia, ale o tym się niestety jakoś mało mówi."
feminizm będzie zawsze aktualny dopóki zgwałcona kobieta będzie słyszała, że sama jest sobie winna, bo miała takie a nie inne ubranie, dopóki kandydatka na prezydenta państwa będzie słyszała pytania, jak tę pracę połączy z obowiązkami babci (mężczyzna nie dostaje takie pytania choć też ma wnuki), dopóki będzie otrzymywała niższą pensję za taka samą pracę, jaką wykonuje mężczyzna, dopóki nie będzie miała pełnej kontroli nad swoim ciałem, dopóki życie seksualne kobiety i ich reprodukcja nie stanie się jej prywatną sprawą, a nie przedmiotem debat politycznych, religijnych i ideologicznych. Sorry, tu skończę, mogę tak długo ;)
A feministki mówią o sytuacji kobiet arabskich, czy indyjskich. Tylko powiedz, co mogą zrobić białe kobiety w Arabii Saudyjskiej? Czy biała feministka z organizacji pozarządowej może nałożyć sankcje, wjechać na czołgu do Arabii i zażądać zakazu tego i tamtego? Uwielbiam argument, że my siedzimy i zajmujemy się pierdołami, a tam kobiety giną. Po pierwsze: w Polsce kobiety też giną, po drugie: to organizacje pozarządowe pomagają kobietom w Afryce, Indiach ina miarę swoich możliwości, uczą je drobnej przedsiębiorczości, pomagają, bo TYLKO TAK mogą. My nie mamy karabinów i czołgów, żeby narzucać komuś nasze wartości, myślisz jak Bush, Dwight :D
Pisząc "gówno" mam na myśli gówniane pokazanie geja lub lesbijki, nie że jak film nie ma takowych, to jest gównem. Oni oceniają JAKOŚĆ, nie ilość.
Zapomniałam odpisać na ten argument o prawach ojca i walce o nie :D Okej Dwight, odbiję: dlaczego mężczyźni nie walczą z niepłacącymi alimenciarzami? Ilu jest więcej: poszkodowanych w sądach ojców, czy poszkodowanych dzieci niepłacących na nie ojców? O ofiarach przemocy rodzinnej - a też takowe są po stronie męskiej OCZYWIŚCIE - nie chce mi się odpisywać, bo to już za bardzo przypomina argument "a u was biją Murzynów".
I co to w ogóle za argument, feministki mają walczyć nie tylko o prawa kobiet, ale jeszcze o prawa mężczyzn? Czy nie uważasz, że to jest trochę nie halo, że mężczyzna i jego prawa muszą być uwzględniani we wszystkich aspektach życia kobiety, nawet jeżeli chodzi o jej walkę o siebie? Działania kobiety są wartościowe i ważne w oczach społeczeństwa TYLKO wtedy, kiedy uwzględnia w niej mężczyznę :D Oj Dwight, dalej twierdzisz, że feminizm jest już niepotrzebny :D
Powtórzę po raz milion dwudziesty pierwszy: RÓWNE prawa kobiet i mężczyzn. Tak Dwight, przy okazji, w niektórych przypadkach, zrównuje się również prawa mężczyzny, bo wy też obrywacie przez wymagane zachowanie "prawdziwego mężczyzny", tak jak my "prawdziwej kobiety". Ale nie oczekuj proszę, że będę za ciebie odwalała twoją robotę: uważasz, że prawa ojców są dyskryminowane (bo w wielu przypadkach tak oczywiście jest)? To o nie kuźwa WALCZ. Ja podpiszę petycję :)
I jeszcze, że nie lubisz wszelkich izmów. No więc ja dalej nie rozumiem, jak można zrównywać feminizm, który jest ruchem równościowym, z innymi izmami, które są ruchami w większości popierającymi wyższość jednej grupy społecznej, jednej wartości, jednej idei, jednego systemu nad innymi.
RÓWNOŚĆ.
Może się mylę, ale równość to chyba dobrze rzecz? :)
Zgodzę się co do mediów - ekstremizmy i naparzanki są niestety w cenie. Z drugiej jednak strony media są potrzebne, jeśli chce się dotrzeć z przekazem do szerszej rzeszy odbiorców. Osobiście telewizję raczej omijam, a jeśli już zerkam, to bardziej z ciekawości dla porównania jak bardzo jest tendencyjna w zestawieniu z bardziej wiarygodnymi źródłami ;) Niemniej siły telewizji nie sposób nie docenić i dlatego szkoda, że we wspomnianej sytuacji "normalne" feministki odmówiły debaty, bo miały właśnie szansę pokazać inną twarz tego ruchu.
Pisząc, że w krajach zachodnich jest to problem już załatwiony, miałem na myśli stan prawny. I to podtrzymuję. Bo nie przeczę, że są ludzie, którzy nadal myślą krzywdzącymi stereotypami, są chamy robiące chamskie uwagi i są dziennikarze zadający głupie pytania etc. Ale stereotypy, chamstwo i głupota istniały i będą istnieć. Oczywiście trzeba to piętnować, ale mnie chodziło o to, że w krajach rozwiniętych istnieje prawna równość, a co za tym idzie kobiety mają tam instrumenty, by bronić się przed dyskryminacją, niesprawiedliwością etc. Nie bardzo wprawdzie rozumiem tą "pełną kontrolę nad swoim ciałem" i to, że z życia seksualnego kobiet robi się rzekomo sprawę publiczną (bo imho robią to co najwyżej kobiety wypisujące na transparentach "śpię z kim chcę", "jestem lesbijką" itp. Nie wiem wprawdzie po co, ale robią to z własnej woli), ale nie muszę wszystkiego rozumieć :)
Mam ogromny szacunek do wszelkich organizacji pozarządowych, które działają na rzecz pokrzywdzonych, na rzecz wyrównywania szans itd., robią świetną i niemedialną "pracę u podstaw". I absolutnie nie piłem w swej wypowiedzi do takich inicjatyw. Jednak ta część środowiska feministycznego, która lubi robić szum w mediach jakoś nie bardzo kwapiła się zająknąć o tym problemie, a przecież były ku temu okazje, chociażby przy rozmaitych dyskusjach i debatach dotyczących uchodźców z krajów arabskich, których było bez liku. Ot, chociażby w kontekście wspomnianej już tu na forum sytuacji z nocy sylwestrowej w Kolonii. Porównanie z Bushem traktuję (mam nadzieję, że słusznie ;)) jako żartobliwe, niemniej podkreślam, że chodzi mi tylko o jak najbardziej pokojowe i nic nie kosztujące powiedzenie paru słów niewygodnej prawdy.
Oj, coś mi się wydaje, że ilość też oceniają. Może to jakaś inna organizacja? ;)
"I co to w ogóle za argument, feministki mają walczyć nie tylko o prawa kobiet, ale jeszcze o prawa mężczyzn?"
Ależ, emo, to nie był mój postulat. To przecież Ty sama zapewniałaś, że feministki walczą o równouprawnienie kobiet I MĘŻCZYZN, chociażby w kwestii "równego rodzicielstwa". To są Twoje własne słowa :) No więc odpowiadam, że niestety ja jakoś tej walki nie widzę. A to jest akurat przykład realnego problemu, sprawy bulwersującej i dotyczącej wielu mężczyzn i przykład tego, że jednak rodzicielstwo nie jest wciąż u nas równe. Realny problem, emo, a nie jakieś kwestie "płci kulturowej" i tego, żeby faceci pracowali w przedszkolach, bo przykro mi, ale akurat to uważam za problemy raczej wydumane...
Ja nie proszę, by feministki odwalały za mnie i za innych mężczyzn robotę, proszę tylko by nie uszczęśliwiały nas na siłę ;) Każda ideologia narzuca pewien sposób widzenia świata i oceny pewnych zjawisk. Każda musi też uzasadnić czymś swoje istnienie. Dlatego z zasady nie ufam "izmom". Nie zrównuję w tym momencie ani nie wartościuję tych ideologii, ale wskazuję pewne wspólne mianowniki. Przykładowo to co o socjalizmie mówił Kisielewski, można śmiało przyłożyć do niektórych współczesnych feministycznych postulatów.
Tak, równość rozumiana tak jak odpisałem wyżej koledze bazantowi, to jak najbardziej dobra rzecz. Problem w tym, że różnie się tą równość interpretuje.
Hej Emo, nie demonizuj mnie :) Napisałam wielokrotnie, ze nie mam nic do ruchów feministycznych i innych mniejszościowych o ile są manifestowane w sposób godny. Osobiście cenię sobie merytorykę i debaty na argumenty a nie epatowanie ciałem i szokowanie. Oczywiście, że w każdym ugrupowaniu znajdzie się ''czarna owca''. Nie patrze na całość poprzez pryzmat takiej osoby. Ale patrząc na parady LGBT i feministyczne, które mają miejsce w krajach Europejskich, to chyba przyznasz, że skoro członkowie takich parad akceptują zachowania obleśne jakie tam mają miejsce i których jest mnogo, jest jednoznaczne że się z tym utożsamiają i akceptują taką formę protestu. Gdyby było inaczej nie dołączyli by do tych parad i nie szli razem z golasami ulicami w rytm taramapapam pam.
Pytasz czy znam feministkę, która akceptuje pedofilię. I prosisz o przykład. Czy kiedy znajdę taki przykład, to też mi napiszesz, że to czarna owca i wyjątek, jak w przypadku feministek, które ciepło się wyrażały o kazirodztwie? To jaki jest sens podawania Ci ewentualnego przykładu?
Oczywiśie, że ruch feministyczny na przestrzeni lat zrobił wiele dla kobiet. Chwała im za to. Tylko przypomnij sobie jakie miały argumenty i jaka to była forma walki, w jeszcze bardziej zapyziałym i ciemnogrodzkim świecie.
Zgadzam sie w 100% z Dwight z tym, że mniejszości kontrolują i wpływają na szeroko pojetą kinomatografię. Są pewne wytyczne, których każda produkcja zwłaszcza hollywoodzka musi się trzymać. Polecam zgłębienie tematu, a materiału w necie jest zatrzęsienie, trzeba tylko oddzielić ziarno od plew, bo wiele bullshitów też sie znajdzie.
Pomijając Annę Zawadzką, o której wspomniał Dwight, chyba bardziej zohydziła mnie do siebie Marta Konarzewska. Jeżeli tak się prezentuje feminizm, to give me a break.
Dodam, że w moim środowisku jest kilku gejów, jedna biseksualistka feministka i piję z nimi piwo i wódkę. Zapewniam Cię, że podpisali by się pod tym co piszę i jeszcze wiele ciekawych historii by opowiedzieli. Ale nie sądzę żeby to było miejsce na takie dyskusje.
Nie oceniam tych parad używając słów godny, ani obleśny :) Parady te są zgłaszane władzom miasta, mają pozwolenie, swoją konwencję, odbywają się zazwyczaj raz do roku, kto chce przychodzi, kto nie chce, nie powinien - a jeżeli przychodzi, ocenia i hejtuje, to jest to tylko i wyłącznie jego problem.
Proste.
Jedni chcą szaleć w rytmie pamparam w cekinach na gołym tyłku (na imprezie przeznaczonej dla osób, którym to nie przeszkadza), inni w tym czasie w spodniach w khaki pielęgnują ogródek, kim jestem, żeby oceniać który lepszy, jeżeli żaden nikogo nie krzywdzi?
Uwaga powyższe zdanie odnosi się do osób hetero i homo!
Jak znajdziesz artykuł o feministce promującej pedofilię, to ją przede wszystkim powinnaś zgłosić na policję. Potem możesz mi wkleić, aż jestem ciekawa, czy istnieje taki artykuł :) A sensu w tym żadnego nie ma, tak szczerze.
"Tylko przypomnij sobie jakie miały argumenty i jaka to była forma walki, w jeszcze bardziej zapyziałym i ciemnogrodzkim świecie."
świat się zmienił. Zmieniły się sprawy, o które się walczy, bo dużo zostało już osiągnięte. Ale ze zmianą czasów nadeszły nowe problemy. Głowna zasada pozostaje jednak niezmienna od lat i jej jestem wyznawczynią.
Mniejszości kontrolują i wpływają na kinematografię. Uhm. Dlatego większość filmów za grubszą kasę ma w obsadzie głównie białych, heteroseksualnych mężczyzn :D
Mniejszości domagają się swojej reprezentacji - i słusznie! I co z tego: dostają zazwyczaj etatowego czarnego, etatowego geja, etatową silną postać kobiecą.
Z ostatnich lat mogę wymienić chyba tylko jeden film, w którym główni bohaterowie nie są białymi mężczyznami: to Star Wars z babą, czarnym i Latynosem :D A internety wydawały się że się zaplują z hejtu, że jest baba i czarny, jakby te dwa typy były rzadziej spotykane w kosmosie, niż randomowy glutowaty potwór :DD
A z dawnych przypomnę Independence Day, gdzie byli czarni, baby, Żydzi, prezydent, facet od kablówki, żołnierz i tancerka erotyczna. Ha! To jest ciekawa różnorodność :D
Jak widzę panie, które robią negatywny piar feminizmowi, to wzdycham i staram się robić swoje. One mnie nie reprezentują, wiec co się będę pieklić :)
Dobrze, że chociaż w Polsce organizatorzy takiej parady grzecznie wyprosili z niej Konarzewską. W innych krajach Europy gołe cyce i dupy feministek i przedstawicieli LGBT to norma. Taki sobie marsz.
''Nie oceniam tych parad używając słów godny, ani obleśny :) Parady te są zgłaszane władzom miasta, mają pozwolenie, swoją konwencję, odbywają się zazwyczaj raz do roku, kto chce przychodzi, kto nie chce, nie powinien - a jeżeli przychodzi, ocenia i hejtuje, to jest to tylko i wyłącznie jego problem.
Proste.
Jedni chcą szaleć w rytmie pamparam w cekinach na gołym tyłku (na imprezie przeznaczonej dla osób, którym to nie przeszkadza), inni w tym czasie w spodniach w khaki pielęgnują ogródek, kim jestem, żeby oceniać który lepszy, jeżeli żaden nikogo nie krzywdzi?''
Chciałabym tylko zauważyć, że te parady są publiczne i odbywają sie w biały dzień na oczach postronnych przechodźców, w tym dzieci. Gołe doopska obu płci i cycki trzęsące się w rytm sapania taram pam pam niekoniecznie muszą wszystkich fascynować. Ale oczywiście to my musimy zakrywać okna i trzymać dzieci z dala od nich, bo idzie parada, której należy się tolerancja.
Dodam, że pielgrzymki, pochody na Boże Ciało itp. to według pewnych środowisk wtargnięcie KK w neutralną światopoglądowo przestrzeń publiczną i narzucanie swoich przekonań, bo przecież "jesteśmy zmuszeni tego słuchać". Taka to tolerancja...
Trochę ten argument to strzał w kolano, bo skoro oczekujesz pełnej tolerancji wobec pochodów KK, to powinieneś się odwdzięczyć pełną tolerancją wobec innych środowisk, czy to marszu zombi, czy marszu równości, czy marszu miłośników jamników (a przecież widok srających piesków też może zranić jakieś arcy ważne uczucia!).
Jedyne marsze, które powinny być nietolerowane, to takie, które głoszą treści, z które jest stosowny paragraf. Pójście z figurą Matki Boskiej i śpiewanie pobożnych pieśni, upaćkanie się sztuczną krwią lub brokatem, pochwalenie się swoim jamnikiem póki co chyba nie są karalne?
Nie znam ani jednego przykładu osób z tego okropnego LGBT i tych okropnych feministek :D które by coś mówiły o sprzeciwie wobec pochodów KK, a ewidentnie do tego pijesz, skoro rzucasz hasło o "takiej tolerancji". Nie znam, bo jeżeli takowe istnieją, to jest to ekstremum, a ja ani nie czytam, ani nie dyskutuję, nie obracam się w towarzystwie ŻADNEGO ekstremum, bo to zatruwa duszę i nie jest to mój poziom.
Być może ty znasz, więc nie będę walczyła z tym argumentem, bo może masz antenki wyczulone na takich ludzi (a widzę, że możesz mieć, bo chętnie wdałeś się w pewną prymitywną i wulgarną dyskusję na tym forum, pozwolę sobie na uniesienie brwi, bo tego się po tobie nie spodziewałam).
Za to ja znam osoby, które mają coś przeciwko pielgrzymkom: są to głównie kierowcy i generalnie pracownicy transportu drogowego (przez jakiś czas pracowałam w spedycji). Z ruchem feministycznym i LGBT mają mało wspólnego :D
A jedyngo przeciwnika procesji jakiego spotkałam to był ktoś, kto się w swój wolny dzień od pracy nie mógł wyspać, bo mu zawodzili pod oknem. Pewnie tak samo by się wkurzył, jakby mu charkali po zombiowemu, włączyli disco, lub ujadały jamniki pod oknem :D
Jeny, coś na siłę wynajdujecie te argumenty. Przecież chyba jedyna osoba "zakłócająca" procesje przebierając się za motyla lub Jezusa i jest albo traktowana gazem, albo zwyczajnie ignorowana, naprawdę uważacie, że to jest stosowne porównanie, bo dla mnie to jest raczej właśnie strzał w kolano :P
Tylko, że ja nie pisałem o sobie. Swoje przemyślenia na temat jednych i drugich pochodów zostawiłem jak widzisz dla siebie, piętnowałem raczej zjawisko hipokryzji, które zauważyłem już u paru osób chętnie mieniących się postępowymi i lubiących powoływać się na każdym kroku na potrzebę tolerancji, a jednocześnie reagujących podniesieniem ciśnienia na zgromadzenia publiczne o charakterze religijnym. Antentki mam wyczulone po prostu na hipokryzję i mentalność Kalego. Zapewne jest to kwestia moich doświadczeń i podejścia, z jakim się zetknąłem. Jeśli Ty się z czymś takim nie spotkałaś, to tylko się cieszyć :)
Co się zaś tyczy Twojego zdziwienia (rozumiem, że chodzi o pyskówkę z niejaką Justynką), to był jeden prosty powód mojego zaangażowania w tą "dyskusję" - wqrwiają mnie takie personalne przytyki i wycieczki osobiste, analizy czyjejś mentalności, jakie wspomniana koleżanka zaczęła uskuteczniać. Jeśli prześledzisz tą wymianę zdań to zobaczysz, że nie napisałem nic wulgarnego, choć sam zostałem określony rozmaitymi epitetami. Ale dziewczę wlazło z butami w moją żartobliwą rozmowę z Treehouse i nie zrozumiawszy konwencji zaczęło się mądrzyć na temat naszej zaściankowości i zakompleksienia. Myślę, że miałem pełne prawo się wkurzyć ;)
Dobre z tymi kierowcami :) Może w duchu pojednawczym powiem tylko, że ja nie mam zapędów, by jakichkolwiek pochodów zakazywać. Co oczywiście nie oznacza, że nie mam na ich temat swoich poglądów i swoich przemyśleń. To, że coś toleruję, nie oznacza musi mi się podobać, prawda? :)
Wiesz, ja myślę, że wszystko jest kwestią poznawczą. To jest tak (piszę jak do ciebie, ale tak naprawdę ogólnie ^^), że dopóki nie musisz się opiekować starszym/ obłożnie chorym członkiem rodziny, nie wiesz jak c h ujowa jest opieka paliatywna w tym kraju, dopóki nie masz do załatwienia jakiejś bardziej skomplikowanej niż wyrobienie dowodu sprawy w urzędzie, dopóki nie wylądujesz ty albo ktoś z twoich bliskich w szpitalu, nie znasz TYCH rzeczywistości. Żeby zrozumieć o co różne grupy społeczne walczą, trzeba jako petent, pacjent, ojciec, matka, kobieta, mężczyzna, poszkodowany, niepełnosprawny lub w ogóle osoba w jakikolwiek odstająca od większości style bycia, ubraniem, kolorem skóry, poglądami, orientacją seksualną DOŚWIADCZYĆ reakcji drugiej osoby, czyjejś pogardy, agresji, upokorzenia NA WŁASNEJ SKÓRZE (polecam wizyty w urzędzie pracy, wyjdziesz z niego jako wrak człowieka :D albo receptę lekarza na problemy skórne: pacjentka powinna wyjść za mąż i urodzić dziecko - AUTENTYCZNA HISTORIA :D).
Na własnej skórze, lub włączyć empatię :)
Ja osobiście wiele swoich poglądów przewartościowałam dzięki właśnie poznaniu sytuacji, konkretnych reprezentantów danej grupy społecznej poprzez bezpośredni z nimi kontakt - czasem na lepiej, lecz niestety kilka też moich ideałów potłukło się boleśnie o rzeczywistość :D
Odnośnie feminizmu - jako kobieta i osoba interesująca się żywo tematem, śledząca doniesienia informacyjne pod tym kątem i będąca na nie wyczulona widzę sprawy inaczej. Nie jest moją intencją ocenianie ciebie, nic z tych rzeczy :) ja tylko informuję, że nie jest tak fajnie, jak ci się wydaje w kwestii kobiecej. Dopóki ruch feministyczny będzie istniał, dopóki będzie potrzeba wyjścia na ulice w geście protestu, dopóty sensu istnienia tego ruchu nie można kwestionować.
"To, że coś toleruję, nie oznacza musi mi się podobać, prawda? :)"
ej no proste :) ja mam tak samo, wiele rzeczy nie jest mi miłych, ale w życiu by mi nie przyszło ich zakazywać, choć bym, bardzo chciała, żeby ich nie było :D
Po prostu się na te tematy w ogóle nie wypowiadam, przez co eliminuję możliwość zranienia kogoś moim byciem anty ;)
Pozdrawiam serdecznie, ja ze swojej strony już out, czas na wojnę bękartów :D Team Bolton! (kochom Jona, ale każdym Team, w którym jest Sansa nie ma u mnie sząs :P )
Oczywiście, że wszystko jest kwestią poznawczą. Tylko, że ja też nie żyję na bezludnej wyspie, na której nie mam styczności z często smutną rzeczywistością, z problemami ludzi wokół mnie itd. Mam, ale być może z perspektywy moich doświadczeń sprawy wyglądają nieco inaczej. Zgadzam się jednak, że nasze doświadczenia mogą się różnić, dlatego nie odmawiam nikomu prawa, by próbował tą rzeczywistość zmieniać tam gdzie uważa to za potrzebne. Tak długo jak robi się to w sposób pokojowy i szanujący przekonania innych, nie mam nic przeciwko :) Pozwoliłem sobie zrobić tu i ówdzie mały wtręt na tematy, które być może widzimy i oceniamy inaczej, ale nie jestem alfą i omegą.
Również pozdrawiam i sądzę, że różnica zdań na kwestie światopoglądowe nie będzie rzutować na naszą dalszą filmwebową komitywę :)
Bitwa bękartów obejrzana, tedy i ja teleportuję się wzorem LF'a do właściwego tematu ;)
"Również pozdrawiam i sądzę, że różnica zdań na kwestie światopoglądowe nie będzie rzutować na naszą dalszą filmwebową komitywę :)"
byłoby mi bardzo smutno, gdyby było inaczej :)
"Bitwa bękartów obejrzana, tedy i ja teleportuję się wzorem LF'a do właściwego tematu ;)"
ale za ten mini spojler dostajesz karnego penisa, siadasz na karnego jeżyka i dyrektorsko ogłaszam brak premii! :D
"byłoby mi bardzo smutno, gdyby było inaczej :)"
Z mojej strony żadne pogorszenie stosunków nie grozi, więc jest ok :)
O żesz, myślałem, że już obejrzałaś... Przepraszam najmocniej! Ale z drugiej strony zdolność teleportacji to przecież znana już od dawna tajna broń LF'a, więc było to do przewidzenia ;) No ale faktem jest, żem się pospieszył. Kara jest surowa acz sprawiedliwa - jak u Stannisa ;)
Emo, a czy jak idziesz do swojego ulubionego warzywniaka po marchewki to jak jest? Dlaczego raptem pozostali właściciele warzywniaków nie rozedrą gęb na zasadzie: "Ale zaraz!!! A my to, kur...a, gorsi? Też sprzedajemy marchewki! I kategorycznie żądamy abyś Ty droga Emo lubiła też nasze marchewki i nie ograniczała się wyłącznie do swojego ulubionego warzywniaka! To jest, kur...a, RASIZM!". Łapiesz?
Dla Twojej wiadomości, niestety ale współczesną ludzką cywilizację stworzyli nie latynosi, nie czarnoskórzy, nie żółci, nie czerwoni ale biali. Czepianie się, że w większości fabularnych filmów grają biali aktorzy jest klarownym przejawem najbardziej czystego kretynizmu. Skoro, kur...a, bierze się za to biały reżyser to bierze do współpracy w większości białych aktorów! Co jest w tym dziwnego? Czy godnego pogardy? Czarnoskórzy i tak mają się wręcz doskonale skoro ostatnio stać ich było na to aby drzeć ryja, że w tym roku żaden czarnoskóry aktor nie dostał Oscara. Tak, kur...a, przydzielajmy Oscary nie za aktorskie osiągnięcia ale za kolor skóry bo Emo tak sobie życzy. Zawsze istniała, istnieje i będzie istnieć jakaś większość która będzie niejako narzucać wymyślony przez siebie ład. Stawianie się przeciw temu to próba wywołania czystej anarchii.
Um. nie łapię? Idę do tego warzywniaka, bo marchewki są zawsze ładne i sprzedawca przemiły. Nie chodzę do niego, bo jest jedynym białasem na targu, bo reszta też jest biała i konkurencja opiera się na innych aspektach, które są uniwersalne. Przepraszam, ale nie rozumiem o co chodzi z tym przykładem?
Proszę czytać ze zrozumieniem. W swoim poście odniosłam się absurdalnego stwierdzenia, że mniejszości rządzą w kinie. A przecież dla każdej osoby z oczami jest widoczne, że tak Azjaci kręcą głównie filmy z Azjatami, to na Zachodzi biali kręcą głównie filmy z białymi. Tak że to co napisałam odnosi się nie DO faktu i nie jest jego krytyką, ale STWIERDZA oczywisty fakt. Jakbyś przeczytał dyskusję i mój post ze zrozumieniem, to byś wiedział, że po prostu obalam ten absurd.
Natomiast ty, jak zawsze, tradycyjnie nie zrozumiałeś mnie i pojechałeś mi prywatnie, bo na nic innego cię nie stać, znowu napisałeś, że Emo coś sobie życzy "Tak, kur...a, przydzielajmy Oscary nie za aktorskie osiągnięcia ale za kolor skóry bo Emo tak sobie życzy." mimo tego, że nigdy nic takiego ani nie powiedziałam, ani nie pomyślałam. Już ci tyle razy sugerowałam, żebyś nie pisał do mnie, teraz na to nalegam.
Że cię zacytuję z innego twojego postu do mnie: bez odbioru.
No dobra, może i nie zrozumiałem Twoich wcześniejszych postów i stać mnie na to aby złożyć samokrytykę. Ty natomiast musisz mi wypominać coś co było dawno temu i tylko raz. Daj już spokój i wyluzuj.
Tylko raz? :) Krótką masz pamięć :)
Jestem wyluzowana, ale mam pewne żelazne zasady. Jedną z nich jest nie utrzymywanie kontaktów z ludźmi, którzy zachowali się wobec mnie nie fair, bo można spokojnie założyć, że jeżeli zrobili to raz, zrobią to drugi. I jak udowodniłeś powyżej - to się sprawdza. Kiedyś tak samo wpieprzyłeś się w dyskusję, pocisnąłeś mi dokładnie w takim samym stylu, wszystko tak jak teraz. Ale to ja mam dać spokój i jak rozumiem czekać grzecznie, czy moje komentarze zyskają twoją łaskawą aprobatę, lub wywołają kolejny atak? :D
Emo, ale ja też kilka razy pisałem Ci miłe rzeczy. Naprawdę się starałem. A Ty mówiąc delikatnie, nie zwracałeś na nie żadnej uwagi. Cóż mogę napisać? W większości naprawdę lubię Cię czytać. I nawet jeżeli pojechałem po Twoim tekście to i tak uważam, że swoją osobą podwyższasz poziom tego forum. Piszesz lekko z dowcipem, swadą. Jest też w tym jakaś Twoja pasja a i nuta kobiecości się zdarzy. Raz jeszcze Cię gorąco przepraszam za niezbyt pełne zrozumienie tego o czym pisałaś powyżej i zapewniam Cię a nawet obiecuję, tak, obiecuję, że nigdy więcej (wiem, nigdy nie mów nigdy, ale ja wiem co mówię, tzn piszę) nie pojadę po twoich postach w niewybredny daleki od elegancji sposób co najwyżej bardzo się postaram aby w konstruktywny sposób się z Tobą spierać.:) To grabula? Jeżeli napiszesz, że nie to trudno. Nie będę więcej Ci się tekstowo narzucał. Chciałbym jednak wyciągnąć rękę do zgody:) Co Ty na to?
Aha, no i za tamto też przepraszam. Zdaje się, że dotyczyło to postaci Dario, jeżeli dobrze pamiętam.
Emo, Ty widzę jesteś jednak niezłą .... Tu sobie wstaw właściwe słowo. Komplementy dostałam, Nick przeprosił to co się będę starała. Najlepiej napluć i dodatkowo mieć kolegę użytkownika w d..... Dowiedz się zatem, że komplementy były nieco na wyrost:) A przeprosiny na zasadzie pewnego starego przysłowia.
UWAGA! Teraz Emo napisze coś w tym stylu: "No tak, wiedziałam, że nie warto Ci odpisywać a już chciałam to zrobić, ale wyszło jaki jesteś naprawdę":):):) Tak by to brzmiało?
Tak czy owak, jesteś czystą filmwebową egoistką. Skończyłem.
Teraz Emo odpisze jeszcze. "Oooo, dzięki Bogu".
"Szkoda strzępić ryja ale płakać się człowiekowi chce, kiedy widzi, jakie to mogło być dobre..."
Trafiłeś w samo sedno.
"O ile do Tyriona jako postaci mam bardzo dużo zarzutów i dla mnie od 5 sezonu jest nudny jak flaki z olejem"
Tak sie zastanawiam, czy Tyrion w wersji "jak wytresować smok(i)" przez ten cały sezon, nie okazałby się lepszym posunięciem niż Tyrion-żartowniś. Tak upiekli by kilka pieczeni na jednym ogniu - pokazaliby Tyriona jako ewentualnego smoczego jeźdźca ( o ile to ma mieć miejsce), - nie sprawiłoby sceny ze smokami w 3 odcinku sceną zapomnianą, - i jeszcze kilka argumentów się znajdzie.
To podłe, jak można zohydzić postać i psuć aktorowi renomę, bo właśnie Peter grając do tego scenariusza nie ma szans ani na nagrodę, ani na pogłbienie sympatii, ani na cokolwiek. Miast tego jak zauważyłeś, Dinklage przeszarżowuje swoje sceny, bo chce na siłę pokazać dobrą minę do złej gry.
"DeDeki chcą iść własną drogą i robić po swojemu, myśląc że robią to lepiej."
Oby robili WSZYSTKO inaczej. Ale za późno, bezsensownie i chamsko zaspoilerowali kilka smaczków ( stara Melisandre, wytłumacz mi, jaki sens miała ta scena w tym sezonie - cofnę swoje słowa tylko wtedy, jeśli w 10 odcinku będzie coś z tym powiązane).
Niestety Dede jawnie niszczą nadzieję fanów na sukces danych postaci. I tak można się domyśleć, że Stannis w pewnym momencie, a nawet prędko przegra, Blackfish też za bardzo nic nie osiągnie, Roose zginie itd.
Martin, pisz tę książkę szybciej ;_;
"Arya. Czy to w ogóle trzeba komentować?"
https://scontent-bru2-1.xx.fbcdn.net/t31.0-8/13443323_894303937382783_7746190653 375916370_o.jpg
To wystarczy :D
"stara Melisandre, wytłumacz mi, jaki sens miała ta scena w tym sezonie - cofnę swoje słowa tylko wtedy, jeśli w 10 odcinku będzie coś z tym powiązane"
Zaszokowanie, wypełnienie czasu antenowego, przełożenie wskrzeszenia Snowa na drugi odcinek w zasadzie bez powodu- niepotrzebne skreślić.
Ten mem jest genialny, no niestety tylko niektóre postaci mają taki mocny plot armor. Obok Aryii to chyba tylko Ramsay.
Ten mem w żadnym wypadku nie jest genialny. Genialność to przejaw błyskotliwości umysłu i odkryciu czegoś nowatorskiego. A tutaj mamy do czynienia z czystą logiką, którą powinien mieć każdy człek piśmienny z IQ powyzej żaby.
Powiało chłodem, trochę jak os Stannisowego "fewer" :D
Okej, Ten mem jest czystą logiką, którą powinien mieć każdy człek piśmienny z IQ powyzej żaby. No niestety tylko niektóre postaci mają taki mocny plot armor. Obok Aryii to chyba tylko Ramsay.
Beta? :D
Ale ja o tym IQ to tak ogólnie, nie że do stricte Ciebie :) Są tacy na tym forum, którzy twierdzą, że my racjonalni ''hejterzy'' mamy za ciasne umysły i w ogóle nie pojmujemy zayebistości tego serialu.
"Zaszokowanie, wypełnienie czasu antenowego, przełożenie wskrzeszenia Snowa na drugi odcinek w zasadzie bez powodu- niepotrzebne skreślić. "
Gimnazjalista może pisać lepsze scenariusze, niż ci dwaj panowie. To straszne, że wiele osób nie ma odpowiedniego talentu na swoje stanowisko.
A czy to z początku nie było tak, że Dedeki ujęli czymś Martina? W sensie, że wyraził zgodę na to, żeby to oni położyli łapska na jego dziele życia bo byli najlepsi. Na początku im szło, skąd można było wiedzieć, ze okażą się takimi leniwymi, pazernymi, schlebiającymi sobie wzajemnie głąbami. Bidny Dżordż, mam nadzieje, że tego nie ogląda. ALbo, że wlasnie to robi dzięki czemu szybciej mu idzie pisanie książki :D.
Sam nie wiem, może kiedy ktoś ich pilnuje to dają sobie radę? 4 sezony były niezłe, a wątek Theona w drugim sezonie, mimo, że inny od Martinowskiego też cudo, ścięcie Rodrica - klimat. Jak chcą to potrafią.
Teraz natomiast radzą sobie sami, Cogman choć niezły, cudotwórcą nie jest. Martin powinien dalej z nimi współpracować, a nie umywać ręce, bo na pewno po wczorajszym odcinku właśnie leży w łóżku i zapłakany obraca się z boku na bok i nie ma weny na pisanie Wichrów :/ Wcześniej miał jednak jakiś wpływ i ta "adaptacja" nie kalała jego pomysłów.
Podobno zapytał ich, kto jest rodzicami Jona. Odpowiedzieli i dostali serial. Poza tym to nie jest tak, że Martin żyje w nędzy i biedzie- on dostaje ogromne tantiemy od HBO, sam pewnie serialem gardzi albo od dawna go nie ogląda, ale dostaje tyle hajsu, że pewnie urządzone są nawet jego wunki XD Sam bym tak chciał i pewnie bym to zrobił :D
A o pogardzie Martina do serialu niech świadczy tak, że na ostatnim konwencie Balticon w Maryland nazwał on serial "fanfiction" i powiedział coś w stylu "fajnie dostawać kase za pisanie fanfiction, najlepsza robota na świecie" XD Przeczytanie rozdziału Aerona w którym najważniejszą rolę odgrywa Euron (chłodno przyjęty przez fanów po pojawieniu się w serialu) też nie było sprawą przypadku :D
Co do DeDeków to ja mam teorie. Na pierwsze sezony mieli rozpisane scenariusze na długo przed serialem, ale im dalej tym mieli mniej czasu i mniej materiału. Kiedy stracili podstawę czyli treść książki i zostali na lodzie, przestali ogarniać, ale nawet się tym nie przejęli bo uznali, że nawet jak zrobią coś na odpi*rdol, to ludzie i tak to kupią. W sumie w 5 sezonie widoczne było przeciąganie wątków z tego co im zostało, dodawanie niepotrzebnej akcji żeby gawiedzi się podobało i czekanie na WoW, które Martin obiecał wszystkim przed 6 sezonem. Tak się jednak nie stało i mamy to, co mamy. Jeden wielki syf i rok.urw, nielogiczności, teleportacje, idiotyzmy... Dramat.
Ale jaki to serial trzyma poziom po sezonie 4? Toż to Got ze swoim 6 wcieleniem i tak trzyma się dobrze, no "stabilnie".
http://i2.zombiak.pl/2013/08/odbyt13770110204578.gif
Niemniej jednak, gdyby to nie był serial "kultowy", gdyby świat się na nim nie spu.sczał, gdyby nie ten cały PR i otoczka wyjątkowości to po GOT nie zostałby najmniejszy ślad, najmniejsze fanfiction ^^
Haha, a ja myslalam ze zbałamucili Dzordza jakims fragmentem scenariusza albo koncepcją serialu, a oni zgadli kim są rodzice Jana, bystrzaki. Chociaz w sumie moja wlasna mama przeczytala sagę, a na moja oczywistość o R➕l zareagowala jednym wielkim "naprawdę?", tak ją oswiecilam.
Oczywiscie, ze Martinowi spodobalo sie to zamieszanie i ciągla impreza ale tez nie wierze, ze mu totalnie zwisa co teraz te wiejskie klauny wyprawiają na jego postaciach. Pewnie mu nawet do glowy nie przyszlo ze np taki Jamie stanie sie tak glupi, ze az dziw bierze, ze potrafi isc i mówić w tym samym czasie.
Pewnie masz racje. Wiejskie Klauny na początku mialy duuuuzo czasu na pomysly a teraz wiadomo. Zresztą po co sie starac skoro serial i tak bedzie sie toczyl sila swojego rozpędu. Szkoda, bo to bardzo zle świadczy o ich zdolnościach.
> Fanservice z gadaniem o kurczaku wciśnięty niemalże na siłę
Do czego to nawiązanie?
https://www.youtube.com/watch?v=cO0TJijsbhE
https://i.ytimg.com/vi/v-o0XxV4J1E/hqdefault.jpg
http://imgur.com/gallery/FMc6UDV
http://www.margaretwallace.com/hound-chicken-meme-game-of-thrones/
http://lerageshirts.com/wp-content/uploads/2014/06/the-hound-wants-chicken-not-r abbit-stew.jpg
i wiele wiele więcej XD
oczywiscie seksistowskie gadki ci nie przeszkadzaja,ale nawiazania do meskiego ciala juz przeszkadzaja i rania to wasz meskei ego,oj polaczki polaczki
twoj drugi akapit jest po prostu smeiszny i afere z tego robia tylko wlasnie ludzie niedowartosciowani jak ty . Takie rzeczy wypunktowywac. We wspołczesnych serialach,filmach, glupich komediach jest pelno nawiazan do fiutów .seksu,dup i innych zenujaych glupot. Takie mamy czasy, Oczywiscie nawiazania wymyslone przez mezczyzn do kobiecych genitalii ,piersi itp nie zmartwiloby cie ani na jote . to jest dupuszczalne
XDDDD
Gdzie ja napisałem cokolwiek o "seksistowskich gadkach"? Gdzie w odcinku padł jakiś seksistowski tekst :D?!
Nawiązania do męskiego ciała mnie nie ranią. Działa mi na nerwy, jeżeli w pewnym momencie tylko z tego się żartuje i tylko o tym rozmawia- wyobrażasz sobie, żeby prawdziwi ludzie prowadzili tylko takie rozmowy? W serialu w ogóle nie ma humoru, a jeśli już się pojawia, to na zasadzie sprośnego żartu o penisie. No chyba że kogoś rozśmieszyła scena z penisem na cały ekran i tekstem że złapał syfa, wtedy gratuluję poczucia humoru...
Mam wrażenie że nawet nie zdobyłaś się na próbę zrozumienia tego co tam napisałem i czepiasz się dla samego czepialstwa, oj polaczku....
Rozumiem rzucić jednym na jakiś czas, ale w tym odcinku w dosłownie 3 następujących po sobie scenach mieliśmy jakieś nawiązania do tej części męskiego ciała: najpierw w scenie z Saandorem i wkładaniem sobie palców w dupe, później Tyrion musiał dowalić Varysowi że nie ma czego golić (po raz 133983387498343 naśmiewając się z braku Varysowych genitaliów) a w następującej po tym scenie Bronn chwyta Podrica za krok i rzuca tekstem "masz dużego". Jeżeli zestawimy to z ich ostatnimi wyczynami (penis na cały ekran) to możemy dojść do dosyć niepokojących wniosków. Otóż panowie dedeki mają jakieś dziwne zboczenie na punkcie męskiego członka i dają temu swój upust. Nie wiem
czy wynika to z jakiegoś niedowartościowania czy z czego, ale to nie jest normalne.
Naprawde martwi ci ,ze ktos powiedzial komus ,ze" nie ma czego golic " albo tekst "masz duzego" .Przeciez takie zdania padaja w co drugiej amerykanskiej komedii.Co tu jest niepokojącego? Dla ciebie to twórcy maja DZIWNE ZBOCZENIE NA PUNKCIE MESKIEGO CZLONKA??Seriously?????Dla ciebie to nie jest normalne??Ja pierdykam
''Przeciez takie zdania padaja w co drugiej amerykanskiej komedii''
To wszystko tłumaczy
pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się z domkiem na drzewie. Jakbym chciała żartów na takim poziomie włączyłabym "american pie" a nie got.