Pierwsze dwa odcinki były ok, podobał mi się Rouge One, lubię nieśpieszne tempo. Epizod 3 to jednak festiwal kuriozalnych sytuacji i rozczarowań [spoilery]:
- Andor wie, że zbliżają się nieprzyjaciele, po co schować zawczasu super ważne urządzenie
- do bólu sztampowy chłopak Bix spełnił swoją rolę klasycznego zazdrosnego dupka, więc trzeba się go pozbyć, najlepiej w głupi sposób
- wszyscy biegają po mieście, ale tylko jedna Bix jest zatrzymana przez siły Imperium
- Maarva porywająca dziecko... oczywiście lepiej porwać dziecko, niż zostawić go w lesie, tam gdzie jest jego rodzina
- mieszkańcy walący w widelce i garnki - rzeczywiście ostrzegli Andora, ale po co walili w nie dobre 10 minut? Wedle słów Maarva miało stać się po tym coś strasznego, ale nie wydarzyło się nic, jeśli miała być to próba zastraszenia jednego żołnierza, to nie pokazali jego dalszych losów i w jaki sposób to zastraszenie na niego zadziałało
Pytanie do osób, które widziały całość. Czy reszta odcinków ma podobne "problemy"?
Zgadzam się. Fabularnie serial kuleje. Wszystko sie tak toczy i toczy. Przy niektórych scenach i zachowaniach bohaterów zastanawiasz się: ale oni tak na serio? Gra bezpłciowa, nikt tu nie porywa. Naprawdę nie wiem skąd ta wysoka ocena. Dalam 6 za ostatnie 3 odcinki, bo na nich udalo mi się nie przysnąć.