Dave Filoni jest jednak twórcą dosyć nierównym. Ledwie chwile temu dostaliśmy ostatni
sezon The Bad Batch, który w swoim finale rozczarował a już mamy ''Opowieści Imperium'',
które są o niebo lepsze. Fakt odcinki są bardzo krótkie ale do czegoś prowadzą, a ponad to
łączą się bardzo przyjemnie z animowanymi Clone Wars, aktorskim Obi-Wanem Kenobim i
Mandalorianiem, filmem Zmesta Sithów a nawet z grą Jedi: Fallen Order. Zacznę jednak od
końca, bo jednak wątek Barriss Offee podoba mi się bardziej (i czekałem na niego bardziej)
niż na wątek Morgan Elsbeth. Barriss Offee dołącza dobrowolnie, chociaż z pewną sugestią
że w razie odmowy czeka ją natychmiastowa śmierć, do Inkwizycji. Z czasem przekonuje się
czym jest nowa władza w postaci Imperium i jakimi metodami się kieruje. Jednak to co jest tu
najważniejsze to jej śmierć. Zdecydowano się na coś, czego zabrakło w finale The Bad Batch i
jestem zadowolony, bo nie zdzierżyłbym kolejnego Jedi który według Disneya przeżył rozkaz
66. Fajnie było też zobaczyć Fortece Inkwizytorów na Nur jeszcze w budowie. Jedyne czego
zabrakło moim zdaniem to wspomnienia o Luminarze Unduli, a więc mistrzyni Barriss Offee.
Szkoda że nie pojawiła się scena w której Wielki Inkwizytor wyjaśnia że jest odpowiedzialny
za jej śmierć, co fajnie łączyłoby się z animowanymi Rebels.
Ah i oczywiście między słowami Dave Filoni musiał wrzucić swoją Ahsoke Tano. Wciska ją
wszędzie, wszystkim a także i sobie jak czopka w tyłek. Ten gość ma naprawdę na jej punkcie
jakieś zboczenie.
Co wątku Morgan Elsbeth, chyba najbardziej podobało mi się pojawienie się Gilada Pellaeona
i to, że Thrawn wykorzystuje komandosów Noghri. Miłe to nawiązanie do trylogii książkowej
Timothy'eg Zahna. Nie rozumiem tylko po co było palić ten las na Corvus ? Czy chodziło tutaj
o upozorowanie katastrofy promu Nowej Republiki ?
Podsumowując oba Talesy pokazują że można robić satysfakcjonujące seriale animowane a
nie rozciągnięte niepotrzebnie i mające głupie zakończenie. Byłoby jeszcze lepiej w obu tych
przypadkach gdyby obeszło się bez Ahsoki. Nadal trzymam się zdania że w Disneyu jest duży
potencjał na robienie dobrych produkcji w universum Star Wars, ale stawia się tam niestety
na złe konie i Dave Filoni a przede wszystkim Leslye Headland i Sharmeen Obaid-Chinoy są
tego dowodem. Jeśli to się nie zmieni, to prawdopodobnie nigdy nie dostaniemy czegoś tak
wspaniałego jak za czasów George'a Lucasa.