Temat tego forum jest bliżej nieokreślony. Będziemy tutaj rozmawiać o wszystkim, co ma jakiś związek z Hannibalem. I nie mówię tu tylko o serialu; nikomu nie bronię odnosić się do książek czy filmów. Być może postaramy się podzielić swoimi spostrzeżeniami w poszczególnych kwestiach. Będziemy wysnuwać własne teorie, rozkładać na czynniki pierwsze interesujące momenty z serialu, rozkminiać symbolikę, gawędzić o relacji Hannibal/Will...
Możecie tutaj poruszyć absolutnie każdy dowolnie przez Was wybrany temat.
Pomyślałam o stworzeniu tej dyskusji, ponieważ brakuje mi w innych forach wszechstronności. Zazwyczaj podejmuje się jeden temat, który zostaje mniej lub bardziej omówiony – tutaj będziemy omawiać każdy. Możecie pisać wszystko, co przyjdzie Wam na myśl.
Zapraszam do ożywionej dyskusji :)
Moi szpiedzy donoszą, że 3x12 pojawił się na gryzoniu z wgranymi napisami.
I oby Twoje cierpienia zakończyły się po 3x12, jakkolwiek szanse na to marne :D
Na kinomanie też już są. Boże, muszę obejrzeć i zobaczyć, czy bardzo skopali te napisy.
Witam serdecznie nową twarz.
Odcinek z napisami możesz obejrzeć też tutaj: http://zobaczto.tv/serial-online/164-hannibal/sezon-3,odcinek-12
A więc rozkminy na temat 3x12 czas zacząć i uprzedzam będą SPOJLERY.
Tak więc myślę, że przeszły już wszystkim w całości albo chociaż po części zawały, udary i inne dolegliwości po tym odcinku i będzie można podyskutować w miarę logicznie :p Od czego by tu zacząć, może Chilton ? Co myślicie w kwestii dlaczego on i w wszelkich innych ?
*SPOILER ALERT*
Najbardziej oczywisty typ. Najłatwiej go wkręcić do takiej roboty. Zadufany narcyz, którego wystarczy połechtać komplementem, a zrobi wszystko by dostać więcej. Spragniony podziwu i splendoru. Alana, która węsząc niebezpieczeństwo sprytnie wyslizgała się z tej sytuacji, po czym wszsytkie reflektory poszły na Chiltona. Kręcimy intrygę, bawimy się, fajnie jest. sassyWilll dyktuje co lepsze fragmenty tego artykułu, wie gdzie uderzyć, w końcu siedział w skórze Francisa. Wspólne zdjęcie do gazety - cukierek. Dlaczego Chilton skończył na tym wózku, a nie Will? Byli na jednej fotce. To akurat proste.... "Will Graham interests me. Odd-looking for an investigator. Not very handsome, but purposeful." Nie sądzę aby umknął nam powód, dla którego życie Willa ani w poprzednim epizodzie nie było zagrożone, ale jeśli ktoś prócz nas to czyta, może się do czegoś przydać. Teraz już wiemy że Will to ewentualny deser, na który trzeba zasłużyć, a jak się zasłuży to wypadałoby go zdobyć. Chilton. bedny, głupi buc. Okaleczony i spalony wskazuje Willa, osądza go. A Will ze spokojem powtarza jego słowa, nie modyfikując niczego. Jest szczery, nie chowa się za zasłoną moralności nie wywleka argumentów o konieczności wyższej i innych bzdetów. Jest jak Hannibal, który nie ubiera prawdy w jakieś fatałaszki. Brawo!!! Bardzo interesująca jest tutaj rola Jacka. Faktycznie zdawał sie być bogiem, obserwującym rozwój wydarzeń. Ponad dobrem i złem... Przy okazji, zauważyłyście jak Jack się napawał w rozmowie z Hannibalem, że na tym obrazku jest bogiem?
Tak w ogóle, ciekawe dlaczego Francisowi tak zależało, aby Chilton ujrzał jego potęgę i w nią uwierzył. Wystarczyłoby go tylko solidnie przestraszyć, ale Francis potrzebiwał strachu i podziwu. Może bardziej podziwu i akceptacji.
Tak zauważyłam napawanie się Jacka, trochę jakby chciał być po części jak Hannibal - rozgrywać swoją partię szachów, niezależnie od ilości ofiar, które ona pochłonie.
O Chiltonie powiedziałaś chyba wszystko i to w punkt. Wszystko co dla niego charakterystyczne - zostało skierowane przeciw niemu.
Może Francis w jakimś stopniu chciał dorównać okrutnością Hannibalowi ? Nie tylko straszyć, ale dać porządną nauczkę ?
Alana - sprytnie uciekła spod topora, wiedziała jak to się skończy. A Will ? A niech mnie, coraz większy cwaniaczek i wytrawniejszy gracz. W końcu jagnię staje się lwem.
A tu mam takie pytanie, może już o tym mówiono w serialu. Bo jak widzimy celę Hannibala to jest dosyć stylowa, eleganckie ściany itp. Ona taka jest realnie, czy tylko Hannek ją tak postrzega i przez to my ją tak widzimy ?
Ta cela taka jest. Hannibal zazwyczaj siedzi w swoim pałacu, chociaż ostatnio, o ile dobrze pamiętam, tylko Francisa przyjmował w swoim gabinecie...
Chilton dla sławy i rozgłosu jest w stanie zrobić prawie wszystko. Jedyne czego by nie zrobił, to nie dałby się zabić, to oczywiste. Ostatecznie oczy wszystkich skierowały się na niego dopiero wtedy, gdy został tak okrutnie potraktowany przez Smoka. Nie jestem pewna, czy ktokolwiek szczerze mu współczuje. Jack wydaje się być odcięty emocjonalnie od całej tej sytuacji, za cel obrał sobie schwytanie Francisa i nie spocznie dopóki mu się to nie uda. Wydaję mi się, że sposób nie jest ważny; ważne jest to, żeby Crowford dopiął swego.
Alana przewidziała sytuację. Wiedziała, co może się wydarzyć. Mimo to poszła do Fredericka i świadomie skazała go na taki los. Potem wycofała się i zniknęła w cieniu. I przyglądała się tylko. Zapewne, gdy dowiedziała się, co stało się z Chiltonem cieszyła się jak dziecko, że jednak nie dała się wciągnąć w tę grę.
Will. O Willu nie trzeba nic mówić, bo każdy wie, jaki był jego udział. Gdyby nie Graham, gdyby nie jego dłoń oparta na ramieniu doktora być może nie musielibyśmy oglądać Fredericka w tak opłakanym stanie. A jednak. Facet miał świadomość, że jego czyny posyłają Chiltona na śmierć, ale mimo w to brnął dalej i napędzał sytuację.
"I'll be damned if I'll feel".
Tak, dokładnie wszyscy są odcięci emocjonalnie. I wszyscy go skazali. Will wykonał ostatnie cięcie. Will w scenie z Frederickiem zdaje się bardziej zafascynowany odkrywaniem swojej mrocznej natury niż tym, jak skończył ten biedak. Przypominają mi się sceny z Secondo, tylko teraz schodzimy głębiej... "This is my design" - czy mógł tak pomyśleć patrząc na Chiltona?
Will podsunął ten pomysł, ale nikt się nie sprzeciwiał, więc tak. Wszyscy go skazali, złożyli w ofierze, patrzyli z bezpiecznej odległości jak sprawa się rozwinie. Ciekawe, kogo oprócz Willa do tego czynu popchnęła ciekawość co się stanie. Chyba wszystkich, wystarczyło spojrzeć na ich oczy, porozumiewawcze spojrzenia i skrywane uśmiechy. Cholera, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie tylko w tym serialu ludzie zachowują się w ten sposób.
Shit, jestem pewna, że w chwili obecnej mógł tak pomyśleć. W tym odcinku nastąpił przełom w akceptowaniu swojej natury przez Willa. Widziałyście ten wzrok, kiedy mówił "I can't say I'm surprised"? Jego oczy były zupełnie ciemne, zachmurzone.
Uważam, że fascynacja mrokiem bierze u Willa górę nad rozsądkiem. Trzy lata budowania normalnego życia rozsypały się jak domek z kart.
No przyklepali wyrok i poszli na piwo. Willa z pewnością pchała ciekawość. Alenę? Ambicja, chęć "dokuczenia" Chiltonowi i to, że oczywiście nie chciała być ofiarą, przeżycia z Margot otworzyły przed nią nowe perspektywy (jakby nie było przyczyniły się do śmierci). Jack idzie po trupach a przede wszystkim napawa się swoją omnipotencją, mam wrażenie, że granicą, którą przekroczył była śmierć Belli.
Bardzo bym sobie życzyła aby było tak jak mówisz. I pewnie da się osiągnąć w warunkach laboratoryjnych. Ale przy takiej ilości zmiennych i upływie czasu... wynik jest bardzo niepewny.
Czy myślicie, że to Lecter kazał Francisowi rozprawić się z Chiltonem w taki sposób? Że to on podsunął mu ten pomysł? Przyklejenie go do wózka inwalidzkiego, podpalenie, ustawienie wózka na stromej ulicy i popchnięcie - to wygląda jak pułapka zastawiona na Hannibala w drugim sezonie. Wtedy z Freddie.
Tak na marginesie, w momencie, kiedy Hannek zjadał wargę Chiltona przypominał mi węża. Naprawdę to było moje pierwsze skojarzenie. Przerażający wyraz twarzy. Połknął tę wargę w taki sposób, jak wąż wysuwa i chowa swój język.
Na sto procent. Głównie for Murder Husbands reasons. Wygląda to identycznie jak poprzednim razem. Raczej wiedział, że Will się domyśli, o co tu chodziło.
Tak, zdecydowanie wiedział. Chciałabym zobaczyć jak o tym rozmawiają w trzynastym.
To może być intrygująca konfrontacja, w końcu w tym odcinku się nie widzieli a poza tym do Willa kilka rzeczy dotarło, pokłady zła się otworzyły a i fakt że Hannibal lubi go bardziej niż innych :p
Hej, wasza fanka coś naklika :) Zwróciłyście uwagę na twarz Hannibala, kiedy Chilton prorokował mu jego więzienną przyszłość? Aż się przestraszyłam. Chilton aż się prosił o zrobienie mu krzywdy, chociaż szkoda mi go, Hannibal zawsze go ośmieszał. Alana miała świętą rację nie mieszając się do sprawy, raz udało jej się ujść z życiem od seryjnego mordercy i drugi raz nie chce tego powtarzać. Wyciągnęła wnioski i ja ją popieram. Will naprawdę przyznał, że Hannibal odebrał mu rodzinę? I dlaczego nie odwiedził go w celi w tym odcinku? Graham jednak potrafi być twardy, zawsze taki był czy Hanni go nauczył? Teraz Smok zaatakuje jego.
Z tym nieodwiedzeniem to chyba taka zagrywka ze strony Willa żeby się nie zdradzić ale z drugiej strony - co się przed Hanneczkiem ukryje.. Wydaje się, że brak spotkania głównych bohaterów w tym odcinku zostanie zrekompensowany i to porządnie w ostatnim odcinku, ciekawe czym nas uraczą.
Albo on zapoluje na smoka.
Chilton nigdy nie był zanadto uprzejmy, ale to powód , że był pierwszy na liście u Hannibala.
Tak, Will przyznał że Hannibalowi udało się odebrać mu rodzinę.
Alana to mądra dziewczyna, nie pcha paluchów między drzwi :D
Przynajmniej 3 powody: 1. jw. czyli podniesienie ciśnienia przed grand final, 2.jeden o drugim rozmawia = szansa na to aby opowiedzieć i wytłumaczyć to, co widzieliśmy, a czego mogliśmy się domyślać 3. Will strzelił focha.
Zobaczymy kto na kogo zapoluje.... ;)
Wczoraj wspominałaś, że masz kilka teorii odnośnie zakończenia. Skoro już wszyscy obejrzeli, to bardzo chętnie je poznamy. ;))
Wydaję mi się, że wszystkie warianty są tak samo prawdopodobne. Na pewno chcą podkręcić i tak już napiętą sytuację. Mam nadzieję, że w finale dużo będzie scen z cyklu Will/Hannibal.
Ok, ale szybciutko, bo dopadła mnie praca w pracy :P ....a właściwie rzucę kilka pytań, które zapewne i wam w padły do głowy.
Co jeśli: to Francis będzie zwierzyną na którą zapoluje Will?
Co jeśli: Hannibal ucieknie i będzie towarzyszył Willowi (sam zainteresowany nie musi być tego świadomy)?
Co jeśli: Will zabije Francisa... ale nie dla ludzkości, nawet nie dla przybranego syna, ale dla Hannibala?
Co jeśli: ślicznie udekorowane truchełko Francisa wyląduje w jakimś ładnie eksponowanym miejscu przed komisariatem?
Pierwsza z opcji wydaje się być bardzo prawdopodobna, pozostałe ocierają się o absurd, ale wierzę w Fullera :D
Jak dla mnie wszystkie są tak samo prawdopodobne. Pierwszej można być prawie pewnym.
Jeśli Hannibal ucieknie z więzienia, to czy nie będzie naturalną koleją rzeczy, że ucieknie też z kraju, z Willem? W końcu dał się zamknąć, bo nie wytrzymałby reszty życia bez niego. Co jeśli ten "intymny moment" pomiędzy w nimi nastąpi w więzieniu (w tej szybie są bardzo przydatne dziurki, dłoń się zmieści) i będzie takim katalizatorem, sprawi, że Hannibal uświadomi sobie, że ucieczka ma sens, bo Will tęskni do niego, pragnie go, chce z nim być i za nim podążyć, w skrócie - jego uczucia są odwzajemnione?
No biję się z myślami. Bo jeśli Hannibal ucieknie, to bez sensu żeby został w kraju. A jeśli Will nigdzie się nie wybiera, to i on nie ma powodu wybierać się gdziekolwiek (chyba że ma jakieś sprawy na mieście) więc równie dobrze może dalej siedzieć w tworkach, jego pałac jest ładny i interesujący, nie będzie się nudził. Ale to z kolei wpłynie niekorzystnie na fabułę. He. I tak, idąc Twoim tokiem rozumowania Hannibal może zdecydować o ucieczce jeśli przekona się co do Willa (jakiego dowodu potrzebuje???). Tak, Will tęskni jak jasna cholera i odwzajemnia, często wbrew sobie. Tylko ta jego głupia głowa... Ale co ma do stracenia? Rodzinę? Już nie bardzo... Przyjaciół? Czy aby na pewno przyjaciół? Jakby zajrzeć pod ich maski to nie jest ładnie, wcale a wcale, szczególnie po tej sprawie z Chiltonem.... Hm. Pieski!!!! To jedyne co w tej chwili przychodzi mi do głowy :P
Pierwsza bardzo prawdopodobna :)
Hmm 2, może tak być przy tym może jeszcze uratować Grahamka, jakby się jednak okazało, że smok jest sprytniejszy od Willa.
A 3... tylko co potem ? Razem na argentyńskiej plaży, czy jak ? :p
A jak myślicie co się stanie z Bedelią a co z Alaną ? No, ta druga ma przecież obietnicę Hannibala.
Ja sobie ułożyłam taki algorytm.. tzn. jeśli wszystkie "co jeśli" zamienimy na "czy" i na wszystkie z pytań odpowiemy TAK to jesteśmy w Buenos :D
Jest jeszcze opcja, że to Will pomoże Hannibalowi w ucieczce...powtórka z 2x12...? Nie miałabym nic przeciwko :)
Powiem tak: ucieczka jest niemal pewna. Dość się Hannibal nasiedział w więzieniu. Po drugie, mimo wszystko nie wyobrażam sobie wspólnego życia Willa i Hannibala, ale wierzę, że Will może pomóc Lecterowi w ucieczce, a przynajmniej nie przeszkodzi mu. Po trzecie, ów intymny moment to może być wspólny mord, np. na Czerwonym Smoku. W końcu Hanni nie dopuści, by zrobił krzywdę Willowi. Jego rodzinie - jak najbardziej, ale nie Grahamowi.
Chilton przez bardzo długi czas pracował na to, aby Hannibal zechciał zawrócić sobie nim głowę. Trzeba przyznać, że dopiął swego. Frederick krzyczący na Lectera, obrażający go - od razu można się domyślić, że doktor Chilton marnie skończy. Hannibal takiego traktowania absolutnie nie toleruje, na dodatek nie darzy wielką sympatią narcystycznego Doktorka. Tak, Will przyznał, że Hannibal odebrał mu rodzinę. Powiedział to podczas rozmowy z Bedelią.
[SPOILER] "this is my becoming" i "meat's back on the menu" I AM SO DEAD
No i używają Hannibala jako przynęty. I pomysł ten podsunął nie kto inny, jak sam Will Graham. I Lecter się zgodził, oczywiście, że się zgodził, jak mógł się nie zgodzić kiedy Will patrzy na niego w taki sposób, jakby mówił "mnie odmówisz? MNIE odmówisz?". I patrzą na siebie w tym cho.ler.nym samochodzie i wyglądają dosyć PODEJRZANIE. [/SPOILER] Nie powiem, że nie rozważałam takiego scenariusza. Is this a real life, is it just fantasy? Boże. Muszę sobie zaparzyć melisę.
I NIE POWIEDZIAŁ "DOCTOR LECTER", TYLKO "HANNIBAL"
WILL U MANIPULATIVE LITTLE SHIT
SHIT IS ABOUT TO GO DOWN
Kurde ależ pojechali z tym promo. W kosmosSS.
Piszcie coś sensownego co myślicie :D zgadzam się z kniveau ale nie wierzę, to by było zbyt piękne. Takiego Willa lubię.
O Chryste, wlasnue obejrzalam. tak tAk! Chyba walne lufę. Kurde nie mogę zaraz wsiadam auto, aaaaa rozjade wszystkie babcie w okolicy.
Siedzę na parkingu i klepię :D Człowiek jest jednak głupi jak nieszczęście. A przynajmniej ten egzemplarz..