Informacja zwrotna
powrót do forum 1 sezonu

Zulczykowi zarzucano, że pisze książki dla gimbazy, ale podejrzewam, że sam ma mentalność nastolatka, bo ten serial jest wytworem niedojrzałej fantazji i wrażliwości, jak zresztą większość jego twórczości.

Najbardziej rozbawił mnie motyw, kiedy główny bohater, alkoholik, któremu urywa się film, stara się dojść do tego, co się wydarzyło, a żeby sobie przypomnieć, musi koniecznie usiąść przy tym samym stoliku w restauracji. Ciekawy sposób, muszę przyznać, ale wydaje się mało autentyczny. Widać, że Żulczyk nie ma pojęcia, jak działa pamięć ludzka, ani co alkohol robi z połączeniami neuronowymi w mózgu. On nie ma nic ciekawego do powiedzenia w temacie alkoholizmu, jedynie powtarza frazesy ze spotkań AA, przepuszczone przez jego prymitywną wrażliwość i intelekt.

Główny bohater jest nieprzekonująco "napisany", ale syn Piotr przechodzi wszelkie granice – nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam na ekranie tak nieautentyczną postać. Dialogi, szczególnie te kłótnie między ojcem a synem, są na niższym poziomie niż dialogi w "Sali samobójców".