W sumie ma wszystko co powinien mieć cycki, fajne dupy, astona, holiłudzkie wygrywanie
życia no i oczywiście łomotanie, lecz dlaczego mam wrażenie że to kolejna wersja
californication tylko z murzynem w garniaku.
Ogólnie polecam lecz nic nowego/interesującego w nim nie ujrzałem.
Kolejna produkcja w stylu ST
pozdrawiam cieplutko :)
pierwsze 1,5 linijki 10/10 :) co do reszty to zobaczymy czy Marty będzie się b. powoli zmieniał czy będzie tak samo niereformowalny jak Hank. A tak to serial jest naprawdę zachęcający do oglądania pomimo braku bardziej zarysowanych charakterów tych dwóch współpracowników Kaana (może to wynikać z długości odcinków). Zobaczymy!
A, i jeszcze jedno: zarówno "House of Lies" jak i "Californication" to popłuczyny po "Życie jak sen" - pierwszym i jedynym dobrym serialu tego typu (no, niby jeszcze jest swietny "Hung", ale dla mnie to serial trochę innej kategorii)