Właśnie absolutnie zaskakujące dla nas z żoną, są całkowicie odrealnione reakcje tych ludzi. Mam wrażenie, że ten wulkan nie tyle tworzy klony, co robi z ludzi debili. Brak jakiejkolwiek refleksji wśród bohaterów, całkowity brak uczuć, dociekliwości jest po prostu miażdżący dla tego serialu. Córka się znajduje po roku? Spoko. Dziecko po śmierci? Żaden problem. Mam klona który wygląda jak ja, nazywa się jak ja i w sumie podaje fakty z mojego życia? Przecież to dzień jak co dzień. A już szczytem były zabójstwa i samobójstwa klonów, które były realizowane jakby nic innego ci ludzie nie robili codziennie. Nie jestem w stanie doszukiwać się metafizyczności w tak fatalnie wyreżyserowanym serialu i podziwiam widzów którzy byli w stanie to osiągnąć.