To jest straszniejsze niż się zapowiada i niż się wydaje. To jest jak esencja wyciśnięta z Joy Division, Dead Can Dance, Ligottiego i Tarkowskiego (tego z okresu Solaris). To nie jest serial dla młodych ludzi. Ani też serial dla ludzi w ostrzejszej fazie depresji. Ten serial to ośmioodcinkowa śmierć na raty. Polecam.