"każdy musi to przejść", "wojsko robi z faceta mężczyznę", "facet bez wojska to jak bez ręki" itp. Prawda jest taka, że to nic innego jak tylko wzajemne pocieszanie się przez poborowych w gównianej sytuacji w jakiej się znaleźli.
Do wojska nie chciał iść NIKT. Jedynym bodźcem było to, że brak uregulowanego stosunku do służby wojskowej uniemożliwiał w praktyce znalezienie stałej pracy.
Jedyną wymierną korzyścią z odbycia zasadniczej służby wojskowej było zbudowanie kondycji fizycznej. Przy czym serial pokazał jak bardzo to było chore, bo do jednej drużyny trafiali goście co np. umieli się podciągnąć 15 razy na drążku i tacy, którzy nie byli w stanie ani razu - oni wszyscy byli traktowani tak samo.
W wymiarze życiowym wojsko nie dawało NIC. Bo i co może pozytywnego przynieść roczne życie w stadzie troglodytów z przełożonym który musi przeklinać żeby oni się go słuchali, bo inaczej mu wejdą na głowę. Może na polu bitwy takie coś ma sens, ale w życiu niekoniecznie.