Ludzie o zupełnie różnym poziomie kondycji, część z nich nie powinna być w wojsku, co zaniża ogólny poziom oddziału.
Idiotyczne czepianie się nieistotnych szczegółów, jak ten kawałek że szczoteczki do zębów wszystkie muszą być skierowane w ta samą stronę, po co? co to zmienia?
Jakoś wszystkie zachodnie armie uczyły przydatnej schludności, każdy żołnierz ma mieć np te same przedmioty w tych samych kieszenia, np opatrunki.
a
Dalej w 1999 roku biegają w bechatkach z lat 60!, kurtki które już wtedy miały przestarzaly i zły krój. Tak samo kostka i pas-szelki.
Tak żeby żołnierz musiał walczyć z własnym ekwipunkiem a nie z wrogiem, myślenie rodem z DWS.
Zresztą widać to do dzisiaj, gdzie kurtka ciągle nie doczekała się kaptura i stójki tylko idiotyczny kołnierzyk.
Na koniec rozwaliło mnie jak dowódcy nie potrafią mówić poprawnie po polsku i ciągle mówią per to żołnierz, a nie ten żołnierz.
Innym absurdem było wysyłanie poborowych na drugi koniec Polski. Teoretycznie służyło to dopasowaniu wykształcenia (kwalifikacji) żołnierza do odpowiedniej jednostki. W praktyce 20-latek po "budowlance" ze Szczecina musiał stawić się w koszarach pod Krakowem. Z kolei absolwent takiej samej szkoły z Małopolski jechał na Pomorze.
Ktoś powie, że to taka lekcja życia. jeśli tak - to doskonałymi żołnierzami powinni być bezdomni włóczędzy.
Powiem tak teoretycznie gdyby pobór był zrobiony dobrze to może byłby pewną szkołą życia, ale nie był ;) w sumie w większości krajów nie jest.
Chyba ze jest to pobór jak w niektórych krajach gdzie niby jest ale w praktyce tak mało ludzi co roku biorę więc trafiają tam tylko chętnie z najlepszym zdrowiem.
Wraz z rozwojem techniki typowy pobór traci sens. Jeden inżynier, naukowiec jest więcej wart niż tysiące strongmanów.
Z Korei Północnej wszyscy się śmiali pomimo wysokiej militaryzacji społeczeństwa. Zainwestowali w pociski, marzy im się broń jądrowa i nawet Amerykanie nabrali do nich respektu.
Kiedyś pospolite ruszenie było ważne. W czasach Cesarstwa Rzymskiego (oddziały Spartakusa) lub w Średniowieczu wygrywało się ilością i sprawnością wojowników plus strategia.
Nieodległa ZSW była marnotrawstwem publicznych pieniędzy.
Bez przesady, każda armia potrzebuje wstępnie przeszkolonych rezerw szczególnie w piechocie, a ludzie po zsw mogą bez problemu w czasie w czasie W pełnić funkcje pomocnicze.
Co do Korei to ich zaczęto bardziej poważnie traktować przez rakiety które mogły by "zagrozić" USA i tyle.
I jeszcze co do zsw mogli oni robić takie prace jak wartownicze które są całkiem drogie mimo że w większości nie wykonują ich żołnierze tylko ochrona.
Już ci odpowiadam. Chodzi o Dyscyplinę. Najważniejsza rzecz jaką powinien posiadać żołnierz. Dają najbardziej bezsensowne zasady głównie po to, żeby później żołnierz wykonywał równie bezsensowne (w jego mniemaniu) rozkazy. DY-SCY-PLI-NA!
w dobie internetu zeby zolnierz sluchal debilow musi byc jeszce wiekszym debilem niz oni a bardzo ciezko pobic taki pis czy po w byciu idiotom