PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78160
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Witam to znowu ja:)
Dobiegliśmy do 1000 i trzeba było stworzyć nowe forum i ot jest:)
Zamieszczę tu dalsze części opek, których nie skończyłam na tamtym forum, apotem pojawią się nowe:)
Pozdrawiam wszystkich:)
WASZA INES:)

Inesita84

Jedziemy dale, 3 epilog:)

4.

Angela stała chwile, próbując się opanować od płaczu, co nie było łatwą sprawą. Przed chwilą odzyskała przyjaciółkę, bratnią duszę, a nawet siostrę, którą w niej znalazła, a tu musiała się z nią pożegnać.
- Pół roku szybko minie – szepnęła na pocieszenie, po czym skierowała się do samochodu by opuścić lotnisko, które przywoływało w niej smutne wspomnienia.
Odwróciła się i zostawiła za sobą smutek.
- Szybko minie – szepnęła trzaskając za sobą drzwi.
Po chwili dojechała do swojego mieszkania, w którym kilka godzin temu siedziała z nią jej przyjaciółka, która przed chwilą poleciała do Egiptu, i powróci za pół roku.
Usiadła na chwilę w kuchni, czekając na wodę, którą nastawiła na ciepłą herbatę. Po chwili kubek z gorącym napojem stał już na stole. Po chwili upiła jeden, potem następny, a z oczu spłynęła jej jedna, potem kolejna łza, zamieniając się w ich potok.
- Dość – fuknęła na siebie. Nie możesz tak tu siedzieć i płakać, jak jakaś beksa – rzekła. Nie wyjechała gdzieś na koniec świata, lub na Marsa, niedługo, no może trochę więcej niż długo, ale poczekam, już nie raz wyjeżdżała i wracała – dodała, po czym podniosła się i udała do łazienki.
- Tak Angela kąpiel to, coś co od razu poprawi ci humor – rzekła. Z płynem grejpfrutowym z dużą ilością tego płynu – dodała szukając go w półce.
- Brennan – szepnęła trzymając w ręce prawie pustą buteleczkę ulubionego płynu. Nawet ta butelka mi Ciebie przypomina, zużyłaś mi prawie całą, jak wrócisz to się z Tobą policzę – dodała i odkręciła kran z wodą, która po chwili napełniła wannie. Wlała pozostałą część płyny i pooli zanurzyła się w wodzie, z której nie tylko unosiła się para, lecz grejpfrutowy aromat.
- Tego mi było trzeba – szepnęła do siebie i zamknęła na chwilę oczy, by się zrelaksować.
I to się jej udało, gdyż po pół godzinie, jak wyszła jej ciało, nie było już tak zestresowane, jak przed.
- To teraz marsz do łóżka, jutro czeka praca – rzekła i po chwili leżała wygodnie na łóżku. Kręciła się, szukając odpowiedniej pozycji do snu, po czym ją znalazła i zasnęła.
Noc minęła spokojnie. Ranek nastał dość szybko. Pierwsze promienie słoneczne wpadające przez otwarte rolety świeciły jej prosto w twarz, co ją obudziło.
- Już ja was dzisiaj zamknę – rzuciła nakrywając się poduszką.
Po chwili...
- Boże czemu jest widno, a mój telefon jeszcze nie dzwonił – krzyknęła spanikowana.
Natychmiast podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła się rozglądać po komodzie, na której ostatnio zostawiła ów przedmiot.
- O cholera – krzyknęła po chwili, kiedy go znalazła. Bateria mi padła – dodała, po czym zeskoczyła z łóżka, niczym poparzona i pobiegła do salonu, by zobaczyć, która jest godzina.
- O nie już po 9, Cam mnie zabije – szepnęła. Muszę się pospieszyć – dodała.
Po chwili biegała po mieszkaniu, w poszukiwaniu ubrań, w międzyczasie popijając małą czarną, którą zdążyła zrobić wykonując ostrzejszy niż dotychczas makijaż, by ukryć zmęczenie i fakt, ze płakała dość długo.
Wyszykowała się i w ciągu 15 minut była gotowa. Chwyciła ładowarkę do telefonu, torebkę i klucze z komody, po czym opuściła swoje mieszkanie i udała się do Instytutu, gdzie od godziny czekała na nią z wyjaśnieniami Cam, a po chwili dołączył do niej Booth, który nie mógł znaleźć nigdzie Bones, a nie zdążył jeszcze porozmawiać jeszcze z Cam.
- Hej Cam – rzekł na przywitanie
- Cześć Booth – przywitała się
- Widziałaś gdzieś Bones, ni9e mogę jej nigdzie znaleźć – zapytał
- Booth, to chyba nie ja powinnam Ci to powiedzieć – odparła
- Czy coś się stało – zapytał. Cam jesteś moją przyjaciółką, tak – zapytał
- Tak Booth, jestem – odparła
- To teraz mi powiesz jak przyjaciółka przyjacielowi,. Gdzie jest Bones – rzekł coraz bardziej zdenerwowany
- Ona wyjechała – szepnęła
- Cam, możesz głośniej, bo coś nie mogę zrozumieć, co tam szeptasz – poprosił
- Booth ona wyjechała – powtórzyła
- Jak to wyjechała, Cam dokąd – zapytał wzburzony
- Do Egiptu – odpowiedziała zgodnie z prawda
- Żartujesz chyba, niby po co tak z dnia na dzień miała, tam pojechać – spytał zdezorientowany
- Dostała zaproszenie na sympozjum i postanowiła z niego skorzystać – wyjaśniła
- A kiedy wróci – spytał
- Za pół roku – oznajmiła patolog
- Za ile? - powtórzył
- Booth przecież Ci mówię, ze za pół roku. Jak mi nie wierzysz zapytaj Angelę, pewnie o tym wie, to ona się przyjaźni Z dr Brennan
- To gdzie ją mogę znaleźć, bo u niej w gabinecie jej nie ma – oparł
- Tego nie wiem, a sama bym chciała znać odpowiedz na to pytanie Booth – rzekła
W tym samym momencie obok nich pojawiła się zdyszana artystka.
- Angela gdzie Ty byłaś – zapytała Cam
- Ange, gdzie jest Bones – dodał Booth
- Może takie Dzień dobry, byłoby na miejscu – rzekła łapiąc oddech
- Dzień dobry – odparli, po czym powtórzyli swoje pytania.
- Dzień dobry - szepnęła. Przepraszam, że się spóźniłam, ale bateria mi padłą, a ja po prostu zapomniałam go podłączyć do ładowarki, ale byłam zmęczona i roztrzęsiona wyjazdem Bones – powiedziała patrząc na Cam.
Po chwili...
- Booth, Brennan jest w Egipcie – rzekła spoglądając na agenta. To ja już zabieram się do pracy - dodała udając się w kierunku swojego gabinetu.
- I ty mi mówisz tak spokojnie, że Bones sobie wyjechała i odchodzisz – krzyknął, jednak Angela już go nie usłyszała.
- Zajmę jej tylko 5 minut, obiecuję – rzekł spoglądając na Cam
- Dobrze, ale tylko 5 minut – odparła po czym udałą się do siebie.
Booth stał chwilę na platformę. Po chwili podążył za Angelą.

Inesita84

no no to juz trzecia wersja... :) o ile dobrze licze xD bardzo ciekawe... juz sie nie moge doczekac rozmowy Angeli z Boothem... :) czekam na cd :)

mara625

5.

- Angela, możemy porozmawiać – spytał wchodząc do jej gabinetu
- Booth, spóźniłam się, nie chcę by Cam znów mnie ochrzaniła – stwierdziła
- Ona się zgodziła, dała nam 5 minut – odparł
- Ona nadal nie potrafi ci się oprzeć – szepnęła pod nosem
- Słucham – rzekł
- Nic, takie tam moje głośne myśli, co chcesz wiedzieć? – spytała
- Gdzie jest Bones – odparł
- Przecież już wiesz, poleciała do Egiptu – rzuciła
- Ale jak to poleciała? - zapytał ponownie
- Wsiadła do samolotu, ten kołował, następnie wzbił się w powietrze i poleciał – wyjaśniła. - - Teraz już wiesz jak – dodała
- Ange wiem, jak się lata samolotami, miałem okazje kilka razy się o tym przekonać – odparł. Chodziło mi raczej dlaczego poleciała? – spytał ze stoickim spokojem
- To trzeba był precyzować pytanie – fuknęła podpinając telefon do ładowarki. Dostała zaproszenie na sympozjum, i z niego skorzystała – dodała
- To już wiem, i że wróci za pół roku, Cam mi powiedziała – powiedział
- To, czemu pytasz, jak wiesz – zapytała
- Wiesz, my chyba mówimy o różnych rzeczach – odparł
- Dobrze, że nie w innych językach – powiedziała, co u obojga wywołało uśmiech
- Jak się odezwie, daj znać, ok – rzekł kierując się do wyjścia
- Jasne – odparła i zabrała się do pracy
Booth zanim opuścił Institut, udał się do Cam, by ta pozwoliła zabierać mu w teren Wendella, na co Cam się zgodziła.
W ciągu kilku minut w Instytucie zapanowała istna cisza. Każdy zajął się pracą. Także Booth pojechał do biura, gdzie czekała na niego masa raportów, która zalegała na jego biurku od dawna. Teraz znalazł czas, by bliżej się im przyjrzeć.
Na tych czynnościach upływał im dzień. Wieczorem każdy powrócił do swych mieszkań.
Booth usiadł przed telewizorem z butelką zimnego piwa w oczekiwaniu na kolejny mecz ukochanej drużyny NHL.
Angela, usiadła z kieliszkiem białego wina na sofie i rozmyślała. Po chwili zadzwonił telefon.
Na wyświetlaczu migała ikona Brennan. Na twarzy artystki na sam widok pojawił się uśmiech. Nie wahając się ani sekundy, nacisnęła zieloną słuchawkę i nawiązała połączenie.
- Słucham – rzekła
- Cześć Ange, tu Brennan – rzekła na przywitanie
- Cześć, Sweety, jak dobrze słyszeć Twój głos – szepnęła. Jak ja się za Tobą stęskniłam złotko – dodała
- Ja za Tobą też, to chyba nie był dobry pomysł, z tym wyjazdem, ja się nie spodziewałam, że będę tak tęsknic, w ciągu zaledwie jednego dnia – powiedziała Bones
- Sweety, nawet tak nie myśl, to ogromna szansa dla Ciebie, poza tym to tylko pół roku, szybko minie – dodała
- Wiem, że to szansa, ale jakim kosztem? - spytała. Teraz do mnie dotarło, że.. - szepnęła. - Przecież sama w to nie wierzysz, że to szybko minie – odparła
- Bones, to się nazywa nadzieja, że minie szybko – wyjaśniła artystka.
- Powiedz co słychać w Instytucie, mieliście dziś jakąś sprawę? - spytała
- Nie dzisiaj pracowaliśmy nad zaległymi, ale to pewnie cisza przed burzą – oznajmiła
- To nie widziałaś dziś Bootha, jak nie było ciała – szepnęła
- Widziałam złotko, nawet z nim chwilę rozmawiałam - wyznała
- I pytał o mnie? – spytała niepewnie
- Jasne, o nikim innym nie rozmawialiśmy – odparła. Powiem ci, że on chyba bardzo to przeżył, że mu nie powiedziałaś – dodała
- Nie mogłabym, bo by mi zabronił, znasz go przecież, lub chciałby jechać ze mną – oznajmiła
- Sweety ty to masz szczęście, rycerza w srebrnej zbroi FBI – rozmarzyła się artystka
- Przesadzasz, my jesteśmy tylko przyjaciółmi Ange, nic poza pracą i przyjaźnią nas nie łączy – rzekła. Ustaliliśmy linię, która oddziela nasze sprawy zawodowe od prywatnych – dodała pewnie
- Ale czy ona zadziałała? - spytała. Czy ona była w stanie
- Wiesz, muszę kończyć, gdyż zaraz mam spotkanie z synem właściciela Muzeum Egipskiego, gdzie jutro poproszono mnie, bym wygłosiła jakieś przemówienie – wtrąciła
- Trzymaj się słonko – powiedziała Ange
- Pa Angela – rzekła Bones i się rozłączyła
Po chwili Ange udała się do łazienki, pod prysznic. Następnie położyła się wygodnie w łóżku i usnęła. Jutro czekała ją praca.
Dni miały. Każdy sumiennie wykonywał swoje zadania, Booth rzadziej bywał w Instytucie, jednak w teren wyruszał, tak, jak chciał z Wendellem. Stanowili niezły team, nie tak dobry, jak Booth i Bones, ale zawsze udawało im się w krótkim czasie znaleźć sprawce.
Pewnego dnia w Instytucie...
Cam zebrała swoich pracowników, wezwała również Bootha, by przedstawić im, nową osobę, która zasili ich zespół pod nieobecność dr Brennan...

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Hmmm... ciekawe kto to taki... Może Bones wróciła z powrotem... Zdziwiłabym się, ale kto ją tam wie...

evi9

nom ciekawe kto to moze byc?? xD gdybanie nic nie pomoze... xD wiec czekam na kolejna czesc :)

mara625

Oto wyjaśnienie

… którą okazałą się młoda, a do tego bardzo śliczna dziewczyna. Z twarzy można było wyczytać jej wiek, na niej również malował się uśmiech, którym nieśmiałe przywitała członków załogi.
- Kobieta z mego snu – szepnął Wendell do Bootha, który stał tuż obok
- Stary, chyba śniliśmy o tym samym – przytaknął mu agent
- Chciałabym Wam przedstawić nową antropolog, która na okres nieobecności dr Brennan, zajmie jej miejsce – zaczęła swój wykład Cam. To jest Tamara Jahanson, niedawno skończyła ten sam Uniwersytet, co Temperance, mam nadzieję, że nasza współpraca, będzie przebiegać bezkonfliktowo – rzekła patrząc szczególnie na Bootha i Jacka
- O to nie musisz się Cam martwić – wyskoczył Booth. Rozumiem, że teraz ona zastąpi Wendella w terenie – zapytał
- Tak, od dziś to z nią będziesz współpracował – odparła patolog
- Sorry stary, ale sam rozumiesz – rzekł spoglądając na smutnego Wendella
- Chciałbym być na twoim miejscu – szepnął asystent
- Miło mi Was wszystkich poznać, pewnie nie od razu zapamiętam wasze imiona, ale z czasem na pewno – rzekła drobnej budowy blondynka o błękitnych oczach
- Będziemy nosić identyfikatory, dzięki którym zapamiętasz nasz imiona – rzucił Jack. Oczywiście jeśli królowa się na to zgodzi – dodał spoglądając na Cam, która już zauważyła, ze nowa postać wiele może namieszać w jej drużynie.
- Teraz to koniec przedstawienie, proszę się rozejść, wracamy do pracy, za nią nam płacą – oznajmiła szefowa. Wendell zapoznasz nasza nową antropolog z metodami, które wykorzystujemy w laboratorium – dodała
- Tak jest wedle pani życzenie – powiedział nabierając dumnie powietrza
- Jeszcze się okaże kogo wybierze nasza słodka blondyneczka – szepnął mu do ucha Booth, co lekko zdezorientowało młodego asystenta
- To może i ja pomogę, wiesz znam się trochę na szczątkach, Bones czegoś mnie tam nauczyła – rzekł po chwili Booth
- Czy mi się wydawało, że podczas mojej przedmowy, zanim Tamara się pojawiła, gdzieś ci się spieszyło Seleey – spytała. Co chwilę spoglądałeś na zegarek – dodała
- Co było, a nie jest nie piszę się w rejestr – rzekł z miną tryumfatora
- Dobrze, ale swoimi poglądami podzielisz się z nią na miejscu zbrodni, tu działają oni – rzekła wskazując cały zespół
- Ok, zrozumiałem – szepnął. Jeszce tu wrócę – dodał opuszczając zgromadzenie
- To, o czym ja mówiłam – spytała jakby siebie patolog
- Że mamy wracać do pracy – odparli jednocześnie
- Dobra sugestia – rzekła i opuściła platformę, udając się do swego gabinetu. Tamara pójdzie jeszcze na chwilę ze mną – oznajmiła odwracając się w jej kierunku
- Dobrze, dr Sorayan – przytaknęła i podążyła tuz za nią
- Jack, co się tak ślinisz – spytała narzeczonego, kiedy wszystkich się rozeszli
- Ange, ja, ja – zaczął się jąkać. Tylko tak się rozglądam – dodał
- Właśnie widzę – odparła krzyżując dłonie na piersi
- Chyba nie jesteś zazdrosną , o to cudo natury – rzekł, po czym jak dostał kuksańca od narzeczonej, dotarło do niego, że powiedział to na głos
- Chyba to ci wystarczyło za odpowiedź – spytała
-Tak jest kochanie, przecież wiesz, ze kocham tylko ciebie, i nic, ani nikt tego nie zmieni – rzekł próbując ją pocałować, co mu się nie udało
- Wiesz nie interesuje mnie, co się dzieje w twoich spodniach, o ile masz je na sobie kochasiu – rzekła składając mu pocałunek. Żeby była jasność – dodała i udała się do siebie zostawiając entomologa samego.

Inesita84

haha... kochasiu... xD bardzo zabawana czesc... xD juz sabie wyobrazilam ta scenke... :) haaa od razu mi sie humor poprawil... :) czekam na cd :)

mara625

7.


Nagłe pojawienie się Tamary nie wróżyło niczego dobrego, ale czy jest ona w stanie zniszczyć to, co Bones i Booth połączyło, czy ta więź, która się między nimi nawiązała, chemia, która na każdym kroku mogła eksplodować, czy ona to zniszczy, nie wiadomo...
To zależy tylko od tej dwójki.
A może pojawi się jeszcze ktoś na horyzoncie, kto będzie się starał oddzielić te dwie połówki, które są sobie przeznaczone?
Czas pokaże...

Angela nie mogła usiedzieć w jednej pozycji, jak i skupić się na pracy. Ciągle przed oczyma miała obrazek Bootha, który na sam widok nowej ślinił się jak małe dziecko, inni panowie również mu wtórowali. Nawet jej Jack, choć z nim już sobie wyjaśniła, i pokazała, kto rządzi...
Najbardziej bała się o Bootha, którego pamięta twarz, kiedy wychodził od jej przyjaciółki z gabinetu z podkulonym ogonem. Teraz może popełnić każde głupstwo - pomyślała
- Musieli się pokłócić i dlatego Brenn wyjechała – szepnęła. Ale ona musi wiedzieć, że...
Po chwili...
Jasne, i co to da?- pytała się w myślach.
- Ona jest zbyt dumna, by się przyznać, co do niego czuję, woli go stracić niż stawić czoła uczuci – dodała. Kochane, musisz walczyć, ale jak...
Wiedziała, że telefon do Bones nic nie da, a nawet ją bardziej zdenerwuje, jednak nie byłaby sobą, gdyby nie wymyśliła, czegoś, by ta dwójka nie zrobiła czegoś głupiego, co będą żałować do końca swych dni.
W głowie zaświtał jej już pomysł. Nie mogła go nie wprowadzić w życie. Podniosła się i pobiegła do gabinetu ukochanego.
- Jack – szepnęła. Ma nadzieję, ze ci nie przeszkadzam – dodała zbliżając się do niego
- Kochanie, ty nie jesteś mi w stanie w niczym przeszkodzić, ty mi tylko pomagasz, jesteś moją muzą – rzekł całując ją po szyi
- Już dobrze, nie jestem zła na ciebie, za tą Tamarę, więc nie musisz mi słodzić – odparła
- Ale ja chcę – rzekł składając jej namiętny pocałunek na ustach
- Jack, jesteśmy w pracy, pamiętasz, co się wydarzyło ostatnio? - spytała. Cam sobie pooglądała – dodała
- Miała trochę rozrywki – szepnął
- O tak – rzekła, tym razem to ona go pocałowała
Po chwili...
- Jack, musisz mi pomóc – rzekła
- W czym kochanie – spytał nie przestając całować jej po szyi
- Z Brennan i Boothem – odparła
- A co z nimi nie tak? – zapytał odrywając się od niej
- Oni się kochają, ale nie potrafią tego powiedzieć, bo się boja – oznajmiła
- I ty chcesz im w tym pomóc, razem ze mną? – spytał
- Tak, wiedziałam, że się zgodzisz – rzekła
- Ale ja się na nic nie zgodziłem, znasz ich, jak coś nie wyjdzie to nas zabiją, Brennan nie, ale Booth tak jednym naciśnięciem swoje spluwy – rzekł
- Kochanie, on nas będzie całował po stopach – rzekła
- No nie wiem, może oni sami powinni..
- Wiesz czasem szczęściu trzeba pomagać – wtrąciła. Więc kochaniutki plan jest taki – dodała
- Widzę, że już wszystko sobie poukładałaś – rzekł
- Tak, wiesz nazywam się w końcu Angela Montenegro, a nazwisko do czegoś zobowiązuje – odparła
- Tak twój tatuś, nie da mi o tym zapomnieć – rzekł pokazując jej tatuaż, pamiątkę po teściu – wyjaśnił
- I dobrze, że o tym pamiętasz – rzekła. Twoim zadaniem będzie śledzić każdy krok Bootha i tej blondyny – oznajmiła
- Ale jak, mam jeździć z nimi na miejsca zbrodni? - spytał
- Tak, jeśli zauważysz, że coś się między nimi zaczyna dziać – odparła
- Jesteś szalona, i za to Cię kocham – rzekł całując ją
- Ja Ciebie też, a teraz wracajmy do pracy, zanim Cam nas dorwie – rzekła. A i nie zapomnij o naszym planie – krzyknęła opuszczając jego gabinet
- Naszym? – spytał. Cała Angela – dodał i powrócił do pracy.

Inesita84

Ines swietne czesci i czekam na nastepne:)
ps lekarzyny takze, pozdrawiam

Tempe

jak zawsze Angela wezmie sprawy w swoje rece... xD bardzo fajna czesc... :) czekam na kolejna :)... lekarzyny rowniez xD

mara625

O tak, Ange będzie szukać kolejnych sprzymierzeńców

8.

Tamara dostała małe wytyczne od szefowej i po chwili opuściła jej gabinet, udając się na platformę, na której czekał na nią stęskniony Wendell. Po chwili powoli opowiadał jej o tajnikach pracy w Instytucie. Młoda antropolog słuchała go z prawdziwym zainteresowaniem, kiedy miała jakieś pytania, nie krepowała się, zadając je, a Wendell rozanielony na nie odpowiadał. Miło spędzali ze sobą czas. Wieczór nastał szybko, zmęczenie opuścili miejsce pracy udając się do swoich mieszkań.
Ranek nastał dość szybko. Około 8 Instytut był już zaludniony, każdy pracownik był już na swoim stanowisku.
Pół godziny po przyjściu Tamary, w Instytucie pojawił się zadowolony agent, który spał nawet z telefonem, w oczekiwaniu na sprawę, którą może poprowadzić z młodą antropolog, która od razu wpadła mu w oko.
- Cześć – rzekł wchodząc na platformę przeciągając fiszkę, prze urządzenie
- Część – odpowiedzieli jednocześnie
- Tamara jesteś gotowa na swoją pierwszą sprawę – spytał
- Tak – odparła
- To jedziemy – rzekł
- Ale gdzie, antropolog powinien pracować tu – powiedziała
- Widzisz kochana, Bones jeździła ze mną w teren, a ty, że ją zastępujesz, będziesz robić to samo – wyjaśnił posyłając jej uśmiech, który mógł uwieść każdą
- To jedziemy – rzekła. Moje pierwsza sprawa – rzekła podekscytowana.
- Na razie Wendell – rzucił obejmując nową osobę ramieniem, o co o dziwo ona nie miała pretensji, a nawet jej się podobało, w końcu Booth, to prawdziwy facet, o takim właśnie marzyła
Po chwili udali się na parking, następnie udali się na miejsce, gdzie znaleziono ciało. Droga upłynęła im w miłej atmosferze. Booth zagadywał nową partnerkę, opowiadał jej przeróżne historie, które przydarzały się jemu i Bones, co wywoływało u niej uśmiech na twarzy. Nie mogła opanować śmiechu. Po chwili dojechali. Tamara podeszła do ciała, i tak, jak miała w zwyczaju Bones, zaczęła oględziny. Po chwili określiła płeć, wzrost, jak i wiek ofiary. Booth przejął pałeczkę i w imieniu Bones, kazał przetransportować ciało do Instytutu, gdzie on z Tamarą musieli powrócić.
Tymczasem w Instytucie
- Wendall – krzyknęła Angela wchodząc na platformę, na której znajdował się asystent
- Ange, nie musisz krzyczeć – odparł chcesz by mi pękły bębenki – zapytał z ironia
- Złociutki, przeceniasz mnie – rzekła. Gdzie jest nasza Tamara? - spytała
- Pojechała na miejsce zbrodni – odparł
- Sama – zapytała
- Nie z Boothem – powiedział
- To Booth tu był – szepnęła. Hm, a dawno? - zapytała
- Jakieś pół godziny temu – odparł spoglądając na zegarek
- Wendall, jesteśmy przyjaciółmi, a dla przyjaciół jesteśmy zrobić wszystko, prawda? - spytała
- Tak, ale do czego zmierzasz – odpowiedział pytaniem, na pytanie
- No więc, jest taka sprawa, siedzę w niej, ja I jack, ale potrzeba nam wspólnika – rzekła
- Chyba nie chodzi o skok na bank, Jack jest bogaty – powiedział
- Nie złociutki, tu chodzi o dr Brennan i agenta Bootha – wyjaśniła. To jak wchodzisz? - spytała
- Jasne, a o co chodzi dokładniej? – zapytał
- Najkrócej o to, by nie dopuścić, by Booth zaczął coś kręcić z tą blondynką – rzekła
- Ange w tym względzie możesz na mnie liczyć – odparł. Zrobię, co w mojej mocy – dodał
- I za to Cię lubię – rzekła. Baczniej obserwuj każdy ich krok, a wieczorem będziesz zdawał mi relację, dobrze? - spytała
- Jasne – odparł. Chyba mogę już zacząć obserwację, przyjechali – rzekł spoglądając na drzwi wejściowe.
- To ja zmykam, ale nikomu ani słowa, o naszym planie – rzekła i odwróciła się w stronę agenta i antropolog.
- Naszym? – szepnął. Angela jesteś niesamowita – dodał pod nosem Wendall
- Cześć Angela – rzekł na przywitanie agent
- Dzień dobry – szepnęła nieśmiało Tamara
- Cześć Booth, miło Cię widzieć – odparła. Dzień dobry – szepnęła. Wiecie muszę wracać do pracy, Miło było cie widzieć Booth – rzekła i opuściła dwójkę
- Ciebie też – szepnął
Po chwili zostali sami, ale wzrok Wendalla nie schodził z nich, ani na chwilę. W końcu miał misję do wykonania...

Inesita84

ooo... i jeszcze Wendall siedzi w tym... xD bardzo fajna czesc... jeszcze kogos wciagnie w swoj plan...?? xD heh...

mara625

9.


Booth zostawił partnerkę z Wendallem, choć niechętnie, musiał jednak powrócić do FBI.
Młody asystent zajął się nowo przybyłą, i razem zajęli się oczyszczaniem ciała. Po około 3 godzinach, znali już tożsamość ofiary, jak i narzędzie zbrodni. Z Przyczyna było gorzej, bo ofiara nie zginęła tylko od ciosu w tył głowy. Brakowało doświadczenie dr Brennan, którego młoda antropolog nie miała, za to wiedzę tak, i to dzięki niej udało się znaleźć w końcu tą przyczynę.
Wieczorem, kiedy zakończyli sprawę Angela zabronowała mały wypad dla całej załogi do pubu. W końcu to piątek tygodnia koniec i początek, jak ma w zwyczaju mówić.
Wszyscy ochoczo przystali na propozycje artystki i o umówionej porze spotkali się przed knajpaą Wszyscy bawili się dobrze, jednak Boothowi nic nie wychodziło z podchodów do nowej postaci, która zasiliła jej szeregi. Przeszkadzał mu w tym nie tylko Wendall, który przetańczył z nią prawie całą noc, jednak nos wtykała Angela, która to miała w zwyczaju, co nie bardzo go dziwiło, jednak wtórujący jej Jack, trochę zbił go z tropu.
Nad ranem każdy powrócił do siebie. Przez cały weekend leczyli kaca, w sumie to wypili nie mało.
Dni mijały...
Bones dzwoniła do Ange parę razy w tygodniu. Nie miała czasu niestety na częstsze rozmowy, tu miała dużo pracy. Od jej wyjazdu minęły już 4 miesiące, a w Instytucie nie było dużych zmian, poza pojawieniem się nowej antropolog, która nie miała okazji, by zawrócić w głowie agentowi, W końcu trzej detektywów śledziło każdy ich krok.
Bones na pytania o to, co porabia tam w gorącym Egipcie odpowiadała pełnymi zdaniami, jeśli schodziło na temat przystojnych Egipcjan milczała, jak grób.
Ange opowiadała jej ze szczegółami, co się dzieje w pracy, jednak o nowej postaci nie nadmieniła ani słowem. W sumie dla niej to tylko epizod i małe element, który może zanotować w cv, przy szukaniu nowej pracy, bo niedługo powraca królowa, i ona nie zagrzeje tu dłużej miejsca. Jak widać w sercu Bootha też nie, który po chwilowej fascynacji jej ciałem, w trakcie dłuższej współpracy, nie zauważał nic więcej w miej poza walorami zewnętrznymi. Za każdym razem, kiedy wyjeżdżali w teren przypominała mu się Bones, o której znów zaczął myśleć. W każdym ruchu antropolog poszukiwał odbicia Bones, jednak to było bardzo trudne.
- Ona jest jedyna, i nie ma drugiej takiej – szepnął. Tamara owszem jest ładna, zdolna, ale to nie moja Bones - dodał dzień przed powrotem Bones do kraju.
Te pół roku minęło bardzo szybko. Nikt nie spodziewał się, że aż tak szybko. Nie zdążyli się za nią tak na prawdę stęsknić, zanim wyjechała, a już nastał czas na jej powrót.
Jak to miała w zwyczaju, Angela nie mogła sobie podarować, gdyby nie pojechała po nią na lotnisko.
Po chwili zauważyła swoją przyjaciółkę. Jednak obok niej, kroczył jeszcze ktoś, o ciemnej karnacji.
- Kto cie tak obejmuje złociutka? – spytała siebie

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Ten facet mi się nie podoba... zresztą mi się nie podoba żaden obok Bones, jeśli to nie jest Booth... czekam na cd...

evi9

Oj mi tez sie nie podoba... ale troszke komplikacji nie zaszkodzi... xD czekam na kolejna czesc... :)

mara625

10.


Angela stała jak wryta spoglądając przed siebie, jak jej przyjaciółka kieruję się w jej stronę, jednak nie sama, jak miała to w zwyczaju, lecz z kimś, kto najwyraźniej jest jej bliski.
Po chwili Brennan była już obok Angeli, która mierzyła swoim wzrokiem znajomego przyjaciółki.
- Sweety, jak dobrze, że jesteś – szepnęła ściskając antropolog
- Ange, ja też się cieszę – odparła wyswobadzając się z uścisku a artystki
- Czy jest coś, o czym nie wiem, a powinnam? – zapytała
- Angela, to jest Tanutamon Malak, mój tłumacz i...
- Miło mi Angela Montenegro, przyjaciółka Brenn – rzekła
- Mnie również, wiele o tobie słyszałem od Temperance – odparł witajć się z nią
- I? – spytała Angela, chwytając przyjaciółkę za rękę i ciągnąc na bok
- Ktoś jeszcze, ale porozmawiamy o tym może później – zaproponowała
- Jest ładniutki – rzekła spoglądając na niego i się uśmiechając, na co odpowiedział tym samym. Dobrze, lotnisko, to nieodpowiednie miejsce – oznajmiła
- Jedziemy do mnie – rzekła Bones i ruszyli w stronę samochodu artystki.
Droga upłynęła im na rozmowach o tym sześciu miesiącach. Śmiali się i czas podróży upłynął im w miłej atmosferze.
Po kilkunastu minutach dojechali do mieszkania Brennan, drogi o tej porze były mało zakorkowane. Po chwili byli już w środku. Mieszkanie nie zmieniło się w ogóle. Jednak Angela, która się nim opiekowała pod nieobecność przyjaciółki nie odmówiła sobie małych zmian, które spodobały się Bones. Te kwiaty nadawały mieszkaniu blasku, którego tu brakowało.
Po kilku minutach siedzieli w trójkę popijając egipską herbatę, rozmawiając i śmiejąc się, jak gdyby nic.
- Brenn opowiadaj – rzekła Ange
- Angela, tyle się wydarzyło, że nie wiem, czy starczy nocy – odparła Bones spoglądając na przyjaciela, który bacznie ją obserwował gładząc jej rękę, co nie umknęło uwadze artystki
- Mamy czas kochana, wracam do pracy dopiero w poniedziałek, a dzisiaj mamy piątek – powiedziała
- Ange, miałaś racje, że to dla mnie szansa, odpoczęłam od spraw, które tu nie dawały mi spokoju, zapomniałam, zakochałam się – wyjaśniła pokrótce
- Widzę, że jesteś szczęśliwa – szepnęła, jednak nie podzielała tego, co przed chwilą rzekła
- A co tam w pracy? – spytała zmieniając temat
- Dobrze, było trudno, ale jakoś trzeba było dać rade – rzekła. Ale cieszę się, ze już jesteś, pewnie inni też się ucieszą – dodała. Na pewno...
- Tak, ja też się cieszę – wtrąciła, obawiając się, że Ange zaraz wypowie imię, o którym chciała zapomnieć
- A jak tam moja zastępczyni? - spytała
- Ty wiesz? - odparła pytaniem na pytanie artystka
- Tak, Cullen dzwonił do mnie, jak mieli jakiś problem, a ona nie mogła im pomóc i wtedy powiedział mi, ze jest osoba, która mnie zastępuję – rzekła
- Nawet miła dziewczyna, ale na początku nie dążyłam jej sympatia –oznajmiła
- Czemu? - zapytała
- Wiesz młoda, ładna, chłopaki na jej widok zapominali, gdzie są – wyjaśniła. Booth, Jack, Wendall – dodała
- Ange o Jacka nie musisz się martwić, on kocha cię, żadna nie jest w stanie tego zmienić – powiedziała
- Wiem, ale najlepszy ubaw miałam oglądając rywalizacje Bootha z Wendallem – rzekła. Jednak ona sama wybrała – dodała
- Wiem pewnie Bootha, domyśliłam się, jak się dowiedziałam o niej – szepnęła, a w jej oczach zagościł smutek
- Nie kochana, ona wybrała Wendalla, a Booth tylko przez chwilę był nią zainteresowany, jednak on tęsknił za..
- Ange, może napijesz się wina? – wtrąciła Brenn
- Jasne, chętnie – odparła
- Zaraz ci przyniosę – rzekła udając się do kuchni
- Czy ten Booth, to jej partner? - spytał Ange kiedy zostali sami
- Tak, to on – odparła. Mówiła ci o nim? - spytała
- Tak – przytaknął. Chcę poznać twoją opinię o nich, czy to, co było między nimi się skończyło, bo Temperance, nawet w nocy szepta jego imię – rzekł
- To nic nie stracone – pomyślała. Fajny jesteś, ale Brenn kocha Bootha – przeszło jej przez myśl
-Wiesz oni byli bardzo blisko, każde było gotowe oddać życie za drugie – rzekła po chwili
- Ale czy oni się kochali? - spytał
- To już chyba nie mnie musisz o to zapytać – wyjaśniła
- Pytałem, ale zawsze zmieniała temat – odparł. Mam wrażenie, że jestem tylko po to, by ona zapomniała o nim, by wyrzuciła go z serca, choć to jest trudne – dodał
- Musisz z nią porozmawiać, nie warto być z kimś, kto cie nie kocha – rzekła.
W tym samym momencie powróciła Bones.

Inesita84

bardzo ciekawa czesc... :) ciekawe co sie dalej wydarzy... :) czekam na cd :)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

ŻE CO ZROBIŁA??? ZAKOCHAŁA SIĘ??? TY CHYBA ŻARTUJESZ??? ona się w nikim innym oprócz Bootha nie zakocha... co to w ogóle za koleś??? czekam z niecierpliwością na cd...

Inesita84

Rany... ona chyba naprawdę jest jakaś głupia... mieć obok siebie takiego faceta jak Booth... a "zakochać się" w innym... :/
A ogólnie to część świetna... zresztą jak zawsze :D Czekam na cdk :)

Natusia94

Nie potrzebnie się zjawił ten gostek, ale on mi się przyda:ppp

11.

Od razu zauważyła po minach, że coś jest nie tak. Jednak nie miała odwagi zapytać o ich rozmowę. Usiadła obok, przyglądając się im w milczeniu.
- Proszę – rzekła po chwili. Twoje ulubione wino – dodała
- Dziękuję – odparła Angela, która zauważyła lekkie stremowanie przyjaciółki, w końcu znają się już tyle
- A co u Jacka? - spytała po chwili Bones
- Dobrze, powiem ci, że wszystko jest na najlepszej drodze, byśmy znów byli razem, ale nie tak na kilka dni – odparła. Wiele się zmieniło przez ten czas, kiedy cie nie było - dodała
- Ciesze się – powiedziała Brenn
- W końcu rozumiałam, kogo mam przy mym boku – wyjaśniła artystka. Czasem dociera do nas to za późno – dodała, co miało być aluzją, jednak Bones nie zrozumiała
- Angela ma rację, nie można uciekać przed miłością, prawda kochanie? - spytał
- Racja - odparła upijając łyk wina
- Złotko, na mnie już czas – rzuciła Angela. Może jutro wybierzemy się do kona, lub na piwo w czwórkę? - zapytała
- Jasne – rzekła Bones, w poniedziałek dopiero idziemy do pracy, więc czemu nie – dodała
- Ja również jestem za – dodał Tanutamon
- W takim razie do jutra – szepnęła Ange i skierowała się do wyjścia
- Poczekaj, odprowadzę cię do samochodu – zaproponowała Bones. Jeśli nie masz nic naprzeciw? - spytała spoglądając w stronę chłopaka
- Jasne, że nie – rzekł po czym posłał jej lekki uśmiech. Poczekam tutaj - dodał, jednak panie już wyszły
Bones pożegnała się z przyjaciółką na dole i udała się z powrotem, na górę, gdzie czekał na nią znajomy.
Nie wiadomo dlaczego, ale coś podkusiło go, by spojrzeć na książkę, której rękopis Bones pozostawiła na szafce. Coś ciągnęło go w jej stronę, jakaś siła. Nie mógł się opanować i otworzył ją. To, co zobaczył na pierwszej stronie zamurowało go.
„ Tę książkę dedykuje mojemu partnerowi, przyjacielowi agentowi Seeley Boothowi. Chciałam podziękować Ci, że jesteś obok, że mnie wspierasz, że zawsze mogę na Ciebie liczyć, w dzień i w nocy, jesteś przy mnie. Dziękuję...
Twoja Bones”
Pod spodem było dopisane ołówkiem:
„Przepraszam, że nie potrafię pokazać tego, co do Ciebie czuję, ale...”
W tym momencie powróciła Bones. Jednak zdążył się oddalić od książki, by nie zobaczyła, co zrobił.
- Już jestem – rzekła zamykając za sobą drzwi.
- Cieszę się – odparł. Fajną masz przyjaciółkę – dodał
- O tak, Angela jest wspaniała – rzekła
- A więc juro poznam jej narzeczonego – rzucił
- Tak, Jack jest bardzo fajny, pasjonuje się tym samym, co ty, robakami, jest entomologiem – oznajmiła
- Kolega po fachu – rzekł. Na pewno znajdziemy wspólny język – dodał
- Nie wiem, co to znaczy – odparła. Przepraszam – dodała
- Nie gniewam się, chciałem powiedzieć, że pewnie się dogadamy – rzekł i zbliżył się do niej
- To na pewno – odparła po czym oddała pocałunek
Następnie skierowali się do sypialni, by tam skończyć, to co zaczęli. Jednak po chwili Bones przestała odpowiadać na pieszczoty przystojnego Tanutamona.
- Przepraszam, ale jestem zmęczona – rzekła. Nie gniewaj się na mnie – dodała
- Kochanie, nie potrafię się na ciebie gniewać – odparł i przytulił się do niej
Po chwili usnęli. Następnego dnia czekał na nich dzień pełen niespodzianek. O umówionej porze zjawili się pod kinem, gdzie czekała już Angela z Hodginsem, któremu Angela nadmieniła o znajomym pani antropolog.
Dzień minął im w miłej atmosferze. Wszyscy bawili się znakomicie, rozmawiali jakby znali się wieki. Oczywiście Jack znalazł wspólny język z kompanem Bones. W końcu mają słabość nie tylko do pięknych kobiet.
Około 20 zjedli wspólnie kolację w restauracji, i około 23 rozeszli się w swoje strony. Jutro na Bones czekała praca. Pierwszy dzień od dawna kiedy zobaczy jego...

Inesita84

nom ciekawa czesc... :) uch... juz nie moge sie doczekac spotkania B&B xD :) czekam... co sie dalej wydarzy... :)

ocenił(a) serial na 10
mara625

Jak uzmysłowi Bones, to czego ona sama nie widzi, to potrzebnie się pojawił, ale jak się od niej nie odczepi, to będzie miał spotkanie z Boothem ;)czekam na cedka...

evi9

Napisałam kolejną:)

12.

Obudziła się zestresowana, nie wyspana. W końcu prawie całą noc nie spała, tylko kręciła się.
Czuła się, jakby to miał być jej najważniejszy dzień w życiu, jakby od niego zależało jej być lub nie, a to przecież kolejny dzień pracy, z tym, że pierwszy po półrocznej przerwie.
Teraz nie będzie pracować sama, znów będzie tworzyć duet z kimś, o kim nie przestała myśleć, i choć jest związana z kimś, nie znaczy, że to, co czuła, gdzieś przepadło, że...
Jednak ona wie, ze to jest uczucie zakazane, że dwoje pracujących ludzi ze sobą nie może być szczęśliwych razem, choć związek Angeli i Jacka przeczy temu, to relacje Cam i Bootha potwierdzają. Po chwili podniosła się tak, by nie zbudzić śpiącego obok Tanutamona. Jednak on wcale nie spał, nie mógł zmrużyć oka, kiedy jego kobieta całą noc się wierci, a następnego dnia czekają spotkanie, z kimś, kto nie jest jej obojętny, co potwierdziła mu ta dedykacja, choć nie zdążył przeczytać jej do końca, domyślił się, co było dalej.
- Temperance – szepnął
- Śpij – odparła nakładając szlafrok. Jeszce wcześnie – dodała i zamknęła za sobą drzwi od sypialni.
- Nie ma mowy – rzekł i po chwili zjawił się w kuchni
- Czemu wstałeś? - spytała upijając łyk kawy. Nie musisz iść do pracy, powinieneś odespać – dodała
- Nie mogę spać – skłamał. Zjemy razem śniadanie, a potem odwiozę cię do Instytutu – dodał
- Ale tam nie dzieje się nic ciekawego, przecież kości cię nie interesują – rzuciła, czując, że traci grunt pod nogami
- Kości nie, ale owady tak, Jack opowiadał, że macie tam niezłe zbiory i jak tylko się pojawię, on mi je pokaże, nie przeszkadza co to, prawda kochanie? - spytał zbliżając się do niej
- Czemu miało by mi przeszkadzać? - spytała
- Spędzimy więcej czasu ze sobą – powiedział całując ją po szyi
- Tak – odparła. Ale ja na pewno będę bardzo zajęta, nie chcę byś się nudził – rzekła
- Nie martw się, znajdę coś dla siebie – dodał całując ją tym razem w usta
- Dobrze, to co z tym śniadaniem? - spytała
- Już się robi dla mojej księżniczki – dodał
Po chwili delektowali się pysznymi przysmakami rodem z Egiptu. Około 7.30 opuścili mieszkanie pani antropolog i udali się do Instytutu.
Brennan prowadziła swoją Toyotę, mało co się odzywała, na pytania chłopaka odpowiadała półsłówkami, lub kiwając głową bądź twierdząco, bądź przecząco. Im bliżej, tym bardziej denerwowała się ich pierwszym spotkaniem.
Tak samo miał agent. Chodził nerwowo po swoim biurze. Nie wiedział co ma powiedzieć partnerce, po tym okresie, kiedy się nie widzieli. Tak, jak ona obawiał się tego spotkania. Jednak nie wiedział, że Brenn ma kogoś i ten ktoś właśnie z nią udaję się do Jeffersona.
Po chwili zabrał ze sobą akta nowej sprawy, które na biurku położył mu z rana Cullen i opuścił gmach FBI.
Po drodze wstąpił do kwieciarni i zakupił mały bukiecik stokrotek, na przeprosiny, za swoje zachowanie tamtego dnia. Dumny ruszył przed siebie. Uśmiech nie schodził mu z buzi.
Tymczasem Bones dojechała z przyjacielem na miejsce. Weszła do środka, gdzie przywitała ja Angela, Jack i Camille, która o wiele bardziej zainteresowana była pojawieniem się znajomego niż samej dr Brennan. W końcu od dawna nie miała faceta, a to w nich gustowała.
- Sweety – pisnęła zadowolona Angela ściskając ją z całej siły
- Ange ja też się cieszę, ze cię widzę, ale nie musisz mnie ściskać za każdym razem – rzekła
- Przepraszam – odparła Ange puszczając ją. Witaj Tanutamon – dodała
- Cześć Ange, Jack – rzekł, jednak jego wzrok skupił się na pięknej pani patolog, której jeszcze nie znał
- Dr Brennan, dobrze, że pani wróciła – rzekła po chwili Cam
- Cześć, Cam, poznaj oto Tanutamon Malak, mój przyjaciel – powiedziała
- Camille Soroyan – odparła patolog. Miło mi – dodała po chwili
- Mnie również – rzekł podając jej dłoń
- Cam Tanutamon jest entymologiem, którego poznałam w Egipcie, mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać, jak się rozejrzy z Jackiem po Instytucie
- Nie – odparła Cam. Dr Brennan mogę panią do siebie prosić? - spytała
- Tak już idę – rzekła. Ange zajmij się moim gościem – dodała i po chwili zniknęła za rogiem z Cam
- To może pójdziemy zobaczyć najnowsze larwy – wtrącił Jack
- Jasne – odparł. Mam nadzieję, ze się nie gniewasz Ange? - spytał
- Nie, idźcie do tych paskudnych robali, ja napiję się kawy – rzekła i już jej nie było.
Po chwili w Instytucie pojawił się Booth...

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Bones z Boothem...Angela z Hodginsem... Cam z tym czymś na T i będzie grała gitara... ;) czekam na cd...

Inesita84

Niech ten Tanu...coś tam... wraca skąd przyszedł! Albo niech się zajmie np. samotną Cam? ooooo to by było =D czekam na cdk :)

Natusia94

Super, czekam na cdk:)
Ten tu cos tam pasowalby do Cam:DDD

Tempe

zgadzam sie z przedmowczyniami... xD ale mozesz ich jeszcze troszke podreczyc ;) swietna czesc... czekam na cd :)

mara625

Hm domyśliłyście się, heh, ale jeszcze nie wiem kiedy ich połączę:)

Właśnie skończyłam kolejnego cedeka:)

- Bones – szepnął i dumnie wkroczył do wnętrza Instytutu. Jakie było jego zdziwienie, kiedy nie zastał w nim nikogo.
- Co się dzieję? - spytał. Gdzie są wszyscy? - dodał rozglądając się po budynku, jednak nikt mu nie odpowiedział.
- Pewnie siedzą u Ange – rzekł po chwili i swoje kroki skierował do artystki.
Nie mylił się Angela tam była, jednak zastanawiało go, gdzie reszta. Panna Montenegro to jedyna osobą, która zna różnego rodzaju ploteczki, wie kto z kim, po co, na co i dlaczego, więc nie będzie miał żadnych problemów, by się dowiedzieć, gdzie jest jego partnerka.
- Cześć Angela – rzekła pukając do drzwi
- Booth – psiknęła. Nie strasz mnie, proszę – rzuciła
- Ange nie mam takiego zamiaru – rzekł posyłając jej swój uśmiech nr 256
- Złociutki, wiesz powinni cię wsadzić do więzienia za ten uśmiech – rzuciła
- E tam Ange – odparł. Gdzie Bones? - zapytał
- U Cam – odparła bez namysłu
- Dzięki, wiedziałem, że dobrze trafiłem z pytaniem – rzekł. Miło było cię widzieć – dodał i odwrócił się
- Ciebie też – rzuciła i powróciła do tego, co robiła wcześniej
Booth nie chciał za bardzo przeszkadzać paniom w rozmowie dlatego skierował swe kroki do gabinety antropolog.
- Tam poczekam – szepnął i z uśmiechem na twarzy ruszył przed siebie.
Nie zdążył zrobić kolejnego kroku, jak zza rogu wyskoczył Jack z z nowym stażystom, za którego wziął go Booth, sądząc po fartuchu, który miał założony na sobie.
- Booth – krzyknął Jack zaskoczony
- Hodgins, co ducha zobaczyłeś? - spytał klepiąc go po ramieniu
- Nie, tak tylko – odparł. Ciesze się, że cię widzę – dodał po chwili
- Ja też, ale odkąd Bones wróciła, będziemy się widywać częściej – rzekł z uśmiechem
- Booth, to jest – rzekł wskazując na Egipcjanina
- Pewnie kolejny stażysta – wtrącił agent. Miło cię poznać, pewnie i tak nie zagrzejesz to długo miejsca, więc nie ma sensu, bym zapamiętywał twoje imię – rzekł i po chwili wszedł do gabinetu Bones
- To jest ten agent, z którym Temperance pracowała? - spytał
- Tak – przytaknął Jack
- Nie wygląda na miłego – dodał i ruszyli przed siebie, by zobaczyć kolejne cuda Hogdinsa
W gabinecie Cam
- Dr Brennan, jak obiecałam posada na panią czekała, i nie zmieniłam zdania – rzekła patolog
- Dzięki Cam – odparła. A gdzie ta stażystka, która mnie zastępowała? - spytała
- Tamara? - spytała Cam
- Nie wiem, jak się nazywa, nie poznałam jej – rzekła Bones
- Tamara – powtórzyła. Dziś ma wolne, wraz z Wendellem, wybrali się na romantyczną wycieczkę we dwoje – dodała
- To ona z Wendellem? - spytała Bones.
- Tak, nikt się nie spodziewał, tworzą ładną parę – rzekła
- Jednak Ange mówiła prawdę – szepnęła Brenn
- Dr Brennan, mówiła coś pani? - spytała Camille
- Nic Cam, wracam do siebie, jak coś jestem w gabinecie – rzekła i opuściła patolog
Po chwili...
Brennan weszła do środka. Jej wzrok skierował się na biurko, gdzie znalazła mały bukiecik stokrotek. Do nich przyłączony był bilecik. Podeszła bliżej i zaczęła czytać. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, jej ciało przeszedł dreszcz. Przeczytała kolejny raz:
„Przepraszam za tamto, Booth”
Nagle poczuła czyjś oddech na szyi, odwraca się i ich oczy się spotykają.
- Booth – szepnęła
- Bones, ciesze się, ze już wrodziłaś – rzekł. Jak Cie się podobają- pyta spoglądając na bukiecik
- Z antropologicznego punktu widzenia kwiaty są niepraktyczne -odparła
- To twoje ulubione, myślałem, że ci się spodobają – rzekł smutny
- Są piękne, dziękuję – powiedziała po chwili.
W tym samym momencie do gabinetu wchodzi jej chłopak.
- O twój nowy stażysta – rzekł Booth kiedy go zauważył
- Booth, to nie jest mój nowy stażysta – wtrąciła Bones. To...

Inesita84

Ciekawe co na to Booth?
Czekam na cd:) Fajnie, Cam tez sie nalezy:D

Tempe

oj Ines czemu przerywasz w takim momencie?? swietna czesc... ciekawe jak Booth zareaguje na "chloptasia" Dr. Brennan... xD czekam na cd :)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

"To..." Jestem ciekawa co ona mu powie... On tu jej kwiatki i przepraszam, a ona mu tu jakiegoś Tcośtam sprowadza... a tak nawiasem super pomysł na imię... dawaj tu szybko cd.

evi9

Jeszcze go nie napisałam evi:( A jak tam cedek Twojego opka?? Muszę nadrobić zaległości:)
Jutro ostatnia część, a może jeszcze dwie zobaczy się i powrót do lekarzyny, bo się nazbierało trochę, a potem kolejne takie tam opka:)
Pozdrawiam do jutra:)

Inesita84

14.

- Tanutamon Malak, przyjaciel Temperance, tłumacz i entomolog w jednym – rzekł
- Tanu, Tanu... jak? - spytał Booth
- Tanutamon Malak – powtórzył
- Aaaa, pewnie kolega z Egiptu – dodał po chwili
- Można to tak nazwać – odparł spoglądając na Bones, która nie otwierała ust, po prostu zaniemówiła
- Miło było, ale teraz to porywam ze sobą Bones – zrucił i chwyciła ją za rękę
- Booth – syknęła
- Bones mamy sprawę, a na miejscu zbrodni twój kolega się nam nie przyda – rzekł
- Spotkamy się niedługo – rzuciła i opuściła gabinet z partnerem.
Tanutamon został sam. Po chwili do gabinetu wbiegła Camille.
- Dr Brennan – krzyknęła, jednak zamiast niej zauważyła jego
- Camille, Temperance wyszła – rzucił zbliżając się do niej
- Wyszła, nie bardzo rozumiem – szepnęła, kiedy ona stał tuż przed nią
- Pojechała w teren z agentem – odparł spoglądając na nią krepującym wzrokiem
- Aha, i ty zostałeś sam? - spytała, na co on pokiwał twierdząco głową. To może dasz się zaprosić na kawę, im tam trochę zejdzie? - spytała, po chwili dotarło do niej, że powiedziała to na głos
- Chętnie, pięknej kobiecie się nie odmawia – odparł i po chwili kierowali się do małej kafejki zlokalizowanej w podziemiach Instytutu.
Czas upływał im w iście koleżeńskiej atmosferze. Rozmawiali otwarcie na różne tematy, śmiali się, czując, jakby znali się od lat, a nie od kilku chwil.
Po około godzinie do Instytutu, powróciła Bones wraz z partnerem.
- Ange widziałaś Tanutamona? - spytała
- Nie – odparła artystka
- Ja tak – rzekł stojący obok Jack. Poszli z Cam do kafejki na dole – dodał
- O to ja muszę to zobaczyć – rzucił Booth
- Ja też – dodała Ange i po chwili oboje zbiegli na dół zostawiając Bones i Jacka, którzy po chwili również zjawili się na dole.
To, co zobaczyli wywołało uśmiech, jednak nie u wszystkich. Z całego rozbawionego towarzystwa tylko Brenn się nie śmiała. Na twarzy malował się jej smutek.
- Bones, ten twój znajomy ewidentnie flirtuje z Cam, na co ona odpowiada tym samym – rzucił bez namysłu.
- Właśnie widzę – odparła. Muszę wracać do pracy – dodała i opuściła trójkę
- Co ją ugryzło? - spytał Booth
- Nie wiem – odparli jednocześnie kłamiąc
Po chwili każde udało się na górę. Bones by nie myśleć o tym, co zobaczyła rzuciła się w wir pracy. Nie zwracała uwagi na zaczepki innych, tylko skrupulatnie przyglądała się kościom. Booth nie wiedział, co się dzieje i by nie drażnić partnerki udał się do biura, by tam poszukać czegoś, co pomoże im w sprawie.
- Temperance – szepnął Tanutamon
- Tak – odparła nie podnosząc głowy
Może pójdziemy na lunch? - spytał. Siedzisz już z tu tyle, pewnie zgłodniałaś, bo ja tak – rzekł
- Nie jestem głodna – rzuciła
- Ok, jak chcesz, ja pojadę do mieszkania i trochę odpocznę, wrócę za pół godziny, może zgłodniejesz – rzekł. Cześć – rzucił na odchodne i już go nie było
Bones stała chwile, jak w letargu, w śnie, z którego chciała się szybko obudzić. W tej samej chwili pojawiła się obok niej Angela, którą martwił smutek u przyjaciółki.
- Brenn, wszystko w porządku? - spytała
- Tak, czemu pytasz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Przecież widzę, że coś cię martwi – rzekła. To, co zobaczyłaś na dole? - spytała
- Nie, czemu miało by mnie to martwić? - spytała
- Jakbyś go kochała, to poczułabyś zazdrość, złość, cokolwiek, a ty nic, i to potwierdza moją tezę, że go nie kochasz – oznajmiła. Czy mam rację? - spytała
- Ange, ja już sama nie wiem, co i do kogo czuję – wtrąciła Brenn
- A mnie się wydaje, że wiesz, tylko nie chcesz się przyznać – wyjaśniła. Ale jest ktoś kto ci w tym pomoże – dodała i zeszła z platformy zostawiając samą antropolog, która jak zwykle nie zrozumiała słów artystki.
- O kim ona mówi? - spytała siebie i powróciła do pracy

Epilog już się pisze:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Ja jestem z tobą na bieżąco;) A tak nawiasem świetne te opko
"Tanu, Tanu... jak? - spytał Booth" - widzę, że ma z tym taki sam problem, jak i my... czekam na ten epilog, bo może w końcu dotrze do nich prawda, mam nadzieję...

evi9

Taki cedek:)

Tymczasem Tanutamon powrócił do mieszkania Bones i skierował się do szafki, gdzie leżała książka antropolog. Wziął do reki i przeczytał dedykację. Teraz już do końca. To,, co było tam napisane było tylko potwierdzeniem, tego, co podejrzewał.
Po chwili zabrał ją ze sobą i opuścił mieszkanie. W Instytucie zjawił się jednocześnie z agentem, który po telefonie Angeli, odnalazł ofiarę i przyjechał podzielić się szczegółami z Bones.
Ona siedziała u siebie w gabinecie katalogując zdjęcia ofiary. Po chwili pojaiwł się w nim Booth, a za nim Tanutamon.
- Bones znamy już tożsamość chłopaka – rzekł
- Booth – szepnęła i podniosła głowę
- Temperance – rzekł Tanutamon chwile po niej
- Czego tu szukasz kolego? - spytał zdenerwowany Booth
- Ja niczego – odparł
- To...
- Zanim powiesz coś, powinieneś to przeczyć – wtrącił podając mu rękopis
- Co to jest? - spytał
- Książka Temperance – odparł. Napisał tam coś, co skierowane jest do ciebie – rzekł
- Nie – krzyknęła Bones
W tym momencie w jej gabinecie pojawiła się Cam, która znalazła coś w badaniach toksykologicznych denata.
- Dr Brennan, czy coś się stało? - spytała. Czemu pani krzyczy na cały Instytut? - zapytała
- Nic się nie stało Cam – odparła Bones podchodząc do Bootha, chcąc mu zabrać książkę
- Bones chyba powinienem przeczytać – rzekł chowając ją za sobą
- Nie, jeszcze się nie ukazała, jak się ukaże dostaniesz z autografem – rzuciła. A teraz mi ja daj – dodała
- Bones jesteśmy przyjaciółmi, partnerami, znamy się już tyle lat – mówił próbując wejść jej na ambicje, co nie skutkowało
- Booth, oddaj mi ją – odparła gryząc wargi
- Bones, znasz go zaledwie pół roku, a jemu dałaś, my znamy się 5 lat i nie chcesz mi pokazać, nie ładnie – zażartował
- Sam sobie wziął – rzuciła
- Przepraszam, ale jakoś tak wyszło, ale teraz znam prawdę i nie gniewam się na ciebie – rzekł i pocałował ją w czoło. Życzę szczęścia, zasłużyłaś – szepnął jej na ucho
- Czy tylko ja tutaj nic nie rozumiem? - spytała Cam
- Pozwól, że ci wytłumaczę – odparł Tanutamon. Zapraszam na lunch – dodał
- Ale nie wiem, czy dr Brennan się nie będzie gniewać – szepnęła
- Nie Cam, smacznego – powiedziała Brenn
Po chwili została sama z agentem.
- Booth oddaj mi książkę – poprosiła
- Bones tylko ją przeczytam – odparł i usiadł wygodnie na kanapie
- I co zamierzasz teraz ją czytać, u mnie? - spytała, na co on pokiwał twierdząco głową. 380 stron, chyba zwariowałeś – dodała kapitulując. Nie chciałeś mi czegoś powiedzieć? - rzuciła po chwili
- Tak, wiem kim jest nasza ofiara – rzekł zamykając na chwilę książkę
- Kim była Booth, ona nie żyje – fuknęła
- Wiem, Bones, coś mi się wydaje, że ten Egipt nie wpłynął dobrze na ciebie, jesteś jeszcze bardziej rozdrażniona – rzekł i otworzył książkę.
Bones po chwili zanim zaczął czytać znalazła się obok i dała mu kuksańca w żebro
- Auć – syknął spoglądając na nią. Bones to bolało – dodał dotykając miejsce, jednak uśmiech nie schodził mu z ust
- I miało – rzuciła. O ziazi, może pocałować? - spytała i jej też udzielił się humor partnera
- Możesz o tu – rzekł podnosząc koszulę
- Booth – krzyknęła
- No co Bones, przecież sama to zaproponowałaś – oznajmił z rozbrajającym uśmiechem
Zapanowała cisza...

Epilog powinien ukazać się jeszcze dziś:) A potem lekarzyna:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Ciekawe, czy pocałuje... i jak Booth zareaguje na tą dedykację... czekam z niecierpliwością na epilog albo dalszą część...

evi9

Epilog:)


- Ok, wygrałeś, zrobię to pod warunkiem – rzekła
- Ok, jakim? - spytał
- Ja cie pocałuję, a ty mi oddasz książkę – odparła. Zgadzasz się? - spytała
- Tak jest – rzekł krzyżując za sobą palce
- Ok, ty pierwszy – rzuciła
- Nie Bones, ty pierwsza – wtrącił
- Nie Booth, kobietom się ustępuje, ale wiesz, że ja jestem za równouprawnieniem i teraz daje ci pierwszeństwo – rzekła spoglądając w jego czekoladowe oczy, w których na nowo się zatracała
- Bones, ale ja jestem gentlemanem i daje pierwszeństwo tobie – rzekł
- Ale uparciuch – szepnęła
- Taki jak ty – odparł. To jak będzie z tym całowaniem? - spytał
- Ok, ale jak to wyjdzie poza ten pokój uduszę cię – odparła.
- Ok obiecuję, że ja nikomu nie powiem, nie wiem, jak z tobą – rzucił i znów oberwał. No to teraz dwa całusy – domagał się
- Booth – szepnęła i nachyliła się i pocałowała lekko zranione miejsce.
Oboje w tym samym momencie przeszedł dreszcz. Po chwili oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy.
- Ok dawaj książkę – rzuciła wyciągając rękę. Wywiązałam się z obietnicy – dodała
- A gdzie drugi? - spytał
- Co drugi? - odparła
- Bones, oddam ci książkę pod warunkiem – rzekł
- Booth, obiecałeś – rzuciła
- Skrzyżowałem palce, a to się nie liczy – wyjawił
- Jak chcesz, weź i sobie ją przeczytaj, ja idę – rzekła i chciała się podnieść, co uniemożliwił jej Booth. Auć – krzyknęła po chwili
- Bones, chyba się obrażę, podtrzymałem cię, byś nie upadła, z ciała zrobiłem poduszkę, a ty mówisz Auć? - spytał
- Jakbyś mnie nie złapał, to bym wstała i utrzymała się na nogach – rzuciła
- Bones – szepnął i spojrzał jej głęboko w oczy
Bones siedziała teraz na kolanach u partnera i za nic w świecie nie chciała się stamtąd nigdzie ruszać. Ich ciała były tak blisko, jak nigdy do tej pory. Oddechy stawały się mocno słyszalne. U obojga puls wzrósł do niebezpiecznej wysokości. Nie tracili ze sobą kontaktu wzrokowego, coraz głębiej zatapiając się w oczach partnera, nie zwracając uwagi na nic, na fakt, że zaraz ktoś się może zjawić w jej gabinecie, w końcu drzwi są otwarte. Nic się teraz nie liczyło, tylko oni, czas, moment, chwila, w której się znaleźli.
- To, jak mogę przeczytać? - spytał ledwo łapiąc oddech
- Przecież powiedziałam, że nie – szepnęła nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego
- Bones, co tam napisałaś, że się tak wstydzisz? - spytał
- Nic – odparła. Wiesz, że ja się niczego nie wstydzę – rzuciła
- Tu bym polemizował – odparł. Wiem, że piszesz w niej o mnie, ten FBI to ja, tylko pod innym imieniem, czerpiesz ze mnie inspiracje
- Wcale nie – wtrąciła
- Bones przecież wiem, że tak, powiedziałem, że mi to pochlebia – wtrącił jej zanim zdążyła coś powiedzieć
- Jesteś bardzo pewny siebie – odparła po chwili
- Jestem pewien, tylko tego, kiedyś ci powiem – odparł. Sama uważasz, że jest moją zaletą, dla ciebie oczywiście – rzekł
- Ale – szepnęła jednak nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż Booth położył jej palec na ustach
- To może mi przeczytasz, i potwierdzisz, że ten Andy to nie ja – dodał
- Już panie wszystkowiedzący – odparła i chwyciła za książkę
Otworzyła ją na pierwszej stronie, jednak po chwili przełożyła na następną.
- Bones czytamy od deski do deski – szepnął cofając o stronę
- Nie wiem, co to znaczy – odparła przekręcając znów do przodu
- To znaczy od początku do końca, od pierwszej do ostatniej – tłumaczył
- To trzeba było tak od razu, a nie – fuknęła
- Przepraszam następnym razem, będę starał się mówić jaśniej – odparł
- Booth nie będzie następnego razu – szepnęła i usiadła wygodniej
- Dobrze Bones to może mi przeczytasz? - poprosił
- Booth, a co ty na to bym ci pokazała? - spytała szeptem
- Ale co Bones, książkę? - spytał zdziwiony
- Nie głuptasie, to – szepnęła i zbliżyła swe usta do jego, muskając je delikatnie
Po chwili...
- Przepraszam – szepnęła
- Bones nie masz za co – odparł. To było słodsze, od tego, co przeczytałem, zanim zmieniłaś stronę – szepnął. Cudna dedykacja, jednak poproszę o kolejną już nie na stronie
- A gdzie? - spytała zalotnie
- Tu, gdzie ostatnio – odparł i zanim zdążyła zrobić krok, on już zatopił się w jej ustach
- I jak? - spytała odrywając się od niego
- Bosko, uwielbiam jak mnie całujesz – szepnął
- I żeby tak zostało – dodała i znów ich usta złączyły się w pocałunku.
Tamtego dnia życie pani antropolog i agenta specjalnego zmieniło się o 180 stopni. Ta dedykacja, której przeczytał, te zaledwie dwa zdania, które rzuciły mu się w oczy, uświadomiły mu, że ona, jego Bones czuje to samo, i teraz nic nie zmieni tego. Po tych podchodach, grach słownych, wreszcie odważyli się na krok, który nie był trudny, ale bardzo przyjemny. Czy żałowali? Tak Jednego, że tak późno go wykonali.
Książka ukazała się kilka dni potem. Na premierę zaproszono wszystkich przyjaciół, Angele z narzeczonym Jackiem, Cam, której serce mocno zabiło dla pewnego Egipcjanina, który z wzajemnością oddał jej serce, które teraz zrozumiało, co to miłość. Nie było nic dziwnego, że stała się bestsellerem, jak każda jej poprzednia. Ta jednak różniła się od tych, które pisała wcześniej.
W tej dała upust swym pragnieniom, opisała coś, co pragnęła przeżyć, co stało się nie tylko literacką fikcją, lecz czymś, co doświadczyła pierwszy raz w życiu, i to dzięki niemu, przyjacielowi, partnerowi i mężczyźnie, któremu oddała swoje serce, które do niedawna uważała tylko za mięsień, które nie umie kochać, bo coś takiego, jak miłość nie istnieje. Jedna zjawił się on i pokazała czym ona jest, zrobił to w taki sposób, że nawet jej wyobraźnia nie byłaby zdolna do wymyślenia tego. Pokazał jej cud miłości, który był początkiem nowego życia, które się zrodziło z wielkiej miłości.
Po kilku tygodniach Bones napisała kolejną książkę, tym razem z dedykacją dla swojego nienarodzonego jeszcze dziecka, małej kruszynki, która połączyła ją i jego na dobre i na złe.
Ta również odniosła sukces.
Jednak dr Brennan Booth, większy, znalazła swoją druga połówkę jabłka, z którą dumnie kroczy przez świat. Teraz w spacerach po parku za rączki prowadzą małego Davida, który jest ich szczęściem, dla którego warto żyć. Są rodziną, której oboje nigdy nie mieli, ale skrycie o niej marzyli. Teraz ich marzenia się spełniły.

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

supcio epilog... się niesamowicie rozmarzyłam... ale tak zawsze mam po happy endach...

Inesita84

Epilog poprostu boski... xD jak dobrze, że był happy and, bo jakoś ostatnio większość osób uśmierca B&B... :)

Natusia94

Cudnie to napisalas:) 3 epilogi do jednego opka:)
Pierwszy raz czytałam:) Epilog boski:)))))
Super, extra, czekam na lekarzyne i nowe opa:)))

Tempe

super epilog... az sie rozmazylam :) a to co sie dzialo a gabinecie Bones poprostu rewelka :) czekam na cd lekarzyny... :)

mara625

Jedziemy dalej:)
Akcja po karmieniu:)
Takie coś...


- To co Bones, może jakiś film – spytał
- Booth zapomniałeś, nie ma telewizora – szepnęła
- Ale masz laptopa, a ja filmy – rzekł wstając po wymienione przedmioty.
- Jak zawsze przygotowany – stwierdziła
- Oj Bones, trzeba czasem coś obejrzeć, by nie zwariować – odparł stawiając laptopa na stole przed nimi. To na co masz ochotę? – spytał
- Nie wiem, zdam się na Twój gust – rzekła
- Przed nami długi wieczór, zacznijmy od... Tego – oznajmił wkładając płytę do napędu dvd w laptopie pani antropolog
- Booth, ale jeszcze jest południe - rzekła
- Niedługo się ściemni - odparł
Po chwili na ekranie ukazał się tytuł filmu, który wybrał Booth. Oczywiście było to coś z jego ulubionym aktorem, którym jest Gregory Peck.
Siedzieli i oglądali z zapałem film za filmem. Booth nie mógł oderwać głowy od monitora, Bones opatulona w koc, po kolejnym filmie, oparła głowę na ramieniu Bootha i powoli zasypiała. Było dość późno, a choroba nie działała na jej korzyść. Zmęczenie również powoli dawało o sobie znać.
Agent zauważył to i postanowił, że jak uśnie już na dobre, to zaniesie ja do łóżka. Tylko jest jeden mały problem. Ona jest w ubraniu, a w dżinsach nie śpi się wygodnie. Cóż będzie musiał sobie poradzić sam i przebrać ją w piżamę.
- Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz rano – szepnął po jakimś czasie.
Wyłączył laptopa i wziął śpiącą partnerkę w ramiona i skierował się do jej sypialni. Brenn oplotła jego szyję swoimi dłońmi i tak się przytuliła, że agent miał trudności z oddychaniem.
Jednak pomimo to doniósł ją na miejsce i próbował delikatni, jak tylko umiał położyć ją na łóżku, co było nie lada wyzwaniem.
- Bones – szepnął po kilku nieudanych próbach oderwania jej dłoni.
Jednak partnerka chyba dobrze czuła się w takiej pozycji, w jego ramionach, gdyż ani na chwile nie odpuściła.
- Dobrze, jak tak pragniesz, bym spał z tobą, nie ma sprawy, tylko mnie puść, a ja się przebiorę – rzekł, na co Bones odpowiedziała mu jakimś bełkotem i puściła swoje dłonie lekko się uśmiechając.
- Popatrz, mam silę przekonywania – rzekł. Tak to jest dar – dodał z uśmiechem. A jednak i na ciebie działa Bones, widzisz, a jeszcze nie dawno się opierałaś – rzekł i udał się do komody w poszukiwaniu piżamy.
Po chwili omal nie zemdlał, kiedy w jednej z półek zauważył satynową bluzeczkę z krótkimi spodenkami.
- I nie jest ci w tym zimno? - spytał Już ja bym cię w niej ogrzał – szepnął i przeniósł się w fantazję, z której wybiła go kaszląca Bones. Już idę – rzekł zabierając ze sobą coś grubszego i z długim rękawem.
Bones przekręciła się na bok lekko pojękując i trzęsąc się z zimna.
- Ok agencie teraz twoja chwila prawdy – szepnął. Musisz rozebrać partnerkę do samej bielizny, a potem szybko ubrać, dasz radę? - spytał się sam siebie. To będzie trudne – dodał i zabrał się za rozbieranie Bones, która nawet nie drgnęła
Po chwili zdjął z niej bluzkę, a jego oczom ukazał się kształtny biust pani antropolog zakryty lekko fioletową koronką. O nie, chyba nie dam rady – rzekł po chwili. Chłopie ona się przeziębi zaraz, jak będziesz się w nią wpatrywać – dodał po chwili i nałożył jej bluzkę, która zakryła to, na co nie mógł się napatrzeć.
Po chwili zdjął jej dżinsy i nawet nie spojrzał na figi, tylko prawie z zamkniętymi oczami założył spodnie od piżamy.
W ciągu chwili sam pozbył się swojego odzienia i postał sam w koszulce z logo FBI i w samych bokserkach. Położył się obok partnerki, lekko się do nie przytulając. Bones wyczuła ciepło bijące od drugiej osoby i przekręciła się w jego stronę. Leżeli teraz twarzą w twarz. W sypialni panował mrok. Po chwili wtulenie w siebie zasnęli głębokim snem. Bones zaczęła lekko chrapać, co co chwila budziło agenta, jednak nie mógł byż na nią zły.
Ranek nastał dość szybko. Spali wtuleni w siebie. Boothowi, chyba było tak gorąco w nocy, ze nad ranem pozostał w samych bokserkach. Obudził go dzwonek do drzwi. Szybko podniósl się i udał do salonu, po czym otworzył je i za nimi zobaczył...

Inesita84

uch... podziwiam agencika za "stalowe nerwy"... xD ciekawe kto stoi za drzwiami...?? swietna czesc... :) czekam na kolejna... :)

mara625

- Cześć Angela – rzekł posyłając jej czarujący uśmiech
- Cześć – odparła lustrując go kilka razy i zatrzymując swój wzrok na pewnej części ciała. Jak się czuję Brenn? - zapytała po chwili znów spoglądając na twarz agenta, na której malował się uśmiech
- Jeszcze śpi w sypialni – rzekł. Wejdź – dodał zapraszając a do środka
- Dziękuje – szepnęła i weszła do środka
- Przepraszam za mój strój, ale obudziłaś mnie i nie miałem czasu się ubrać – rzekła po chwili
- Mnie nie przeszkadza – odparła
- Może się czegoś napijesz? - spytał. Kawy, wody? - dodał
wody – odparła. Najlepiej z lodówki – dodała znów spoglądając na bokserki agenta, w które był tylko ubrany
- Jasne, tylko założę szlafrok – rzekł i po chwili powrócił do salonu ubrany i ze szklanką zimnej wody.
- Dzięki Booth, ładnie ci w różowym – rzekła. To, jak ci się mieszka z Bones? - spytała nie wytrzymując
- Bones tylko taki miała - rzekł. Ange to dopiero jeden dzień – odparł
- I jedna noc – rzuciła bez namysłu
- Tak, ale szybko minęła, nawet nie wiesz jak – oznajmił
- Hm, ale przed wami jeszcze kilka, też owocnych sądząc po ubraniu, a raczej jego braku – powiedziała
- A to – rzekł spoglądając na siebie. Wiesz było bardzo gorąco – wyjaśnił
- Tak a mnie w oku jedzie pociąg – pomyślała. Tak gorąco zważywszy, że na dworze panuje chłód, ale w objęciach cieplej, prawda? - spytała
- O tak – rzekł z rozmarzeniem
Ich delikatną wymianę zdań przerwało pojawienie się człapiącej Bones z chusteczką przy nosie.
- Ange, co ty tu robisz? - spytała siadając obok
- Kochanie przyszłam zobaczyć, jak się masz, ale widzę, ze masz dobrego opiekuna – dodała
- Bones, czy ty chcesz się przeziębić, maszerujesz pod domu tylko w piżamie – fuknął. Natychmiast załóż szlafrok, rozumiesz – rzekł ściągając ów rzecz i wciskając na siłę partnerce
- Booth, a tobie nie jest zimno? - spytały jednocześnie
- O mnie się nie musicie martwić – rzekł. Zaraz wracam – dodał znikając za drzwiami sypialni antropolog
- Sweety – pisnęła zadowolona artystka. Opowiadaj co się działo w nocy – poprosiła
- Ange nie wiem, nie pamiętam za wiele – odparła Bones
- Wiem Booth to ogier, ale żeby zapomnieć noc z nim, jeszcze waszą pierwszą – zdziwiła się. Nie poznaje cię kochanie – dodała lekko zawodzona
- Ange ale o ile pamiętam to nic się nie wydarzyło – odparła Bones
- Czyli wypiłaś za dużo wina – stwierdziła artystka. I dlatego nie pamiętasz - szukała wyjaśnienia panna Montenegro
- Ange w moim stanie nie przełknęła bym ani łyka – oznajmiła. Spytaj Bootha, on ci wyjaśni – dodała
- Nie omieszkam – szepnęła Ange i w tym samym momencie pojawił się agent.
- Booth, opowiedz Angeli, co się między nami wydarzyło w nocy – rzekła spoglądając na niego
- Kochanie, ale wszystko? - spytał z łobuzerskim uśmiechem
- Jakie wszystko, co ty bredzisz? - spytała. Przecież my nie spaliśmy ze sobą – dodała
W salonie zapanowała cisza.
- To jednak coś się zdarzyło – powiedziała uradowana Angela
- Booth powiedz, że to nie prawda, że my nie. Ale czemu jestem w piżamie, przecież byłam, o Boże – szepnęła po chwili. Booth co my najlepszego zrobiliśmy – dodała załamana
- Ale Bones, nie ma czym się martwić – odparł
- Nie, a ta linia, teraz to wszystko zniszczona, co było – rzekła
- Bones, spokojnie, do niczego między nami nie doszło, myślałem, ze mi ufasz – rzekł smutno. Sądzisz, że wykorzystałbym cię w chorobie? - spytał. Chyba naprawdę mało mnie znasz – rzekł
- Booth, przepraszam, nie chciałam, tylko
- Wiesz, nie ma o czym mówić, idę po bułki – rzucił i udał się do drzwi.
- To się porobiło – szepnęła artystka
- I co ja najlepszego zrobiłam? - spytała głośno Bones

Inesita84

oj ale mam nadzieje ze Booth sie nie sfochal na Bones az tak mocno... xD swietna czesc... czekam na cd :)

mara625

- Sweety nie martw się Boothowi przejdzie, nie jest obrażalski – rzekła próbując ją pocieszyć
- Wiem, ale
- Żadne ale kochanie, on tylko zażartował sobie, przecież wiesz, że by cię nie skrzywdził – powiedziała artystka
- Wiem, ale nie powinnam na niego naskakiwać, ufam mu i wiem, ze nie wykorzystałby mnie, nie jest taki – szepnęła
- Wyjaśnicie sobie, jak wróci – rzekła. Na mnie już czas – dodała podnosząc się
- Nie mów, że i ty idziesz, zostawiasz mnie samą? - spytała
- Kochanie zaraz wróci Booth – odparła
- Zostań chociaż na śniadanie – poprosiła. Booth mówi, że bez niego nie można iść do pracy - dodała
- Ale to niż nie zmieni, teraz musicie porozmawiać w spokoju, sami, a ja będę wam tylko przeszkadzać – rzekła artystka. Brenn widzisz, masz anioła przy sobie, który nigdy cię nie skrzywdzi i nikomu na to nie pozwoli - dodała
- Proszę, zrobisz to dla mnie? - spytała. Wiem Ange, wiem - dodała
- Wiesz, nie umiem ci odmówić – rzekła Dobrze, ale zaraz po zmykam – dodała
- Dziękuję – odparła Bones. Jesteś prawdziwą przyjaciółką – dodała
- Ty też – szepnęła Ange i przytuliła smutną Bones
Po chwili powrócił Booth ze świeżymi bułeczkami i francuskimi rogalikami.
- Dobrze, że zostałaś Ange – szepnął. Zjesz z nami – dodał i udał się do kuchni
- Może ci pomóc? - krzyknęła Ange
- Nie dzięki, poradzę sobie – odparł
Po chwili powrócił do pań z talerzem przyrządzonych kanapek, rogalikami posmarowanymi miodem i marmoladą. Do picia przygotował dla niech świeży sok z pomarańczy i grapefruitów, i świeżą kawę dla siebie i Ange, bo przed nimi ciężki dzień, Bones natomiast musi zadowolić się kawą zbożową z mlekiem.
Śniadanie upłynęło im w miłej atmosferze. Choć na chwile Bones zapomniała, jak bardzo uraziła agenta, a Booth o tym, jak Brenn posądziła go o to, że mógł ja skrzywdzić. Mają jeszcze czas na wyjaśnienia.
Około 9 Angela zerwała się od stołu.
- Boże Camille mnie zabije – rzekła. Znów się spóźniam, pewnie znów posądzi mnie o to, że przesadziłam z Jackiem – dodała, na co reszta wybuchła śmiechem.
- Angela, Cam nie jest taka – wtrącił Booth
- Tobie łatwo mówić, do ciebie ma słabość, wybaczy wszystko, poza tym jesteś czarusiem, a ja przesadzam każdego dnia, ale wiecie seks jest najlepszy rano – rzekła. Powinniście spróbować – dodała. A teraz muszę już iść – rzekła kierując się do drzwi
- Wpadniesz jeszcze dziś? - spytała Brenn
- Może na obiad, Booth jesteś genialny jeśli chodzi o śniadania, może obiedzie mnie zaskoczysz? - spytała
- Jasne, postaram się zapraszamy, prawda Bones? - spytał spoglądając na partnerkę
- Tak, Ange jesteś zawsze miłym gościem w moim mieszkaniu – rzekła
- Już mi tak nie słodźcie, bo z minuty na minute spóźniam się jeszcze bardziej – rzuciła. Cześć – dodała i opuściła mieszkanie
Zostali sami...
- To może umyje naczynia – stwierdziła Bones
- Powinnaś się położyć, poradzę sobie – rzekł
- Booth, ale ja – chciała coś powiedzieć. Dobrze, pójdę do łóżka - skapitulowała, kiedy po raz kolejny spojrzał na nią tym wzrokiem. Dobrze, wygrałeś, kolejny raz – dodała
- No to na co czekamy? - spytał. Może mam cie zanieść? - zapytał
- A mógłbyś – odparła żartując, nie wiedziała, że Booth weźmie to na serio
- Jak chcesz, tylko nie chwytaj mnie tak mocno, jak wczoraj za szyję, bo nie mogłem oddychać – poprosił zbliżając się do niej
- Booth, ja żartowałam, mam nogi i umiem chodzić – dodała
- Przecież powiedziałem, że cię zaniosę, a ja słowa dotrzymuję – rzekł. Chodź – dodał, na co ona oplotła swe dłonie wokół szyi agenta, jednak zrobiła to delikatniej niż poprzedniej nocy
- Dziękuje – szepnęła kiedy położył ją na łóżku
- Nie ma za co, teraz odpocznij, ja pozmywam i przyniosę ci herbatę z cytryną i miodem – rzekł
- Booth, przepraszam, za to, co powiedziałam, wiem, ze byś mnie nie skrzywdził – szepnęła
- Bones nie ma tematu – rzucił kierując się do drzwi.
- Powiedz, że się na mnie nie gniewasz – poprosiła błagalnie
- Nie gniewam – szepnął i opuścił jej pokój
- A mnie się wydaje, że tak – odparła i położyła głowę na poduszce, po chwili zasnęła

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Od świąt tu nie byłam, ale to przez forum. Fajnie, że kontynuujesz te opowiadanie. Bardzo mnie się ono podoba, czekam na kolejne części:)

_nn_

Kontynuuje, i już prawie je kończę:) Tak forum, rozumiem:) Ale dziś chciałam wejść, a tu w przebudowie:( Jutro wstawię cedeka do opka:) Pozdrawiam:)

Inesita84

swietna czesc... oj biedna Angela... ale chyba Cam jej nic powaznego nie zrobi...?? :) czekam na cd :)

Inesita84

Booth powrócił do partnerki po około 15 minutach, tak, jak obiecał z filiżanką gorącej cieczy.
Bones spała tak smacznie, że nie miał odwagi je budzić. Wyglądała tak bezbronnie, jak nigdy do tej pory.
Usiadł niemal bezszelestnie na krześle obok łóżka i pogłaskał ją delikatnie po policzku, ogarniając kosmyk spadający na niego.
- Jesteś taka śliczna – szepnął. Jak mogłaś posądzić mnie, ze mogłem zrobić ci krzywdę? - spytał. Nigdy, każdego, kto spróbuje zabije tymi rękami – dodał.
Siedział chwilę nie mogąc przestać spoglądać na partnerkę, która jest tuż obok, którą najchętniej wziąłby teraz w ramiona. Jednak wiedział, że ta cholerna linia, która sobie wyznaczyli, że ona przeszkadza im, by odkryć to, co jest między nimi.
- Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? – szepnął całując ją w czoło. Śpij, sen ci doda sił, moja Bones – dodał i po chwili opuścił sypialnie pani antropolog.
Bones najwidoczniej była bardzo zmęczona, gdyż już kilka chwil temu wybiło południe, a ona nawet nie drgnęła. Spała w jednej pozycji od kilku godzin. Booth zerkał na nią co chwile, w obawie, że mogła się odkryć, a to mogło spowodować większe komplikacje, niż tylko to, co już ma.
Około 13 rozdzwonił się telefon.
Nie otwierając oczu po omacku, poszukała go na szafce nocnej i po chwili nacisnęła zieloną a słuchawkę rozpoczynając konwersację.
- Brennan, słucham – szepnęła zaspana
- Sweety, tu Angela – rzekła artystka
- Cześć, która godzina? - spytała
- Kochana 12.50 – odparła spoglądając na zegarek. A czemu pytasz? - zapytała zaciekawiona
- Tuż po twoim wyjściu zasnęłam, i obudził mnie telefon – wyjaśniła. To czas na lunch, kiedy przyjedziesz? - spytała
- Ja właśnie w tej sprawie dzwonię – odparła artystka. Cam się wkurzyła moim spóźnieniem i muszę odrobić to, jestem zmuszona zjeść w Instytucie – wyjaśniła
- Szkoda, wpadnij na kolację – poprosiła Bones
- Chyba nie, wiesz wieczór to świetna okazja do grzechu – rzuciła Angela
- Ange uspokój się, ja nie mam z kim grzeszyć – odarła ze śmiechem antropolog
- Nie? - spytała Ange. To może ja zajmę się agentem czarujący uśmiech, jak ty go nie chcesz? - zapytała bez ogródek panna Montenegro
- Ależ proszę – rzekła Bones. Angela wiesz nie jesteś blondynką, więc tak, jak ja nie masz szans – oznajmiła
- Kochanie, to nie kolor włosów ma znaczenie, przekonasz się, to serce gra główną rolę i ono dyktuje warunki – rzekła. Uwierz mi na słowo - dodała
- Mnie to chyba nie dane jest się o tym przekonać – szepnęła ze smutkiem
W tym samym momencie w jej sypialni pojawił się Booth. Ubrany był w dżinsy, czarną krótką koszulkę z logo FBI, idealnie podkreślającą jego mięśnie, na nią zarzucony miał kuchenny fartuszek.
- Bones – szepnął posyłając jej swój uśmiech, który był w stanie kruszyć lód. Lunch gotowy – dodał zanim zauważył, ze rozmawia przez telefon
- Ange, muszę już kończyć – rzekła
- Słyszałam, twój książę przygotował ci jedzenie, jakie to romantyczne – rzekła z rozmarzeniem
- Ange cześć – rzuciła i rozłączyła się
- To jak Angela już w drodze? - spytał
- Niestety musiała zostać w pracy, odrobić spóźnienie – wyjaśniła
- Trudno, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – rzekł
- Booth – szepnęła z miną w stylu nie wiem, co to znaczy
- Pewnie nie wiesz, o czym mówię, prawda? - spytał
- Dokładnie, a nie lubię zagadek – odparła lekko urażona
- Bones kiedyś cię nauczę – rzekł rozbawiony jej niewiedzą
- Ładnie to śmiać się z innych – fuknęła
- Oj Bones, Bones zaraz nam wystygnie – zaznaczył. Zjemy we dwoje – rzekł. Czekam w kuchni – dodał i po chwili opuścił sypialnię i udał się wyznaczonym kierunku.
Bones siedziała jeszcze chwilę zastanawiając się nad tym, co powiedziała je przyjaciółka.
- Czy to prawda, czy Booth jest tym wymarzonym księciem, rycerzem na białym rumaku, o którym zawsze opowiadała mi mama? - spytała
Po chwili nałożyła szlafrok i poszła do partnera. Obiad pachniał w całym mieszkaniu. Jego aromat unosił się zachęcając głodną Bones, by jak najszybciej udała się do kuchni...