Niektórzy mylą niejednoznaczność serialu z jego niespójnością, którą próbują bronić tą pierwszą. Jest to błąd myślowy, bo aby film/serial był bardzo dobry, niejednoznaczność musi być ograniczona spójnością. W zasadzie spójność jest najważniejsza, na drugim miejscu dopiero może być ta niejednoznaczność.
Serial nie spełnia tej podstawowej własności, jaką jest spójność. O ile zabicie psa można jeszcze bronić, o tyle śmierć chorej na raka dziewczynki stanowi największy grzech tego filmu.
Niejednoznaczność nie oznacza, że ktoś zachowuje się nieracjonalnie, bo to ciągle jest jednoznaczne - jest nieracjonalny. Jeśli ktoś jest niespójny, to nadal jest jednoznaczny - zawsze niespójny. Dlatego filmowa niejednoznaczność nie oznacza nigdy, że coś się pokazuje, tylko że czegoś się nie pokazuje. Widz ma się domyślać.
Czyli niejednoznaczność by nastąpiła, gdyby nie było pokazane, że dziewczynka umiera. Serial powinien dawać jedynie pewne sygnały, że umarła albo nie umarła. Ale skoro pokazano, że umarła (wprawdzie lekarz nie powiedział, że nie żyje, ale po reakcji matki można się łatwo domyślić... tak wiem, czyli jednak jest niejednoznaczność - ale taka niezbyt poważna), to znaczy, że Mesjasz nie potrafił jej uzdrowić.
Nie można przyjąć wyjaśnienia, że miała umrzeć. Bo niby czym się miała różnić od chłopca, którego na początku ponoć uratował? Niczym. Nie podano żadnego wyjaśnienia, żadnego tropu. Pozostało więc puste teoretyzowanie.
Poza tym sama postać głównego bohatera raczej nie napawa przekonaniem, że chciałby wyróżniać chłopca. W jednej scenie każe odejść mężczyźnie i przyprowadzić na jego miejsce kobietę.
Scena z chodzenie po wodzie jest bezsensowna - dlaczego wszyscy tylko gapili się z otwartą buzią zamiast podejść tam i zbadać to miejsce? Podobnie bezsensowna jest ostatnia scena - po takiej katastrofie niemożliwe by było sobie chodzić po łące jak gdyby nigdy nic. Co wskazywałoby, że jednak prawdziwy, a nie oszust. Tylko, że pozostaje niespójne ze śmiercią dziewczynki. Scenarzyści popełnili niewybaczalny błąd - zamiast zasugerować, że może umarła, to praktycznie nie dali widzowi wyboru interpretacji.
Dlatego ogólnie fabuła serialu jest nielogiczna i bezsensowna.
Zakładając na potrzeby odpowiedzi, że Jezus jest Mesjaszem, to czy uświadomiłeś sobie, że wszyscy ludzie, których w Ewangeliach ożywił i uzdrowił, ponownie zachorowali i zmarli?
!UWAGA SPOILER - W ostatniej scenie nadal jest masa niedomówień. Chłopiec mówi - "byłeś martwy, a on Cię wskrzesił". Rzecz w tym, że scenarzyści wcześniej pokazali tego chłopca jako mitomana. Kwestia dziewczynki? On w żadnym momencie nie powiedział, że została uzdrowiona. Po prostu z nią pobył i ta dziewczynka nagle stała się weselsza i spokojniejsza. Czy to wynik jakichś nadnaturalnych mocy, czy zwykła reakcja psychologiczna? Tego nie wiemy.