A przy czym jesteś? Ja już nadgryzłam trzeci sezon i powiem Ci, że humoru jest teraz mniej, za to wątki, powiedzmy, kryminalne są ciekawe, teraz jest tajemnica z przeszłości, która powoli się rozkręca i będzie chyba miała swoją kontynuację przez cały sezon. No, na przełomie 2 i 3 sezonu jest dużo dramatyzmu, więc jestem ciekawa, który odc. oglądasz :P
Obejrzałam 3x01 i generalnie trochę się nudziłam, jak mam być szczera, jednak ten komediowy klimat bardziej mi odpowiadał.
Tak w ogóle to Lucas i Sara mieszkali razem przez 3 miesiące, a oni nam pokazują najgorszy dzień, co za chamstwo :) I w ogóle to myślałam, że bardziej będę przeżywać ich pierwszy raz, a to jakoś tak przeszło bez echa. Gdzieś uleciała ta magie niewinnej miłości. Oczywiście wciąż im shipuje :) ale poszło tak szybko, nagle i trochę mi przykro, że w taki sposób to poprowadzili. W dodatku Lucas mnie wkurzył, to on miał być tym dorosłym, to on jeszcze niedawno odliczał miesiące do 18, a teraz stawia Sarze warunki, że jak wróci do rodziców to z nimi koniec. Przecież ta dziewczyna ma dopiero 17 lat...co on odwala;/
A wracając do sprawy...to trochę się pogubiłam, o co chodzi z tym Uriarte(?), która to była sprawa? Za dużo ich było i mi się myli :D no i ciekawe czemu ten chłopaczek zabił tego zatrzymanego policjanta.
Ten chłopaczek chyba był podstawiony - na zasadzie: miał się dostać na komisariat i strzelać, jeśli będzie okazja. Albo po prostu był wariatem, w sumie nie wiem :P Z tą sprawą Uriarte, to wyjaśni się w następnych odcinkach, przynajmniej trochę, bo to właśnie wątek przewodni chyba. Co do Lucasa i Sary też jestem trochę zawiedziona, że pokazali nam same najgorsze chwile, to wszystko było takie smutne: Lucas w beznadziejnej pracy, bez kasy, Lola i Paco pokłóceni, nikt ze sobą nie rozmawia... :( ale myślę, że najlepsze czasy mają (Lucas i Sara) jeszcze przed sobą i dlatego nie epatowali romantyzmem. Ja w sumie rozumiałam Lucasa, ona jest ukochaną córeczką, rodzice zawsze będą po jej stronie, a z niego już od początku robili najgorszego na świecie, do tego stracił pracę, znajomych, przyszywaną rodzinę, wszyscy go teraz nienawidzą, więc naprawdę postawił wszystko na jedną kartę i odchodząc z Sarą stracił wszystko inne. A teraz okazuje się, że ona chce wrócić do rodziców i on straci jeszcze ją... Szczerze mówiąc bardziej mnie wkurzał Paco, rozumiem, że związek jego córki jest kontrowersyjny, no ale już bez przesady. Woli się do niej nie odzywać miesiącami, kłócić się z żoną i żyć nienawiścią do przyjaciela, niż chociażby minimalnie otworzyć się na dialog. W końcu związek Lucasa i Sary to nie koniec świata, to nie jest coś nie do wybaczenia :/ Gdyby nie Lucas, to i tak pewnie byłaby z kimś w swoim wieku. A Lucas, mimo swych wad, nie jest taki najgorszy na świecie, nie jest pijakiem, gwałcicielem, ćpunem, oszustem matrymonialnym, damskim bokserem czy cokolwiek :P Paco go zna i chyba chociaż minimalnie mógłby mu zaufać. No i czy to jest sprawa, przez którą warto stracić córkę, przyjaciela i być może żonę? Ta zatwardziałość Paco była dla mnie trochę wyolbrzymiona, ale to moje zdanie. Teraz już trochę ochłonęłam, musiałam sobie to poukładać we łbie, bo też byłam rozczarowana i smutna, że znowu tak skomplikowali mój ship, ale postanowiłam się skupić na akcji i wszystkich postaciach (nie tylko tych dwóch), a z czasem mam nadzieję, że samo się jakoś ułoży. Ja jestem już na 3x06 :) póki co odcinki są ciekawe, tylko mało komedii nadal, ale w sumie skupili się na wątkach bardziej skomplikowanych niż takich na jeden odcinek i trochę nie ma czasu na gagi i żarty.
Acha...no ja myślałam, że ten chłopaczek miał na celowniku właśnie tego policjanta. Ale skoro mówisz, że nic się jeszcze nie wyjaśniło.
Na Paco też jestem wkurzona...Lola ma rację, że to przez niego. Uparł się i nie potrafi odpuścić. Jak osioł, nie można z nim dojść do porozumienia. Nie dziwię się, że Lola go o wszystko oskarżyła. W ogóle uwielbiam ją:)
Aaa jeszcze mnie pani psycholog drażni, jejku, po co oni ją wprowadzili. Od początku mnie wkurza. Zarozumiała lala, myśli że jest bóstwem i centrum wszechświata :D
Już na 3x06?? Chyba nigdy Cię nie dogonię :D Ja oglądam teraz 3x02, ale to chyba będzie ostatni odcinek na dzisiaj :) Generalnie to teraz tak wyszło jakby Sara popełniła błąd zamieszkując z Lucasem i przepraszała za to rodziców. Robimy spory krok w tył. Chyba też muszę bardziej skupić się na innych wątkach, a nie przeżywać tak Lucasa i Sara...ale to nie jest takie proste :D
Och, ja dziś prawie cały dzień oglądałam xD No ja też trochę przystopowałam z Lucasem i Sarą, oczywiście kocham ich, ale nie chcę od ich chwiejnych relacji uzależniać tego, czy serial mi się podoba, czy nie. Nie rozumiem, na jakiej zasadzie to miało działać, że wraca do rodziców i temat Lucasa zamknięty? Może to dlatego Lucas dał jej ultimatum, bo wychodzi na to, że albo on, albo rodzice i faktycznie żadnego środka nie ma. Dziwne, bo chyba najłatwiej by było metodą małych kroczków przyzwyczajać rodziców do nowej sytuacji... albo się spotkać we czwórkę i szczerze pogadać chociaż. Ale chyba to właśnie w Paco jest problem, bo Lola dobrze mówi, a on jakby jej nie słuchał. Na pewno to nie koniec tej historii, mam nadzieję, że potrwa jeszcze parę sezonów, więc na razie mogę poczekać na pełny happy end, dziwi mnie tylko, że jest jakaś zmowa milczenia na ten temat. Bo skoro już wszyscy wiedzą o ich uczuciach, to łatwiej by było jakoś polubownie to wszystko rozwiązać, a nie :( Na szczęście z każdym kolejnym odcinkiem więż Sary i Lucasa jakoś tam ewoluuje, więź Paco i Lucasa też, więc będzie dobrze :)
Ja właśnie oglądam "Grę w wisielca". Jestem gdzieś za połową. Musiałam chwile ochłonąć, bo ten David zaczął mnie trochę przerazac :D bardzo dobry film. Ale wciąż mnie szokują te odważne sceny w hiszpańskim kinie, jeszcze się nie przyzwyczaiłam :D
A mnie jakoś nie przerażał. Tzn. w sumie przerażał xD ale rozumiałam go, zwłaszcza z biegiem akcji trudno było mu się dziwić, że trochę świruje. Ale film bardzo fajny, podobają mi się tego typu filmy. La cara oculta też musisz zobaczyć :) A z Paco to się normalnie robi Internat 2.0 xD tzn. nie ma żadnych nazistów, ale sama atmosfera robi się coraz bardziej groźna, wątki coraz bardziej sensacyjne i tajemnicze. Mamy tez pierwszego"poważnego" trupa ;( Mimo wszystko bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej, w sumie fajnie, że wprowadzili taki wątek kryminalny na kilka czy kilkanaście odcinków, bo dotychczas większość epizodów była jedną skończoną historią. A Ty się pod żadnym pozorem nie zrażaj, serio. Też miałam lekkiego doła i absolutnie nie mogłam pogodzić się z tym, że Sara po prostu wróciła do domu i zresetowała ostatnie kilka miesięcy, nawet nie próbując pogadać o Lucasie z rodzicami, ale w sumie wolę, żeby na spokojnie "dojrzeli" do tego związku, niż byli ze sobą na siłę i wbrew całemu światu plus nieustannie mieli do siebie jakieś pretensje.
Mnie on od początku wyglądał na takiego z lekką obsesję na punkcie Sandry, no ale później to już przeszło wszelkie normy. Ale oczywiście to całkiem normalne, zabił człowieka, zgubił sygnet przez co cały czas ciążyło nad nim to, że sprawa się wyda. Skąd miał wiedzieć, że ktoś się na ten sygnet połakomi i sprawa nigdy nie wyjdzie. Ogólnie sam fakt, że postanowili tę sprawę zataić był strasznie głupi, ale może to domena 16latków, że najpierw robią później myślą. Ale to, że nikomu nic nie powiedzieli to był ich największy błąd. Bo David ewidentnie potrzebował pomocy psychologa, a nie miał z czym do niego pójść, bo niczego nie mógł zdradzić. Przecież Sandra działała w samoobronie, w dodatku była niepełnoletnie,więc nie wiem skąd ta panika, że trafi do więzienia. No,ale tłumaczę to wiekiem. W każdym razie film daje do myślenia.
Co do Paco, to się nie zraziłam. Po prostu ostatnio jakoś nie mam weny i w sumie czasu też za dużo nie mam:)
Mnie się wydaje, że największym problemem (poza ich głupotą przy załatwieniu tej sprawy) było to, że każde z nich usiłowało sobie z tym poradzić w odmienny sposób. Ona została zgwałcona i myślała, że zabiła człowieka, ale po jakimś czasie chciała o tym zapomnieć, zamknąć ten rozdział, a David kojarzył jej się z tym, o czym chciała zapomnieć, od czego chciała się odciąć raz na zawsze. On natomiast potrzebował kogoś, z kim mógłby dzielić tę straszną tajemnicę, Sandra była kimś, kto był jego jedyną "nagrodą" za tę traumę, jedynym ukojeniem, powiernikiem itd. No i pojawił się problem, bo ona chciała odejść, a on nie mógł bez niej żyć :( Fajny film, taki niebanalny. To fajnie, że się nie zraziłaś, bo tęskniłabym za naszymi rozmowami i wspólnym przeżywaniem :) Trzeci sezon jest wyjątkowo mroczny, ale za to wciągający. A co sądzisz o nowym odcinku Glee?
To mnie teraz zabiłaś tym pytaniem...zupełnie zapomniałam o Glee :D mam jeszcze poprzedni odcinek do obejrzenia. Idę teraz nadrabiać Glee. Później Ci napisze co sądzę :D
chodziło mi o odcinek świąteczny, jakby co :) wpadnę jeszcze później na neta, więc może się spotkamy
Wszystko nadrobione :D odcinek z muppetami był jakiś zeschizowany :D
A jeżeli chodzi o świąteczny...nie za bardzo lubię się wracać :P ale wiedziałam, że to odcinek nakręcony w zeszłym roku, wiec byłam przygotowana. Chociaż po komentarzach na kino maniaku zauważyłam, że nie wszyscy to ogarnęli :O a wyraźniej chyba tego zaakcentować się nie dało :D w każdym razie lubię świąteczny klimat, wiec nie jestem do końca obiektywna, ale mi się podobał nawet :) było kilka przyjemnych wykonan, strojenie choinki super, Becky w zlobku :)) właściwie to nie wiem czemu Fox miało takie wielkie "ale" do tego odcinka.
Hot Mikołaj trochę mi tam nie pasował :D trochę zepsuł klimat ;)
Ten odcinek z Mapetami był mocno taki sobie, nie trzymał się kupy i w sumie był nudny dość. Co do świątecznego, mam to samo - lubię wszystko, co świąteczne, więc bawiłam się świetnie, mimo że odcinek niczego nie popchnął do przodu, a tego mi trochę brakuje w Glee. Z jednej strony fajnie, że udało się wyemitować odcinek sprzed roku, z drugiej kolejny raz mamy ładne scenki, żarty, piosenki, ale akcja "ciągła" serialu stoi prawie że w miejscu. Mam wrażenie, że od śmierci Cory'ego jakoś nie mogą dojść do ładu z fabułą i skupiają się na lekkich zapchajdziurach typu ten odcinek z kukiełkami. No, ale nie to, że narzekam, fajnie, że będą osoby ze starej obsady niedługo.
Tak. Tzn. takie jednoodcinkowe akcje też będą, ale główny jest właśnie ten. W sumie on chyba aż o 4 sezon zahaczy.
Sama nie wiem, coś się nie mogę wkręcić, po tym jak zrobiłam sobie przerwę. Ale walczę właśnie z 3x03 :D
Jest, ale na razie na spokojnie, nie szaleje jakoś bardzo :P Poza tym wyluzowałam z Lucasem i Sarą, wiem, że będą razem prędzej czy później, ale już nie czekam jak głupia na każdą scenę, bo wciągnęłam się w te nowe wątki.
poszło mi szybciutko, bo się wciągnęłam, plus cały weekend prawie oglądałam :) ale faktem jest, że zrobiło się bardzo dramatycznie i momentami jest strasznie smutno i postaci bardzo dostają w tyłek, aż się serce kraje.
A usmialam się z niego, fajnie się wcinał miedzy rozmowę Paco i Lucasa :D zaczęłam 3x04, Paco jest przesluchiwany :O faktycznie dramatów nie ma końca. A sceny miedzy Lucasem i Sarą są tak niezręczne i napięte, że aż się ciężko ogląda.
Ja czasami nie daję rady, Lucas i Sara to jedno, ale naprawdę jest dużo dramatów, a ja się wczuwam zawsze... mam nadzieję, że w 4 sezonie znowu trochę atmosfera zelżeje i będzie bardziej komediowo, bo się wykończę ze wzruszenia :P
Lucas wygląda fajnie w tym sezonie <3 :P
Kiedy będzie ta pierwsza poważna śmierć ? :(
Fajnie wygląda, też mi się podoba, nie ma już takiej retro-fryzury :P Za to znęcają się nad nim strasznie już od końcówki 2 sezonu... wciąż albo postrzelony, albo podejrzany o coś, albo w więzieniu, albo zwolniony dyscyplinarnie, a to i tak dopiero początek. Jeszcze trochę do "poważnej śmierci", nie powiem Ci dokładnie, żebyś nie czekała specjalnie na to. Powiem Ci, że ten Casas daje radę, ma rolę podobną trochę do roli w El Barco na samym początku, czyli takiego pociesznego podrywacza-czarusia, ale wbrew oczekiwaniom nie pałam do niego jakąś wielką niechęcią, szczerze mówiąc wniósł trochę uśmiechu po tych wszystkich dramatach. A przy czym dokładnie jesteś? Bo chętnie bym się odniosła do jakichś konkretów, ale musisz mnie naprowadzić.
Lola się umówiła z babcią (?) jednego z tych zabitych policjantów. Mariano zawalił sprawę i Berni została zaatakowana i teraz się zglosił do jakiejś interwencji penitencjarnej, czyli ma iść siedzieć i wybadać jakiegoś bandytę :O a najlepszy jest Povedilia, który sprawdza czy Rita jest w ciąży :D
Aww, Lola się zwraca do Paco - Pakito :D
A, to już wiem. To nie babcia, tylko chrzestna, ale to akurat nieważne. Ojej, żal mi wtedy było Mariano, tak się zbłaźnił przed ukochaną. Ale niedługo odbije się od dna. Povedilia i ta cała jego ekipa to w ogóle zawsze coś odwala... chociaż momentami było mi żal Rity, że z niej robią taką idiotę przez te wszystkie wymysły. I uwielbiam jak komendant, tzn. teść Paco zawsze natyka się na komisariacie na jakieś dwuznaczne sytuacje i wciąż wszystkich wyzywa od zwyrodnialców xD Albo jak Paco, Lucas i Mariano do niego przychodzą z jakimiś nowymi "rewelacjami", a on mówi, że wie o tej sprawie, albo wie, gdzie jest podejrzany itp. i nagle dodaje: "w moich jajach. w moich święconych jajach" xDDDD
A no to chrzestną, być może :D No szkoda Mariano, ale faktycznie straszna ofiara z niego :D spotykając sie z policjantem jednak oczekujesz większego poczucia bezpieczeństwa. Jeszcze przy interwencji komendanta wypadł tak blado. Povedilia jest genialny, uwielbiam go :D mam nadzieje, że to nie on zginie :( ale Rita to ma faktycznie niełatwo z nimi, mnie jej było strasznie szkoda na początku jak Povedilia udawał, że ona mu sie podoba, później udawał jej chłopaka itd. Wtedy byłam na nich strasznie zła. Dobrze, że sie sprawa pozytywnie rozwiązała :D
No ja myślałam, że ten ich związek nie przetrwa, jak się okazało, że Rita spała z jego bratem bliźniakiem, w ogóle tak ją na początku oszukiwali, a ona jest taka niewinna i wiecznie obrywa. Ale Povedilia jako ginekolog był świetny xD A ta scena z Mariano była żenująca, zwłaszcza, jak tamten zaczął obmacywać Berni, a ten stał przykuty do słupa :( no, ale każdemu może się zdarzyć, pewnie nie miał przy sobie eteru w spreju do narkotyzowania i nie wiedział co robić xDDDD Nie, to nie Povedilia zginie, ale już nic nie mówię. Sama się w pewnym momencie domyślisz. Wzruszyła mnie scena, gdy mieli sobie robić wspólne zdjęcie i Lucas przyszedł...
Tak, świetny był powrót Lucasa :) cieszę sie, że wrócił do policji, bo strasznie sie staczal. Kurcze, to co było w tej kopercie od niewidomej chrzestnej wygląda jak projekt Alejandria :D
Nie, nie, to nic w tym stylu :) żaden projekt, żadni naziści ani akcelerator... ale będzie się działo i będą tajemnice z przeszłości... tak mi żal było Lucasa, zwłaszcza jak zaczął pić. Nadal nie rozumiem, dlaczego nie dało się jakoś tego załatwić z Paco, dlaczego musieli się rozstać i w ogóle, ale widać już tak musiało wtedy być. No a jak mówię, lepiej jak poczekają, niż teraz ma ich cały świat nienawidzić i mieliby jeszcze zacząć obwiniać się nawzajem. Za to podobały mi się etapy godzenia się Lucasa z Paco. Zabrakło mi jedynie rozmowy o Sarze wtedy, no ale wszystko w swoim czasie :) A jak wszedł wtedy do szatni na komisariacie, to naprawdę się wzruszyłam ;( no a Fermin już był?
Ja też tego nie rozumiem, w momencie kiedy do Paco zaczęło coś docierać, Lola właściwie już to zaakceptowała, to nagle temat ucięty. Straszna głupota. Ale mam nadzieje, że jakieś sceny miedzy Sara i Lucasem jeszcze będą w tym sezonie, bo jak na razie to kompletnie zamknęli temat.
No jasne, że Fermin był :D jednak żyje :D :D tylko trochę mu na głowę poszło :D
Hahahahaha xDDDD swoją drogą fajnego członka dosztukowali do rzeźby :P znowu pewnie komendanta święcone jaja zabolały :P nie wiem, zakończyli temat bez słowa, jakby faktycznie pogodzenie się z rodzicami było równoznaczne z wymazaniem ostatnich miesięcy, albo nawet całego roku. Dlaczego nikt nie czuł potrzeby o tym pogadać? Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to to, że wszyscy stchórzyli, byli zmęczeni tymi dramatami, kłótniami, milczeniem itp. i woleli odpuścić, zamieść to pod dywan. Fakt, potem będzie trochę wyjaśnione, dlaczego Lucas tak bardzo nie chciał zranić Paco. No a Paco cały czas będzie bardzo anty :/ Generalnie i Lucas i Sara zrobią w 3 sezonie mnóstwo głupich rzeczy, ale będą i piękne sceny, po prostu teraz akcja skupi się na tym głównym wątku. W każdym razie nie przestaną się kochać, nie martw się :P
Oglądam 3x06 :) powiedz mi kiedy się w końcu wyjaśni o co chodzi z tym Uriarte i Paco?:D bo mam wrażenie, że oglądam i oglądam a dalej nic nie wiem :D
Lucas i Sara mieli ładne sceny w 3x05 <3
Ale mnie denerwowali z tym Don Lorenzo, przecież prawie go zabili :D jakie to są oszołomy. Nie mam czasem do nich sił :D
Ej, nie mówiłaś, że chodzi o Berni ;( nope ;(;(;( nie zgadzam się! to była jedna z moich ulubionych postaci ;( ;( ;(
Przepraszam, też mnie to wkurzyło, ale mimo wszystko nie chciałam Ci spoilerować. To było smutne... O Uriarte zacznie się wyjaśniać, ale powoli, bo to grubsza afera. A Don Lorenzo prawie zabili, jak myśleli, że bierze narkotyki? :P czy doszłaś już do sytuacji na campingu? :P Biedne święcone jaja komendanta :P Też podobają mi się sceny, w których za zamkniętymi drzwiami Lorenzo wrzeszczał na Paco, Mariano i Lucasa, że są debilami, zwyrodnialcami, niczego nie potrafią zrobić, nie mają mózgów i w ogóle, a chwilę potem dla prasy mówi, że to była świetnie przeprowadzona akcja, według misternego planu, kiedy to odważni funkcjonariusze dokazali tego i tamtego... xDDD
Tak się nie robi :( Berni była taką pozytywną postacią. I tak jej shipowalam z Mariano. A jej przyjaźń z Lolą była cudowna, miały takie genialne pomysły :D no jak będą takie postaci usmiercac to faktycznie ten serial to będzie jedna wielka żałoba :(
Nie, jeszcze nie doszłam do żadnego campingu...az się boje :D najlepsze było pytanie komendanta, tym razem serio "wiesz gdzie jest twój samochód, Mariano?" na co ten "miedzy pana swieconymi jajami?" :D myślałam, że padne :D
Co do Uriarte to na razie tylko się dowiedziałam, że tata Lucasa wtedy zginął :( poor baby :(
To było bardzo smutne, bo ja na chwilę przed tym wypadkiem już podejrzewałam, że coś jest nie tak... Mówiła, że jest szczęśliwa, że wreszcie wszystko jest tak, jak chciała, że ma tyle planów na przyszłość + te urodziny i impreza-niespodzianka... ;( no i z tym samochodem wiedziałam, że coś będzie nie halo. jeszcze było takie lekko zwolnione tempo, kiedy próbowała zadzwonić do Mariano, a Paco odebrał telefon z ostrzeżeniem :( Fajnie, że po tym wszystkim poświęcili trochę czasu Mariano i jego zmaganiom z tym, co się stało. Don Lorenzo w ogóle ma przekichane... co gdzieś wejdzie, to albo goli ludzie, albo ktoś się bzyka, albo w ogóle dzieją się dziwne rzeczy xDDD Sami zwyrodnialcy :P Poor baby? To dopiero początek...
Przestań mnie już straszyć :D ile można Lucasowi dokładać :( już mam na dzisiaj dosyć tego serialu...smutno mi. W ogóle jest dziwnie bez Berni :( no, ale tak, dobrze, że poświęcili ten odcinek również żałobie Mariano, dzięki temu było dużo wspomnień o niej. I też miałam wrażenie, że to takie pożegnanie było...kiedy mówiła, że nareszcie wszystko w jej życiu się układa i ze jest szczęśliwa.
Ogladalas dzisiaj jakiś odcinek?
Mam nadzieje, że nie wróci ta stuknięta była Mariano...bo nie zdzierze. A Clara Lago już jest? :D
Nie, chyba nie wróci, przynajmniej na razie nie zanosi się na jej powrót. Nie ma jeszcze Clary, choć powoli zaczynam się domyślać, kogo będzie grać. Za to z Aitorem jest ok, jest prawie taki sam, jak Ulises ze Statku :)
To niedobrze, to znaczy, że będzie super kochany i bohaterski i będę go musiała lubić :P
Na razie jest głównie wesoły i słodki, ale fakt, jakieś tam "bohaterskie" rzeczy też mu się zdarzają :P No i ma głowę na karku, fajnie się zachowuje itd. No i wprowadzają go w akcję bardzo powoli, nie jest tak, że od razu się szarogęsi i wszystko skupia się na nim :) Ale chyba niestety będziesz musiała go lubić :P
Agrr, wiedziałam, jeszcze tylko brakuje, żebym go z Sarą shipowala:D bo na razie miedzy nią i Lucasem jest straszny kwas.
Chciałam zacząć 3x08, ale już przysypiam, wiec sobie daruje :) próbuje Cię podgonić, ale za długie są te odcinki...:D
póki co nie będzie zbyt wiele o Sarze i Lucasie, ale dla mnie to lepiej, mniej dramatów, poza tym po tym, jak wrócili do punktu wyjścia, wolę chwilę odsapnąć, żeby od nowa się nie zaczęło to samo... niech dadzą im czas :) ale - co dobre - zawsze jakoś delikatnie sugerują, że ta dwójka wciąż wiele do siebie czuje i to mi wystarcza