no właśnie ja chcę poczekać i obejrzeć kilka odcinków na raz, żeby zobaczyć, jak akcja postępuje :) mam nadzieję, że fajnie jakoś to rozwiążą, bo faktycznie będzie mało prawdopodobne, gdy on co chwilę będzie kogoś zabijał, a policja będzie wiecznie krok za nim... już kiedyś oglądałam taki serial, The Following, który zapowiadał się świetnie, ale potem zrobiło się tak, jak napisałaś - wszyscy wiedzieli, kto zabija, pół policji w USA go ścigało, a każdy odcinek był skonstruowany tak, że trup ścielił się gęsto, policjanci zawsze przybywali 5 sekund za późno i tak w kółko przez kilka sezonów.
Zaczęłam wczoraj Lunę, powiedz mi czy to się jakoś rozsądnie kończy? Bo obejrzalam pierwszy odcinek, średnio mnie wkręcił szczerze mowiąc i teraz sie zastanawiam czy w ogole oplaca sie probowac dalej ;)
Taaak. Ale teraz to już prawie kończę :D:D mega serial, ranyyy, znowu się włączyła moje obsesja na punkcie shipowania :D Nacho i Vera <333 co ja przezywam przez nich :D a serial sam sobie naprawdę dobrze poprowadzony...a byłam pewna, że wyrosłam już z wilkołaków i tym podobnych stworzeń :D
Sorry, że tak późno, ale nie wchodziłam na filmweba. Też mi się podobał ten serial, chociaż później miałam wrażenie, że chcą to jakoś zbyt pospiesznie skończyć - moim zdaniem mogli jeszcze pociągnąć wiele wątków. Ale może jestem przewrażliwiona po El Barco, kiedy całą wielką historię musieli zamknąć w jednym odcinku, bo nagle anulowano serial. Jestem ciekawa, czy Sin Identidad Ci się spodoba.
Noo na pewno mogli, chociaz do finalu jeszcze nie dotarlam, ale widze, że się akcja zagęszcza. Tu chyba niestety też tak było, że musieli szybko kończyć. Ale to i tak jest miła odmiana, że się starają pozamykać wszystkie wątki, nie to co w amerykańskich serialach, które ucinają bez jakiegokolwiek wyjsnienia. A Sin Indentidad nie zaczynalam w koncu, bo mi napisalas,ze jest jakis problem z tłumaczeniem. A w ogole to mi sie przypomnialo, że mam Paco nieskonczone ;)
Ja w sumie już o Cieniach Calendy zapomniałam, tj. nawet nie pamiętam jak się kończy. Jak oglądałam ten serial, to jednocześnie miałam nawał innych i jakoś tak się nie zapisał w mojej pamięci, poza pierwszym sezonem. Teraz niestety mam zdecydowanie mniej do oglądania, a jakoś nic nowego nie chce mi się zaczynać - czasem rzucę okiem, ale nic mnie nie urzekło. Nooo, sama bym najchętniej zaczęła Paco od początku oglądać <3333 te emocje... przeczytałam, ze Wicked City już zdążyli anulować i się zniechęciłam, a już planowałam maraton. Co do Sin, to czekam na tłumaczenie finału sezonu, jest jeszcze drugi, ale tłumaczka zapowiedziała, że między seriami będzie przerwa. Sam serial jest świetny, chociaż sama nie wiem czy polecać, bo to czekanie na napisy jest mega słabe.
Ano właśnie - przypomniało mi się, że słabo pamiętam Lunę, bo najpierw obejrzałam to, co było z polskim lektorem, a następny sezon był przez kogoś tłumaczony i się właśnie czekało na jeden odcinek kilka tygodni, stąd za każdym razem już zapominałam, co było w poprzednich epizodach. Tak samo jak z Gran Hotelem. Ale w razie czego GH też jest już cały przetłumaczony (jakbyś szukała czegoś nowego).
Co, Wicket city juz anulowane?? nie żartuj...ile to tych odcinków wyszło, chyba ze 4, oni sa nienormalni. Mnie własnie Ciebie Calendy tak wkręciły, że wszystkie inne seriale zeszły na boczny tor. Ale to jest prawda, że inaczej się ogląda serial kiedy są dostępne wszystkie odcinki od razu,a inaczej kiedy musisz długo czekać na kolejne odcinki. Ja nawet mam czasem problem żeby powrócić do serialu po przerwie międzysezonowej. Tracę wątek i odechciewa mi się oglądac. No a teraz się biore za final Calendy:( naszykowałam sobie już chusteczki :)
Skończyłam :( szkoda, że tak mało odcinków bylo. Starali się wszystko pozamykać, ale i tak zostało kilka rzeczy. Wiadomo, że był tam jakiś pierwotny wilkołak, zamknięty w tej studni, ale tak naprawdę nie wiadomo kto to był, bo przeciez bestią nie był przez cały czas. Poza tym wątek ojca Raula też gdzieś utknął w martwym punkcie i tez nie wiadomo kto go zabił...i gdzie się ciało zgubiło. Myslalam caly czas,ze on zostal przemieniony i tez gdzies sie ukrywa w lesie, ale w ogole o tym wątku zapomnieli po pierwszym sezonie. Fajnie, że znalezli te dokumenty odnosnie choroby zakaźnej z Calendy, ale tez nam nie powiedzieli co to jest, najwidoczniej nie mieli już na to czasu. No, ale główne wątki miłosne pozamykali ladnie, co mnie akurat cieszy ;) co prawda wątek z wilkołakiem był jednak trochę tandetny, no ale niech bedzie,że żyli dlugo i szczęśliwie :D chociaż Sara dostanie zawalu jak się dowie, że jej córka zostala wilkołakiem :D:DD i już mam przed oczami to ich romantyczne zakuwanie się w łańcuchy w czasie każdej pełni :D:D no, ale dla mnie najwazniejszy byl wątek Nacho i Very i na tym wylalam morze lez, a ta scena mnie zmiazdzyla https://www.youtube.com/watch?v=EUlhxeh8pno rozbawiło mnie to, ale pozytywnie:) Zakochalam się w nich. Trochę mi przypominali Sare i Lucasa, podobny wątek :) ech.. chciałabym jeszcze:(
Ja to w ogóle miałam wrażenie, że się przymierzali początkowo do takiej długiej "epopei" w stylu Internatu, gdzie później wniknęliby w sprawę tego wirusa, wilkołactwa, tajemnic miasteczka itp., ale nagle kazali im kończyć, więc tak tylko na szybkiego podomykali najważniejsze wątki :( Bo zobacz, jak długo się wszystko rozkręcało - ja przez pół serialu myślałam, że z tymi wilkołakami to jakaś ściema i wcale ich nie będzie, a jak już coś się zaczynało okazywać, to rach-ciach i koniec. A wiesz, że aktorka grająca Verę pojawiła się w Internacie jako jedna z uczennic (chyba w 7 sezonie, wśród tych zarażonych zamkniętych na poddaszu)? ;) No, Sary i Lucasa nic nie przebije <333 Ale namawiałabym Cię teraz na Gran Hotel!
No też myslę, że twórcy nie zakładali tak szybkiego końca. Aktorka grająca Vere jest śliczna:) ale zupelnie jej nie pamiętam z Internatu, jednak rola robi swoje :D No Sara i Lucas to wiadomo, ale Paco miał za dużo sezonów, ja ledwo do tego 8go dociągnęłam, a Sarita stała się mega irytująca, zresztą głównie przez nią przestałam oglądać :D no a Luna jeszcze nie zdążyła mi się znudzić. Także wielka szkoda:( Hmm co do GH to nie jestem przekonana:P wiesz,ze ja nie lubię seriali kostiumowych z takim historycznym zacięciem. Na przykład na każdym odcinku Tudorów zasypiałam :D :D Tak prawdę mówiąc myślałam teraz o Los protegidos. Bo chciałam oglądać Rebelde (to chyba meksykańskie), ale jak zobaczyłam ilość odcinków...to osłabłam :D
Ja dopiero jak oglądałam Internat po raz kolejny, po obejrzeniu Luny już, to obczaiłam, że ona to ona. Zresztą to była taka epizodyczna rólka, parę razy coś powiedziała i pokręciła się gdzieś w tle w kilku odcinkach. Czyli jednak obejrzałaś Paco niemal do końca? Kurczę, no widać te najlepsze hiszpańskie seriale zawsze się sypią przez "siłę wyższą", albo je nagle anulują, albo najważniejsi aktorzy odchodzą. El Barco też się zaczął sypać, bo Mario się pokazywał co piąty odcinek, a i Blanca pojawiała się rzadziej. Z Paco to samo - jakby Hugo Silva dalej był w serialu, to nie musieliby kombinować z Sarą, która faktycznie zachowywała się jak debil i niepotrzebnie wkręcili ją w związek z Aithorem (czy jak mu tam było), do tego ani się nie rozwiodła z Lucasem, ani go nie było (może liczyli, że Hugo jednak wróci do serialu?), co było bez sensu. Ja rozumiem Twoje obiekcje co do seriali kostiumowych, bo też ich nie lubię, ale w tym wypadku epoka się nie liczy, tylko zagadka kryminalna i tajemnice z przeszłości, naprawdę. Jest tam trochę ww stylu Internatu, tylko że akcja dzieje się w hotelu, ale też głównie chodzą po pokojach, przeszukują cudze rzeczy, szukają wskazówek itp. xD Moim zdaniem warto, może obczaj z dwa-trzy odcinki na próbę.
No w Paco mi zostały dwa sezony, może kiedyś jeszcze je zmęczę :) Zauważyłam w ogóle taką tendencje, ze większość seriali hiszpańskich jest opartych na jakiejś tajemnicy, zagadce do rozwiązania i krok po kroku, odcinek po odcinku sprawa się rozwiązuje. To jest naprawdę bardzo dobry pomysł na serial, niepotrzebnie tak zapomniany np. przez amerykańskich twórców. PLL to niby to, ale jednak w bardzo słabym wydaniu. Może faktycznie spróbuje ten GH, tym bardziej, że gra tam Yon :P ale to w przyszlym tygodniu, bo jutro jade na wakcję ;)
PLL byłoby świetne, gdyby nie trwało w nieskończoność. No i jednak w Internacie czy w Statku historie były bardzo złożone, tajemnice się przeplatały i składały powoli w jedno, a w PLL wszystko się opierało w sumie na jednej osobie A i jej ewentualnych motywów, ale jak po kolei każdy był podejrzany i do tego dochodziły nowe postaci, to już się zrobiło bez sensu. W sumie nadal lubię PLL i zamierzam oglądać dalej, ale jednak w tych hiszpańskich serialach się chociaż miało ten komfort, że prędzej czy później wszystko się złoży w całość (o ile nie anulowali :/). Polecam Gran Hotel, sama bardzo żałuję, że go nie obejrzałam, jak już wszystkie odcinki były dostępne z lektorem lub napisami, bo przez czekanie tygodniami na tłumaczenia 2 i 3 sezon ledwo ogarniałam fabularnie :( Jest Yon, jest też kilka innych osób, które skojarzysz z wcześniejszych seriali ;) Miłego wyjazdu!
Hej :) przypomniało mi się dzisiaj, że coś wspominałaś o jakims dodatkowym odcinku PLL w listopadzie i szukalam i szukalam,ale niczego nie znalazłam. Bylo cos?
a to który to był numer odcinka? bo na fw nic o tym nie ma...albo ja jestem slepa :D
Nie wiem, czy miał jakiś numer, ale tytuł brzmiał: "5 years forward". Np. na blogu inlovewithpll we wpisie z 27 listopada jest link.
Wiesz co, raczej warto obejrzeć dla ogólnego klimatu, żeby sobie przypomnieć ten serial i nabrać apetytu przed styczniowymi odcinkami. Ale żadnym nie wiadomo jak kluczowych informacji nie ma.
Obejrzałam:) myslalam,ze to ma byc normalny, regularny odcinek, tak jak to zwykle bywalo, typu odcinek halloweenowy itd. No, ale ogólnie spoko. Po samych zapowiedziach i zwiastunie to dla mnie osobiscie klimat jest lepszy niż w starym PLL. Ten nowy hotel mi się podoba ;) Szkoda,że wszystkie pary porozwalali, ale przynajmniej mają teraz od czego wracac :D Ja w sumie czekam tylko na Haleba, reszta jak dla mnie może sie rozejść na wszystkie strony świata. Uśmiałam się trochę z tych podsumowań, szczególnie jak tam jeden obliczył, że do liceum chodziły 13 lat :D nie wiem jak mu to wyszło, ale z tym faktycznie przegięli, dobrze że sami zauważyli, że trwało to zdecydowanie za długo :D Ten blog co mi polecilas to ciekawy dosyć, dużo newsów, dowiedziałam się, że planują pełnometrażowy film PLL. Dowiedzialam sie tez o nowym serialu scream queens, widzialas? Dla mnie straszny badziew, ale ja ogolnie nie jestem fanem pastiszu. Dziwię się tylko Lei, że dała się to wkręcić. No, ale obejrzalam tylko pierwszy odcinek i raczej nie bede kontynuowac.
Mnie też się podoba klimat nowego PLL, już się zdążyłam pogodzić, że większości starych wątków nigdy nie wyjaśnią, więc niech chociaż dadzą jakąś nową zagadkę. Podejrzewam, że tym razem nie będą ciągnąć tajemnicy przez 6 sezonów, więc to już coś :P Też interesuje mnie tylko Haleb, zresztą na bank tylko po to porozwalali pary, by teraz się mogły zejść. Trochę mnie tylko wkurza, że Alison będzie tak dużo i że zrobili z niej taką wielką psiapsi Kłamczuch, jakby nic się nie wydarzyło. Jeszcze jakimś cudem jest wielką panią nauczycielką i żoną doktora - trochę to śmieszne. No i nie podoba mi się, że będą wybielać Cece, ale mam nadzieję, że ten wątek szybko się skończy. Oglądam SQ, ale średnio mi się podoba. Szczerze mówiąc myślałam, że to będzie tylko kilka odcinków trochę w stylu Strasznego Filmu, a jednocześnie z jakąś zagadką, bo jednak nie wiadomo kto zabija. Ale strasznie się to ciągnie, a każdy odcinek jest coraz bardziej irytujący. Dla mnie to takie popłuczyny - ni to parodia, ni to komedia, ni horror, ni to serial dla nastolatek (bo momentami trochę przypomina Glee, a w ogóle nie lubię aktorki grającej główną rolę (znam ją z American Horror Story, gdzie niby się wcielała w różne postacie, ale mam wrażenie, że ta aktorka zawsze gra tak samo, albo jest po prostu sobą, czyli megairytującą zołzą). Lei też się dziwię, zwłaszcza ze jej rola w SQ jest taka raczej trzecioplanowa, więc mogła w tym czasie zagrać w czymś lepszym. No, ale zmęczyłam już 11 odcinków, to dokończę :/ A co tam słychać w Wicked City?
Ja tez myslalam,ze to bedzie w stylu Glee, bo w sumie to tez bylo mocno przerywsowane, a poza tym to serial Ryana wiec to sie samo nasuwalo...ale niee, zdecydowanie nie wyszlo. Wicket City przestala ogladac jak tylko mi napsialas,ze skasowane :D ale podobno mozna 6 odcinkow na necie znalezc. ja obejrzalam 3. Dzisiaj dokonczylam Castle, ja troche sie pogubilam juz kogo ta Beckett sciga :D ale ogolnie nie jest tak zle, w miare przyjemnie sie oglada, chociaz przez to, ze Kate i Rick są osobno to o dziwo serial sie bardziej skupia na nich niz wczesniej. Mam wrazenie, ze teraz zamiasta na sprawach to serial się skupiał na tym jak szybko Rick sie dowie o co chodzi Kate. I przez to te sprawy takie jakies malo zagadkowe i wydawaja sie malo istotne. Podobno ogladalnosc im leci, wiec moze to juz ostatni sezon.
SQ na szczęście już się skończyło... bez sensu był ten serial, nie wiem po co go oglądałam XD Co do Castle - zgadzam się, ten wątek z Kate jest bez sensu. Na miejscu Ricka kopnęłabym taką żonę w tyłek... odeszła nawet nie mówiąc o co chodzi, a on jeszcze za nią biega. Już dawno się zgubiłam, kogo ona właściwie ściga i skupiam się tylko na bieżących sprawach oraz na Ryanie i Espo <3
No Ryan i Espo są genialni :D:D ostatnio brylują :) a na Kate już patrzeć nie mogę. Oglądasz teraz coś fajnego, nowego?
Polecam Sin Identidad co najwyżej. No właśnie szukam sama czegoś na okres świąteczno-sylwestrowy, ale nie mam pomysłu co zacząć :(
Hej, zaczęłam oglądać Finding Carter i chyba mogę Ci polecić - trochę w stylu w stylu SaB, trochę jak Life Unexpected, ale zapowiada się dużo bardziej mrocznie i tajemniczo, powoli kończę 1 sezon i bardzo mi się podoba.
ooo, super, czegos takiego potrzebuje:) to w takim razie biore się za ten serial. Ściągnęłam sobie tez pierwszy odcinek Sin Identidad:) ale jeszcze nie mialam czasu.
Oglądam właśnie trzeci odcinek, faktycznie dosyć ciekawa tematyka. Biologiczna mama Carter faktycznie nie jest prezentowana w zbyt pozytywny sposób, ale coś mi się wydaje, że nie będzie tak przez cały serial :) pewnie w tym wszystkim jest jakieś drugie dno. Zresztą nie dziwię się, że jest jak jaka jest po tym wszystkim co się jej przytrafiło. Niesamowite jak różny może być odbiór, z jednej strony osoba, która przeżyła tragedie, bo porwano jej dziecko i chce teraz dorwać porywacza, z drugiej strony dziecko, ktore tak naprawdę żadnej tragedii nie odczuło, tylko przezywa ją właśnie teraz, kiedy zabrano jej jedyną mamę, którą znała.
Tak, to jest właśnie ciekawe, że przez "całe życie" żyło się z kimś, kto tak naprawdę okazał się oszustem i porywaczem... W sumie najbardziej ten serial przypomina mi początki SaB, kiedy właśnie dwie siostry i ich najbliżsi usiłują ogarnąć swoją nową sytuację, ale właśnie zaczęłam 2 sezon i chyba jest teraz więcej klimatu z PLL - na jaw wychodzą stare sekrety, wszyscy mają jakieś mroczne tajemnice, okłamują się, potem te kłamstwa wychodzą na jaw i jest jeszcze gorzej... generalnie serial mi się bardzo podoba, potrzebowałam czegoś takiego na rozluźnienie, lubię takie rodzinno-miłosne zawirowania z jakąś tajemnicą w tle ;) No i polubiłam główną bohaterkę, z początku przypominała mi trochę Elenę (z tonu głosu i trochę z wyglądu) i byłam się, że zrobią z niej taką smętną cierpiętnicę, która zawsze jest dobra, szlachetna itp., ale "na szczęście" Carter ma charakterek i nie jest taka krystalicznie idealna xD w każdym razie na pewno będę oglądać dalej!
No ja jeszcze za dużo nie mogę powiedziec,ale podoba mi się. Główna bohaterka bywa irytująca, ale ogólnie ma ciekawy charakterek dzięki czemu wiele się dzieje :D Bird tez fajna. Pozostali troche bezpłciowi, ale moze się do nich przekonam. Na razie bardziej mnie interesuje historia doroslych :)
Mi też na początku wydawali się bezpłciowi, bo głównie skupiałam się na tajemnicy porwania, ale z czasem polubiłam całą ekipę znajomych Carter, bo w sumie większość ma ciekawe historie. Faktem jest, że śledzę sprawy dorosłych z równym zainteresowaniem (w sumie sama jestem w takim wieku, że nie wiem, czy identyfikować się z nastolatkami, czy trzydziestokilkulatkami :P), zresztą to się wszystko przeplata. Nie lubię tylko Crasha, ale to może też dlatego, że sam wygląd mnie denerwuje.
Jak na razie to Crash mi nei przeszkadza. nawet wydaje sie byc fajny, ale jestem dopiero na 6 odcinku. A będzie 3 sezon?
Podobno ma być. Ja jestem w połowie 2 sezonu i naprawdę się wkręciłam, brakowało mi takiego właśnie serialu, chociaż może nie jest jakiś genialny, to miło się ogląda. Crash będzie nieźle odwalał, zobaczysz. Zresztą w tym serialu wszyscy odwalają xD
No Crash juz mnie wkurzyl. W sumie nie wiem jak on sie teraz wykreci z tego postrzelenia Maxa. Z jednej strony mi go zal, bo mial kiepskie zycie, ale z drugiej jest juz na tyle dorosly zeby pokierowac swoim zyciem w inny sposob niz dotychczas, ale widać że jest już przesiąknięty tym życiem na krawędzi i podejmuje same idiotyczne decyzje.
Tak jak myslalam, wlasciwie bylam tego pewna, ze polubię biologiczna mamę Carter, bardzo fajna osoba. Natomiast mama porywaczka zachowuje sie psychicznie ostatnimi czasy :D ale przez przypadek trafilam chyba na pewien spoiler na fw i chyba jednak nie porwala jej dlatego,ze jest psychiczna :D:D
Ojej, poryczałam się na tej scenie z postrzelonym Maxem. W ogóle bardzo lubię Maxa, chociaż na początku jakoś nie zwróciłam na niego uwagi. No właśnie Crash przeginał, właściwie przy każdej okazji ładuje się w kłopoty. Co do Elizabeth, to też od razu wiedziałam, że będzie podobny schemat jak na początku SaB, że jedna matka taka luzaczka, a druga surowa zołza, a potem ta wredna okaże się cudowna ;) Carter będzie Elizabeth takie numery wykręcać, że szok.
Max jest naprawdę super, chociaż to co napisał David w ksiązce, że Max wolno mysli, a jeszcze wolniej mowi to byl strzal w dziesiatke :D na początku myslalam,ze on jest caly czas na haju :D ale teraz bardzo go lubię, w sumie to chyba najbardziej z całego składu.
A najmniej to chyba własnie Davida, mam wrażenie, że on jest non stop źródłem całego zamieszania. I ma mnóstwo tajemnic.
Zaczynam drugi sezon:)
Nie, on nie jest naćpany, tylko po prostu tak ma, tzn. z mówieniem, bo głupi nie jest i ma nawet fajne teksty. No, i chyba z każdym odcinkiem lepiej wygląda, bo w 1 sezonie zupełnie mi się nie podobał, a w drugim stwierdziłam, że jak ma związane włosy, to wygląda całkiem fajnie ;) Lubię go chyba najbardziej, przynajmniej nie ładuje się w kłopoty przy każdej okazji xD Mnie wkurzało, że na początku David robił z siebie takiego cool i jakby specjalnie chciał, żeby Elizabeth na jego tle wychodziła na "tą złą", a powinien ją wspierać. No i z książką (i obgadywaniem w niej znajomych Carter) też się niespecjalnie popisał, w końcu aż tacy biedni nie są, żeby musieli zarabiać na taniej sensacji (co innego jeszcze ta pierwsza książka, napisana po porwaniu). Zresztą ma swoje za uszami. Kurczę, mam nadzieję, że zdecydują się kręcić ten serial dalej.
No wiem,że nie jest, ale sprawia takie wrażenie :D ale ogólnie Max jest super. I w sumie wolalabym go z Bird niż z Taylor, jakoś za nią średnio przepadam. Nie przepadam za ludźmi dla których wszystko jest biało-czarne. Za to chciałabym żeby było więcej Bird, bo to bardzo ciekawa postać.
No dla mnie David od początku za duzo kręci i ściemnia, ale i tak kibicuje mu i Elizabeth, bo za tym jej kochankiem to już w ogóle nie przepadam :D a ta mama porywaczka to jest strasznie przebiegła i wredna baba, myślałam, że więcej współczucia będę miała dla niej, ale jej zachowanie jest okropne i nie mogę sie do niej przekonac.
A serial mi się bardzo podoba, także dzięki za polecenie:)
Nie ma sprawy, ja właśnie skończyłam 2 sezon (chociaż nie jestem pewna, czy to drugi sezon miał dwie części, czy to był już 3 sezon, bo odcinków było dwa razy więcej niż w pierwszym) i już tęsknię :( Nie mogę się doczekać kontynuacji, zwłaszcza że wszystko się skończyło tak, jakby miła być następna część. Niestety, nie wiem, gdzie i kiedy MTV ogłasza informacje dotyczące swoich seriali, na facebooku jest tylko pełno komentarzy widzów w stylu "mam nadzieję, że będzie kolejny sezon", ale jeszcze poszperam. Ja sumie polubiłam Kyle'a (czy jak mu tam), ale też generalnie kibicowałam Davidowi i Liz. Lorie (porywaczka :P) to w ogóle bardzo niejednoznaczna postać, jestem pewnie kilkanaście odcinków dalej niż Ty, a i tak jej tak do końca nie rozgryzłam. Na pewno ma coś z głową i musi brać leki, a co do reszty, to sama zobaczysz. Będzie trochę więcej o Bird z czasem :) w ogóle miałam wrażenie, że jeśli chodzi o tę paczkę znajomych Carter i Tylor, to scenarzyści tak trochę testowali, kto widzom przypadnie do gustu, kto wzbudzi większe zainteresowanie itp. Bo np. na początku była sprawa z Gabe'm, który niby był przyjacielem Ty od dziecka, ona coś tam do niego czuła, ale on zainteresował się Carter, jak się pojawiła, myślałam, że na tej linii zbudują jakiś wątek, ale po kilku odcinkach Gabe zszedł na dalszy plan, a zaczęli eksponować Maxa i Crasha, który w sumie też się na początku pojawił jako jakiś tam dealer, a potem nagle rozbudowali mu wątek i stał się najważniejszym chłopakiem w grupie tych młodych. No i w ogóle tak się to będzie zmieniać i ewoluować w różne strony :) No w każdym razie póki co najbardziej lubię Maxa <3 a reszty Ci nie będę spojlerować. Grant też jest fajny :P Co do Ty, to w sumie ona sama mi nie przeszkadza jakoś szczególnie, jak np. Daphne w SaB, ale jedna akcja mnie bardzo do niej zraziła na dłuższy czas, bo kompletnie nie rozumiałam jej zachowania, ale to pogadamy jak do tego dojdziesz :P
Chodzi Ci o to sypianie z Ofe'm? Strasznie go polubilam (niewiem od kiedy lubię dilerów) ale jakoś nie można go nie polubić. I szkoda mi go, bo widac, że zalezy mu na Ty, a ona sobie znalazła sposob na problemy, seks z kolegą...czasem się zastanawiam czy ten serial jest na pewno na nastolatkach :D:D
Ja właśnie oglądam 2x06:)
ktoś tam na fw pisal,ze bedzie 3ci sezon. a drugi faktycznie był dłuższy od 1go.
No właśnie trochę mi umknęło, dlaczego ona się w końcu rozstała z Maxem, ok, on pierwszy z nią zerwał w szpitalu, ale rozumiem, że wtedy mógł być skołowany po postrzeleniu i zachowywać się irracjonalnie. Potem ona dostała jakiejś wścieklizny o to, że chciał wybaczyć Crashowi. No kurczę, co by nie mówić, Crash zrobił to niechcący, popełnił ogromny błąd, ale co Maxowi by przyszło z nienawidzenia go do końca życia? Słaby powód do rozstania, a tego parcia Tylor na niezobowiązujący sex już w ogóle nie rozumiałam, zwłaszcza że Ofe się w niej zabujał (też go lubię :P), zresztą to nie koniec jej hipokryzji niestety. Na szczęście potem wszystko dobrze się skończy. Co do narkotyków i innych wyskoków, to też mi się czasami chce śmiać z nagromadzenia tych wszystkich kłopotów, w jakie się ładuje nasza paczka, potem Elizabeth musi wszystkich wyciągać z bagna :P Nie wiem, jakim cudem jej jeszcze nie wywalili z policji. Ale z drugiej strony i tak mi się podoba to, że postaci nie są biało-czarne i popełniają straszne błędy, a koniec końców pozostają fajnymi ludźmi. Chociaż z perspektywy serialu dla młodzieży, to to jednak trochę podjeżdża patologią, nie da się ukryć :D
No właśnie co za idiotyzm, zerwala z nim bo ten wybaczyl Crashowi :D a co mial sie kisic z swojej nienawisci. wlasnie powinna go wspierac. A najsmieszniejsze jest to,ze w sumie sama juz z nim jako takie stosunki utrzymuje, bo wszyscy mu wybaczyli. Do patologii w serialach juz sie zdazylam przyzwyczaic, ale w tym serialu to tego wyjatkowo duzo :D
A w ogole co z Ofe? Wiem, że jest na odwyku, ale pojawi się jeszcze czy aktor zrezygnowal? bo tak nagle z tym wyskoczyli, ja nawet nie wiedzialam,ze on byl uzalezniony, dilerzy rzadko sa...
Nie wróci do końca sezonu :( Szkoda, bo go polubiłam, nawet jeśli był tylko gdzieś na trzecim planie. Chyba w jego miejsce wprowadzili tego blondyna, który rywalizował z Ty o pierwsze miejsce w klasie (może było za dużo dilerów w serialu i postanowili dla odmiany dać jakiegoś pseudo-nerda :P). Szkoda, mogli chociaż utrzymać Ofe'go do zakończenia jego sprawy z Tylor, albo pokazać, jak przegina i idzie na odwyk. Chyba że aktor sam nagle zrezygnował... Cieszę się natomiast, że darowali sobie tę laskę, która przyjechała do Carter, bo nic kompletnie nie wniosła. W ogóle nie wiem, przy czym teraz jesteś i o czym już mogę napisać ;)
No właśnie wyskoczyli nagle z jakimś blondynem, a daremny jest, ten to już kompletnie nic nie wnosi. Przypomina mi chłopaka, który chodził ze mna do gimnazjum i wszystkim sie chwalił, że ma średnia 5 jajo, dramat :D
No ta kolezanka Carter tez byla niepotrzebna w sumie. Za to cos czuje, że z braciszkiem będą niezłe akcje.
To uniewinnienie porywaczki średnio mnie przekonuje jak mam być szczera. Nie znam się co prawda na przepisach, ale latwo jej poszlo. Przecież będąc dawcom jajeczek zrzekła się wszelkich praw do córek i pewnie jeszcze zgarnęła za to sporo kasy, więc porwanie Carter wciąż było zwyklym porwaniem i posiedziała za to niecały rok...
a jestem teraz na tym jak pozwolili Carter zrezygnować ze szkoły, o dziwo nikt się nie zainteresował tym gdzie pracuje...Prace dostala na podstawie fałszywego dowodu, więc domyslam się, że z tego też będzie niezła jazda.
Mówię Ci, za dużo było dilerów, to musieli dać jakiegoś grzecznego :D :D Ale może jeszcze Ofe kiedyś wróci, bo go akurat bardziej lubiłam niż tego blondyna (widzisz, nawet imienia nie zapamiętałam). Z koleżanką Carter to chyba coś nie pykło, bo sam jej wątek zapowiadał się ciekawie, ale laska okazała się po prostu nudna i bezbarwna - nie miała chemii ani z Carter (a niby wiele lat się przyjaźniły), ani z Maxem (z którym też się przyjaźniła przed wyjazdem Carter), ani nawet z Bird, chociaż próbowali je sparować. W sumie dobrze, że się jej pozbyli, bo tylko zajmowała czas. Nie wiem, jak się Lori udało z tego wyjść, pewnie wzięli pod uwagę to, że Carter była jej biologicznym dzieckiem, przez te 13 lat nie działa się jej żadna krzywda, no a przede wszystkim, że Lorie jest chora psychicznie? I że miała romans z Davidem i syna z nim, którego ktoś musi wychować teraz? Nie wiem, trochę to naciągane, ale z drugiej strony, cała historia jest tak zawiła, że może sędzia sam tego nie był w stanie ogarnąć :D Ale właściwie w tym serialu to połowa bohaterów powinna siedzieć w więzieniu, zaczynając od Crasha xD Carter to dopiero zacznie w tym barze odwalać :P No właśnie, a co do Ty, to nie podobało mi się właśnie to, że zerwała z Maxem, sypiała sobie z Ofe kiedy chciała, a jak Max się przespał z Carter, to nagle się z tego zrobiła afera na 3 odcinki, bo jak o tym powiedzieć Tylor i w ogóle... Nie mówię, że Max i Carter postąpili super, no ale z drugiej strony bez przesady, Tylor sama zaczęła spać z kim popadnie :P Oj, tak, braciszek namiesza, mówię Ci, ten serial to patologia xDDDD Ale i tak go lubię, chociaż w pewnym momencie zaczęło mi być bardzo żal Elizabeth, że musi to wszystko jakoś trzymać w ryzach. Kurczę, muszę się rozejrzeć za jakimś podobnym serialem, bo teraz nie wiadomo kiedy Finding Carter wróci z nowym sezonem...