Może Em komuś pomaga i dlatego potrzebuje kase,hmm. W sumie tak jeszcze myslalam,ze może chciała oddać jajeczka, a jak zaczela robic badania do się okazalo,ze jest na coś chora, to wtedy takie klamstwo mogloby jej przyjsc na mysl. Ezra jest daremny, nie mogę na niego patrzeć. Nigdy nie siedzialam w tych fandomach, wiec nie wiem jaki jest lament, ale domyslam sie, a fanow Spoby jest chyba wiecej, tam dopiero musi byc lament ;) No wiem niestety dziewczyna cvały czas popelniaja te same bledy, czyli same sie pogrążają, no ale cóż, widocznie bez tego nie byłoby serialu.
Oglądałaś film 'skóra w ktorej zyje', nie?? ta dziewczyna która tam świeci cyckami przez cały film to Blanka? Jakas taka w ogole nie podoba, nie umialam tego rozgryzc :D w ogóle nie dałam rady przebrnac przez ten film. Już nigdy nie powiem,ze Polacy robią najgorsze filmy :D Może i seriale hiszpanskie są fajne, ale każdy film po jaki sięgam jest poryty :D
W ogóle oglądam teraz taki serial "Empire" baaardzo specyficzny. Zazwyczaj jak jest jakiś film o bogaczach to jest o białych, a ten jest o czarnych, dużo muzyki i fajny gangsterski klimat :D ale nie wiem czy by Ci się spodobało, postacie są niezle porąbane :D
Nie wiem, może będą chcieli iść z Em w tę stronę, że po śmierci ojca zaczęła balować, pić, trwonić kasę i może też się wciągnęła w jakieś narkotyki albo czymś zaraziła? Wiem, że to takie stereotypowe dość, ale chyba było gdzieś wspomniane (w tym odc. specjalnym może, albo jakichś spoilerach?), że ona była barmanką w barze na plaży i w ogóle sielanka, to średnio mi do niej właśnie pasowało. Trochę lipa, bo ona jest chyba z dziewczyn najmniej zamożna, do tego ojciec umarł, a ona ani na studiach nie jest, ani spadku jakoś rozsądnie nie zagospodarowała, jeszcze teraz kłamie matce, dobrze by było, jakby jednak za tym wszystkim stało coś więcej, a nie tylko zwykła fanaberia, żeby rzucić szkołę i wydać hajs, bo to jednak mało prawdopodobne jak na Em. Też nie siedzę w fandomach, ale nawet na forum fw są niekończące się dyskusje, jak Specner to mogła zrobić przyjaciółce (która zresztą zaraz ma wychodzić za mąż za innego, a poza tym minęło 5 lat, heloł), co na to powie Toby (który ma przecież inną dziewczynę, a ze Spencer też chyba nawet nie utrzymywał kontaktów)... chyba niektórzy naprawdę nie zauważyli, że był jakiś przeskok w czasie xD Swoją drogą "nowa para" wśród "starych postaci", to i tak jedna z najbardziej odkrywczych i oryginalnych pomysłów na tę część sezonu, która w dużej mierze jest powtórką pierwszego, więc ja się w sumie cieszę, że coś takiego wprowadzili, wolę to niż wszystkie Kłamczuchy z nowymi partnerami i wzdychające do swych starych partnerów, bo to by było zbyt oczywiste.
Oglądałam "Skóra, w której żyje" i podobał mi się ten film xDDD Tak, to Blanca ;)
Anulowali Finding Carter :( Szczęście w nieszczęściu, że się w porę zajęłyśmy The Fosters, bo jakbym tylko czekała na FD przez ten miesiąc, to pewnie byłabym teraz wściekła...
O nieeee ;( dlaczego :( czułam to w kościach, bo inaczej już by pewnie kręcili kolejne odcinki. Strasznie mi żal, bo serial był świetny. I mimo, że polubiłam The Fosters to gdybym miała wybierać to wolalabym Finding Carter, bardziej mi sie ten serial podobał.
Mnie też bardziej do gustu przypadł FC, bo był taki bardziej zadziorny, w The Fosters bardziej widać "misję" serialu, czyli promowanie różnych pozytywnych wartości, co oczywiście jest bardzo fajne, ale już było w SaB i paru innych seriach, a właśnie ta "patologia" w Finding Carter miała swój urok xD Też tak czułam, bo nie było żadnych przecieków, ani słówka komentarza o nowych odcinkach, nie żebym jakoś specjalnie szukała, ale nawet wpisując frazę "Finding Carter new season" w końcu trafiłoby się na jakieś zdjęcie z planu czy twitta, a tu absolutnie nic. No szkoda, bo urwali tak w środku akcji, chociaż mogli nie cały sezon, ale z 10 dodatkowych odcinków, bo chyba ostatnia seria była sporo krótsza, nie? W ogóle czasem zastanawiam się jak to jest, że nowe seriale są tak szybko anulowane (jak z tym Wicked City!), nie mają nawet szansy się rozwinąć, a inne trzymają na antenie, mimo że nawet najzagorzalsi fani błagają o szybkie zakończenie. Tylko te 7-8-sezonowe gnioty odgrzewające wciąż te same kotlety często fani jednak nadal oglądają, a liczy się wyłącznie oglądalność :( Szkoda, bo z dużo większą chęcią pooglądałabym sobie FC, niż kolejny sezon TVD, gdzie już nawet Eleny nie ma i tylko wymyślają nowe zaświaty, omamy, wizje, kolejnych przeciwników, zaklęcia, retrospekcje i ogólnie stają na głowie, a i tak wieje nudą i odtwórstwem.
Zobaczymy co tam wymyślą w PLL, trudno w sumie przewidziec co im tam do glowy strzeli. Ale na pewno nie będzie to nic ciekawego :D
No wlasnie duzo fajnych seriali anulują, nie wiem z czego to wynika, widziałam oburzenie na fb FC, że takie gnioty jak 'teen moms' trzymają, a takie fajne seriale anulują, no ale z czegoś to musi wynikać, ktoś musi te badziewia oglądać, niestety :D
A pamiętasz Life unexpected? Też bardzo fajny serial, który anulowali ot tak. Chociaż tam przynajmniej pozwolili twórcom domknąć fabułę w ostatnim odcinku, a tutaj? Maxa aresztowali, Ben się wykrwawia na chodniku, nie wiadomo co z Bird (bo chyba nie powiedzieli wprost, że usunęła/zachowała ciążę, tylko że wg zaleceń lekarza nie może pić), no super... faktem jest, że MTV ma dużo gniotów poniżej jakiegokolwiek poziomu, nawet nie wiem, jak jest teraz ale parę lat temu, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami i miałam ten kanał, to wciąż leciały tam żenujące programy i to w dodatku każdy odcinek po 5 razy w tygodniu powtarzany, albo właśnie kolejne sezony, mimo że formuła takich programów szybko się nudziła. Lepiej by poszli właśnie w stronę seriali, bo to im w miarę wychodzi, no i chyba jest lepsze dla marki MTV niż 125 sezon "Penetratorów" czy innego "Next".
hahah lubiłam Next! :D:D nie ma już tego. Teraz lecą gorsze programy, głównie warsaw shore, bo co przelaczam to to leci, ale akurat nasza ekipa jest najgorsza ze wszystkich jakie były, wiec nie mogę na to patrzeć. Jedyny fajny ich serial, który teraz leci to "teen wolf' tylko,ze ja już jestem chyba dwa sezony do tyłu i jakos nie mam weny, żeby nadrobić. Kiedy to był fajny serial mlodziezowy okraszony wilkołakami, a teraz tam jest sama magia :D
A Bird z tego co zrozumialam była usunąc ciążę.
Oj tak, warsaw shore :/ Wiesz wszystkie te programy może i były spoko, ale za pierwszym razem, a one lecą non stop, jak nie powtórki, to kolejne sezony. No to ja miałam tak z "Pod kopułą" - zapowiadało się fajnie, bo nagle na miasteczko spadła kopuła i totalnie odcięła jego mieszkańców od świata, więc zapowiadało się ciekawie, ale potem wcisnęli tam tyle magi, wątków s-f, że zrobił się z tego totalny bełkot. Zresztą to tak jak z Pamiętnikami... chyba jak w serialu są jakieś elementy supernaturalne, to z czasem zaczynają z nimi przeginać, kombinować, wymyślają już takie cuda, że nie da się tego oglądać. Syndrom Losów :P No niby usunęła, ale wprost nie zostało powiedziane w sumie.
Z tego co pamietam to podejmowała decyzje czy pójsc usunąć czy nie i nawet Carter mowila,ze jak pojdzie to bedzie jej decyzja. I później była scena, że jedak poszła. I pozniej pamietam scenę jak wszyscy z nią siedzieli i ona mowila,ze ten jej chlopak (nie pamietam imienia) na pewno by zrozumial. I Carter pozniej też mowila,ze uwaza,ze dobrze postapila. W kazdym razie wiem,ze wlasnie nasuwali nam to, że usunęła. Ale no na glos tego nikt nie wypowiedzial, to fakt ;) w ogóle właśnie to mi się podobało w tym serialu, że takie decyzje potrafili podejmować, bo wyobrażasz sobie w takim the Fosters, żeby ktoś ciąże usunął:O to też jest kwestia programu, który emituje dany serial. W ABC takie rzeczy by nie przeszły, ale mtv już sobie na to może pozwolić, szkoda że tego nie wykorzystują właśnie na tworzenie takich dobrych seriali.
Wiem, że zabrzmi to koszmarnie, ale też liczyłam na to, że usunie tę ciążę :P Właśnie dlatego, że we wszystkich serialach zwykle jest tak, że ktoś się niby zastanawia, zastanawia, a potem jednak zatrzymuje dziecko i wszystko się kończy w taki przesłodzony sposób, że "och, och, nasze maleństwo, jakoś damy radę, będziemy cudownymi rodzicami" i w ogóle światłość z tyłka xD To było fajne w Finding Carter, że się nie cackali z jakimś umoralnianiem na siłę i wszyscy popełniali duże błędy, chociaż byli teoretycznie dobrymi ludźmi, to potem nie przeżywali każdego potknięcia przez pół roku. W ABC to by nie przeszło na bank, np. w SaB zawsze "dobro zwycięża" i wszyscy na koniec "postępują właściwie" - jak seks po pijaku, to od razu musieli powiedzieć, że to gwałt, jak ma się urodzić chore dziecko, to cała rodzina wspiera, edukuje się i kocha bezwarunkowo, a jak Toby "zaszalał" i wziął ślub w młodym wieku, to zrobili z tego aferę na cztery fajerki, no bo jak to, on taki młody, ma kiepską pracę i studiów nie skończył, na pewno zrujnuje sobie życie. W ogóle w tych amerykańskich serialach dostają szajby jak się młodzi ludzie chcą usamodzielnić albo nie daj Boże wziąć ślub przed 25 rokiem życia xD Toż przecież można się rozwieść, a w USA tym bardziej... od razu mi się przypomniało, jak w OTH wszyscy przeżywali, że Nate i Haley się pobrali, a dla mnie to było nawet urocze ;P A w The Fosters mamuśki też są świetnymi hipokrytkami, bo z jednej strony rozdają synom prezerwatywy (co w sumie jest dobre), a z drugiej nie pozwalają im przyprowadzać dziewczyn do swoich pokoi, zamykać drzwi, nocować poza domem, a najlepiej, jakby się z dziewczynami spotykali tylko w kuchni lub w salonie i tylko po to, żeby się uczyć albo zjeść kolację z całą rodziną. To tak trochę same sobie przeczą. A już w ogóle byłam w szoku, jak zrobiły Marianie aferę, że straciła dziewictwo, a jak (13-letni?) Jude całował się z Connrem, to od razu mu chciały wciskać kondomy, dobrze im Marana powiedziała, że są seksistkami, bo chłopakom widocznie wolno więcej. Zresztą w ogóle w The Fosters mają jakąś manię "poważnych rozmów" o każdym najdrobniejszym szczególe z życia, te dzieci nie mają chyba żadnych sekretów czy prywatnych spraw, wszystko musi się wydać po góra dwóch odcinkach, a jak mamy się o czymś już nawet dowiedzą, to oczywiście nie mogą raz odpuścić, musi być poważna rozmowa, kazanie, przyznanie się do błędu, zrozumienie swoich win i zadośćuczynienie xDDD i jeszcze ten cel nadrzędny serialu: żeby Callie wreszcie miała rodzinę, żeby wreszcie mogła "belong somewhere" :P
Taak, też mnie to trochę bawi :D Callie ma teraz dwie rodziny, ale dalej nie ma poczucia przynależności, wciąz niezbędnym elementem jest ten świstek papieru. A czy serial nie miał przypadkiem być o tym, że rodzinę tworzy miłość a nie formalności? no, ale dobra :D Masz rację z tymi rozmowami, w ogóle jak coś się komuś przytrafi to jest więcej niż pewne, że nie da się tego ukryć. Pamiętam jak jesus wziął na siebie winę za te narkotyki, aż nie mogłam uwierzyć, że nie wyjdzie na jaw, że to Marianna :D no, ale w końcu się wydało:D i te poważne rozmowy za każdym razem, jakiś mądry wniosek na przyszłość, wszyscy się uczą na swoich błędach, sielsko i anielsko :)
No, trochę przesadzają z tą Callie i jej potrzebą "bycia w rodzinie", zwłaszcza że wszyscy są totalnie za nią, Fostersi, Robert i jego rodzina, wychowawczyni i dziewczyny z tego domu wychowawczego... a ona w sumie sama nie wie, o co jej chodzi. W sumie trochę mi żal tego Roberta i siostry Callie, nie wiem, dlaczego nie mogła z nimi zamieszkać. O, i jeszcze uważam, że przesadziła wymieniając z imienia i nazwiska tego sędziego w swoim filmiku na stronę. Szczerze mówiąc nie uważam, żeby on zrobił coś złego, na pewno musi działać zgodnie z jakimiś przepisami i decyzje nie są uzależnione od jego złośliwości. A poza tym może łatwiej by poszło z tą adopcją, gdyby co chwila nie zmieniali zdania, trochę się nie dziwię, że ten sędzia przeciągał sprawę, może chciał, by się wreszcie jakoś dogadali, zanim złożą kolejny wniosek. Ten zakaz zbliżania dla Brandona też był świetny, aż cud, że nie skończyło się to większymi kłopotami. Bałabym się, że mimo wszystko taki zakaz mi gdzieś w papierach zostanie i weź się potem tłumacz np. przyszłemu pracodawcy :)
A tak swoją drogą mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten wątek wojowania Callie z całym systemem rodzin zastępczych. Niby rozumiem, że jej się udało i teraz chce robić coś dobrego dla innych, ale to rzucanie nazwiskami i ogólnie postawa na zasadzie: "sędziowie są źli, system jest zły, rodziny zastępcze/tymczasowe są złe" trochę jest jednak przesadzona. Trudno stworzyć idealne prawa i przepisy w tak delikatnej materii i mimo że to przykre, to jeszcze trudniej znaleźć cudowne, kochające, odpowiednio wykształcone pedagogicznie rodziny, które z dnia na dzień pokochają obce dzieci, i to często dzieci trudne, z problemami, po przejściach., karane itp. Nawet rodziny biologiczne często są bardzo dalekie od doskonałości, a co tu dopiero mówić o rodzinach zastępczych wyznaczanych przez sądy... no cudów nie ma, niestety. To już bym się na jej miejscu bardziej zaangażowała w projekty związane z usamodzielnianiem się nastolatków, jakimiś samopomocowymi świetlicami, szukaniem pierwszej pracy czy pierwszego mieszkania, zamiast teraz iść na wojnę z całym systemem (zwłaszcza że sama ma swoje za uszami i pewnie za chwilę jej się to odbije czkawką, bo przecież w The Fosters "wszystko musi się wydać").
No zgadzam się, że wymienianie sędziego było bardzo niefajne, w sumie ja nie zauwazyłam, zeby jakoś specjalnie zawinił i robił jej na złość, a tak to zabrzmiało. Trudno żeby każdy spełniał jej widzimisie, na pewno chciał jej dać szanse poznania biologicznego ojca i podjęcia właściwej decyzji, przeciez znała Fosterów ile, rok? co to jest. Zapewne gdyby sytuacja byla odwrotna i rok mieszkała z Robertem to by chciała znowu z nim zostać, taka prawda. I powiem Ci, że gdybym ja była na miejscu tego sędziego to też bym się bardziej skłaniała w strone biologicznego ojca. A system jest zły na pewno pod tym względem, że rodziny są kiepsko dobierana, skoro aż tyle jest przypadków znęcania się, zamykania w piwnicy, czy molestowania. Ale prawda jest tez taka, że przez to, że Callie trafiła do tego domu wychowawczago to poznaliśmy głównie takie drastyczne i skrajne przypadki, a pewnie jest wiele dzieci, które trafiły do dobrych domów. Mysle, ze bardzo trudno jest ocenić kto się nada na rodzica zastepczego a kto nie, a tutaj nawet testy psychologiczne nie pomogą.
No ale właśnie chyba to będzie kontynuacja "misji" serialu, żeby teraz walczyć z systemem... Kurczę, nawet nie wiem, czy w końcu minął rok, czy mniej, bo już kiedyś rozmawiałyśmy o tym, że strasznie przeciągają ten czas. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach zawsze rodziny biologiczne mają lekką przewagę, a do tego dochodzi fakt, że Robert jest zamożny (gdyby nie spadek po ojcu Stef, to nie wiem, jakby tę piątkę dzieci mamy wysłały na studia), no i ma lepsze warunki - u niego byłaby tylko Callie i jej siostra, a u Fosterów poza Callie jest jeszcze czwórka. Ale myślę, że sąd głównie był taki opieszały przez brak zdecydowania samych zainteresowanych: Callie uciekła, trafiła do United Girls, wtedy chyba mamy przez chwilę odmawiały przyjęcia jej z powrotem, potem miała się usamodzielnić, potem jednak znowu Fostersi, potem jednak Robert nie chciał drugi raz podpisać, potem Callie chciała jednak zostać z Robertem, potem już nie chciała, potem wypłynęła sprawa z zakazem zbliżania, jeszcze było znowu kombinowanie na boku z jej rzekomym usamodzielnieniem się... ja się dziwię, że ten sędzia jeszcze to ogarniał xD
Co mnie jeszcze rozwalilo, to robią z tego taty Connora takiego potwora, ktory ich nei akceptuje, a ciekawe co by bylo gdyby zobaczył swojego syna z dziewczyną bez bluzki :D pewnie reakcja byłaby taka sama, to było dosyć normalne z jego strony, ze zareagowal i odwiozl Juda do domu.
Ja w ogóle żądam, żeby szybko wyjaśnili, o co naprawdę chodzi z tym wyjazdem Connora, bo zwalanie teraz winy na jego ojca jest bez sensu. Okej, może na początku źle zareagował, ale potem naprawdę się bardzo starał. A gdy ich przyłapał, to też mu się specjalnie nie dziwiłam, że odwiózł Jude'a - sama bym nie wiedziała, co zrobić, bo raz że to dwóch chłopców, a dwa że jeszcze takie zupełne dzieciaki, zwłaszcza Jude, przecież on w ogóle wygląda na 10-latka, a tu już takie poważne make outy bez koszulek xD
Obejrzałaś PLL? Przyjemny był nawet wczorajszy odcinek, nawet sie trochę pośmiałam :D nie wiem czy ich zamierzeniem było, żeby wyszła z tego komedia, ale cóż :D Wiem, że nie lubisz tych hejtów w strone Caleba i Spencer, ale ja nic na to nie poradze, że nie umiem sie do nich przekonać, za to wszystkie sceny Haleba wywoluja u mnie uśmiech :D Nic na to nie poradzę, tak działa moja podświdomość :D Ale mysle,ze twórcy też się za bardzo nie wysilają, żeby przekonać ludzi do Spenc i Caleba, bo wiedza, że długo na tym nie pociągną i pewnie wkrótce wszystko wróci do normy czyli do starych układów. Daj znać jak obejrzysz, bo narazie nie chce niczego zdradzac na wszelki wypadek:)
Nie że nie lubię hejtów na Caleba i Spencer, bo w sumie mi oni wiszą, po prostu widziałam, że straszny szum się z tego zrobił, a głównym argumentem jest to, że jak tak można przyjaciółki sobie poderwać, co jest dla mnie trochę zabawne, bo po pierwsze minęło 5 lat, po drugie przez te 5 lat Spenc i Caleb mieli ze sobą większy kontakt niż z Tobym czy Hanną, po trzecie Toby i Hanna są w nowych szczęśliwych związkach, zaręczeni oboje, a po czwarte - to serial, muszą być jakieś zawirowania sercowe, zwłaszcza jeśli chcieli popchnąć akcję o 5 lat do przodu, a ten romans Spencer i Caleba to i tak jedna z naprawdę niewielu rzeczy w PLL, która jest w jakiś tam sposób nowa. No bo czego by nie mówić, obecne odcinki są tak żenującą kopią tego, co już było, że aż momentami żal patrzeć. Hanna przyznająca się narzeczonemu, ale tylko do połowy (rany, powiedziałaby tej prawniczce o smsach i może szybciej by złapali nowe A, ale oczywiście po co), Ashley kradnąca kopię nagrania, do podejrzanego Ezry dołącza podejrzany Byron (obaj już byli podejrzani we wcześniejszych sezonach i oczywiście okazywało się, że to ściema), obaj oczywiście nie mieli kija nr 9, bo jakżeby inaczej... A wracając do Spenc i Caleba, to masz rację, że twórcy nawet się nie starają pokazać ich razem w jakiś fajny sposób i chyba wręcz chcą widzów zniechęcić do tej pary, bo Spenc pół odcinka przepraszała, że żyje, a to Hannę, a to Tobyego. Jeszcze te zazdrosne miny na każdym kroku i rozmowa Hanny z Calebem przez telefon taka pełna napięcia xD trochę to wszystko jest śmieszne przez swoją tendencyjność.
No wiadomo, że w każdym serialu jest podobny schemat, tym bardziej kiedy kręci się wokół jakiejś grupy osob, każdy z każdym, dla mnie nic nowego i widać już, że na dłuższa metę nic z tego nie będzie, bo Spenc wzdycha za każdym razem jak widzi Tobyego, a między Halebem też jest budowane fajne napięcie. No , ale mniejsza o to. Co do samej akcji to oczywiście Em musiała zwrócić kluczyk :D Aria nie mogla się tym zająć, to było takie przewidywalne, aż do bólu :D Ezra tez nie mial 9? Jakoś mi to umknęło, myslalam, ze tylko Byron, na pewno będzie niewinny, znowu będą wszystkich podejrzewac przez cały sezon, a pozniej się okaze, że to zupelnie ktos inny :D
Jakbys chciała coś bardziej detektywistycznego, kryminalnego to polecam Blindspot, ja się mega wkręciłam i mogę z czystym sumieniem polecic :)
w wolnej chwili pomyślę o tym Blindspot ;) co do PLL, to ja mam tylko nadzieję, że tym razem scenarzyści wiedzą kto jest A i mordercą Cece, żeby znowu się nie okazało, że tak będą ciągnąć znowu bez sensu, a na końcu szybko wcisną jakąś postać, nie przejmując się, że połowa wątków nie pasuje :P swoją drogą ta gumowa maska jest tragiczna, przecież widać, że to maska, jak on niby udawał pracownika hotelu i nie przykuł niczyjej uwagi? ja bym jednak uznała, że dziwny, obcy człowiek z wielką głową Listonosza Pata jest dość podejrzany xD
a na czym stanęłaś? no chyba się dzieje, chociaż to zależy czego się spodziewasz, w każdym razie dalej oglądam :)
no jeszcze nie zaczelam nowych odcinkow, w sumie to czekam az sie troche nazbiera, ale jestem ciekawa :D PLL jeszcze nie ma z napisami, nie?
ja chyba z 2 z tych nowych obejrzałam, ale też brakuje mi oglądania kilku odc. pod rząd... PLL obejrzę dopiero dziś.
Chyba najnudniejszy ze wszystkich... i w dodatku taki strasznie pokawałkowany, w każdej scenie coś innego, ale nic konkretnego. I ten mhroczny Byron siedzący po ciemku i czekający na Arię, żeby zdradzić jej wielką tajemnicę - spotyka się z Ellą xDDDDDDD W ogóle państwo Montgomery zrobili z tego taką szopkę, że ja nie mogę. Widać nie tylko Kłamczuchy nie kontaktowały się przez 5 lat, ale Aria z rodzicami chyba też nie :P Tylko ta dziura w pokoju Sary wydała mi się interesująca, reszta to jakieś pierdoły... I dramat Em prześladowanej przez diabełka "zabiorę Twoje jajka!", no śmiech na sali.
Tajemnica Byrona powalająca :D i oczywiście sprawa się już wyjaśniała, teraz czas zrzucić podejrzenia na kolejną osobę i tak w kółko, norma ;) Temat jajeczek to jest jakas tragedia, a myslalysmy, że wątek będzie ciekawy. Teraz jej jajeczka trafią w niepowołane ręce :D No i ten jej sen, myslalam, ze pękne. No z dziura o tyle ciekawe, ze pewnie prowadzi w jakieś miejsce gdzie Sara chciala sie dostac, dlatego tak sie rzucala,zeby jej nie sprzatali, no ale wiesz co, zeby Aria sama tam polazla, nie wolajac Spencer, totalny idiotyzm i zupelnie nie w stylu wiecznie wystraszonej Arii. A już zupelnie rozwalila mnie scena kiedy dziewczyny myslaly,ze ktoś lezy pod łozkiem Sary:D:D przeciez bylo dokladnie widac,ze to plastikowa czy tam gumowa ręka :D
No właśnie jedna dziewczyna zauważyła na forum PLL, a ja ją poparłam, że Kłamczuchy zawsze łapią się byle pierdoły i już są na 10000% procent pewne, kto jest A czy tam zabójcą, co tam, że w ten sposób przerobiły w ciągu 6 sezonów chyba z 20 podejrzanych i oczywiście każdy po góra 2 odc. okazywał się niewinny, ale te dalej swoje - już następna osoba do oskarżenia, bo coś tam. Z Arii to w ogóle od jakiegoś czasu robią totalną idiotkę... A aktorka grająca Sarę, to nie wiem, czy sobie jaja robi, czy jej rola ma być jakąś parodią i elementem komediowym, czy ona na serio wygrała jakiś casting, czy o co w ogóle kaman, kto ją zatrudnił w tym serialu? xD I te mroczne rękawice... :P
I te jej miny takie obolałe, a pozniej przebiegly usmieszek, haha, nie moge z tego :D pewnie i tak sie okaze nagle,ze nic jej nie dolaga, ze już przeszla jakies operacje albo coś. Na 100 % bedzie wielkie zdziwienie jak nagle ściagnie rękawiczki :D
W ogóle ja nie rozumiem tej postaci... raz ją ubierają jak wytworną damę, raz chodzi ubrana jak jakaś emo-trzynastolatka, chyba nadal nie ma żadnej rodziny, bo siedzi w tym hotelu ze swoimi rękawiczkami i tylko snuje się za Kłamczuchami :) A swoją drogą nie rozumiem, czego ona chciała w końcu od Ali, żeby były psiapsi? To będzie piękny duet!
W ogóle trochę się zawiodłam na wątku pracy Hanny. Tj. niby to było nawet zabawne z tą ekscentryczną szefową, ale w tym odcinku specjalnym i w wywiadach czy spoilerach gadali, jaką to będzie Hanna robić karierę w wielkim świecie mody, a wyszło to trochę groteskowo. Jak rozmawiała z Jordanem, że teraz napiszą w gazecie, że on bierze ślub bezrobotną, to pomyślałam, że chyba lepiej tak, niżby mieli napisać, że się żeni z laską, która od iluś tam lat podaje babie gumę do żucia :) No w każdym razie dla mnie to jednak było niepotrzebnie tak przerysowane, myślę, że w toku serialu Hanna udowodniła, że stać ją na więcej. No i z jajeczkami porażka, spodziewałam się jakiejś pikantnej tajemnicy, a tutaj zrobili w sumie aferę z niczego, jedyne co, to że sobie nowy złoczyńca tymi jajeczkami zacznie handlować na czarnym rynku, albo wszczepi je komuś dla beki xD
No chyba się chciala zaprzyjaznic z Ali :D żeby niby wspolnie wyjasniły zagadke smierci Charlot. Smiech na sali, ale pewnie Ali w końcu w to wejdzie :D na bank:D
Heh no wiesz, nikt by nie wiedział, że się zajmowała podawaniem gumy :D A jednak praca w domu mody to dobra fucha, jeszcze asystenka wlascielki domu mody to już w ogóle. Chyba się trochę inspirowali "Diabel ubiera się u Prady". Tylko ten dom mody gdzie Hanna pracowała to chyba taki niezbyt popularny.
Tak strasznie, strasznie szkoda, że nie oglądasz Flasha :( najlepszy serial ever, a nie mam z nim pogadac ;D tyle sie dzieje, tyle emocji, musisz się nade mną zlitować i obejrzec ;P
No tak, ale możesz spróbować, no daj szanse :D fajny klimat, wielkie miasto i poza walką ze złem jest dużo fajnych postaci i zabawnych wątków, poza tym rodzina, milosc itd, wszystko tam jest :D bo Arrow by Ci się raczej nie spodobał, więc nie namawiam, ale myśle, że Flash przypadłby Ci do gustu.
No właśnie Arrow kiedyś nawet zaczęłam, obejrzałam kilka odcinków, ale jakoś mnie denerwowało, że "normalny facet" nagle przebiera się nocami w jakiś strój i ściga ludzi z notesika ;) Pomyślę, ale nie jestem przekonana, zraziłam się do wszelkich wątków supernaturalnych w serialach, bo zwykle na początku jest spoko, a potem zaczynają na siłę kombinować.
No Arrow na poczatku byłol slabe dosyć, pozniej się rozkręca, już nie biega z notesikiem po miescie :D ale w Arrow jesr raczej niewiele s-f. Czasem się jakieś wątki o dlugowiecznosci pojawiaja, ale serial jest o powiedzmy normalnych ludziach :D Wątki s-f to bardziej wiążą się z Flashem, bo tam sie pojawiaja metaludzie. Jeden i drugi pochodzi z tego samego uniwersum, jak to fani komiksow mowia, ja sie tak srednio znam :D ale nie przeszkdza mi to, bo serial ma naprawde przyjemny klimat. I o ile Arrow jest takie mroczne i dołujące o to Flash jest bardzo pozytywny i dużo w tym zabawy.
Nuda w sumie, nie wiem, dlaczego wciąż czekam na kolejne odcinki... Podobała mi się retrospekcja Hanny i Caleba, fajnie też, że Mona okazała się jednak "w miarę dobra", bo już mnie to męczyło, że raz pomaga Kłamczuchom, raz jest ich wrogiem i tak w kółko. Aha, no i super, że się tak szybko wydała sprawa z książką Ezry (tzn. że pisze ją Aria), bo to było trochę naciągane, że Aria sobie tak spontanicznie napisała rozdział i myślała, że profesjonaliści z redakcji nie zauważą, że coś jest nie halo. Plus tego "nowego" PLL jest taki, że tajemnice wychodzą na jaw szybciej i nie trzeba czekać 3/4 sezonu, aż coś się wyda. Super, że nie pokazują Tobyego xD Co do minusów - Emily i jej jajeczka xD To już się robi nudne. Związek Ali i doktorka - nic mnie oni nie obchodzą szczerze mówiąc, jeszcze ten sztucznie rozdmuchany problem, jakoby ich związek był nieodpowiedni i musieli się ukrywać, bo Cece była jego pacjentką (serio, Ali ma tyle krzywych akcji na koncie, że chyba chodzenie z doktorkiem powinno być najmniejszym problemem). Aria i Spencer, a potem Emily chodzące po tajemnych korytarzach - połaziły, powybałuszały oczy i jak zwykle na tym się skończyło. Oczywiście nie wpadły na genialny pomysł, by zgłosić to policji (która mogłaby pobrać odciski czy materiał genetyczny, zabezpieczyć ten teren), albo chociaż Ashley, która ma w swoim hotelu centrum dowodzenia nowego A i nawet o tym nie wie. Mogły chociaż porobić zdjęcia tego miejsca, podłożyć tam jakąś minikamerkę z podglądem na żywo, cokolwiek. Ale nie, bo po co, lepiej zostawić to tak jak jest ;P No i oczywiście nowy podejrzany - tym razem Melisa xDDDD
No dokładnie, w sumie wszystko napisałaś. W sumie odcinek był tak nudny, że już nawet nie pamietam co dokladnie bylo. Pamietam,ze rozsmieszyl mnie tekst 'wciąż jestesmy w tym dobre' jak przeszukiwały tunel, serio, to one kiedys byly w tym dobre ?:D Emily wciąż z tą swoją miną cierpiętnicy, teraz ma niby powód, bo jej jajeczka zniknęły, i chodzi i jęczy. Kompletnie niczego to nie wnosi do fabuly. Sprawa z chorobą mamy Spencer tez taka jakas naciagana, nawet jezeli to wyciagna to przeciez z tego co zrozumialam wyniki wyszly dobre, wiec w jaki sposob ma jej to zagrozic to ja nie wiem, a poza tym mowienie o chorobie zawsze zmiekcza ludzi i wcale sie nie zdziwiłabym gdyby jej to jeszcze pomoglo wygrac. No Melisa teraz głownym podejrzanym :D Ale też mi się nie podoba ten doktorek Alison, taki jakis, sama nie wiem, bez wyrazu, obojętny i w taki dziwny sposob zadawał pytania tej policjance, jakby chciał zeby już ta sprawa ucichła. No, ale to pewnie specjalnie go tak kreują, musi być kilka osob podejrzanych :D tez bardzo podejrzany wydaje mi sie fakt, ze Hanna dostala takie sniadanie w jakis tam hoteliku, nie wiem gdzie to dokladnie bylo, ale gdyby ich przesladowala jedna osoba to raczej by nie dala rady tak podrozowac za nimi, mam nadzieje, że chłopak od Hanny nie jest w to jakoś wmieszany, bo trochę śmiesznie by bylo gdyby osoby z zewnatrz pomagały nowemu A, no bo co on moglby miec wspolnego z Charlotte. Retro Haleba tez mi się podobało, mam nadzieje,ze bedzie ich wiecej :)
Haha, właśnie weszłam na blog inlovewithpll, a tam już analizują jakąś starą legendę o dwóch krukach... zazdroszczę ludziom takiego entuzjazmu i samozaparcia do snucia teorii, bo na tym blogu już widziałam wiele kuriozalnych rzeczy (analizowanie różnych filmów, piosenek, bajek, rozkładanie na czynniki pierwsze każdej literki i cyferki, która pojawia się w serialu, symboliki kolorów itp.), ale serio - było już milion takich hipotez i wszystkie okazywały się być tylko pogrywaniem z widzem, tak samo jak rzucanie podejrzeń na kolejne postaci. Doktorek faktycznie jest dziwny i pewnie sporo zamiesza, już pal licho, że nie rozumiem, dlaczego tak ukrywają swój związek, ale w ostatniej scenie przed przerwą Ali pisała na tablicy już nowe nazwisko, więc chyba im się szybko rozwinie ten romans? Na pewno on wie dużo, założę się, że ma informacje z sesji terapeutycznych i że podczas leczenia Cece niejedno mu zdradziła. Może w tym wątku scenarzyści też będą się powtarzać i będzie tak, jak z Bethany - Kłamczuchy odnajdą jakieś nagrania doktorka z psychoterapii, na których Cece mówi jakieś ważne rzeczy, co będzie "niepodważalnym dowodem" (jak zwykle xD), że Rollison albo ktoś tam inny jest jej zabójcą. Może też zrobią coś na kształt trójkąta, że niby doktorek kochał Ali, ale Cece też się kochała w doktorku i dlatego zginęła? Albo on zabił Cece, bo Cece nie chciała, by był z Ali. Albo doktorek kochał Cece, a Ali była tylko przykrywką, by wydostać Cece z psychiatryka? No ale zabójca to jedno, a nowe A to drugie - i tu masz rację, że to MUSI być ktoś ze starej ekipy, a nie jakiś Jordan - poważny koleś, który nagle bawi się w wysyłanie creepy smsków :) Dramatu z jajeczkami nie rozumiem. Tzn. może w sytuacji normalnej osoby byłoby to przykre, ale kurczę, tyle się działo i dzieje w życiu Kłamczuch, że lamentowanie nad tymi jajkami jest już żałosne. To chyba nie jest tak, że można je oddać tylko raz w życiu? A poza tym chciała to zrobić dla hajsu, a nie z dobrego serca, tamci ludzie i tak się wycofali, więc już bez przesady. Myślę, że jedna rozmrożona lodówka w jakimś kilkutysięcznym miasteczku nie spowoduje niżu demograficznego na skalę krajową. Zresztą może nie jestem obiektywna, bo nadal wkurza mnie, że tak przedstawili sprawę - mroczna przeszłość Em, która roztrwoniła wszystkie pieniądze i rzuciła studia bez powodu, potem wielka tajemnica z przychodnią, torbą pełną leków, zastrzykami robionymi potajemnie w toalecie (?!?), a tu nagle okazuje się, że chodziło o taką - za przeproszeniem - bzdetę.
Ja ich podziwiam, że im sie jeszcze chce snuć takie ambitne teorie. Owszem, to jest fajna zabawa, ale takie szczegoly to mozna analizowac oglądając Sherlocka, a w PLL to i tak sie nie pokrywa. No, ale zawsze podziwiam ludzi, którzy tak się interesują symboliką.
No też własnie o tym pomyslalam,ze doktorek chciał sie Cece pozbyc, bo byla przeciwna jego związkowi z Ali, albo coś. Ale to w sumie takie słabe troche by bylo...:D no ale w każdym razie nie podoba mi się on i nawet jeżeli nie okaze się winny to założe się, że na pewnym etapie będzie podejrzanym :D
A w ogole znowu ogladam nowy serial..haha. Jakby co to polecam Kamuflaż :D Zakonczony juz serial, 5 sezonow, przyzwoita liczba odcinków, a tematyka ciekawa. bo o CIA, no i glowna bohaterka sympatyczna i nawet mam swój ship ;)
Sama pewnie bym siedziała non stop i rozgryzała różne teorie, gdyby był chociaż cień szansy, że mogą się sprawdzić. W pierwszych sezonach też wydawało mi się, że "każdy szczegół ma znaczenie", ale potem się okazało, że wcale tak nie jest - postaci i wątki znikały bez słowa wyjaśnienia, wszystkie niby-symbole i nawiązania (do piosenek, książek, filmów itp.) też zwykle do niczego konkretnego nie prowadziły. Dlatego trochę się dziwię ludziom, że się jeszcze dają nabierać na to, że jakiś odcinek ma taki sam tytuł jak film sprzed 30 lat, że czyjeś imię w innym języku oznacza gatunek ptaka, który to ptak występuje w jakimś tam rytuale, że ten czerwony balonik na trzecim planie to pewnie odniesienie do Kubusia Puchatka, czy że "dwa kruki" w nazwie restauracji wydają się być ważnym symbolem tego czy tamtego. Jeszcze się doczytałam, że doktorek może być podejrzany, bo miał fioletowy krawat, a przecież Cece w chwili śmierci trzymała kwiat w tym kolorze xDDDDD No niestety, mój zapał do analizowania takich detali wyczerpał się w okolicach 3 sezonu :(
Dużo nowych seriali oglądasz! Też muszę coś zacząć, bo wciąż lecę tylko na TVD, PLL, Fostersach i Castle'u (chociaż z tym ostatnim chyba nie jestem już na bieżąco). Żałuję wciąż, że nie pozwolili się normalnie skończyć Finding Carter.
No mam ostatnio szczęscie do seriali:) Kamuflaż jest naprawdę przyjemny:) A dobrze,ze mi o Castlu przypomniałaś, bo zapomniałam o nim :D obejrzałam odcinek 8, zagadka nawet ciekawa, ale tego co wyprawia Caskett to totalnie nie ogarniam :D niby to ma być humorystyczne, ale jest irytujące
Ja tam w ogóle nie rozumiem, o co chodzi w tym sezonie z ich wątkiem. Są razem, nie są razem, ona odchodzi, bo chce go chronić, on ją próbuje odzyskać i lata za nią jak pies, ona ledwo na niego spojrzy, teraz nagle wielce zakochani, ale ukrywają się przed znajomymi... W ogóle jak ciężko się musi innym pracować z taką parą :/ A i tak nie mam pojęcia jak odseparowanie się od Ricka miało go niby ochronić przed wrogami Kate? Jakby chcieli, to porostu by go zabili i nie analizowali tego, czy oni sobie zrobili przerwę czy co xD