mozna pisac dalej!
poprzedni temat:
http://www.filmweb.pl/serial/Pamiętniki+wampirów-2009-502112/discussion/Stefan+S ilas+i+przyjaciele,2238365?page=20
A no tak! Zapomniałam o tym! Mój mózg to wyparł :D
W takim razie cofam to co napisałam wyżej - śmierć Bonnie była beznadziejna :d
Faktycznie śmierć Bonnie spaprali. Szczególnie, że ja Bonnie polubiłam dopiero w tym sezonie i normalnie bym się pewnie wzruszyła, a tu nic.. no przyznaję, że jedynie w finale jak były sceny z "Bonnie-duch" to mnie trochę ruszyło, ale też nie jakoś specjalnie. Tak szczerze mówiąc to nie umiem sobie przypomnieć w tym momencie "dobrze napisanej sceny śmierci" w tym serialu, mówię oczywiście o jakimś ważniejszym bohaterze.
Taaa, tyle że tam też było trochę śmiechowo, bo też umarła jakby 2 razy, za drugim razem coś było z tymi duchami czarownic co się wnerwiły i ją ukarały. Też trochę straciło to wydźwięk.
To samo Lexi, niby umarła, a ciągle wraca w retrospekcjach (żeby chociaż wartościowych, ale nie...).
Znaczy - ta pierwsza smierc babci byla bardzo ladna. Jak znalazla Bonnie babcię i myslala ze spi a okazalo się ze nie zyje i próbowala ją ozywic ale sie nie dalo. Gralo "Run" w wykonaniu Leony Lewis. No napewno ladniejsza smiec niz ta Bonnie :D Natomiast "smierc" babki z 4x01 byla zalosna i smieszna :d
Ja się cieszę z większości retrospekcji Lexi i jej "powrotów" jako duch, bo żyła tylko jeden odcinek, więc mam chociaż okazję zobaczyć ją na ekranie..
Żebyś mnie dobrze zrozumiała, ja też bardzo polubiłam Lexi. Podpadła mi chyba tylko raz, a to na standardy TVD już perfekcja :D
Niestety retrospekcje z Lexi były kiepskie. Liczyłam na jej interakcje ze Stefanem, a nie Damonem. To przywoływałoby taki żal i wzruszenie na myśl co zrobił jej Damon. Lexi z retro nie była taka fajna jak w czasie rzeczywistym. Jedynie w tej retro z 4x17 jest wesoła i ciekawa, no ale skończyło się jak się skończyło ;/
Tak, wiem.. Lexi w retrospekcjach jest źle napisana. Ale jej "come backi" i interakcje ze Stefanem zazwyczaj genialne, więc nadal bardzo lubię tą postać :D Stexi to idealna przyjaźń w moich oczach i dosyć wyjątkowa jak na TVD, bo jednak relacja mężczyzna-kobieta w tym serialu rzadko kiedy ogranicza się do przyjaźni. Czasem myślę sobie, że to dobrze, że już nie żyje, bo by pewnie spieprzyli jej postać albo wdali w jakiś idiotyczny romans ze Stefanem.
Żeby jeszcze ze Stefanem (wiem to byłoby bez sensu), ja to się boję że taka super laska jak Lexi mogłaby polecieć na Tylera albo Matta co gorsza. A może nawet Jeremiego! Wszystko jest możliwe przecież.
O matko, wiesz co, że w tych kategoriach nawet nie myślałam? :O Boże.. Lexi z Mattem lub Jerem.. to już byłoby chore. Zresztą ona ma jakieś paręset lat a oni niecałe dwadzieścia.. ja wiem, że w tym serialu różnice wieku nie są ważne (Rebeka, takie tam 1000, Matt takie tam 20.. teraz właśnie zdałam sobie sprawę z tego dlaczego od początku wydawało mi się to obrzydliwe..) no ale bez przesady..
No to już i tak lepiej, ale ja jednak za bardzo przywiązałam się do Jalarica.. poza tym to oni oboje nie żyją, nie będzie chyba wciskać jakiegoś związku duchów, no bez przesady.. chociaż w sumie, rozmawiamy o Plec..
Jak niby skoro nie mogą się dotknąć? Będą sobie w oczy patrzeć.. oh matko. Uznałabym to nawet za romantyczne gdyby nie fakt, że mówimy o Jeremim.. chociaż nie powiem, kibicowałam jemu i Annie i w tamtym okresie nawet go lubiłam, umiarkowanie ale jednak.
Widziałaś "Uwierz w ducha"? Tutaj będzie nawet lepiej, bo siebie widzą i mogą rozmawiać :D
Zastanawia mnie czy duch może się rozebrać... Właściwie nie wiem dlaczego mnie to zastanawia xD To chyba w kontekście tego romansu z Jerem.
Swoją drogą, ciekawe czy Bonnie duch będzie ciągle w tej samej sukience w której umarła, czy będzie miała co odcinek inny strój i fryzurę :D
Kol zmienil fryz w zaswiatach :D
A ciekawe czy duch moze stracic dziewictwo. :D Bo Bonnie jest jeszcze czysta jak snieg :d
Wiem, pamiętam. Stąd moje rozważania :)
No ale jak? No wiesz... to jednak wymaga jakiejś współpracy :D Na Jeremiego w realu bym nie liczyła, a co dopiero w takiej sytuacji.
No ale ogólnie mnie zastanawia czy Bonnie cokolwiek czuje, czy dotykając sama siebie czuje swój dotyk (Tylko proszę bez oceniania mnie, tak tylko się zastanawiam xD)
To faktycznie interesujące.. ;D aczkolwiek po tym o dziewictwie Bonnie dziwnie mi się czyta: "czy dotykając sama siebie czuje swój dotyk".. xd
Ej, no bo to robb był ciekawy, to ja chciałam tylko rozważyć wszystkie opcje :D
Hahaha xD
O matko, przestań bo moje myśli podążają w złym kierunku :D
Chyba się czują, bo wydaje mi się, że jak "odchodziły" w 4x23 (co swoją drogą było żenujące, bo skoro są duchami to po jaką cholerę idą w jakiś korytarz, skoro mogłyby tak po prostu zniknąć :D) to trzymały się za ręce.
Ale wyglądałoby trochę dziwnie jakby tak raptem znikły ;D te "odchodzenie" miało być chyba takie metaforyczne ;p
Cholera, moje myśli również zaczynają być trochę niepokojące xd
Metaforyczne czy nie, jak dla mnie żenua...
Tym bardziej, że mogli to zrobić jakoś inaczej. Wystarczyło tylko zrobić jakiś trick kamerą. Ujęcie na Jeremiego, a potem znów na to miejsce w którym stała Bonnie, ale już by jej tam nie było.
Tak jak znikała reszta duchów... A nie... jakiś spacer w zaświaty :D
Ej, pisałam żeby mnie nie oceniać! :D
Dla mnie jednak bardziej zenujace bylo to, ze nawet po swojej smierci Bonnie przejmowala się bardziej Eleną niz własnym zyciem. Zakazala mówic ze nie zyje - by Elenka i reszta nie cierpiala. No cos takiego to juz dla mnie totalna zenada. Nikt nie jest taaaaki bezinteresowny. (a nawet o egoizm tu nie chodzi - to jest po prostu idiotyczne. Kazdy czlowiek ma instynkt samozachowawczy - powinna ona bardziej uzalac się nad wlasnym losem - chocby przejąc się..ale nie - lepiej przejmowac się w tej chwili innymi.)
No to było straszliwie naciągane. Była młoda, miała przed sobą całe życie, powinna się załamać. Moim zdaniem naturalniejsze byłoby gdyby zachowała się "egoistycznie" (naturalnie moim zdaniem, ale pewnie tak by to większość potraktowała) i zazdrościła Elenie, która będzie sobie żyła wiecznie czy tam przynajmniej z kilkaset lat prawdopodobnie, a biedna Bonnie nawet 20 nie dożyła.. ale nie, przecież Elka jest najważniejsza.
Ja nie rozumiem jak mozna cenic swoje zycie mniej niz zycie kolezanki (bo Eleny przyjaciólką bym nie nazwał). To jest takie nierealne. Kazdy najpierw ratuje siebie w 1 kolejnosci (chyba ze ma rodzinę którą kocha albo inną ukochaną osobę) - ale oddawac zycie by Elena byla szczęsliwa? Toz to jakis horror. A potem się dziwią, dlaczego Eleny ludzie nie lubią....
Tutaj też wychodzi nieznajomość ludzkiej natury, jakichś podstaw psychologii. I to naprawdę podstaw. Już o tym wcześniej z Rose pisałam. Tam nie ma naturalnego rozwoju charakteru, zero modelów zachowania. Postacie są niekiedy bardzo źle pisane. Ich zachowanie ciągle się zmienia - brak jakiejkolwiek konsekwencji.
Najciekawsze jest jednak to, ze scenarzysci widzą pewne "wady" swojego pisania i dają o tym znac - jednak i tak nic nie zmieniają w tej kwestii!
Np. w 4x06 mamy wizję Katherine, która torturuje psychicznie Elenę. Mówi jej, ze to przez nią Bonnie ciągle cierpi i ciągle kogos traci - yupi - scenarzysci to zauwazyli --- tyle ze potem przez caly sezon Bonnie nadal nadstawiala karku za Elenę w kazdej sytuacji i skonczyła martwa LOL
Albo jak wszyscy mówią ze Elena to Mary Sue Vampire (Kol) albo Special Snowflake (Katherine) i ze wszyscy jak niewolnicy słuzą Elenie - ale mimo to NIC się nie zmienia. Elena nadal zachowuje się jak jakas swięta (a przynajmniej wszyscy ją za taką maja) - dalej myslą ze jest dobra, ze jest szlachetna - nie mają do niej zadnch pretensji - dalej obchodzą się z nią jak z jajkiem.
To jest fenomen....czegos takiego w zadnym serialu nie widzialem.
Ja nie rozumiem dlaczego Julie tak lubi Elenę. No nie rozumiem. Co w niej takiego wyjątkowego? Ja już pomijam to, że można lubić jej charakter, ale jako postać to ona jest nudna i męcząca już na tą chwilę. Najbardziej się uśmiałam z tym motywem wyłączenia uczuć. Miałam wtedy przerwę w oglądaniu i potem nadrobiłam te kilka odcinków i byłam mega zaskoczona jak w wywiadach padało takie: "we all love non-humanity Elena" O LOL. Ciekawe kto ją uwielbiał, bo ja po 2 odcinkach miałam już tak serdecznie dosyć, że dziękuję.
Co z tego, że wszyscy to widzą. Jak nikt nic nie robi. Według mnie wizerunek Eleny nie kuleje tak z powodu jej poczynań, jak tego bezgranicznego uwielbienia reszty bohaterów w stosunku do niej. Gdyby w serialu nie sugerowano, że jest matką wszelakiego miłosierdzia, to każdy by ją traktował z nieco większym dystansem. A tak gryzą się dwie skrajne wizje.
Najlepsza i tak była Plec z tymi wypowiedziami:
Przed 4x16 mówila, ze bezuczuciowa Elena jest inna niz Katherine. Ze inaczej niz tamta ZAWSZE mówi prawdę - nawet jezeli by byla bolesna.
Natomiast przed 4x19 - gdzie byly spoilery, ze Elena niezle zjedzie Damona, to nagle Plec wyskoczyla na twitterze z wpisem ze "Elena bedzie zachowywac się jak su.ka i mówic nieprzyjemne rzeczy wszystkim swoim przyjaciołom - nie mozna brac jednak tego do serca" - czy jakos tak.
Czyli której wersji mam się słuchac. Jezeli mówi tak bezgranicznie prawdę - to oznacza to ze zjechanie Damona w 4x19 i w 4x21 było prawdziwe i naprawdę tak mysli. Czy jednak jest bitch at heart i nie brac jej na serio?
Plec sama sobie zaprzecza.
To, że Plac pieprzy głupoty to wiemy nie od dziś. Jak dla mnie to jest nawet jakiś element urozmaicający serial. Fajnie raz na jakiś czas przeczytać sobie jakąś głupią wypowiedź, ja bynajmniej lubię.
Bezuczuciowa Elena była beznadziejna, bezuczuciowy Stefan był fenomenalny. Elka była żenująca. Tu nawet nie chodzi o to, że robiła złe rzeczy, po prostu była okropna, głupia i dziecinna.
Cóż, akurat w przypadku Damona i Stefana to kłamała, żeby go wkurzyć. Myślę, że szczera była jedynie dla Caroline. Tam po prostu bez skrupułów powiedziała co jej leżało na sercu od dłuższego czasu.
Ale Caroline ją nadal uważa za przyjaciółkę, mimo że ta jej nie odpowiedziała czy mówiła wtedy to co na prawdę myśli. Jaki ten serial jest infantylny.. dochodzę do wniosku. Faktycznie zero naturalnych zachować, rozwoju charakterów, konsekwentnego pisania postaci.. no tragedia.
Jak dla mnie to one są siebie warte. Trudno ocenić która gorsza. Tak naprawdę to jedynie Bonnie sprawia wrażenie osoby z którą mogłabym się przyjaźnić - nie pcha nosa w nie swoje sprawy, jest zdolna do poświęceń (aż za bardzo :D) do tego wie co w życiu jest ważne i nie zajmuję się głupotami.
Jakbys się przyjaźnila z Eleną - to albo bys byla martwa albo bys musiala modlic się do jej obrazu i mówić jaka ona jest dobra i wspólczująca. :d
A i tak chciałaby mnie zabić prawdopodobnie, hahaha xD Jak Caro xd
Ale w sumie to Caro się jej sprzeciwiła.. Elena miała powód! :D
Najśmieszniejsze, że Bonnie też próbowała zabić, a później Bonnie oddała życie za jej szczęście xd twórcy mają ostro nierówno pod sufitem. To pewne.
Najlepszy jest fakt, ze próbowala zabic Caroline i Bonnie i miala wszystko w dupie. A jak Mattowi skręcili kark to od razu w placz. Czyli co? Mniej jej zalezy na przyjaciólkach? Czy to moze kwestia plci? Zycie faceta jest cenniejsze od kobiety? LOL
Też tego nie rozumiem! To nielogiczne.. xd
Nawet nie wiem jak to można wytłumaczyć..
W zasadzie to tak się tylko mówi, że Bonnie oddała życie za szczęście Eleny, ale tak naprawdę to chyba bardziej chodziło jej o to żeby Jeremie wrócił do żywych nie tyle co dla Eleny co dla niej. Widać było, że Bonnie bardzo przeżyła jego śmierć. Dlatego jak się tak zastanowić bardziej, to nawet ją rozumiem, bo za osobę którą się kocha oddałoby się życie. Inna sprawa, że jej reakcja na własną śmierć była skrajnie nielogiczna :)
Tą sytuację z Mattem też trudno wytłumaczyć, ale można przecież przyjąć, że Elena raz oddała życie za Matta więc kiedy zobaczyła, że to poszło na marne, to poruszyło ją to. Matt był jej ostatnim łącznikiem z człowieczeństwem i w przeciwieństwie do Bonnie czy Caroline zawsze był przy niej.
Uproszczając: Najwierniejszy sługus umarł - O matko! Kto mi będzie teraz oddawał cześć? Gdzie ja znajdę drugiego takiego debila? :D
Twoje uproszczenie bardzo mi się podoba :D
Co do Bonnie to mi się wydawało, że ona liczyła na to, że uda jej się przywrócić Jera do żywych samej nie pozbawiając życia siebie.. więc może nie jest to aż tak nielogiczne, faktycznie.
Tyle ze zamiast próbowac przywrócic siebie do zycia, próbowala ozywic Jeremiego ( i tu myslę ze juz kierowala sie dobrem Eleny i Jera niz wlasnym)
Poza tym te cale uczestnictwo w Graduation tez bylo umotywowane uszczęsliwieniem Eleny i Caroline....
Ej no... chyba inaczej to zapamiętałam.
Bonnie najpierw w 4x22 chciała opuścić zasłonę i "przy okazji" ożywić Jeremiego (wg mnie dla siebie, bardziej niż dla Eleny) - resztę znamy.
W 4x23 głupotą było, że Bonnie poszła na rozdanie świadectw (tu nie przeczę), ale potem w tej jaskini z Jerem ona nie chciała już go ożywić, tylko znowu opuścić zasłonę. Poświęciła się zatem nie tyle co dla Eleny, a dla całego świata :D O tym że Jeremiego wskrzesiła przekonała się dopiero po opuszczeniu zasłony.
Myślę, że gdyby przywrócono Alarica, Lexi czy Kola nawet, to byśmy nie doszukiwali się tu absurdów nawet gdyby były obecne :P
Mnie to nie irytowało, bo tak samo spacerowali zawsze w Zaklinaczce i wydało mi się to naturalne, hahaha ;D
W sumie tak właśnie jest, że jak się coś już zobaczy to się to bierze za naturalne :D
Widziałam może jeden odcinek, ale nie lubię za bardzo JLH.
:P
No to "odchodzenie" bylo zenujące. Gdzie one idą? Na kolację:D? One mają swój "wlasny swiat" ? Czy egzystują niewidzalne wsród zywych? Bo za bardzo tego nie kapuję.
Chyba są w takiej pustce, a zaczynają widzieć żywych w momencie kiedy ci żywi o nich myślą.
Jak wtedy gdy Damon myślał o Alaricu. Czy za każdym razem gdy Jer myślał o Annie. Ona nawet powiedziała mu coś, że pojawia się, bo o niej myśli i że sama nie ma na to wpływu.
Hahaha, nie wiem o co Ci dokładnie chodziło z tym dotykaniem.. ale zestawienie tych dwóch wypowiedzi wyszło.. dosyć zabawne xD
Hahaha, to bardzo ciekawe rozważania powiem Ci :D Mogliby tak zrobić jak w simsach! Obraca się i już inny strój, hahaha.. jakieś zalety po śmierci powinny być.. ;d
Widziałam, oczywiście.. pamiętam że dziwnie mi się go oglądało po śmierci Patricka.. no mają nawet lepiej niż w Zaklinaczce Duchów! Nie muszą rozmawiać przez pośrednika :D