A ja nie mogę bo mi to nie pasuje : Jenna coś robi w kuchni a tak naprawde jest wampirem
Jestem nie w temacie, ale muszę coś wyjaśnić, bo wiele osób nie rozumie pewnej rzeczy. Jenna nie została przemieniona dlatego, że Damon uratował Caroline i Tylera. Jak widać Klaus od początku miał zapas - Jules, Gretę i... Jennę. Powiedział Katherine, że musi coś dla niego zrobić (wywabić Ciocię z domu i przemienić ją w wampira) nie mając zielonego pojęcia o planach Damona. Wiedział, że któryś będzie próbował go powstrzymać, ale w danym momencie nie zdawał sobie sprawy, że Damon właśnie ratuje Blondynę i Wilka. Uff, musiałam to z siebie wyrzucić, bo mnie to gryzło.
No tak ale gdyby Damon ich nie uratował to Klaus nie musiał by wykorzystywać zapasu ;)
To miał ich nie ratować,tak? Tu nie chodzi o Damona, tylko o Klausa, który jest sadystą i cokolwiek by się zrobiło on i tak chce dopiąć celu.
Wtedy zginęliby Caroline i Tyler. Żadne rozwiązanie nie było dobre. Jedyną osobą, którą trzeba za to winić, jest Klaus.
Gdyby nie Damon, gdyby nie Damon...
Gdyby nie Damon to wszyscy dawno byliby martwi. Bo Stefek, którego sądząc po avku bardzo lubisz, nie jest w stanie zrobić nic słusznego.
Ogólnie z nią to trochę skomplikowane: musi jeszcze wypić krew, a pewnie nie będzie chciała tego zrobić, ze względu na Elenę. Ta z kolei będzie ją przekonywać, że musi to zrobić, aby siebie ocalić i taki zamknięty krąg. Wydaje mi się, że umrze jednak:((.
No ja tak trochę nie bardzo. Dopiero co się w ogóle dowiedziała o wampirach, a już się ma stać jednym z nich. Wolę Jennę jako człowieka.
Wydaje mi się, że właśnie teraz będzie jeszcze ciekawiej, gdy Jenna została wampirem. Zwłaszcza, że ona nawet nie będzie miała czasu się uczyć nowego życia.
hmm... może dlatego, że umarła mając w sobie krew wampira? przemiana już się rozpoczęła
No, tak. ale jak się nie napije ludzkiej krwi, to umrze, a nie zostanie wampirem. Jenna na pewno nie będzie chciała się przemienić - przecież wtedy rytuał zostałby doprowadzony do końca. Klaus ją może napić siłą, ale to też nie wiadomo, jak będzie.
A może ktoś zauważył czy Jenna miała może ten ożywiający pierścień? Bo tak się zastanawiam.
Nic nie widziałam, ale musiałby go jej John dać (Jeremy ukrywa się z Bonnie), a nie podejrzewam go o taki gest, przecież wymusił na Alaricu, żeby mu oddał.
A co z eliksirem? Elijah powiedział, że osoba, która się go napije, powraca do życia jako człowiek. Jenna ciągle jest na etapie przemiany, więc mikstura mogłaby być dla niej ratunkiem. W TVD żaden przedmiot nie pojawia się bez powodu, więc myślę, że ten eliksir musi mieć jakieś zadanie.
Kurcze, właśnie ciekawe, jak to z tym eliksirem w ogóle jest:)bo na razie jego działanie takie trochę niepewne się zdaje;)ale na pewno będzie miał znaczenie w przyszłości.
Kurcze szkoda, bo pierdzionek mógłby ją uratować, chyba, że się nie wypije ludzkiej krwi, wujko Dżonko da jej swój pierścień, ona umrze, ale ożyje.
No właśnie trzeba licencjata pisać a tu takie odcinki puszczają, że się człowiek cały czas zastanawia jak to się dalej potoczy a zawiasy dopadły i mnie a został mi tylko jeden rozdział i zgadzam się, że mogliby zabić wredną Jules.
hehe ja mam dwa rozdziały magisterki do napisania a tak naprawdę przez te "wredne" seriale nie piszę tylko oglądam :) A tak przy okazji myślę że Jenna w roli wampira z początku mogłaby być wredną jędzą i dałaby im popalić. Przede wszystkim Johnowi, Alaricowi i pewnie Damonowi. Fajnie to by wyglądało Jenna jako zła ciocia :)
Właśnie dlatego nie mogę się doczekać następnego odcinka. Oj, Jenna będzie szaleć. Mam nadzieję ;)
Odcinek 20 naprawdę zaskakujący. Jeden z lepszych odcinków. Bardzo dużo akcji.
Nie spodziewałam się, że Damon przemieni Elenę. Bójka braci , najlepsza. Damon nie może umrzeć, bo bez niego to jeż nie będzie ten sam serial.
Ma ktoś link do zwiastunu na 21 ?
Proszę ;), może troszkę zdradzi tajemnicy.
Ale jeszcze nie jest powiedziane, że Damon przemieni Elenę, ona najpierw musi zaliczyć zgon, no i skonsumować jakiegoś młodziana a tego raczej nie zrobi, przecież ona jest taka dobra.
Hehe witam w klubie :). A co się tyczy odcinka, który wreszcie obejrzałam, to powiem, że spodziewałam się czegoś więcej. Nie znaczy to, że było źle. Znaczy to, że było stanowczo za dużo Steleny, co zawsze, ale to zawsze mnie nudzi. I nudziło także teraz, w obliczu wielkiego (serio) dramatu panny Eleny, której Damonek dał swoją krew... No właśnie ten jego czyn nie do końca wiem jak zakwalifikować. Z jednej strony było to naprawdę wiece bezczelne i samolubne z jego strony, z drugiej... było jakby krzykiem rozpaczy, próbą robienia czegokolwiek, co mogłoby im dać gwarancję i tu powinien dostać plusa, bo coś robi... no inna sprawa, że przez to coś paćka sprawę. Ale kij z tym. Wreszcie dostałam bójkę braci z prawdziwego zdarzenia. Szkoda tylko, że Stefan przeżył, chociaż gdyby umarł to Damon miałby naprawdę pieskie życie. Kolejnym miłym akcentem jest powrót Tylera. Szkoda, że w takich okolicznościach... Jednak nawet po mimo tego, że ugryzł Damona (o którego jestem dziwnie spokojna), to jednak miło go widzieć. Idziemy dalej, a tam.... Jenna zmienia się w wampira.... No tego się nie spodziewałam, ale uważam to za raczej kiepski pomysł... Jakoś to mi do niczego tu nie pasuje.
Ja też cieszę się z powrotu Tylera. Trochę szkoda mi było potem, że już jako wilkołak zaczął ścigać swoją przyjaciółkę. Oby nie udało mu się jej skrzywdzić. Ja nadal kibicuję tej parze.
Też chciałabym żeby Karolinka była z Tylerem, bo Szmatt to Szmatt i tyle d..pa a nie facet.
Trudno się z tobą nie zgodzić. Ja ciągle zastanawiam się, co ta dziewczyna widzi w facecie tak mdłym, jak Szmatt. Gdy ma przy sobie takiego gościa, jak Tyler (męskiego i seksownego).
ja sie dziwie, ze postac matta przetrwala prawie do konca 2 sezonu. jest mdla, nic nie robi poza czyszczeniem stolow w grillu. szkoda kasy na pensje dla aktora wcielajacego sie w szmatta nudziarza.
Mam szczerą nadzieję, że do tego dojdzie...
Podoba mi się to określenie - Tyler zwierz.
No taki wilczek z niego, po tym powrocie nawet zrobił się bardziej mięski. Też mam nadzieję, że uśmiercą Szmatta bo gościu mnie wk... wnerwia znaczy się.
Ktoś wam powiedział, że wredne z was małpy?:D Tak szmacić zagubionego chłopca we mgle xD
Zasłużył sobie na zeszMatcenie, że tak powiem. Mógł się nie zachować jak dupek wobec Car, którą przecież podobno kocha. I póki nie zmądrzeje zupełnie, będzie szMattem.
taaa... Rzeczywiście, bardzo biedny. Mógłby wreszcie podjąć jakąś decyzję i zacząć działać, jeśli chce zdobyć Karolinkę. (chociaż i tak wolę, by była z Tylerem), zamiast robić obolałą minę. On jest czasami gorszy niż Stefanek.
No bo on chce zrobić karierę na miarę Nicolasa Cage :) Ta sama cud-miód maniera aktorska ;)
Cokolwiek nie zrobi, Cage zawsze pozostanie tylko jeden.
Ale rzeczywiście, co scena, to ten gość ma zawsze ten sam wyraz twarzy. Wstrzyknął sobie botox, czy co?
A może i wstrzyknął i już mu tak zostało? To by było straszne tak się okaleczyć.
Prawie tysiąc postów, nieźle! Od kilku dni nie byłam na forum, więc chyba nie dam rady ich wszystkich przeczytać, ale z tego co zauważyłam, większość to offtopy ;) Tak czy siak, nie omieszkam napisać swojej opinii na temat ostatniego odcinka :D Swoją drogą, pierwszy raz zdarzyło mi się wytrzymać z seansem do soboty, bo dopadła mnie grypa żołądkowa i w piątek nie miałam siły doczołgać się do komputera ani nawet oglądać cokolwiek innego niż własne powieki.
Zatem do rzeczy.
Ten odcinek, jak żaden inny, sprawił, że moja niechęć do Stefana chyba sięgnęła zenitu.
Zacznę od tego, że niemalże posikałam się ze śmiechu, jak zobaczyłam Stefana po słowach Elajży "to the point of your death", sposób w jaki zmarszczył czoło i jeszcze je pogładził jednocześnie łapiąc Elenę za rękę, jakby miał dostać zawału - bezcenny widok :D
Stefan kocha Elenę nad życie, right? Podobno jest gotów zrobić dla niej wszystko, bla bla bla. Ok. Spoko. W takim razie BŁAGAM, niech jakiś fan Stefana (czy Steleny) wytłumaczy mi, dlaczego to Damon zapytał o pierścień, szukał innych możliwości i SŁUSZNIE zauważył, że eliksir nie jest żadną gwarancją? Naprawdę w głowie mi się nie mieści, dlaczego Stefek w tym momencie po prostu siedział w fotelu, wytężając wzrok i słuch, nie mówiąc kompletnie nic. Nawet żadnej reakcji na słowa Eleny, kiedy stwierdziła, że najwyraźniej po prostu umrze. A nie, przepraszam! Była reakcja. Damon spojrzał na niego pytająco (przy czym był to wzrok mówiący "może być coś zrobił, albo chociaż powiedział, pacanie?!"), na co Męczydupa rozłożyła ręce, wzruszyła ramionami i zacisnęła wargi. Ta scena to prawdziwy hit sezonu ;]
Czarownik i pani Lockwood? To było coś! Aż mnie dreszcz przeszył, jak uderzyła z hukiem o tę poręcz...
Kolejna świetna scena:
"Śniadanie mistrzów, co?"
"Jestem otoczony przez idiotów. Potrzebuję każdej pomocy." (:D)
"Wiesz, że nie pomagasz."
Stefan za to pomaga za trzech ;) Ba! jest najbardziej "pomocną" Męczydupą w serialu! Właściwie jedyną. Chociaż nie, jest jeszcze Matt, ale on chociaż pomaga szeryf Forbes :D (czego oczywiście nie popieram! to po prostu sarkazm)
Co do Matta, skoro już o nim wspomniałam, to nadal go nie lubię, ale cieszę się, że rozważył swoje "stanowisko" w tej sprawie i postanowił zmienić front. Choć może nie powinnam chwalić dnia przed zachodem słońca..
To co Damon zrobił Elenie... Prawdę mówiąc mam mieszane odczucia. Rozumiem, dlaczego to zrobił. Kocha ją ponad wszystko i chwyta się wszystkich sposób, które mogą pomóc ją uratować. Zrobił to pod wpływem impulsu. Uciekł się do najbardziej drastycznego sposobu na ocalenie Eleny, bo kiedy się kogoś naprawdę mocno kocha, bardziej niż kogokolwiek i cokolwiek na świecie, tak się właśnie robi. Robi się WSZYSTKO, aby tę osobę uratować. To tak, jak kochający rodzic zrobiłby absolutnie wszystko, aby w razie potrzeby ocalić swoje dziecko. To jest miłość. To jest instynkt, aby za wszelką cenę ocalić kogoś, kto jest dla nas najważniejszy. Dlatego rozumiem, dlaczego to zrobił (i dokładnie w ten sam sposób myślałabym, gdyby zrobił to Stefan). Co nie zmienia faktu, że nie miał prawa odebrać Elenie możliwości wyboru, czy chce być wampirem, nie miał prawa zadecydować za nią. Chodzi dokładnie o to, o czym później mówiła Elena. O szansę na założenie rodziny, urodzenie dzieci, zestarzenie się itd. Dobrze, że to zrozumiał i próbował za wszelką cenę naprawić błąd.
Swoją drogą, to, co powiedziała Elena było dla mnie wzruszające. I jednocześnie dało do zrozumienia, że ta miłość nie jest tak ogromna, jakby się mogło wydawać. Jeśli chcesz być z wampirem na zawsze, musisz żyć wiecznie. Elena powiedziała, że nigdy nie chciała nim zostać... O dziwo, chociaż nie lubię Stefana już od jakiegoś czasu, w tym akurat przypadku, podczas tej rozmowy, zrobił na mnie dobre wrażenie. To, co mówił, brzmiało szczerze, powiedział wprost, że gdyby to zależało od niego, to byłby z nią na zawsze, ale to jej decyzja i on nie ma prawa w nią ingerować. Damon też to wie, chociaż szkoda, że dotarło to do niego po fakcie. Co jeszcze bardziej mnie zdziwiło, to stwierdzenie Stefana, że Damon zrobił to, bo ją kocha...
No ale to tylko dobrego o Stefanie.
Naprawdę nie potrafię zrozumieć, jak mógł pozwolić Elenie odejść z Klausem. I co najlepsze, Stefcio chyba też szybko oprzytomniał i dotarło do niego, co właśnie zrobił. I jaka jest ostatnia deska ratunku naszego "bohatera"? Oczywiście telefon do brata. Na początku nie byłam pewna czy dzwoni do niego z pretensjami, że krzyżuje Pierwotnemu plan czy po wsparcie, bo jego tekst "gdzie do diabła jesteś?" brzmiał niejednoznacznie, ale później stało się dla mnie jasne, że to wołanie o pomoc. Mówi, że Klaus zabrał Elenę, Damon odpowiada, że zadba o to, na co głucha cisza ze strony Stefana. Gdyby jak zwykle chciał Damona powstrzymać przed zrobieniem czegoś "głupiego", powiedziałby, że ma to zostawić w spokoju, pozwolić jej to zrobić. A tak to po prostu dotarło do niego, że jest kretynem. Ale przecież jest Damon, więc "zadba o to". Jak zawsze. Poza tym, abstrahując od wszelkich sympatii czy antypatii, ten odcinek świetnie pokazał kontrast pomiędzy działaniami braci. Jeden już od pierwszej sceny rozkłada ręce i się nie odzywa, następnie ciągnie ukochaną na spacer, żeby później stojąc jak słup soli (tak, tak, wiem, najpierw nie chciał jej puścił, przecież widzieliśmy...taa) oddać ją w ręce Klausa. Drugi od pierwszej sceny węszy, dopytuje, kombinuje, działa, idzie do Katherine, biega po lesie, żeby na koniec zostać dziabniętym przez wilkołaka. Cóż za zwieńczenie pracowitego dnia...
Ok. Prawdopodobnie nikt tych wypocin nie przeczyta, bo jestem pewna, że przeszłam samą siebie, jeśli chodzi o długość postu :D Ale musiałam to wszystko napisać. Będzie mi jednak bardzo miło, jeśli ktoś to zmęczy hah :)